I znowu stan wojenny

Obrazek użytkownika Andrzej Wilczkowski
Historia

Pozory Prawdy

Pan generał Jaruzelski w swoich wyjaśnieniach zapędził się w stronę gospodarki w czasach pierwszej Solidarności. Coś nam mówił o koniecznych wyłączeniach prądu, o tym, że górnicy nie chcieli kopać węgla i takie inne wygłaszał zdania, które mnie zdumiewały.

W końcu ja miałem wtedy 50 lat i byłem w pełni władz umysłowych

Tu stwierdzę jedynie, że według mojej wiedzy, w 1980 roku wszystkie nasze elektrownie i elektrociepłownie spalały węgiel a nie paliwa importowane, natomiast, gdyby wszystkie przez 12 miesięcy pracowały przy pełnym obciążeniu mogły zużyć 60 milionów ton tego opału.
Dalej posłużę się moim tekstem z lutego 1981roku.

Tak się wtedy przemycało odpowiedzi na kłamstwa w mediach.


Ciocia nic nie rozumie

Do cioci Kazi biegnie się nawet po to, aby jej nasmarować zamek czy też wkręcić żarówkę. Jej umysł na starość zszarzał i budowanie choćby najskromniejszych ciągów logicznych jest przeszkodą nie do przebrnięcia. Kiedyś zastałem ją oglądającą dziennik telewizyjny.

– Słuchaj, kto to jest dziennikarz? – zapytała żywo.
– Taki, który pisze do gazety.
– A ten pan jest też dziennikarzem? – wskazała na ekran.
– Też.
– Ale on nie pisze, tylko czyta – żachnęła się ciocia.
– Bo to jest spiker.
– Mój drogi – obruszyła się staruszka – spiker to mówi, nie czyta. Czyta lektor.
– Ciocia nic nie rozumie – westchnąłem. – Lektor to przyjeżdża i tłumaczy.
– Nie rób ze mnie idiotki – rozgniewała się ciocia. – Tłumaczy nauczyciel. Was w szkole w ogóle nie uczyli nomenklatury.
Nie podjąłem się wyjaśnić cioci znaczenia słowa nomenklatura, powiedziałem więc tylko – nie wiem, ja jestem inżynierem nie dziennikarzem.
– No właśnie – ucieszyła się ciocia Kazia. – Jeśli jesteś inżynierem to zreperujesz mi radio, strasznie warczy.
– Gdzie?
– Tu.
– Tu to i mnie warczy –.wzruszyłem ramionami. – Nic nie poradzę bo to warczy nie radio, tylko eter.
– Co ty gadasz, eter nie warczy, tylko usypia.
– Ciociu to nie moja branża. Ja jestem inżynierem od spalania i na tym się znam.
Ponieważ ciocia nie pali papierosów i jest podłączona do elektrociepłowni, myślałem więc, że jej moja specjalność nie zainteresuje. Omyliłem się jednak srodze.
– To pewnie mi wyjaśnisz jak to jest z tym węglem.
– Cóż. Jesteśmy potęgą węglową... zaryzykowałem:
– Ale oni się skarżą, że nie ma węgla.– Ciocia wyciągnęła jakieś notatki. – Zapisałam sobie. Jeden pan mówił, że wydobyliśmy w ubiegłym roku 197 milionów ton, że na energetykę potrzeba nam 60, a na potrzeby ludności 36 milionów. Tu mi wychodzi nadwyżka 101 milionów, a węgla nie ma.
– Pewnie idzie na eksport.
– Inny pan mówił, że na eksport idzie tylko 40 milionów, to zostaje jeszcze 61 milionów. W tym roku mamy wydobyć 172 miliony i panowie posłowie mówią, że za mało.
– Pewnie, że za mało. Wydobywaliśmy rok temu znacznie powyżej dwustu i nawet wtedy kolega mój, który pali w elektrociepłowni, skarżył się, że palą szczerą śląską ziemią i nie nadąża z wywózką popiołu.
– Twój kolega się nie zna – zatriumfowała ciocia Kazia. – Jeden pan w radio mówił, że nie można palić to kotłach dobrym węglem, bo się paleniska niszczą i dla tego ten koksujący węgiel eksportujemy.
– Naprawdę tak mówił? – zainteresowałem się.
– Oczywiście – zawołała staruszka. – Jeszcze dodał, że koksownie są zabezpieczone i mamy nadwyżki. Pamiętam nawet, kiedy. Dwudziestego dziewiątego stycznia była audycja.
– Ciociu, on nie mógł tak mówić. Przecież ja z wykupieniem przydziałowego koksu mam trudności, bo go nie ma.
Zamyśliliśmy się oboje.
– Cóż – westchnąłem. – Musimy eksportować. Mamy takie zadłużenia...
– Ależ, mój drogi – ożywiła się ciocia. – My do każdej tony dopłacamy. Sama czytałam w „Życiu Warszawy”. Podobno tylko dwie kopalnie produkują opłacalnie. Więc, gdybyśmy mniej kopali, byłoby lepiej.
– Co ciocia takie rzeczy opowiada. To niemożliwe.
– Kochaneczku. Sam mówiłeś, że jesteś specjalistą od spalania, a ty nic nie wiesz.
– Ależ ja się zajmuję spalaniem w silnikach tłokowych i ponadto nie jestem ekonomistą.
– Każdy się teraz tłumaczy, że to nie jego sprawa. Mógłbyś mieć trochę wstydu.
– Ależ, ciociu, dlaczego mamy dokładać do węgla...?
– Nie – dlaczego, tylko – z czego – burknęła ciocia.
– To już zostaje wyłącznie spirytus – rozłożyłem bezradnie ręce.
– Ziemniaki nie obrodziły – westchnęła. – A poza tym to wyjątkowo kiepski interes. Wystarczy, że „Solidarność” ogłosi strajk prohibicyjny i budżet się wali.
– Co ogłosi ?
– Strajk prohibicyjny. Powiedzmy, że ludzie nie piją przez tydzień. Tak sobie wymyśliłam.
– Miejmy nadzieję, że to niemożliwe.
– Możliwe, możliwe. Oni umieją robić na złość rządowi. To źli ludzie – ciocia Kazia uderzyła pięścią w pięść.
Znowu zapadło milczenie. Ciocia Kazia co pewien czas trzęsła głową do swoich myśli.
– I te wszystkie wiadomości zebrała ciocia z publikatorów ?
– Z czego ?
– No, z radia, telewizji, gazet....
– A ty myślałeś, że z kapelusza ?
– Nie, nie myślałem.
– Tak przypuszczałam – pokiwała głową staruszka.
Nagle musiało się coś cioci pokręcić, bo wróciła do początku rozmowy:
– Mówiłeś, że jedni dziennikarze piszą, a drudzy czytają, a czy są tacy, co umieją i pisać, i czytać ?

Mam prośbę. Może ktoś, kto umie pisać i czytać wyjaśni cioci, jak to jest naprawdę, bo ja nie potrafię.

Andrzej Wilczkowski

„Odgłosy” nr 6 (1209), 8 lutego 1981

Brak głosów

Komentarze

Jedyny znany mi sukces Jaruzelskiego to - co może szokować - sukces sportowy.
Podczas wizyty na Kubie w drugiej połowie lat 80, ograł w tenisa stołowego Raula Castro.
Nabijałem się z tego już razem z Iwoną, czyli lokalizuję to koło roku 87.
Był taki cudowny reportaż w TV o tej wizycie. Nikt z moich znajomych tego gówna nie oglądał i nawet wówczas nikt mi nie wierzył, że widziałem Jaruzela jak wymiata w pingla.
Te ruchy....
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#5950

Eee, slyszalam, ze on musi gorset ortopedyczny nosic. Pochodz w czyms takim, to tez bedziesz mial "ruchy" .

( wtracil Pyzol, na codzien zmagajacy sie z takimi gorsetami u pacjentow:)

Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0
#5955

fakt, miał i pewnie ma go do dziś dnia, przechodził taką samą operację kręgosłupa jak mój ojciec, zresztą w Otwocku.
Chodzi o to, że on grał w tego ping-ponga i ograł Raula Castro!
A fakt, że ubaw mieliśmy po pachy, bo on(z tymi swoimi ruchami) był sprawniejszy, niż tamten, niby zdrowy.
To było najzabawniejsze nie wiem, może Fido kazał Raulowi przegrać z gen. Jaruzelskim, bo filmowała polska TV?

A teraz do Andrzeja, miałeś ciężki orzech do zgryzienia z Ciocią Kazią, bo to kobieta bardzo wnikliwa.
A do dziś dnia mamy podobne dylematy węglowe, nieprawdaż?

Pozdrawiam serdecznie.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5964

Jaruzel,ta sowiecka oferma wygrał z Raulem, bo tak miało być!
Braciszek Castro podłożył się a w zamian Kuba otrzymał za bezcen kilka statków maszyn!
Tak wyglądał tzw międzynarodowy podział pracy w wielkiej socjalistycznej rodzinie!
Iwona, jesteś za młoda, żeby to pamiętać. ale było tak oni nam wagon bananów/ najpodlejszego gatunku, zresztą / a my im statek maszyn rolniczych lub innych.
Więc za za problem dać fory jaruzelowi!!
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#5968

toż pamiętam to dobrze i już wtedy to podejrzewaliśmy z Jackem.
A ta gra w pingla jednak nadal nas bawi, to było po prostu zabawne i żenujące zarazem, że ten akt sportu nam pokazywano w "Dzienniku Telewizyjnym", chyba jako szyderę.
Pozdro.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5969

a czy pamiętasz jako nasz prezydent Bolcio grywał z Mieciem i Cebulą, księdzem kapelanem.? A prof. ś.p Falandyszowo-słowikowy ułaskawiacz im sędziował!?
Niestety, ograną zawsze była Polska!
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#5971

niestety i masz rację, kto w tej grze przegrywał? Zawsze Polska.

Smutne to...i nic nie zapowiada zmiany.

A młoda, to w sercu pewnie zawsze pozostanę, ale nie raz, to już tak to wszystko do ziemi przyciska, że stara, jak ta matka ziemia się czuję, choć i ona mimo starości wciąż płodną pozostaje.

Pozdro.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5975

Kończę i serdecznie Cię pozdrawiam!
Zerknąłem ze starej sympatii na salon ale "bez szału" jako mawia jeden z moich-naszych Krzysi.
Więc to zbanowanie za bardzo mnie nawet nie boli*!
Na dzisiaj wystarczy.
*Wiele lat wstecz pożyczyłem na moment od młodszego Krzysia 20 zł./ na stacji benzynowej nie mieli wydać z wysokiego nominału, więc posiłkowałem się kredytem krótkoterminowym który miałem zaraz oddać po powrocie/. Wyleciało mi z głowy. Następnego dnia rankiem Krzyś wyglądał smutno i jakby choro. Pytamy co mu jest, co go boli?
A on na to!"Boli mnie to, że tata od wczoraj nie oddaje mi moich 20 zł."
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#5977

a historyjka o dwudziestce, rozbawiła mnie serdecznie.

Jakie masz dobre dzieci, moja córka średnia, gdy jej coś wiszę, przypomina się bez pardonu.
Pa i do jutra.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5979