Raport Burdenki?

Obrazek użytkownika Warszawa1920
Blog

 

 

Na początek kilka cytatów:

  • 27 czerwca 2011, Donald Tusk zapowiedział na dzisiejszej konferencji prasowej, że "jak tylko będzie miał raport na stole, oczywiście poinformuje o tym polską opinię publiczną i nie będzie zwlekał nawet godziny"

Źródło: ]]>gw: Tusk ma już raport o katastrofie smoleńskiej]]>

 

  • 27 czerwca 2011, Ten raport będzie upubliczniony tak szybko, jak to możliwe. Stanie się to w ciągu 10 dni, dwóch tygodni. Tyle, ile będzie zajmowało też przetłumaczenie dokumentu na angielski i rosyjski - zapowiedział w "Rozmowie Rymanowskiego" Jarosław Gowin

Źródło: ]]>tvn24: Gowin: Za dwa tygodnie poznamy polski raport]]>

 

  • 28 czerwca 2011, Czekaliśmy dość długo, aż prace nad tym raportem zostaną zakończone, jak jeszcze poczekamy kilka, kilkanaście dni, to nic się złego nie stanie – mówił rzecznik rządu [Paweł Graś]

Żródło: ]]>onet: Rząd zapewnia: Premier nie zmieni ani przecinka w raporcie]]>

 

  • A teraz UWAGA: 28 czerwca 2011, To dla mnie sygnał, że wszystko dobiega końca. Ten raport zamyka sprawę smoleńską - powiedział marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, odnosząc się do dokumentu z prac komisji Millera, który jest już na biurku premiera

Źródło: ]]>tvn24: Schetyna: Ten raport zamyka sprawę smoleńską]]>

 

  • A teraz UWAGA: 28 czerwca 2011, Raport komisji Jerzego Millera ws. katastrofy smoleńskiej będzie jednym z najistotniejszych dowodów w prokuratorskim śledztwie w tej sprawie - mówi rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej

Źródło: ]]>gw: Prokuratura: Raport Millera ważnym dowodem]]>

 

  • 29 czerwca 2011, Raczej jeszcze nie przyszły tydzień ... [Paweł Graś o publikacji raportu]

Źródło: ]]>tvp.info: Raport raczej nie w przyszłym tygodniu]]>

 

  • A teraz UWAGA: 30 czerwca 2011, Raport opisuje też to, że załoga błędnie posługiwała się wysokościomierzem (radiowym zamiast barycznym), że nie kwitowała kontrolerom wysokości. Ale czy to była wina załogi, czy kogoś, kto stał jej za plecami - tego raport nie przesądza. Bo to nie jest kwestia faktów. Jeżeli za plecami załogi stał generał, od którego zależą jej awanse, jeśli na pokładzie był prezydent, który kiedyś oskarżył pilota o tchórzostwo, bo nie chciał lądować w Gruzji w strefie zagrożonej wojną - to trudno powiedzieć, że załoga, popełniając ten błąd z wysokością, zawiniła. Może bowiem większą winą była presja psychiczna na nich wywierana. Podkreślam - presja, bo wyraźnego polecenia, by lądować, nie było. Na podstawie skrawków rozmów, które istnieją, można domniemywać, że ta presja wpłynęła na postępowanie załogi, że ona straciła głowę. To czasem zdarza się niedoświadczonym ludziom - gdy przełożony patrzy im na ręce, to ręce zaczynają im drżeć, głupieją. Ale takich konkluzji w tym raporcie nie będzie, bo być nie może (...) wielu z tych, którzy popełniali błędy, zginęło w tej katastrofie ... [prof. Marek Żylicz, członek komisji Millera, w wywiadzie dla gw]

Źródło: ]]>gw: Winna polska bylejakość]]>

 

  • 1 lipca 2011, To jest niemożliwe, żeby te dokumenty [Biała Księga i raport] były tożsame ... Antoni Macierewicz mówi nieprawdę ... Zakładam, że – tak, jak mówił bodajże minister Miller niedawno – no, to kwestia tego tłumaczenia to jakieś dwa, może trzy tygodnie ... [Tomasz Arabski w wywiadzie dla tvn24]

Źródło: ]]>tvn24: Arabski nie czuje się odpowiedzialny. „Macierewicz mówi nieprawdę”.]]>

 

  • 4 lipca 2011, Prokuratorzy analizują dokument [Białą Księgę komisji Macierewicza] pod kątem ewentualnego ujawnienia materiałów z ich śledztwa, w tym prokuratorskich akt. Które konkretnie materiały wzbudziły podejrzenia śledczych? Prokuratura "na tym etapie" nie chce powiedzieć.

Źródło: ]]>tvn24: Prokuratura chce wyjaśnień w sprawie Białej Księgi]]>

 

Źródłem są – całkowicie świadomie i celowo – strony różnych trybun ludu i innych żołnierzy wolności PZPR/PO. Żeby potem znowu nie było, że te informacje podawał podle i nikczemnie wyłącznie „Nasz Dziennik”.

 

Wspomniana powyżej cytata z Arabskiego pana to w ogóle zresztą ewenement na skalę tych najwspanialszych w dziejach ludzkości 4 lat rządów PO. Szczerze powiedziawszy, to mogę się założyć, że bardzo wielu z bacznych nawet uczestników życia politycznego w Polsce, po owej wiekopomnej czterolatce, nie kojarzy w ogóle fizjonomii tegoż osobnika. Cóż zaś mówić o „słychaniu” wcześniej słów jego. Od kilku jednak tygodni aktywność medialna pana o tym polskim nazwisku wzrosła o kilkaset procent, rzecz jasna wypowiedzi te są precyzyjnie cedzone i udzielane tym, którym tacy arabscy urzędnicy mogą zaufać. (]]>polskatimes: Arabski dla „Polski”: Atakują mnie za Smoleńsk, bo tylko ja żyję]]>; ]]>tvn24: Arabski – nie popełniłem błędów, nie obawiam się dymisji]]>)

 

W poniedziałek, 27 czerwca br., ogłoszono, że Miller przekazał Tuskowi raport. I – według mnie – rozpoczęła się tym samym kolejna odsłona czegoś, co Aleksander Ścios trafnie podsumował w swojej „Zbrodni smoleńskiej. Anatomii dezinformacji”. Następuje przygotowywanie, a właściwie – urabianie – resztek tzw. opinii publicznej w Polsce odnośnie wyjaśnienia sprawy smoleńskiej. Po pierwsze, informacje na temat daty publikacji są, co najmniej, mętne (od kilku dni do kilku tygodni), bo nikt mi nie wmówi, że profesjonalna firma tłumaczeniowa nie potrafi ocenić, jak długo będzie tłumaczyła zlecony tekst. Datę powinien zresztą precyzyjnie wskazać zlecający. Czyli Miller. Po drugie, i to jest ważniejsze, sączone są powoli, niby zwyczajne, logiczne i zrozumiałe, komunikaty na temat finalnego charakteru tego raportu. Finalnego w znaczeniu – całkowicie zamykającego sprawę. Są to komunikaty przekazywane przez kluczowe zarówno dla życia politycznego, jak i toku postępowania smoleńskiego osoby: Schetynę i Parulskiego (przez rzecznika). Wreszcie, po trzecie, zarówno te komunikaty, ale przede wszystkim „tezy” wprost z raportu, „przypadkowo” transmitowane ludowi za pośrednictwem, rzecz jasna, „POrawdy” przez sprawdzonego już eksperta, prof. Żylicza, mają sprawić tzw. graniczące z pewnością wrażenie, że, jak był łaskaw się wyrazić pan ekspert, wyszła wrodzona Polakom ta bylejakość – jakoś tam będzie. Oczywiście wydział obrony PO w mediach nie poprzestaje na Żyliczu. W tym chórze jest i nieoceniony Klich Edmundowicz, i inne światowe głowy lotnicze, jak – na tem przykład – Hypki wsiiiiiiiiiiiiii.

Wszystko zaś w ramach taktyki: najlepszą obroną jest atak. Obroną przed ustaleniami komisji Macierewicza. Że te ustalenia są co najmniej groźne, świadczy – wspomniane powyżej – zachowanie prokuratury, która jakoś nie widzi nic złego w ujawnianiu szczegółów raportu przez Żylicza, zaś po dotarciu do mózgów panów prokuratorów wojskowych (z Okręgowej w Warszawie) zestawienia dwóch słów: „raport” i „Macierewicza”, w trybie natychmiastowym obywatel (bo przecież – nie poseł!; chociaż, tak właściwie, to czy ten Polak jest jeszcze w ogóle obywatelem? nawet obywatelem? ...) Macierewicz wszedł w obszar ścisłego zainteresowania panów śledczych, którzy ocenią czy nastąpiło wyczerpanie znamion przestępstwa polegającego na publicznym rozpowszechnianiu materiałów z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia. Tak raczył się – w tym przedmiocie – wyrazić, zasłużony już dla tego postępowania, kapitan Maksjan od Parulskiego.

Co będzie w raporcie Millera rzekomo nikt nie wie i dowiedzieć się będziemy mogli o tym, co to tam zapisano, dopiero po jego publikacji. Każda z zapraszanych do różnych gówien wyborczych i włazów nad szambami gwiazd wszechświatowej awiacji i etyki polityczno – społecznej (w rodzaju różnych nowaków) wie już jednak teraz, oczywiście bez czytania Białej Księgi, do czego od razu i bez wstydu się przyznaje (to jest bowiem trendy), że Macierewicz kłamie. To, jak to jest? Skoro Macierewicz kłamie, to znaczy, że wiadomo, jaka jest prawda. A skąd wiadomo, skoro raportu Millera nikt nie zna!

 

Wszystko powyższe dzieje się PRZED opublikowaniem raportu Millera ...

 

Mam złe przeczucia. Jeśli ten raport Millera w ogóle zostanie opublikowany, najprawdopodobniej sprowadzi się do zrzucenia winy na wieloletnią, bezosobową polską bylejakość, względnie na jakichś – de facto anonimowych – wojskowych lub, w „najostrzejszym” przypadku, za winnych uzna tych, którzy oddali w tej tragedii swoje życie. Żylicz mówi o tym już przecież wprost. A wyborcze gówno mu (czy jedynie Żyliczowi?) to drukuje. Czy ofensywa informacyjno – uniewinniająca Arabskiego, po latach jego nieobecności w mediach, czy awanse i nagrody dla Janickiego, czy „oddelegowanie” Żylicza na odcinek kontrolowanego publikowania raportu Millera ... przed publikacją, a może zamiast? ... (przed chwilą profesor ów u SB-pułkownikowej Olejnikowej dał kolejną lekcję egzegezy Smoleńska: ustalenia Macierewicza – fantazje, załoga Śp. mjr Arkadiusza Protasiuka – pod presją i ryzykancka, etc), czy to wszystko dzieje się bez przyczyny? Czy – po prostu straszne – niszczenie już nie tylko wiarygodności Antoniego Macierewicza, ale wręcz jego normalności, czy wreszcie po raz kolejny wykorzystywanie prokuratury do ściśle propagandowych i politycznych działań PO, czy są to zjawiska przypadkowe? Nie wierzę w to. I jestem pełen obaw.

 

Jest jednak nadzieja. Jesień 2011. Jarosław Kaczyński zostaje premierem. I tej nadziei się trzymajmy, bo ...

 

O Polsce warto myśleć. I dla Niej pracować.

 

 

Brak głosów