Otoczenie pana Bronka współpracuje z NaTo, czyli, zamontuj alarm w domu, a kod dostępu przekaż włamywaczom...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

....no i wychodzi na to, że tak, jak kiedyś pan Donald powstrzymał zmasowany, bestialski atak dopalaczy na nasz kraj, tak teraz uchronił Europę, ba! - świat, przed agresją Rosji.

Co więcej!

Otoczenie pana Bronisława - w większości szkolone w Moskwie - wypowiada się dziś bardzo ochoczo o kwitnącej, fantastycznej współpracy z USA i NATO!

pan Koziej Stanisław, który generałował Ludowemu Wojsku w PRL i, który pobierał nauki od GRU, dziś - tak zresztą jak wielu przyjaciół Rosji - ostrzega przed zapędami Putina, chwaląc się jednocześnie, że jest w stanie zmusić Rosję do wycofania się z Krymu...

Nie wiem co prawda, czy Towarzyszowi Koziejowi chodziło naprawdę o Krym, czy może bardziej o krem i czy owo cofnięcie się ma się odbyć przez terytorium Polski, ale - cokolwiek nie mówić - bohaterstwo słów pana Staszka jest godne podziwu. Nie, nie to, żebym podziwiał, to pozostawiam lemingom, zastanawiam się jedynie, czy i w jakim stopniu swoją dzielną wypowiedź, ludowy generał konsultował z towarzyszami prowadzącymi z Moskwy.

Nie milkną też słowa uznania i podziwu dla pana Donalda. Rzecz jasna za bardzo bohaterską postawę w kwestii konfliktu na Ukrainie. Nie, żeby zaraz pan Donald szabelką machał - skąd!

Bohaterstwo pana Donalda jest nader oczywiste i oczywiste, więc cokolwiek nie powie - tym razem "wykazał się wielką wstrzemięźliwością" - dla mediów głównego, rządowo - propagandowego nurtu jest zawsze bohaterem. Zważając na fakt, że pan Donald mówić potrafi pięknie, a najpiękniej opowiadać dużo, ale tak, żeby nie urazić nikogo, oprócz opozycji - wstrzemięźliwość wobec poczynań Putina jest faktycznie wielkim dokonaniem, ponieważ na samą myśl o władcy Rosji, pan Donald jest raczej... defensywny, że tak określę po wojskowemu.

Jako, że społeczenstwo mamy bardzo świadome i okrutnie dojrzałe, pamięta ono zapewne, jak zaciekle i od lat kilkudziesięciu pan Donald i towarzysze jego walczyli o Tarczę Antyrakietową, którą w Polsce chcieli umiejscowić, tylko PiS kłody im pod nogi rzucał! Na szczęście dla nas i włądzy naszej, ta druga od zawsze dostrzegałą zagrożenie czyhające za wschodnią granicą, więc współpraca z NATO i ich największym sojusznikiem - USA rozkwita tak, jak sieć autostrad.

Zresztą nie tylko w relacjach z USA jesteśmy umocowani jak dach na Narodowym. Nasza pozycja w UE też jest niezaprzeczalnie fantastycznie silna, czego oczywiście przyczyną jest bohaterska postawa wstrzemięźliwego pana Donalda.

Grzechem jest nie wspomnieć o panu Bronku.

Jako, że polityka jest dość tajemną dziedziną, dziś dopiero, w dobie konfliktu ukraińskiego, domyślać się możemy, że pan Bronek międzylądował na terenie Rosji wielokrotnie po to właśnie, żeby powstrzymywać zapędy Putina i Polskę przed jego wpływami chronić, a nie tak, jak wieścili różni wichrzyciele - żeby potajemnie z ludźmi "cara" w układy się wdawać...

Przyznać należy, że nie lada sprytem i niezliczonymi fortelami wykazywali się uznawani przez faszystów za prosowieckich politycy.

Oni tak tylko dla kamuflarzu, dla niepoznaki udawali, że nie są rusofobami! Maskowali się, żeby zmylić głupią i naiwną dyplomację rosyjską i służby specjalne!

Tak naprawdę potajemnie przygotowywali się do odparcia agresji rosyjskiej na Polskę i do obrony Ukrainy!

Ja nikczemnie nazywałem ich - łagodnie rzecz ujmując - przyjaciółmi Putina, a oni wręcz odwrotnie! Ech... głupi człowiek.

Teraz mam poważne wątpliwości, czy pani Olejnik Monika nie jest aby nieprzejednanym w bezmiarze wrogości do Rosji amerykańskim agentem wywiadu...

Ale tak zupełnie na (nie)poważnie.

Zastanawiam się nad jednym, w kontekście niesamowitej aktywności władającej nami wierchuszki, tak przychylnej polityce Putina - w co grają i co skrywają...

Nagła zmiana frontu wydaje sie być albo przejawem histerii, albo - co gorsze - przejawem jakiegoś bardzo niecnego planu, który jest kontynuacją zdarzeń z 10 kwietnia 2010 roku.

Nie jestem niestety w stanie uwierzyć, że ludzie pokroju Kozieja, Komorowskiego, czy Tuska, tak nagle zmieniają swoje podejście do przyjaźni z Rosją, że wypowiadają się tak krytycznie

o tym, co dzieje się na Ukrainie.

Być może nasz los, los Polski jest już przesądzony, a ich retoryka ma nas jedynie zmylić i upewniać, że dostrzegane jest zagrożenie ze strony sowieckiej...

Skąd to nagłe zbliżenie do NATO i tyle ciepłych słów o współpracy z USA?

No bo, że jak, że w NATO sami idioci siedzą i nie widzą, że większość rządzących nami, to oligarchowie za polityków poprzebierani, którzy swoje korzenie w głębokim PRLu mają?

Że co, że NATO za nami murem? Że technologie i wsparcie będzie płynąć strumieniami? Że do Polski?

Do kraju, którego rząd niczym ratlerek u stup Putina leży i łasi się o łaskawą przychylność?

Że pomoc i współpraca z krajem, w którym do władzy w świetle i chwale wracają ludzie służb sowieckich WSI, kwitnąć będzie?

Przecież dziś dla USA i NATO jesteśmy niczym Grisza w walonkach, udający amerykanina na Placu Czerwonym.

Przekazywanie Polsce jakichkolwiek tajemnic, czy planów NATO, jest niczym innym, jak oddawaniem ich Moskwie za pomocą pośrednika.

pan Bronek w tajemnicy wielokrotnie mędzylądował, żeby truskawki zbierać? Pobrudził się tymi truskawkami i dlatego to tajemnica?

Powiem wprost - postawa władających nami bardzo mi - przepraszam za wyrażenie - cuchnie... I z tej wielkiej "troski" i ogromengo "realizmu" nic dobrego dla Polski nie wynknie.

KIedy słyszę od tych, którzy jeszcze niedawno kpili ze Smoleńska, jak bardzo obawiają sie Rosji i jak bardzo będą ją boahatersko powstrzymywać, to mam wrażenie, że polski "Krym"

może nas spotkać szybiej niż myślimy...

Wczoraj przypuszczałem, dziś mam niemal pewność, że "wypadek" Casy, był takim samym "wypadkiem" jak Smoleńsk...

Kiedy za obronność Polski w dobie poczynań Putina biorą się ludzie szkoleni w ZSRR, zaczynam się bardzo obawiać.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)