DONALD KUTUZOWICZ ALBO OLŚNIENIE

Obrazek użytkownika rolex
Kraj

Przejrzałem na oczy. Olśniło mnie, serio. Jasne, że dużo w tym wpływu różnych dyżurujących kolegów realizujących zadania z zakresu: „wydaje mi się, że mam argument, a nawet wydaje mi się, że na temat”, którym się co prawda jedynie wydaje, ale przecież, jak wiemy, nawet mało inteligentne jabłko notujące upadek jako i ci nieszczęśni, może dać asumpt dla jakiejś znaczącej teorii.
Ale do rzeczy.

Otóż punktem wyjścia niech będą słowa pana premiera Tuska, wygłoszone publicznie, że „mając do wyboru wojnę i pokój wybrał pokój”. Pokój z Rosją. Bo gdyby go nie wybrał, czyli jak rozumiem, nie zgodziłby się na przejęcie przez Rosjan smoleńskiego śledztwa, poprosił o pomoc sojuszników z NATO, to byłaby wojna.

Tutaj co prawda mam wątpliwości, bo podejrzewam, że wobec zamrożenia wszystkich rosyjskich aktywów wyszarpanych biednym Rosjanom przez okupujących ich „Ruskich”, byłaby to raczej wojna domowa, ale to przecież i tak nie miłe, jaki się ogląda rzeź siłowników albo oligarchów tuż za granicą. Z drugiej strony ryzyko też było, manewry Zapad się odbyły, i tam przećwiczono zaatakowanie nas z dwóch stron w różnych wariantach.

Decyzja więc racjonalna, ale nie na tym polega geniusz Donalda Tuska, jak teraz już wiem Donalda Kutuzowicza Tuska, albo Donalda Guderiana Tuska. No i Donalda Kunktatora Tuska, bo oto na tym historycznym polityku się wzorując Donald Tusk kupił nam czas potrzebny na przygotowanie się do wojny. Niech nas nie zwiodą te nienaganne maniery brytyjskiego dżentelmena czy flegma we wprowadzaniu reform. Przypomnijmy sobie, jak Donald bryluje na boisku: nie odpuszcza, przerzuca, strzela, przyjmuje, podaje z klepki, sadzi bomby z przewroty, bierze na klatę, siecze z główki, a i sfaulować potrafi, jeśli jest to absolutnie konieczne.

Otóż jeśli potrafi człowiek zrzucić z siebie wdrukowaną mu przez wrogie siły niechęć do Donalda Kutuzowicza, genialny plan obrony jawi się w pełnej krasie.
Mamy już linie obronne: południkową i równoleżnikowe. Linia A1, która jak domyślam się zostanie nazwana linią stalowego Schetyny – długie kilometry rozkopanej ziemi, wałów nie do przebycia, stalowo-betonowa zapora i ‘no pasaran!’. To znaczy teraz: ‘no pasaran!’ bo wtedy przeszli, ale to właśnie z powodu braku Donalda.

I druga linia ważniejsza – linia pułapka. Bo kiedy wróg zostanie bez walki podpuszczony po Warszawę, co ma być sugestią, że Polacy zamierzają po raz trzeci zastosować manewr oskrzydlający, ostatnio zastosowany w 1920, to wtedy przed rosyjską armią pojawi się kusząca perspektywa ukryta pod pseudonimem A2, a który tak na prawdę zostanie nazwany Linią Bronisława I Wymownego. Prosto na Łódź, Poznań... A dalej Berlin, Paryż... a potem już tylko cały świat! Coś, o czym rosysjcy stratedzy marzą od wieków! Droga za Zachód.

I rosyjskie kolumny opancerzone zostawiają Warszawę decydując się na wojnę błyskawiczną z Donaldem Kutuzowiczem!

I wpadną w wielki kocioł pomiędzy Konotopą i Strykowem, gdzie zamiast drogi zieje wyrwa w ziemi (i stale się powiększa)!

I wtedy Polska zawodowa armia, od miesięcy w pogotowiu, i setki tysięcy ochotników, okrążą zarytych po pas w piachu, żwirze i cemencie i zadają wrogowi ostateczny cios.

Powiecie: jaka tam mobilizacja! Kto o niej słyszał?
Ha! A ćwiczenia w szturmowaniu halę KDT? To generalna próba miejskich sił pomocniczych. A mobilizowanie i utrzymywanie w pogotowiu wszystkich kibiców w kraju? To wielosettysięczna armia ochotnicza rekrutowana w ukryciu i szkolona w tajemnicy, w taktyce i strategii, na ulicach naszych miast od miesięcy.

A „Donald F*** off!” na zagranicznych stadionach? To nasza Legia Cudzoziemska!

No i czopujemy rurę, którą bardzo rozsądnie sobie zostawiliśmy udając, że godzimy się płacić horrendalne stawki, i Rosjanie nie mają gdzie zatankować, więc grzęzną jeszcze bardziej, gdy ruch posiłków z Kaliningradu ustaje pod Małkinią (gdzie jest zresztą błyskawicznie rozgromiony przez kiboli).

A kto dowodzi armią zawodową? Jakto kto? Generał Janicki! Po to został zrobiony generałem brygady, żeby można go było błyskawicznie awansować na Marszałka Polski w pierwszym dniu wygranej wojny.

Któż jak nie on? Pewnie jak zwykle w naszej historii będą się potem toczyć spory, czy to Donald Kutuzowicz, czy Marszałek Polski Janicki, czy też błyskotliwy szef wywiadu Dukaczewski, ale to już nie nasze zmartwienie. Ważne, że znowu od morza do morza, za cenę niższą niż cena guzika, bo tego przecież znów nie oddamy.

A potem urządzimy igrzyska na stadionach, które dokończą rosujscy jeńcy za pieniądze wypłącone przez nowy rosyjski rząd w ramach kontrybucji i reparacji wojennych.

Pozdrawiam

Brak głosów

Komentarze

suwerena bolszewików
http://czerwonykiel.blogspot.com/2011/06/alex-jones-ostateczna-rozgrywka.html

Vote up!
0
Vote down!
0

Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska. Kto chce, ten może, kto chce, ten zwycięża, byle chcenie nie było kaprysem lub bez mocy.

#165608

Tak właśnie będzie Rolexie. Przez uleganie wrogim podszeptom faszystów z PiS, nie dostrzegłam światłych działań Tuska Kutuzowicza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#165611