List otwarty do Premiera

Obrazek użytkownika PS
Idee

List otwarty do Premiera
 
 24 grudnia 2012 r.
 
 
Szanowny Pan
Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów RP
 
 
List otwarty
do Pana Premiera
w związku z konkursem ]]>Donald Tusk czeka na Wasze listy do 28 grudnia]]>,
Świętami Bożego Narodzenia oraz Nowym Rokiem
 
Szanowny Panie Premierze,
 
 
Wzruszony życzeniami* Pana Premiera, których chyba jeszcze nie złożył, ale zapewne nie omieszka chciałbym tą drogą serdecznie podziękować i życzyć wzajemnie dobrych świąt, do siego roku, kolejnych sukcesów, następnego dnia bez kaca i wszystkiego dobrego. POKOJU ( „pokój wam” - cytując Wielkiego Aforystę, którego domniemane urodziny obchodzimy świątecznie) – pokoju, a nie wojny; umiłowania prawdy i odwagi, by móc w niej stanąć [w prawdzie]; zasmakowania [w] miłości, zamiast jadu nienawiści oraz powrotu do pełni zdrowia i sprawności, szczególnie intelektualnej i emocjonalnej, albowiem obawiam się, że bywają takie momenty, kiedy nerwy puszczają.
 
 
Jaki jest stan Pana Premiera Tuska - się zastanawiam już od dłuższego czasu. Niepokoi mnie szczególnie myśl, czy też bezmyślność Pana Premiera, wyrażona słowami „wygrać prawdę”. Może to świadczyć o niewłaściwym pojmowaniu istoty prawdy przez Pana Premiera. Podobno zaczął Pan używać Twittera zachęcony przez papieża. Pozwolę sobie zatem zacytować też (do ewentualnego przemyślenia) a contrario Pańskich wypowiedzi na temat prawdy – wpis via Twitter:
 
„My nie posiadamy prawdy, to Prawda posiada nas. Chrystus, który jest Prawdą, prowadzi nas za rękę.”
 
Nie wymagam od Pana utożsamiania się z tym stwierdzeniem papieża, niemniej jednak elementarny szacunek dla prawdy to IMO warunek sine qua non dla dobrego rządzenia krajem. Polska nie zasługuje na takie „cuda” - w postaci instrumentalnego traktowania prawdy. I nie wiem czy jeszcze w związku z tym Pan Premier może, tzn. czy jest w stanie porządzić trochę tym umęczonym krajem, czy też nie. A w szczególności prowadzić debatę ad meritum – np. z posłem Macierewiczem, Antonim – czy też nie jest w stanie. Ad meritum - tzn. merytorycznie, czyli odpowiadając na pytania konkretnie, z sensem i wprost, a nie w formie  kwękolenia – cokolwiek to znaczy. Debatę publiczną należy bowiem prowadzić przyzwoicie i bez odwoływania się do emocji, bez podważania wiarygodności rozmówcy i uciekania w bok od odpowiedzi, czy odwracania kota ogonkiem. Bez stosowania knajackich argumentów ad personam, czy innych sztuczek i zabiegów socjotechnicznych zamiast udzielania odpowiedzi na niewygodne dla siebie pytania.
 
Oto  ]]>Gazeta Wyborcza]]> (Agata Kondzińska, 19.01.2011)  donosi:
 
„Gdy wyczerpał już argumenty merytoryczne, zwrócił się do PiS bezpośrednio: - Ile jeszcze może Polska wytrzymać, skoro każde nasze działanie nazywacie od razu najgorszymi epitetami i posądzeniami o zdradę? Za każdą podjętą decyzję biorę odpowiedzialność. - Czym się wyraża - przerwał mu okrzykiem z sali Antoni Macierewicz. Tusk odpowiedział mu od razu: - Za zachowanie posła Macierewicza odpowiedzialności nie biorę, ale wy tak - zwrócił się do PiS. - Nie jestem w stanie na takim poziomie prowadzić debaty.”
Cały tekst: ]]>http://wyborcza.pl/1,76842,8973464,Ostra_debata__Tusk__Wole_prawde_bez_wojny_z_Rosja_.html#ixzz2FsREgo4d]]>
Jeśli dobrze zrozumiałem, Pan Premier mówi: „biorę odpowiedzialność”, a jednak nie jest w stanie odpowiedzieć na proste pytanie posła Antoniego „Czym się wyraża” [rzeczona „odpowiedzialność”]. Odwrócenia kota ogonem nie znajduję  bowiem jako odpowiedzi. Może to i dobre dla lemingów, ale nie wszyscy jesteśmy pozbawieni daru rozróżniania. Pytanie dotyczyło odpowiedzialności ponoszonej przez Premiera, a nie tego, czy ktoś bierze odpowiedzialność za zachowanie posła, czy też nie bierze. 
 
No to chyba nie jest dobrze – pomyślałem sobie i postanowiłem się tą wiedzą o stwierdzonych zagrożeniach i niedomaganiach związanych z Pana „personalnym urzędowaniem” na stanowisku Premiera podzielić, w poczuciu obywatelskiego obowiązku troski o dobro wspólne (w związku z Art. 82 Konstytucji RP) i w formie życzeń, chyba możliwych do zrealizowania. Być może Panu Premierowi puszczają nerwy w kluczowych momentach? I zamiast rzeczowo i cierpliwie  wyjaśniać rozbieżności, dążyć do zrozumienia, porozumienia i pokoju – kwękoli wtedy coś o wojnie. Bywa też, że gubi się w zeznaniach i zaprzecza sam sobie. Zamiast jasnego przekazu (tak, tak, nie, nie) słyszymy np.: „]]>wygrać prawdę]]>”.
Niestety udziela się to też niektórym Ministrom. I tak 19 stycznia 2011r. jeden taki Pan Minister zdradza, że wie jaka byłaby odpowiedź Rosji, by za chwilę temu zaprzeczyć („mogłaby”).
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski
„Pan poseł Tołwiński pytał, dlaczego nie wystąpiliśmy do NATO o zbadanie przyczyn wypadku. Nie zrobiliśmy tego, bo Sojusz Północnoatlantycki jest sojuszem obronnym, a nie komisją do spraw badania przyczyn wypadków. Jednak nawet gdyby był, to, jak wiemy, Rosja nie jest jego członkiem i na jakąkolwiek interwencję sojuszu czy badanie prowadzone przez taką instytucję na jej terytorium musiałaby wyrazić zgodę. Wiemy, jaka byłaby jej odpowiedź.
(Poseł Teresa Wargocka: A czy próbowaliście?)
Pani poseł, my jesteśmy w NATO, ale Rosja nie jest. Rosja mogłaby się po prostu na to nie zgodzić.
(Poruszenie na sali) Rosja nie jest też członkiem Unii Europejskiej i dlatego nie wiążą jej zasady obowiązujące w UE. Natomiast jest ona stroną konwencji chicagowskiej i dlatego wybraliśmy ten instrument prawny, bo on był jedynie słuszny.”
 
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk – zapewne pod wpływem emocji - wypowiada też słowa, które dotąd brzmią w moich (być może przewrażliwionych) uszach:
 
 "jesteśmy synami
Szatana"
"rząd reprezentuje siły ciemności i zło skończone"
(źródło - stenogram sejmowy z 19/01.2011).
Wspomniał też o wojnie – co prawda tylko straszył wojną z Rosją (zresztą ww. Minister też). Natomiast w innych okolicznościach raczył już wypowiedzieć otwartą „wojnę o prawdę” z PiS-em. Wysyłał nawet swoich żołnierzy na tę wojnę. I to jest problem poważny. Dobrze, że Pan Kaczyński ma sporo spokoju i nie daje się sprowokować. Gdyby jednak coś takiego np. „wypalił” nasz umiłowany Premier do Putina, kiedy ten go zapyta o coś niewygodnego to nawet strach pomyśleć, bo wątpię czy Boba ma tyle cierpliwości, wyrozumiałości i poczucia humoru co Kaczyński.
Agresywny stosunek do swojego głównego rywala politycznego PDT przejawiał już w 2007 r.:
"Platforma Obywatelska idzie do wyborów, aby odsunąć od władzy Jarosława Kaczyńskiego i jego współpracowników" - oświadczył Donald Tusk w emocjonalnej przemowie na radzie krajowej PO.
To jednak dopiero wstęp. W późniejszych wypowiedziach PDT na okoliczność afery hazardowej słyszymy już wyraźnie o „wojnie z PiS-em” i o toczeniu „boju o prawdę” (główne zadanie!).
„- Ustaliłem z wicepremierem]]> Grzegorzem Schetyną,]]> że będę go rekomendował na szefa klubu PO, a on sam zwrócił się z propozycją by zrezygnować ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych - powiedział premier. Szef rządu podkreślił jednak, że ma pełne zaufanie do Schetyny. Jego głównym zadaniem jest teraz stoczenie boju o prawdę i wiarygodność Platformy Obywatelskiej.”
Tusk idzie na wojnę z PiS
A po co komu i na co ta wojna? O jaką prawdę? Prawda jest tylko jedna – obiektywna i się jej nie wygrywa na wojnie, ale się do niej dochodzi! Jak ktoś nie potrafi się spierać i dyskutować używając języka parlamentarnego i dyplomatycznego, to niech się nie pcha do polityki, niech nie kompromituje siebie i Polski obniżając poziom debaty publicznej i rangi Rzeczpospolitej. Niech np. buduje stadiony, mosty, drogi, spawa, czyści kominy…
"Nie róbmy polityki, budujmy Polskę" – jak ktoś napisał na takim plakacie z Pan wizerunkiem – widziałem zdjęcie na stronie ]]>wPolityce.pl]]>. I słusznie, bo zgoda buduje, jak mawiał cieszący się (wg badań sondażowych)  znacznie większym zaufaniem społecznym od Pana, a obecnie sprawujący zaszczytny urząd Prezydenta, Pan Bronisław Komorowski w czasie kampanii wyborczej. Zgoda, czyli pokój, a nie wojna. I tego Panu Premierowi też życzę. Bądźmy razem!
Zamiast wojować z sobą i przeciwko sobie lepiej działać wspólnie, nawet tak bezczelnie jak Żydzi, którzy potrafią dbać o swoje interesy. Najpierw lobbują i naciskają w celu przepraszania ich, by później wyciągnąć kasę („Kiedy więc zaczęliśmy mówić o współczuciu, to to współczucie również w Polsce zaczęto przekładać na żądania finansowe obliczone na około 65 mld dolarów” ]]>link]]>). Ale razem, a nie przeciwko sobie.
 
Albo np. taki Obama, chociaż ma ciemniejszą karnację (staram się poprawnie nie użyć określenia Murzyn), to czy pozwala sobie na wypowiadanie wojny swojemu rywalowi po wygranych wyborach? Nie zauważyłem, wręcz przeciwnie. Nie tylko nie wypada, ale w krajach o dojrzałej demokracji to nie do pomyślenia. Podobnie w Niemczech. Jeśli marzy się Panu kariera w Brukseli – proponuję wziąć to pod uwagę. Po odzywce typu „]]>nie sposób ułożyć sobie życie]]>…” mógłby Pan pakować manatki. Abstrahując od formy – IMO – powinno być życia. A do tego jaki wstyd dla Polski, że wychowaliśmy takiego „polityka”. Poruta. Obciach. Po prostu żenada. Dlatego lojalnie ostrzegam, żeby nie było, że wiedziałem, a nie uprzedziłem.
 
A jeśli już ktoś musi toczyć wojnę – to może na boisku piłkarskim, na stadionie, albo na ringu. Gadają, że musi to na Rusi. I też, że najlepszą obroną jest atak, ale to w światku piłkarskim chyba, a nie w kręgach rządowo-parlamentarnych?
Być może jednak to nie braki w rozumowaniu i / lub inne ograniczenia (np.: „nie jestem w stanie”) Pana Premiera, ale celowe i przemyślane działanie, metoda na utrzymanie władzy, zapożyczona od komunistów?
Jeśli tak, to skuteczna do czasu, o czym najlepiej powinni wiedzieć historycy. Nawet taki wydawało by się niezniszczalny komunizm popuścił był i upadł obalony przez jakiegoś niezbyt „lotnego” elektryka z Gdańska, współpracującego ponoć z tą komuną, a nawet jej Służbą Bezpieczeństwa pod pseudonimem „Bolek”, który również miewa problemy z merytorycznym udzielaniem odpowiedzi.
To dość charakterystyczne, chociaż wątpię by było determinowane regionalnie (Trójmiasto):
"– Atakujcie mnie, a nie moje dzieci – stwierdził premier, mimo że pytania „Codziennej” dotyczyły nie Michała, ale Donalda Tuska. Jedyną odpowiedzią, jaką udało się uzyskać od premiera, było stwierdzenie, że „trudno mu zawiesić ojcostwo”, a jeśli służby, które nadzoruje, będą zajmowały się jego synem, to będzie „konsekwentny w rozdziale działań jako premiera i ojca”. "
Innym razem zapytany o finansowanie PO z kasy mafijnej odpowiada: to kłamstwo, poznałem po oczach, bo ja znam te oczy i wiem kiedy kłamią. Jednak argumenty lub / i pytania podnoszone w tej kwestii zawarte były w pismach Mariusza Kamińskiego (byłego szefa CBA) kierowanych do Prokuratora Generalnego, a tego co jest napisane nie rozpoznaje się po oczach Autora pisma, ale za pomocą własnych oczu - metodą tzw. czytania, najlepiej ze zrozumieniem.
Powtórzę zatem to co sugerowałem na początku listu – odpowiadamy na pytania merytorycznie. W tym celu jednak należy się zapoznać z podnoszonymi argumentami i „ogarnąć” chociaż z grubsza o co chodzi, by się móc do tego ustosunkować. Podam przykład, żeby ułatwić zrozumienie problemu. Jeżeli napiszę coś używając czcionki Comic Sans (jak Mecenas broniący „dobrego imienia” Adama M w pozywając RAZa) - to nie będzie to bardziej lub mniej „kłamstwem” od tego samego tekstu w Arialu. Tym bardziej oczy Autora nie świadczą o wiarygodności jego tekstu. Nawet ktoś znany powszechnie jako kłamca może popełnić tekst zawierający istotne i zgodne z prawdą informacje o znaczeniu strategicznym, podobnie też ktoś uważany za wyjątkowo prawdomównego może świadomie lub nie – skłamać.
Poruszane tu problemy sygnalizowałem już wcześniej – np.: w notkach: „O czym mówi Donald Tusk?” ]]>http://lubczasopismo.salon24.pl/Wzgorza-Smaga-Wiatr/post/456853,o-czym-mowi-donald-tusk]]> i „Jakie wartości prezentuje Prezes Rady Ministrów Donald Tusk” ]]>http://piotr.salon24.pl/365900,jakie-wartosci-prezentuje-prezes-rady-ministrow-donald-tusk]]>.
 
Mówią, że ryba psuje się od głowy. Dlatego te życzenia kieruję przede wszystkim do Pana Premiera. Niemniej jednak mam nadzieję, że jeśli weźmie sobie Pan je do serca i wykaże odrobinę dobrej woli w celu wyeliminowania stwierdzonych mankamentów, to również i „nasz bohater” szczególnej troski Stefan pójdzie za Pana przekładem, a za nim inni. Miło byłoby by np. usłyszeć posła Andrzeja Halickiego składającego świąteczne życzenia Marcie Kaczyńskiej. A merytoryczne debaty zamiast wojny mogą się przyczynić do poprawy wizerunku kierowanych przez Pana Organów i Organizacji oraz Polski na arenie międzynarodowej. Nieprawdaż?
Skoro już musicie rządzić Polską jeszcze przez jakiś czas, to może z odrobiną serdecznego i życzliwego uśmiechu – tak jak na logo Platformy – skierowanego również w stronę opozycji.
____________
*
Ad życzenia od Pana Premiera, to śledzę via Twitter ]]>Donald Tusk@premiertusk ]]>
„Merry Christmas, Europe. I wish you more hope and courage. And faith - also in yourself!”
[…Życzę więcej nadziei i odwagi. I wiary - także w siebie! – wg tłumacza google]
„W Wigilię wszyscy jesteśmy bliżej siebie. Tej bliskości życzę Polakom przez całe Święta i nowy rok. Bądźmy razem! Donald Tusk:)”  
1:14 po południu - 24 gru 12 ·
 
Nam tylko bliskości i bycia razem? Czyżby bliżej do Europy?
 
Z wyrazami szacunku,
Piotr Stróż 
Brak głosów

Komentarze

temu hu..i należą się inne całkiem wyrazy i nie tylko wyrazy.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#316614

Pozdrawiam PS

Vote up!
0
Vote down!
0
#316625

Pozdrawiam PS

Vote up!
0
Vote down!
0
#316626

Nie wiedziałem gdzie to wam przekazać więc odchodząc od powyższego tematu chciałbym przedstawić wam pewną ciekaostkę. Otóż istaniał sobie jeszcze niedawno portal obserwowani.pl , który prezentował życiorysy i niewygodne fakty na temat prominentnych polityków reżimu PO. Maiłem ową stronę nawet w linkach. Dłuższy czas tam nie zaglądałem i dziś kliknąłem sobie w link, a tu ku memu zaskoczniu strona Platformy Obywatelskiej dosrywająca ozozycji i sławiąca niesamowite dokonania jedynie słusznego rządu PO- czyli dokładnie to samo co pod adresem http://www.platforma.org Ta sama strona pod dwoma adresami, z których jeden bynajmniej do PO nie należał, a wręcz przeciwnie.

Edit:
Poszperałem w google i znalazłem ogłoszenie o chęci odstąpienia od prowadzenia strony obserwowani.pl Teraz już wimy kto ją przejął.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316617