Legolas Górny i krasnolud Pawlicki

Obrazek użytkownika coryllus
Kraj

Wczoraj dostałem wiadomość, że na okładce nowego numeru tygodnika „W sieci” widać jakiegoś faceta bez butów, który ma na szyi harcerską chustę w barwach narodowych i odgania się mieczem od jakichś drapieżnych cieni. Pod spodem zaś jest tytuł tego co ów kuriozalny rysunek zapowiada. Brzmi ów tytuł następująco: Dzielni Polacy to hobbici Europy.
W środku zaś znajdują się dwa artykuły, jeden autorstwa Grzegorza Górnego, a drugi Macieja Pawlickiego traktujące o naszej, polskiej sytuacji historyczno politycznej oraz współczesnej. Obydwa napisane w tonie kokieteryjno-kretyńskim, różnią się zaś od siebie owe teksty tym, że Górny stara się być poważny, a Pawlicki śmieszny.
Ja zaś nie wiem od czego zacząć rozwałkowywanie obydwu, ale chyba zdecyduję się na ton minorowy, chociaż mamy dziś Sylwester. Po co oni się czepiają tego Tolkiena? To jest czyste pogaństwo, które kokietuje nas dziwnymi i dręczącymi narracjami, powtarzając i spłaszczając do kształtów naleśnika, różne para-średniowieczne anegdoty. Tolkien w porównaniu z tym czym jest świat rzeczywisty i jakie stawia nam wymagania oraz jakie wyzwania nam rzuca, jest po prostu skrajną nędzą. I niczemu poza ogłupianiem nie służy. Górny zaś w swoim tekście usiłuje nas przekonać, że hobbici to to samo co Sarmaci, którzy „lubieją” sobie popić i pośpiewać i żeby był spokój też lubieją i żeby im pozwolono żyć po swojemu. Takie są projekcje redaktora Górnego, który w dodatku eksploatuje skrajnie szkodliwy pomysł Jarosława Marka Rymkiewicza, o rzekomej wyższości „duchowej” jednej nacji nad inną. Na czym ta wyższość duchowa ma polegać do końca nie wiemy. Prawdopodobnie chodzi o wierność dogmatom katolickim. Nie wiem jednak wobec tego co oznaczają rymkiewiczowskie słowa „uderzyć duchem”, bo o ile mnie pamięć nie myli w ewangeliach o żadnym uderzaniu duchem nic nie ma. Sporo za to jest tam o miłości bliźniego swego.
O co więc chodzi? O coś moim zdaniem od chrześcijaństwa skrajnie odległego, a na pewno o coś skrajnie odległego do św. Pawła apostoła, który jeździł po świecie, pisał listy w różnych językach i tłumaczył poganom jak mają żyć, żeby nie zgłupieć, nie stoczyć się i nie popaść w satanistyczną dewocję. O to mianowicie by zgromadzić wokół siebie jak największą grupę oczadziałych Tolkienem maniaków, którym podpompowywać się będzie co jakiś czas ego do rozmiarów gumowego zamku na festynie, a potem – kiedy przyjdą jakieś inne wytyczne – spuszczać z tego monstrum powietrze. O to by wytłumaczyć ludziom żyjącym w okolicznościach trudnych, a często wręcz nie do zniesienia, otaczającą ich rzeczywistość w sposób skrajnie infantylny, by zbudować jakąś nową, pogańską świątynię dla gamoni, tyle że nie oczadziałych od oparów emitowanych z telewizora, ale ogłupionych jedną dziwną książka, napisaną przez spadkobiercę kultów druidycznych i jej ekranizację.
Standardową zagrywką w takich sytuacjach jest poszukiwanie łącznika pomiędzy światem rzeczywistym i nadprzyrodzonym, którego istnienie jest ponoć charakterystyczne dla polskiej kultury, podobnie jak wolność gwarantowana szlachcie w dawnych czasach. O tym przenikaniu się światów Górny wie chyba bardzo dużo, bo cytuje Mickiewicza, Sienkiewicza, Georga Weigla, Norwida, kardynała Wyszyńskiego i Jana Pawła II, mieszając przy tym modlitwę z opisami literackimi. Na koniec Górny przechodzi do pointy i pisze, że w Polsce zaznacza się prymat kultury nad polityką, etyki nad pragmatyką, ducha nad materią i – uwaga, uwaga – być nad mieć.
Ja, przyznam się, takich idiotyzmów nie czytałem od dawna, a konkretnie od chwili kiedy przestałem kupować tygodnik „Na przełaj”, gdzie redaktor Mistewicz prowadził rubrykę pod tytułem „Wolę być”. Myślę, że niedługo takiej samej działki w nowym tygodniku doczeka się Górny.
Tekst Górnego, to jest klucz do zagrody, w której próbują nas zamknąć różni Górni i Pawliccy tłumacząc nam jednocześnie, bez żadnych po temu kwalifikacji, czym jest chrześcijaństwo. To jest po prostu skandal i nędza.
Pawlicki, którego zdjęcie podpisane jest słowami: publicysta, producent filmowy, sięga zaś do Tolkiena po to, by za pomocą postaci z tej książki opisać w sposób rzekomo śmieszny nasze współczesne realia. I tak mamy w tym tekście nazgule, czyli kadrę menedżerską korporacji, hobbitów, którzy według Pawlickiego stanowią dziś publiczność serialową i kilka innych paralel, krępująco płaskich i nie pasujących do niczego. Po co Pawlicki pisze takie teksty w tygodniku skoro jest producentem filmowym? Ja bym się chciał dowiedzieć jaki film wyprodukował ostatnio i jaką ten film miał oglądalność. I nie chcę nic słyszeć o tym, że Tusk z Komorowskim przeszkadzają Pawlickiemu produkować filmy, ani o tym, że redaktor Lis niszczy jego twórczość. Nic mnie to nie obchodzi, a to z tego względu, że wspomniany tu dziś przeze mnie św. Paweł musiał pokonywać o wiele większe trudności i jakoś sobie poradził. A przecież nie czytał Tolkiena.
Ktoś pewnie zechce mnie poinformować, że to tylko taka zabawa, a ja się czepiam i nic nie rozumiem. Otóż nie jest to zabawa. To idzie na serio, oni chcą byśmy rzeczywiście byli hobbitami, dla siebie rezerwując rolę Legolasa i tego krasnoluda z brodą, albo może jakieś jeszcze fajniejszego stwora.
Jeśli zaś postawimy rzecz całą na gruncie polityki, chodzi o to, co wczoraj celnie opisała eska w jednym z komentarzy: Jarosław Kaczyński ma zniknąć i zostawić wreszcie pole do popisu młodym, którzy już, już przebierają nóżkami, żeby lansować siebie i swoje poronione koncepcje, żeby nam nakłaść do głów tych swoich mądrości, które zdołują nas już całkowicie i sprowadzą jak te krasnoludy do podziemia. Odwalcie się. Tego życzę nam wszystkim na nowy rok, żeby się durnie i manipulanci wszystkich opcji wreszcie od nas odczepili, żeby się zajęli sobą i swoim życiem. Żeby Górny przypomniał sobie jak redaktorował u Palikota, a Pawlicki odbył jakąś pokutę za lata przepracowane w telewizji. I żeby wreszcie zamilkli.

Jeszcze tylko dziś „Baśń jak niedźwiedź” sprzedawana będzie w pakiecie pod dwa tomy, w cenie 60 złotych plus koszta przesyłki. Taka świąteczna promocja, a do końca roku dlatego, żeby prawosławni też mogli sobie kupić pod choinkę tę piękną i potrzebną książkę. W promocyjnej cenie jest również „Atrapia” - 15 złotych plus koszta wysyłki. Zapraszam www.coryllus.pl
Czytelnikom z miasta Łodzi pragnę przypomnieć, że wszystkie książki w tym „Dzieci peerelu”, których nakład już się wyczerpał są dostępne w księgarni wojskowej w Łodzi, przy ulicy Tuwima 33. Dokonanie zakupów tam właśnie jest dużo łatwiejsze niż zamawianie książek przez mój sklep. Zapraszam.

Brak głosów

Komentarze

Wyjątkowo mało wiesz o Tolkienie i jego dziele. I wyjątkowo mało rozumiesz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317892

Oczywiście, ty za to jesteś w posiadaniu wszystkich tajemnic.

Vote up!
0
Vote down!
0

coryllus

#317934

Po prostu staram się nie pisać o rzeczach i sprawach, o których nie mam zielonego pojęcia.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317936

 Hobbiciniziołki (nie mylić z niesiołkiem) – to jedna z inteligentnych ras zamieszkujących stworzoną przez J. R. R. Tolkiena mitologię Śródziemia.

Hobbici opisywani są jako kochający pokój, harmonię i ład, najchętniej mieszkali w schludnych wsiach, pośród starannie uprawianych pól. Z wielką wprawą robili narzędzia i korzystali z nich, nigdy nie mieli upodobania do urządzeń bardziej skomplikowanych niż miech, młyn wodny czy krosno, chociaż rzemieślniczymi posługiwali się zręcznie.

Mieli czuły słuch i ostry wzrok, a chociaż nie lubili bez potrzeby się spieszyć, potrafili zwinnie i bezszelestnie biegać. Dzięki temu, ilekroć zbliżał się wielkolud, z którym nie chcieli mieć do czynienia, znikali cicho i bezszelestnie, a umiejętność tę posiedli w takim stopniu, że ludzie uważali to za magię. Nieuchwytność zaś zawdzięczali wielopokoleniowej praktyce i bliskości z ziemią, decydujących o tym, że talent ów był niedostępny dla istot większych i bardziej niezgrabnych. Hobbici byli faktycznie niewielkimi istotami, mniejszymi od krasnoludów, to znaczy mniej barczystymi i silnymi, chociaż może niewiele niższymi. Wzrost ich wahał się między 2 a 4 stopami. 

 Weseli, pełni optymizmu, uwielbiają dobrze zjeść, słuchać starych opowieści, palić fajki. Mają czyste, schludne nory, gdzie mieszkają. Ubierają się kolorowo, nie noszą obuwia, gdyż mają owłosione duże stopy. Ich głowy są zwykle porośnięte bujnymi kędzierzawymi włosami barwy brunatnej. Są skłonni do tycia, ale się tym nie przejmują. Nigdy nie używają czarów, potrafią się bezszelestnie poruszać. W razie potrzeby umieją być odważne, przedsiębiorcze, nigdy jednak nie afiszują się tymi zaletami. Nie lubią zabijać i rzadko biorą udział w walce, jeśli jednak się to już stanie, są mężne i dzielne.

Hobbici byli ludem, którego istnienie ludzie często wkładali między bajki. Żyli w swoim niewielkim kraju, nie czując potrzeby podróży i poznawania świata poza nim. Hobbici byli skromnym, aczkolwiek ogromnie starożytnym ludem. Miłowali pokój i ciszę oraz żyzną ziemię. Obdarzeni byli czułym słuchem i bystrym wzrokiem, a choć mieli skłonności do tycia i nie lubili zbędnego pośpiechu, poruszali się lekko i zwinnie. Wcześnie opanowali sztukę szybkiego i bezszelestnego znikania - stosowaną w przypadku niespodziewanego spotkania z Dużymi Ludźmi, z którymi nie mieli ochoty rozmawiać - i udoskonalili ją do takiego stopnia, że ludziom zdawać się może magiczna. W rzeczywistości nigdy nie zgłębiali magii żadnego rodzaju, a ich nieuchwytność była wynikiem wyłącznie wprawy, którą dzięki dziedzicznym zdolnościom, ćwiczeniom i przyjaźni z ziemi wynieśli na wyżyny nieosiągalne dla przedstawicieli roślejszej i bardziej niezdarnej rasy. Hobbici byli bowiem ludem niewielkim, mniejszym od krasnoludów, zdecydowanie mniej przysadzistym i grubym, nawet jesli tylko trochę ustepowali im wysokością. Zajmowali się rolnictwem, zaś uwielbiali historie o bohaterach oraz genealogię własnych rodów. Mieli własny kalendarz. Hobbici ssali czy też wdychali za pomocą drewnianych lub glinianych fajek dym rozżarzonych liści ziela, zwanego liściem lub zielem fajkowym. Hobbitami nie interesował się nikt, do czasów, gdy Frodo Baggins został Powiernikiem Pierścienia

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#317903

Młodsi nie pamiętają piosenki Jacka Kleyffa "Jajco holenderskie blues", więc przypominam, że tytuł notki częściowo zapożyczyłem właśnie z niej.

Jak można pomylić "Hobbita" z new age'owo-postmodernistycznym "Harrym Potterem"? W połowie drugiej strony HP zemdliło mnie.
Niech JWP Leszczyna obrzuci błotem jeszcze bardziej new age'owe "Opowieści z Narnii". [Dla niezorientowanych. ;)]

Wstyd. Oj, następny kamol wrzuci Leszczynie kol. Ebenezer.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317935


https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/262709_398580966891186_1637243883_n.jpg

http://www.harrypotter.pun.pl/_fora/harrypotter/gallery/2_1171575851.jpg

http://img.interia.pl/gry/nimg/o/o/Harry_Potter_Insygnia_5414526.jpg

Oczywiście to tylko obrazki...

Vote up!
0
Vote down!
0

Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

#317948

Kruku, litości ;-)!

Pierwszy z obrazków - może nieudolnie - nawiązuje do dzieła wybitnego pisarza katolickiego, J.R.R. Tolkiena. Nie porównuj go z kitem p. Rawling.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#317950

Ja porównuję obrazki - to one atakują z półek w kioskach.
Nawiązanie ewidentne do Harrego Pottera, niezależnie od treści artykułów, których jeszcze nie znam.
Magia czyli zło!

http://images6.fanpop.com/image/photos/32300000/Harry-Potter-harry-potter-32312721-1024-768.jpg?1356964426854

Vote up!
0
Vote down!
0

Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

#317952

Obrazy niosą treści, nieprawdaż? Dla każdego czytelnika Tolkiena konotacje są jasne. I pozytywne. Zwracam też uwagę, że hobbit - wszystko jedno, Bilbo czy Frodo - nie dzierży magicznej różdżki, ale miecz ;-)!

My tu, Kruku, nie o magii. My tu o analogiach literackich... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#317955

Tak - miecz to podstawa... ;)

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/7d/The_Wladyslaw_Jagiello_monument_in_NYC_7.jpg/450px-The_Wladyslaw_Jagiello_monument_in_NYC_7.jpg

Vote up!
0
Vote down!
0

Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo

#317959

Ależ bardzo proszę ;-).

Chodzi mi wyłącznie o to, aby nieznajomość dzieła Tolkiena (albo jego znajomość wyłącznie na poziomie filmowym) nie prowadziła do nieporozumień.

Nota bene, Trylogię Tolkiena można interpretować także jako opowieść o wyrzeczeniu się przez ludzkość magii... ;-). Jeśli w dziele literackim nie pada imię Boże, nie oznacza to, że dzieło owo jest ex definitione bezbożne ;-).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#317960

Zastanawiałem się czy nie nacisnąć "zgłoś naruszenie", bo środkowe zdjęcie promuje nazizm. Harry zamawia najwyraźniej pięć piw.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317973