Poszukiwanie agentów

Obrazek użytkownika Andrzej Wilczkowski
Kraj

 

Poszukiwanie agentów

Taką mam metodę. Nie zaczynać od osób – tylko od problemów. Osoby wtedy same wyjdą. 

Oto przykład proponowanej metody zawrty w czterech pytaniach. 
Publikowałem je już w moim blogu jakiś czas temu, ale zdaję sobie sprawę, że mój blog osobisty jest umiejscowiony z dal od głównego nurtu blogowania, w jakim znajdują się Niepoprawni więc pozwalam sobie ten temat jeszcze raz poruszyć – zwłaszcza, że polska polityka zapętlona jest ciągle w ciasnym kręgu tych samych problemów, z których się prędko nie uwolnimy.

Pytanie pierwsze. 
Jak to się stało, że, na tzw. „Ziemiach Odzyskanych” prawo własności Polaków nie zostało zagwarantowane. I już pojawiają się pierwsze nazwiska. Wystarczyło popatrzeć na tow. prof. Iwińskiego – posła z Warmii i Mazur – jak się wił. Wystarczyło usłyszeć, że uchwałę w tej sprawie, którą podjął parlament – podobno jednogłośnie – storpedował Trybunał Konstytucyjny. A potem zawetował prezydent Kwaśniewski. Kiedy to było? Ano w 2000 roku. 

W internecie znalazłem sejmowe przemówienie pani minister Szymanek Deresz. Ta piękna, bardzo zadbana Pani przedstawiając w sejmie argumenty veta prezydenta mówi m.in.

 

Zwolennicy ustawy uwłaszczeniowej, krytykując weto prezydenta, przedstawiają nową tezę o istnieniu zagrożenia dla tytułów prawnych obecnych użytkowników wieczystych gruntów położonych na tzw. ziemiach odzyskanych. Wyrażana jest obawa, że w przypadku przyjęcia Polski do Unii Europejskiej poprzedni właściciele ¬ obywatele państwa niemieckiego ¬ żądać będą zwrotu utraconej własności. Taka obawa nie istnieje. Trybunał Konstytucyjny wskazał w wyroku z dnia 12 kwietnia 2000 r. na akty prawne stabilizujące od lat sytuację prawną tych osób. 

Jedyny komentarz na temat pani S-D – jaki przychodzi mi do głowy – piękna i bestia. Dwa w jednym. Jak mikstura na łupież

Przypomnę, że 2000 roku rządził AWS. Była to już schyłkowa faza tych rządów. Natomiast tow. prezydent miał przed sobą jeszcze kilka lat panowania a przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego prof. Safjan jeszcze więcej. No i uznał, – że wszystko jest w porządku. I wcale się dziś z tego wszystkiego nie musi tłumaczyć. Groza. 

Błogosławiony internet! Nareszcie społeczeństwo zacznie coś wiedzieć. 
Oczywiście na podstawie jednego dokumentu, czy przemówienia trudno coś powiedzieć, kiedy „zaniedbania” w sprawie uwłaszczenia ciągną się od 1945 roku, ale teraz może całą tę historię ktoś wnikliwie opisze. A jak już coś jest wydrukowane, to można do tego wrócić. Scripta manent. Nazwiska, które się pojawiają, wcale nie muszą być nazwiskami kapusiów. W końcu jest sporo ludzi, którzy reprezentują zło nie instytucjonalne – bo ono się im podoba, albo czerpią zeń korzyści.

Wypowiedź pana Pawelki w dn. 30.6.2007 na zjeździe w Saksonii o roszczeniach niemieckich dotyczących Śląska jest stale aktualny. O czym media mówią dziś półgębkiem.

Drugie pytanie zasadnicze 

Dotyczy ono projektu konstytucji przedstawionego narodowi przed dyskusją w sejmie w 1997 roku. Coś mnie wtedy oświeciło, kupiłem Gazetę Wyborczą, gdzie projekt był opublikowany, przeczytałem i resztki włosów stanęły mi na głowie. 
W dość krótko egzystującym na rynku medialnym „Tygodniku AWS” opublikowałem artykuł, w którym przyczepiłem się do całego szeregu zapisów.
Wcześniej bombardowałem całą czołówkę gazet i periodyków tekstami i telefonami, ale nikt, dosłownie NIKT się tym nie zainteresował. – A przecież nie bombardowałem Gazety wyborczej!

Dziś dla uwypuklenia problemu przypomnę jedynie dwa najniebezpieczniejsze paragrafy.

Rozdział III art. 84. Ratyfikacja przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej i jej wypowiedzenie wymaga uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, jeżeli umowa dotyczy: 
1. integralności państwa lub zmiany jego granic,
(Takich punktów jest w sumie pięć, ale pozostałe raczej nie budzą wątpliwości.) 

Aż musiałem zajrzeć do encyklopedii, żeby sprawdzić, czy mi się coś nie poplątało w pojęciach. Ale nie. W najnowszej encyklopedii PWN pod hasłem – Integralność terytorialna czytamy: nienaruszalność całości terytorium państwa, utrzymanie suwerenności w jej dotychczasowych granicach.

To znaczy, że wystarczy uchwała sejmu – żeby zmienić granice Państwa Polskiego. 
Tak! Zgodnie z tym punktem sejm może ratyfikować – przy pomocy ustawy – umowy międzynarodowe dotyczące INTEGRALNOŚCI PAŃSTWA I ZMIANY JEGO GRANIC. 
Taki zapis może się przyśnić we śnie grozy. Kto z nas dziś ma prawo handlować Polską? O jakich sytuacjach myśleli ci, którzy wprowadzali ten artykuł? O NATO? – Żaden kraj, który wstąpił do NATO nie handlował swoją integralnością. Czy chcemy zamachnąć się na Wołkowysk, czy opchnąć Kętrzyn względnie Zieloną Górę?
Chciałbym przypomnieć, że pod koniec XVIII wieku na obydwóch sejmach rozbiorowych dyplomaci zaborców marzyliby o takim narzędziu prawnym, jak artykuł 84 w projekcie konstytucji. Oni tam najpierw musieli przekupić niemal wszystkich posłów, a potem jeszcze dokonywać pewnych sztuczek prawnych, żeby nie zadziałało liberum veto. Oni tam wtedy nie robili nic innego tylko podejmowali uchwały w sprawie zmiany granic, na podstawie umowy międzynarodowej. 

Przypomnę, że na sejmie w 1772 roku protestował jedynie samotny Rejtan, na sejmie Grodzieńskim w 1793 r. już tylko woźny sejmowy, a po trzecim rozbiorze – w 1795 r. nikt nie protestował, bowiem nie było już sejmu. 

I następna sprawa.

Rozdział IV. art. 113. p.3. W sytuacjach nagłych, jeżeli sejm nie może podjąć uchwały, /–/ Prezydent Rzeczypospolitej wyraża zgodę na pobyt, lub przemieszczanie się przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej obcych wojsk. 

To znaczy Artykuł 113 z kolei zezwala, aby w nagłych przypadkach Prezydent mógł udzielić zgody na przemarsz przez terytorium Polski obcych wojsk, jeśli im się bardzo śpieszy. Był to rok 1997 a Polska została przyjęta do NATO dopiero w 1999 roku.

Żeby to chociaż było obwarowane klauzulą, „jeśli są to wojska państw, z którymi Polska jest związana sojuszem obronnym i jeżeli ten przemarsz leży w żywotnym interesie Polski” ale takiej klauzuli nie było. 
Bez takiej klauzuli, jeśli – na przykład – Rosja chciałaby przerzucić w trybie natychmiastowym armię do – czy z obwodu Kaliningradzkiego, wystarczyłoby zadzwonić do Prezydenta Polski, a ten miałby prawo wyrazić zgodę. Nie mówiąc już o tym, że po kilku takich przemarszach i odpowiednich zabiegach personalnych w polskim sejmie można by wrócić do koncepcji korytarza przez Polskę do Prus wschodnich – tym razem dla Rosjan nie dla Niemców. A przecież w połowie lat dziewięćdziesiątych Rosjanie bardzo zabiegali o taką eksterytorialną szosę. 
Prawdopodobnie biegłaby ona wzdłuż Rospudy. 
Oba wspaniałe punkty zostały tak misternie zakamuflowane w tekście projektu, że tylko jeden z dyskutantów (na ok. 260) – mianowicie Andrzej Ostoja Owsiany podniósł te sprawy. I – o dziwo – to wystarczyło, żeby je zdmuchnąć z konstytucji. A jakby nie poruszył – to, co?

Ale po dziesięciu latach pozostaje ciągle pytanie – kto umieścił takie zapisy w projekcie konstytucji. Nie ulega wątpliwości, że nie gmerał tam żaden przypadkowy przechodzeń tylko najważniejsi politycy i najtęższe, profesorskie głowy w Polsce myślały – jak to ująć w ustawie zasadniczej. Do ojcostwa projektu konstytucji przyznają się pan Kwaśniewski, pan Mazowiecki i pan Iwiński. 
Ale ja wcale nie jestem pewny czy te dwa punkty zostały opracowane w Polsce? 
Do tych, co się żachną. Dwie konstytucje – królestwa kongresowego i PRLu – i dwa uniwersały – akt konfederacji targowickiej i manifest lipcowy opracowano w Moskwie.

O sprawie złowrogich zapisów w projekcie obecnej konstytucji piszę dość często, ale nikt się nią nie interesuje. Uważam, że jak po sznurku doszlibyśmy do łajdaka, przy którym większość konfidentów UB i SB to małe pikusie. To było przygotowanie do zamachu stanu. 

Bo jak to nazwać inaczej.

Proszę zobaczyć jak to ładnie koresponduje nie tyko z wydarzeniami znanymi z historii, ale nawet z pytaniem poprzednim, – kto torpedował regulację prawa własności Polaków na tzw. Ziemiach odzyskanych. 

Jakoś mi się to również wiąże z wiadomością zamieszczoną w internecie, że pan Kwaśniewski brał udział w konferencji Jałtańskiej, (ale w dn. 29.06.2007) na której wysunął pomysły przyjęcia Rosji do NATO i do Unii Europejskiej. (Tu się chyba trochę zagalopował, bo Władywostok w Europie – to ciekawa zmiana w geografii).

Pytanie trzecie 

Jakie wyniki dało schładzanie koniunktury?
Tu nie pytam – kto – bo to wszyscy wiedzą, nie pytam o uzasadnienie – bo nie znam się na ekonomii. Pytam o wyniki.

Posłużę się pomocami. Jeśli ktoś zajrzy do przeglądarki Google potem wystuka sobie „wzrost PKB w Polsce” to otworzy mu się mnóstwo haseł dotyczących tego zagadnienia m.in. wikipedia, w której znajduje się wykres słupkowy fluktuacji PKB w Polsce od roku 1996 do roku 2006. Warto go sobie wydrukować a potem nanieść na niego daty wyborów. Które od razu podam

Jesień 1997, jesień 2001, jesień 2005. 

Przypomnę, że w roku 1997 rządy objął AWS. Na czele rządu stanął prof. Jerzy Buzek, a wicepremierem od spraw gospodarczych został prof. Leszek Balcerowicz. Właśnie on zaczął się niepokoić zbyt silnym wzrostem PKB, który miał nam grozić przegrzaniem gospodarki i jakimiś bliżej nieokreślonymi kłopotami gospodarczymi. I tak rząd Buzka zajął się od razu czterema wielkimi reformami gospodarczymi a wicepremier zaczął schładzać. Na wykresie widać, że udało się Balcerowiczowi. Kiedy doszło do następnych wyborów, sytuacja była następująca.
Wicepremier Balcerowicz, który był dodatkowo przewodniczącym Unii Wolności uznał kilka miesięcy wcześniej, że jego misja jest zakończona, obraził się nie pamiętam już, o co i odszedł z rządu na dość intratne stanowisko prezesa NBP, gospodarka ledwie dyszała, przyrost PKB był poniżej jednego procenta, bezrobocie wzrosło o powyżej 1,5 miliona osób w stosunku do chwili, kiedy zaczęło się schładzanie rząd miał na łbie cztery reformy, na które nie było pieniędzy, a pan minister Bauc ogłosił gigantyczną dziurę budżetową, o której wcześniej rząd podobno nic nie wiedział. 

AWS w następnych wyborach już praktycznie nie istniał, bo w takiej sytuacji wyborów się nie wygrywa, większość polityków już wcześniej zabrała swoje zabawki i każdy poszedł tworzyć inne struktury polityczne, wybory wygrali postkomuniści miażdżącą większością głosów i koniunktura zaczęła rosnąć. Reformy legły w gruzach, zwłaszcza reforma służby zdrowia i mamy dziś tego skutki. 
Co stało się przyczyną klęski AWS? Znowu warto zajrzeć do googli i wystukać „AWS”. Tam w bardzo wielkim skrócie są przedstawione punkty programu tej formacji. A więc co zadecydowało? Dekomunizacja? Powszechne uwłaszczenie – w które wchodziło m.in. uwłaszczenie Polaków na Ziemiach Odzyskanych? Nie wiem. Ale schłodzenie gospodarki – którego celu nie rozumiem – stało się absolutnie idealnym narzędziem do tego, żeby to ugrupowanie zetrzeć ze sceny politycznej. 
Zwrócę uwagę, że ani wcześniejsze, ani późniejsze rządy nie widziały takiej potrzeby. Również dookoła nas nikt nie podejmował kroków w tym kierunku. 
No, więc kim był Balcerowicz? Wizjonerem, który przewidział straszne skutki przegrzania, czy złowrogim koniem trojańskim, który doprowadził do nicości rząd, którego był prominentnym członkiem. 

Czwarte pytanie

Dotyczy sprzedaży portu północnego Rosjanom. Wiemy, że takie rozmowy były, nawet zaawansowane. Nazwisk, które się przewijały to nazwisko p. Kulczyka, pana Kwaśniewskiego i tow. Ałganowa. 

Nie ulega wątpliwości, że sprzedaż jedynego terminalu paliwowego, jaki posiadamy, w ręce ludzi, którzy nie reprezentowaliby naszych państwowych interesów byłaby nie tyle błędem ile sabotażem. Dalszy ciąg jest znany, ale nie wiemy, kto storpedował tę akcję. Poszły jednak następne. Rząd SLD storpedował z kolei pomysł gazociągu z Norwegii. Rząd AWS nie był w stanie sfinalizować umowy. Nie miał pieniędzy. Gospodarka była skutecznie schłodzona. Potem przyszło porozumienie rosyjsko-niemieckie i zaczęto budował gazociąg pod Bałtykiem. Estonia, która starała się temu zapobiec dostała za swoje. Ja tu nie będę wymieniał dalszych dziwnych zachowań strony rosyjskiej ani różnych awarii z pożarem włącznie. Proszę sobie to poprzypominać. 

Jesteśmy w lepszej sytuacji niż nasi pradziadowie sprzed rozbiorów. Ciągle jeszcze jest dostateczna liczba osób, które w ostatniej chwili zapobiegną kolejnej katastrofie. Ale jak długo będą jeszcze mogli stawać w obronie Państwa? Czy w społeczeństwie jest dostateczna wiedza o zagrożeniach? Chyba jej nie ma. Czy w społeczeństwie jest odpowiednio silna wola, żeby zajmować się Państwem Polskim? – Nie wiem.

Proponuję przeczytać raz jeszcze moje cztery pytania od pierwszego do czwartego. 
W pytaniu pierwszym bardzo widoczna jest rola prezydenta Kwaśniewskiego i Trybunału Konstytucyjnego, bez którego sejm mógłby może odrzucić prezydenckie veto do ustawy. 

W pytaniu drugim – dotyczącym zapisów w konstytucji też po analizie można doszukać się nazwisk twórców tego projektu. Na pewno w układaniu brali udział Mazowiecki i Kwaśniewski. Nikt się nie przyznał do wstawienia do projektu kwestionowanych przez mnie zapisów, – bo zresztą nikt nikogo nigdy o to nie zapytał. 

Schładzanie gospodarki tylko pozornie jest z innej szuflady. Ośmielam się twierdzić, że program uwłaszczeniowy AWS zapowiadany w ofercie wyborczej stał się jego gwoździem do trumny. A może koncepcja dekomunizacji?

Najciekawsze, że tu również w tle plącze się postać prez. Kwaśniewskiego. Przecież to on musiał odwołać swego byłego towarzysza partyjnego z PZPR – Balcerowicza z funkcji w rządzie i zaproponować jego kandydaturę na prezesa NBP. 
Tak jakoś wyszło, – że można mnie nazwać ciemnogrodem, który wierzy w spiskową teorię dziejów. No to przeczytajcie moje pytania jeszcze raz. 
Weźcie też Państwo pod uwagę, że w głównych wydaniach dzienników telewizyjnych w dniach 29 i 30 czerwca 2007 nie było nic o wystąpieniach Kwaśniewskiego w tych dniach na konferencji w Jałcie i Pawelki na zjeździe w Saksonii. Przy wypowiedziach tych panów, nieudane zamachy terrorystyczne w Anglii to naprawdę drobiazgi. 

Ale może takich konwentykli w ogóle nie było? I tylko wymyślili je internauci? 

Andrzej Wilczkowski

Brak głosów

Komentarze

,,To znaczy, że wystarczy uchwała sejmu – żeby zmienić granice Państwa Polskiego.
Tak! Zgodnie z tym punktem sejm może ratyfikować – przy pomocy ustawy – umowy międzynarodowe dotyczące INTEGRALNOŚCI PAŃSTWA I ZMIANY JEGO GRANIC.
Taki zapis może się przyśnić we śnie grozy. Kto z nas dziś ma prawo handlować Polską? O jakich sytuacjach myśleli ci, którzy wprowadzali ten artykuł? O NATO? – Żaden kraj, który wstąpił do NATO nie handlował swoją integralnością. Czy chcemy zamachnąć się na Wołkowysk, czy opchnąć Kętrzyn względnie Zieloną Górę?
Chciałbym przypomnieć, że pod koniec XVIII wieku na obydwóch sejmach rozbiorowych dyplomaci zaborców marzyliby o takim narzędziu prawnym, jak artykuł 84 w projekcie konstytucji. Oni tam najpierw musieli przekupić niemal wszystkich posłów, a potem jeszcze dokonywać pewnych sztuczek prawnych, żeby nie zadziałało liberum veto. Oni tam wtedy nie robili nic innego tylko podejmowali uchwały w sprawie zmiany granic, na podstawie umowy międzynarodowej.

Przypomnę, że na sejmie w 1772 roku protestował jedynie samotny Rejtan, na sejmie Grodzieńskim w 1793 r. już tylko woźny sejmowy, a po trzecim rozbiorze – w 1795 r. nikt nie protestował, bowiem nie było już sejmu. ''

Vote up!
0
Vote down!
0
#5196

Wspaniały i celny artykuł. Bardzo proszę o jeszcze.
Powiem tak. To co próbowałem naświetlać ogólnie w swoim poście Pan teraz punkt po punkcie precyzuje i sięgając do niedawnych przecież wydarzeń (choć na tle naszej smutnej historii)uzasadnia - wydawałoby się trudne do udowodnienia -tezy. Piszę: wydawałoby się bo takiej precyzji i dociekliwości trudno szukać w poczytnych mediach.
Sztuka która Pan uprawia wykazuje róznice pomiędzy dziennikarstwem prawdziwym a propagandowym.

Gratuluję i pozdrawiam serdecznie.

Ps. Czy Pan wie coś o jakimś dzisiejszym stanie prac na temat ochrony własności na tzw "ziemiach odzyskanych". Leży gdzieś jakiś warty uwagi projekt ustawy? Jaki jest powód, że PiS nie rozwiązał pozytywnie tej sprawy?

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#5199

o czym wielu wie już od dawna, że nasze elity polityczne nie realizują polskiej polityki i nie bronią polskich interesów. Ponure, ale niestety prawdziwe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5207

zasadnicza!!!

Nie mówimy o zaniechaniach.

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#5229