O dialektyce i dwóch rogach diabła

Obrazek użytkownika coryllus
Kraj

Przedwczoraj nie było wieczorem żony w domu, zacząłem kąpać dzieci, telefony nagle się rozdzwoniły, dzieci, szczególnie młodsze, zaczęły zgłaszać jakieś pretensje, a w końcu wrzeszczeć. I nagle rozległo się pukanie do drzwi. Poleciałem do tych drzwi z dwoma telefonami przy uchu, przekrzykując siedzącą już w wannie Miśkę i próbując namówić Gabrycha by zjadł kolację. Nagle drzwi się otwierają i staje w nich ksiądz. Wielki, gruby, czerwony na twarzy ksiądz w okularach. Normalnie jak w filmie o ciemnogrodzie i prześladowaniu wolnomyślicieli z Gazety Wyborczej.
Szczęść Boże – mówi ksiądz. Miśka wrzeszczy w łazience, a Gabryś się uśmiecha, bo zna księdza ze szkoły, gdzie nie uczęszcza na religię.
Witam księdza - ja na to.
Czy to jest numer 6 – pyta ksiądz
Nie, 8 – odpowiadam
O kurde!
My nie przyjmujemy księdza – mówię
Ksiądz pokiwał głową, ale nie wychodzi.
Znam cię – mówi do mojego syna – nie chodzisz na religię
Nie chodzę – odpowiada moje dziecko – tata mi nie kazał.
Postanowiłem się wtrącić i zaprosić księdza do środka, chociaż wszędzie są porozwalane paczki z książkami i nic nie jest przygotowane na taką okazję. Ksiądz jednak podziękował. No, ale nie wychodzi tylko stoi. W końcu pomyślałem, że skorzystam z okazji i mówię – jak się ociepli to przyjdę na parafię i może te dzieci ochrzcimy. Miśka wrzeszczy w łazience, a Ksiądz się wyraźnie ożywia. Zaczął pytać o różne rzeczy, ale ja mu nie chciałem nic tłumaczyć, bo jest to taki bardziej wojskowy ksiądz i uważałem, że spłoszyłby się gdybym mu powiedział o tym, że pisuję do „Zeszytów karmelitańskich” i dla sióstr Loretanek. Pomyślałem, że dam mu dwie książki. Nawet nie bardzo się zdziwił, wziął, podziękował i poszedł.
Jak się nazywa ten ksiądz - pytam moje dziecko
Mariusz
Tak więc mamy na wiosnę zapowiedzianą wizytę u księdza Mariusza.
Po co ja to wszystko piszę? Czynię to ponieważ za jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka uważam autentyczność postawy. Czyli – mówiąc w skrócie – żeby nie strugać wariata i nie robić ludzi w trąbę. Mogłem tego księdza wyrzucić i on by poszedł. On mógł udać głupiego i po prostu wyjść, ale stał i zadawał pytania, pomyślałem więc, że jak jest taki odważny i nie przestraszył się tego wszystkiego co w tym moim domu jest naskładane, ani tego wrzasku dzieci, ani tego, że nikt go tu nie chce, to znaczy że trzeba z nim pogadać. No i pogadałem. On zaś uznał, że nie może tak po prostu wyjść, że nie jest ambarasujące to jego dziwne ubranie, dzieci w kąpieli i kosiarka, która stoi w przedpokoju całą zimę, uznał, że największym ambarasem i krępachą, będzie sytuacja, kiedy on sobie po prostu pójdzie i nie powie ani słowa.
I myślę, sobie teraz tak: mamy w blogosferze kilku albo kilkunastu księży, mamy też innych duchownych. I mamy te śmierci ostatnie: odejście Jadwigi Kaczyńskiej i prymasa Glempa. I ci nasi blogowi duchowni zachowują się jak trzeba. To znaczy milczą. Nie zauważyłem, by ktoś z nich napisał notkę o jednym czy drugim odejściu, a już na pewno nie taką jaką napisali Moneta Józef czy Teesa.
Ja nie wiem czy jestem dobrze rozumiany, chociaż ciągle piszę o tym samym. Chcę powiedzieć, że od kwestii rytualnych jest ksiądz, a nie jakiś Moneta, którego wieszają na pudle, bo akurat chciał się popisać swoim współczuciem. Jeśli zaś księża w blogosferze milczą, to znaczy, że może lepiej milczeć, tym bardziej jeśli jasne jest, że ani szacunku, ani sympatii dla zmarłego nikt z wymienionych nie żywił.
Ludzie zaś, którzy nie znają bloga Józka ani tej drugiej pani, a biorą za dobrą monetę (nomen omen) to co tam jest napisane, stawiają się niestety na pozycji głupich Jasiów. Jest taki dobry zwyczaj na cmentarzach w czasie pogrzebu, ksiądz na koniec ceremonii, poproszony przez rodzinę mówi, że ta nie życzy sobie składania kondolencji. Jest to bowiem zbyt krępujące, twa zwykle zbyt długo o pogłębia tylko ból po stracie.
Ani przez sekundę nie wierzyłem i nie wierzę w szczerość intencji Monety Józefa i pani Teesy, a wręcz uważam, że składane przez nich kondolencje i wyrażany słowem żal, to element najbardziej prymitywnego i jadowitego lansu, który w dodatku jest podtrzymywany przez administrację salonu na eksponowanych miejscach. Po co oni to robią? W mojej ocenie chodzi o zdobycie nowych, niezorientowanych czytelników, o poszerzenie kręgu odbiorców produkowanych przez siebie treści. Być może o coś jeszcze bardziej czarnego, ale nie chce mi się na ten temat spekulować. Rozumiem, że w czasie takich dni jak te ostatnie, ludzie mają potrzebę wyrażania żalu, ale trzeba trochę uchwycić proporcję. Ja, przez swoją dotychczasową postawę, nawet bym nie śmiał napisać jakiegoś kondolencyjnego tekstu, a już na pewno nie przypuścił bym ani na moment do siebie myśli, że może mnie to uwiarygodnić. Moneta jednak, przez całą tą swoją bezczelność nie ma oporów, pani Teesa również. I dziwi mnie tylko to, że przychodzą tam ludzie, bądź co bądź dojrzali i świadomi pewnych spraw po to by wzruszyć się wspólnie z autorami. Po co to robicie? Coś wam się do mózgu wydzieliło?
No to mamy jeden róg diabła. Teraz drugi. Wczoraj kolega przesłał mi taki oto link: http://www.youtube.com/playlist?list=PLBE319E72B512A8C4
Mamy tu stronę z płytami zespołu Hortynica, firmowaną przez człowieka, który w miejsce awatara wstawił zdjęcie Hitlera. Tam jest Adolf jak żywy. Piosenki zaś poniżej to tak zwane piosenki patriotyczne. Ja nie wiem kim jest człowiek, który tak tę stronę skonstruował, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to był Moneta Józef, albo jego brat. Bo to właśnie jest podobne do kogoś, kto leci składać kondolencje po śmierci człowieka, który go ani ziębił, ani grzał, a momentami był przyczyną napływającej do serca zimnej nienawiści.
Link ten jest ilustracją zjawiska szerszego i, jak sądzę, bardzo niebezpiecznego. Oto banda jakichś durniów, rozumie tyle, że jeśli będą śpiewać przy wtórze dwóch akordów piosenkę zaczynającą się od słów: OOOOOO, Powstanie Styczniowe, OOOOO!, a potem drugą którą rozpoczynają słowa OOOOO, powstanie w Wandei, OOOOO, to wykonają tak zwaną dobrą robotę. Trudno mi ocenić czy ta głupota jest tym ludziom do głowy przez jakiegoś spryciarza wdrukowana, czy może oni się z nią urodzili.
Ja jeszcze raz powtórzę to co pisałem tu już dziesiątki razy: nie róbcie tandety. Nie produkujcie nędzy, za którą nie ma ani waszego serca, ani nawet nie ma tam nic zabawnego. Jeśli zaś już nic, ale to nic nie potraficie, jak ten cały zespół Hortynica, to przynajmniej nie kłamcie.
Na czym bazują takie biedaki jak ten cały Moneta i ludzie z zespołu Hortynica, firmowani Hitlerem? Na głębokim przekonaniu, że umiejętność złożenia do kupy dwóch akapitów i dołączenia do nich zdjęcia (Moneta) oraz na zagraniu dwóch akordów, czyni ich ludźmi lepszymi od całej reszty, która nie dość, że jest głupia i ciemna, to jeszcze nie ma za grosz wrażliwości. Otóż prawda gamonie jest inna. Ludzie mogą być mniej lub bardziej inteligentni, ale wrażliwy jest każdy. Po prostu każdy. Niektóre emocje można oszukać, to się przytrafia szczególnie często młodym kobietom, ale przebudzenie bywa bardzo dramatyczne i nauka zostaje na całe życie. Emocji takich na jakich gra Moneta i te hitlerki oszukać nie można, można jedynie próbować, ale oznacza to, że za jednym i drugimi jest potężne zaplecze, którego ludzie się po prostu boją. W warunkach bowiem normalnych publiczność zabiłaby ich śmiechem. To jest nędza wprost niewyobrażalna. Wsadźcie sobie te swoje kondolencje i te swoje piosenki najgłębiej jak potraficie i nie zawracajcie nam nimi głowy.

O strategii i wznowionym Pitavalu

Wiem, że wszyscy czekają na III tom Baśni, ja czekam na tę książkę także, tym silniej, że sam muszę ją napisać. Ponieważ jestem nie tylko autorem, ale reprezentuję także wydawcę, czyli moją żonę, muszę zajmować się tym co zwykle określane jest słowem strategia sprzedażowa. Ponieważ obsługa takiego produktu jak „Baśń” jest niezwykle absorbująca, ktoś mógłby pomyśleć, że poza Baśnią nie powinniśmy wydawać niczego więcej, bo się niepotrzebnie rozpraszamy. Otóż nie. Jestem głęboko przekonany, że nie. A wiąże się to z ciągle, biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe, wyniki, za wąskim kanałem dystrybucji. Tak się składa, że najwięcej książek sprzedaje nasz sklep www.coryllus.pl. Na drugim miejscu jest księgarnia www.multibook.pl , na trzecim zaś dopiero są hurtownie. Mieliśmy jeszcze jednego dystrybutora, ale on zrezygnował, proponując nam sprzedaż praw do tytułu, na co myśmy się rzecz jasna nie zgodzili. Ponieważ rynek książki w Polsce jest tak urządzony, że 50 sprzedanych egzemplarzy na tydzień uznawana jest przez fachowców za ilość hurtową, musimy – chcąc nie chcąc – zwiększyć ilość produktów, czego oczywiście nie robimy z żalem tylko z przyjemnością. Czynimy tak również z tego powodu, że strategia sprzedażowa na ten rok opierać się będzie na czterech wielkich imprezach targowych. Musimy być tam obecni z tego właśnie samego powodu, dla którego zwiększamy ilość produktów. Nie ma sensu stać na targach z pięcioma tytułami. Mam nadzieję, że do maja Toyah skończy swoją książkę o zespołach i będziemy mieli na Warszawskich Targach Książki naprawdę poważną ofertę. Wcześniej zaś będą jeszcze Targi Wydawców Katolickich, a na jesieni Targi w Krakowie, gdzie zamierzam być i Targi Książki Historycznej w Warszawie. Postaram się, żeby do jesieni wzbogacić naszą ofertę o dwa przynajmniej tomy Baśni. To są wszystko poważne wyzwania, jak się Kochani domyślacie i to właśnie, odciąga moje myśli od III tomu Baśni. Nie martwcie się jednak wydamy go jeszcze w zimie.
Jakie mamy plany na wiosnę? Już mówię. Pierwszy punkt tych planów został właśnie zrealizowany, wznawiamy „Pitaval prowincjonalny”, czynimy tak ponieważ na targach pyta o tę książkę bardzo wiele osób. Nie będzie to jednak ten sam „Pitaval”, nawet tytuł książki jest inny. Rzecz nazywa się obecnie „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” i zawiera wiele nigdy nie publikowanych opowiadań. Jak niektórzy pamiętają książka traktuje o moich przygodach w mediach różnego rodzaju, od lokalnych począwszy na ogólnopolskich kończąc. Pisana jest z perspektywy, tak zwanego szarego pismaka, można się więc w pewnych momentach nieźle pośmiać. Starałem się nie wymieniać ważnych nazwisk, ale nie udało się. Trudno. Książkę, podobnie jak książkę Toyaha „Marki, dolary, banany i biustonosz marki Triumph” sprzedawać będziemy najpierw po 20 złotych plus koszta wysyłki, a kiedy nakład już do nas dotrze, co potrwa pewnie z tydzień, cena wzrośnie do 30 złotych plus koszta wysyłki. Jak widzicie na fotografii zmieniliśmy nie tylko tytuł, ale także okładkę, która teraz o wiele bardziej przyciąga wzrok.
Tej zimy mamy nadzieję wydać jeszcze audiobooka, którego (oby, oby) przeczyta Grzegorz Braun i III tom Baśni, na wiosnę zaś zapomnianą już nieco historię przenoszenia mojego domu z Podlasia pod Grodzisk Mazowiecki, oraz specjalny tom Baśni zatytułowany „Baśń jak niedźwiedź. Historie amerykańskie”, no i oczywiście książkę Toyaha o zespołach. Latem, mam nadzieję, Kamiuszek skończy swoją książkę o Koperniku, a Toyah przygotuje jeszcze jeden tom publicystyki. Bardzo więc wszystkich oczekujących na III tom przepraszam za zwłokę, ale musieliśmy pomyśleć nieco szerzej o polityce wydawniczej w nadchodzącym roku i to właśnie spowodowało opóźnienie. Wszystko będzie, jeśli Bóg pozwoli i da zdrowie autorowi.
Nowa książka „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” dostępna jest póki jedynie co na stronie
www.coryllus.pl

No, a książki nasze leżą w sklepach www.multibook.pl,http://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/ , w księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34, w księgarni Wolne Słowo w Lublinie, przy ul. 3 maja, w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Ukryte Miasto przy Noakowskiego 16 w Warszawie i w każdej właściwie księgarni w kraju, która współpracuje z hurtownią Azymut. A jeśli nie leżą, to mogą się tam znaleźć na prośbę czytelnika. Zapraszam. 

Brak głosów

Komentarze

Prawie jedna trzecia tekstu to "reklama":

"O strategii i wznowionym Pitavalu

Wiem, że wszyscy czekają na III tom Baśni, ja czekam na tę książkę także, tym silniej, że sam muszę ją napisać. Ponieważ jestem nie tylko autorem, ale reprezentuję także wydawcę, czyli moją żonę, muszę zajmować się tym co zwykle określane jest słowem strategia sprzedażowa. Ponieważ obsługa takiego produktu jak „Baśń” jest niezwykle absorbująca, ktoś mógłby"...

To przesada. Zdejmuję tekst z SG.

Pzdr, Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#325441

Skoro taki jesteś drażliwy to trzeba było zdjąć Coryllusowi ze strony głównej również poprzednie notki ponieważ ten sam tekst o "Pitawalu..." był również tam zamieszczony. A tak wychodzi Twój absolutny brak konsekwencji.
Ach rozumiem wtedy zapewne nie byłeś na dyżurze.

Szkoda tylko, że jak zwykle zresztą, nie potrafisz się wczytać w treść notki i treści tej przemyśleć. Ja myślę, że warto.

Tak to złość uniemożliwia Ci racjonalne myślenie.
Przykre!

Vote up!
0
Vote down!
0

Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

#325488

[quote=raven59]Skoro taki jesteś drażliwy to trzeba było zdjąć Coryllusowi ze strony głównej również poprzednie notki ponieważ ten sam tekst o "Pitawalu..." był również tam zamieszczony. A tak wychodzi Twój absolutny brak konsekwencji. Ach rozumiem wtedy zapewne nie byłeś na dyżurze.

Bingo! Tak było, że mnie nie było...

Szkoda tylko, że jak zwykle zresztą, nie potrafisz się wczytać w treść notki i treści tej przemyśleć. Ja myślę, że warto. Tak to złość uniemożliwia Ci racjonalne myślenie. Przykre! [/quote]

Mam małą osobistą prośbę. Daruj już sobie te "wycieczki" ad personam...

Twoje niedawne stwierdzenie, że ja nie nadaję się na admina tego portalu przyjąłem z rozbawieniem (zwłaszcza uzasadnienie tego twierdzenia)... Zawsze zresztą możesz mnie zwolnić, czy nawet zastąpić dla wspólnego pożytku wszystkich Np... Zastanawiam się tylko, czy na S24 tez jesteś taki twardziel i wygarniasz adminom i innym takim, że się nie nadają? (jak w czymś Tobie podpadną...). Jakbyś coś takiego kiedyś pisał do adminów podrzuć mi, proszę, link... Bo jak na razie hipoteza robocza jest taka, że "maczo" to jesteś tutaj... tylko tutaj... a tam... no wiesz...

Komentarze donoszące, że "jak zwykle" "nie potrafię wczytać się" oraz "jak zwykle przemyśleć", jak również, że "złość uniemożliwia racjonalne myślenie" odbieram jako wysoce niegrzeczne, niezgodne z netykietą i regulaminem portalu. Domniemanie, że jakobym odczuwał "złość" na Autora?/teksty? odbieram jako wysoce infantylne, podobnie zresztą jak Twoje niedawne dywagacje dotyczące "kto do kogo" powinien pisywać "privy" wyjaśniające itp banialuki...

Nie mam zamiaru dopasowywać się do Twojego poziomu i odpowiadać w podobny sposób. Jeżeli będziesz dalej tak się odnosił do kogokolwiek na tym portalu to wiedz, że jest cały wachlarz środków regulaminowych, sprzyjających utrzymaniu spokojnej, przyjacielskiej atmosfery, które mogą być wykorzystane...

Pozdrawiam Cię i życzę miłego popołudnia...

Hun

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#325519

Ja adminów S24 mam w dupie ale adminów na niepoprawnych bynajmniej nie. I dlatego z Tobą dyskutuję, rzadko bo rzadko. Tolerujesz Ty i niektórzy inni trolowanie notek coryllusa i to Wam mam za złe. Tylko tyle.

Poniżej linki do mojej "twórczości" na S24. Jeżeli masz ochotę możesz sobie poczytać:
http://kruk.salon24.pl/448520,czy-zaraz-zostanie-zwinieta-ciemna-blondynka
http://kruk.salon24.pl/447584,dlaczego-zwinieto-lule322
http://kruk.salon24.pl/441938,rrk-byla-jest-i-bedzie-chocbyscie-sie-nie-wiem-jak-napinali
http://kruk.salon24.pl/431589,fymuszka-bloga
http://kruk.salon24.pl/430738,merkawa-rydwan-to-nowy-think-tank-igora-janke
http://kruk.salon24.pl/426720,igor-janke-zapytal-jak-walczyc-z-kibolami
http://kruk.salon24.pl/423953,salon24-szansa-dla-blogerow
http://kruk.salon24.pl/423083,gdzie-jest-moja-notka-parada-sodomitow-w-warszawie
http://kruk.salon24.pl/422754,gnida-jajo-wszy
http://kruk.salon24.pl/421787,miales-chamie-zloty-rog

W terści jednaj z notek zamiesciłem takie post scriptum
"PS: Z treścią notki można zapoznać się tutaj:
http://www.niepoprawni.pl/blog/3444/parada-sodomitow-w-warszawie
Tam nikt nie ukrywa, nie cenzuruje i nie usuwa notek"

Szkoda, że jest ono już nieaktualne.

Vote up!
0
Vote down!
0

Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

#325621

Jeden róg diabła , drugi róg diabła a pomiędzy nimi dialektyka coryllus`a.
Bardzo trafna metafora.
Zaiste.

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#325453