Jak pani Joasia ostatecznie przekonała mnie do idei JOWów.

Obrazek użytkownika ppablo
Kraj

Wpis będzie krótki, bo też i nie ma o czym pisać: przejście pani Joasi do PO to jeden z najbardziej żenujących spektakli ostatnich miesięcy. Spektakl ten był też bardzo przewidywalny i potwierdzający tezę, że PJN to taka V kolumna w szeregach PiSu.
Nasuwa się jednak pewne spostrzeżenie: w prawdziwej demokracji, w której poseł odpowiada przed wyborcami, taki numer jaki wycięła pani Joasia nie mógłby mieć miejsca. Przecież jaki wyborca zagłosowałby na kobietę, która ostentacyjnie pokazuje, że dla utrzymania się przy żlobie jest gotowa na każdą zdradę? Przerżnęła Jarkaczowi wybory, następnie wbiła nóż w plecy podczas wyborów samorządowych, a następnie cóż - widać zasmakowała w zdradzie, bo porzuciła też Pionków.
W normalnym kraju, taki polityk byłby skończony. W Polsce wstawi się Joasię na jedynkę i choćby nie zagłosował na nią żaden jełop - do Sejmu i tak się dostanie.

Brak głosów