KONWÓJ Z POMOCĄ HUMANITARNĄ JUŻ W GRUZJI

Obrazek użytkownika Inicjatywa Solidarni z Gruzją
Świat

W czwartek 16 października konwój z pomocą humanitarną dotarł na granicę turecko-gruzińską. W tej chwili ciężarówki czekają na oclenie w Tbilisi. Ze względu na remont przejścia granicznego w Sarp w Turcji, czas oczekiwania na wjazd na granicę dla ciężarówek wynosi ok. 3 dni. Kolejka tirów ciągnie się przez 6 km. O siódmej rano konwój z pomocą humanitarną zajął miejsce w kolejce, a my zaczęliśmy próby przyspieszenia odprawy. Tureccy kierowcy nie wyrazili zgody na wyminięcie stojących w kolejce samochodów ze względu na niepisane prawo, które panuje w takich miejscach. Nawet gdy któryś z kierowców zaśnie, nikt nie ma prawa go wyminąć bo grozi to samosądem. Pierwsze kroki skierowaliśmy na przejście graniczne by poprosić o pomoc policję. Chcieliśmy by samochód policyjny poprowadził konwój, wówczas nasi kierowcy bez obaw wyminęliby kolejkę. Odmówiono nam i skierowano nas do mera miasta Hopa. Mer zadzwonił na granicę, poprosił o umożliwienie nam szybszego przekroczenia przejścia, ale w sprawie policyjnej pomocy odesłał nas, twierdząc że to nie jego jurysdykcja. Podejmowaliśmy dalsze próby przyspieszenia przejazdu. Pomagała nam Ambasada RP w Ankarze, Kancelaria Prezydenta RP i gruzińskie władze. Kolejka przesuwała się powoli. Nasz konwój stanął na wysokości meczetu. Zbliżało się południe, czas głównej modlitwy muzułmanów. Wojtek Pokora po rozmowie z imamem uzyskał pozwolenie na zrobienie kilku zdjęć w meczecie i podczas przygotowań do modlitwy. W tym czasie ustaliliśmy, że samochód z kancelarii prezydenta musi już jechać do Tbilisi ze względu na zaplanowane spotkania. Reszta konwoju czekała nadal w kolejce. Po zakończeniu modlitw w meczecie pojechaliśmy na granicę. Udało nam się uzyskać pozwolenie na przejazd na sygnale, który posiadała karetka Zakonu Maltańskiego. Konwój wyminął kolejkę i dotarł na granicę. Tu znajdowały się już pisma od polskiej administracji. Po tureckiej stronie odprawa przebiegała bez problemów, z dużą życzliwością. Pani Marianna naczelnik urzędu celnego w Sarp zaprosiła nas na kawę, pytała o konwój, oglądała strony internetowe naszej redakcji. Nasz korespondent z Krymu, Roman Kravchenko wzbudził jej szczególną sympatię. Sama bowiem pochodzi z rodzinny krymskich Tatarów. Problemy zaczęły się po stronie gruzińskiej. W ostatnim czasie wiele ciężarówek stara się przejechać przez granicę pod przykryciem konwojów z pomocą humanitarną, stąd gruzińskie władze wprowadziły szczegółową kontrolę takich pojazdów. Dzięki pomocy Zviada Khmaladze, mera miasta Gori dla którego przygotowany jest konwój, jego interwencji na granicy, pismach z Ministerstwa ds. Uchodźców udało się ostatecznie pokonać problemy i bez opłat celnych o godzinie 20.00 tutejszego czasu, po przejechaniu 4200 km i po163 godzinach czyli prawie po 7 dobach jazdy, wjechać do Gruzji. Wojciech Pokora, Paweł Bobołowicz

Brak głosów