Taśmy Serafina a szczepionki

wyreżyserowaną sztukę teatralną (bo przecież nie film, zwłaszcza Wajdy, zwłaszcza o TW Bolu :-))).
Mówię "kiepsko", bo tylko lemingi dają się nabierać. Nie wierzę, że ktoś tam jest za coś karany, że ktoś czegoś nie wiedział lub nie upilnował.
Teatrzyk podwórkowy dla mas (mediów).

   Pani, która przedstawia się jako lobbystka numer 197, reprezyntująca 600 pacjentów, na posiedzeniu senackiej komisji zdrowia 04.07.2012 zaprotestowała przeciwko przymusowi szczepienia ,,nie wiadomo jakimi substancjami o których dobrze wiemy, że mają skutki uboczne". Przytoczyła kilka argumentów przeciw, i kiedy już się wydawać mogło, że senatorowie zmuszeni będą wejść w dialog z jej zarzutami, wyłożyła się na ostatnim wirażu swego przemówienia. Wpadając na śliski temat przed finiszem, porównała państwowe praktyki do działań holocaustu, z tym, że dzisiaj, stwierdziła, Polaków pod igłę miast wrogów, ciągnąć będą policjanci na usługach własnego państwa. I tu, mocą ,,prawa Godwina" przewodniczący posiedzenia przerwał jej, odcinając się od odpowiedzi na takie dictum.

   Peter Godwin,amerykański prawnik i pisarz, na podstawie obserwacji dyskusji w sieci, określił ,,Godwinowskie prawo porównania do nazizmu - w miarę toczenia się dyskusji prawdopodobieństwo nazwania kogoś nazistą zbliża się do jednego". Oczywiście użycie argumentu nazistowskiego oznacza koniec dyskusji i porażkę osoby która poń sięgnęła. Nie wiem czy wie o tym prawie pani o numerycznym pseudonimie. Racja po naszej stronie, nie oznacza przyzwolenia na porównywanie władzy, zwłaszcza polskiej, do niemieckich morderców. Nie pozwalajmy w dyskusjach na Argumentum ad Hitlerum, szczególnie gdy używają go nasi wysłannicy do świata i mediów. Ciekawe, czy o Godwinie słyszał JKM?