W oparach lewicowych toksyn
Nie mogę pozbyć się inwazji myśli krążących wokół pani Agaty Bielik-Robson i jej projektu pełnej indywidualizacji przedstwionego w weekendowej Rzepie. Pani Agato, nie ma co zwlekać, trzeba przejść do
fazy realizacji."Krytyka Polityczna" ze Sławkiem i "Europa" z Czarkiem czekają.
W ramach takiego projektu proponowałbym pani AB-R przetestowanie pewnych elementów projektu osobiście i
spędzenie tygodnia lub dwóch gdzieś na osobności, najlepiej na odludziu, daleko od wszelkich
toksycznych wspólnot. Nie w jakiejś odległej Amazonii bynajmniej, pełnej stworów i potworów , lecz tu, we
względnie swojskiej Puszczy Białowieskiej.
Zupełnie indywidualnie. Prawdziwie liberalny survival. Z odrzuceniem wszelkich zależności , środków a
nawet półśrodków. Zdanej zupełnie na własne siły i wolność wyboru. Dosłownie na własne siły. A więc
goluteńką, bez odzienia obmyślonego przez włoskich i francuskich designerów z Mediolanu bądź Paryża. Bez
kosmetyczki z przyborami do makijażu i mydełkiem Fa lub innego Lorelei. Bez wysokich obcasów, boso.Bez
plecaczka z wałówką. Żadnych takich zależności. Wolność totalna.
Nawet bez laptopa, z którego mogłaby donosić nam on line & live o postępach projektu indywidualizacji.
Jakoś bym wytrzymał i dotrwał do końca projektu, wziąwszy w karby niepohamowaną ciekawość.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 998 odsłon
Komentarze
bravo
26 Października, 2010 - 23:34
a może żubry na nią zapolują?
biedne zwierzaki...
czasem trzeba jak krowie na rowie