TVRepublika w systemie sfunkcjonalizowanych patologii

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jeżeli chcemy wprowadzać zmiany naprawcze w systemie, to możliwe jest to tylko w systemie sprawnym, gdyż płynne funkcjonowanie jest w jego interesie jako całości. Natomiat w systemie takim jak obecny, mającym charakter systemu sfunkcjonalizowanych patologii, gdy mechanizmy patologiczne są naturalnym trybem jego działania, próby zmian instytucjonalnych skazane są na porażkę, gdyż sprzeczne są z interesem systemu, ktory je odrzuci.

W lepszej sytuacji są organizacje powstające w kontrze do systemu, jako że mają pewną wewnętrzną autonomię, ale im też zagraża oddziałujące na nie zewnętrzne środowisko systemowe, w tym konieczność ciągłego odnoszenia się do dominującej w systemie narracji.

Jeżeli popatrzymy na takie niezależne media jak "Do rzeczy", "W sieci", "Gazeta Polska" czy TVRepublika to oczywistą rzeczą jest to, że muszą odnosić się do pojawiających się wokoło tematów narzucanych przez media głównego koryta, działające w interesie systemu, rządu i establishmentu. W lepszej sytuacji są media o programie religijnym jak Radio Marja i TVTrwam, które są chronione przez silną narrację chrześcijańską i odporne na narracje świeckie.

Naiwnością jest więc często pojawiające się na antenie TVRepublika miemanie wyrażane przez wielu gości, że w takiej sytuacji możliwa jest programowa, merytoryczna dyskusja, oczekiwana jakoby przez społeczeństwo. Otóż jeżeli stwierdzimy, iż władza posiada narzędzia pozwalające na blokowanie takiej dyskusji, ponieważ nie jest ona w jej interesie, to powiemy za mało. System sfunkconalizowanych paologii bowiem nie postrzega patologii jako patologii, lecz widzi je jako adekwatny sposób funkcjonowania w danych warunkach i w jego interesie, więc po co miałby je zmieniać na mniej funkcjonalne ? Byłoby to, z punktu widzenia systemu, rzeczą irracjonalną. Więc i dyskusja na temat zmian jest, z punktu widzenia systemu, równie bezcelowa. Ale nawet, gdyby jacyś naiwni przedstawiciele systemu zdecydowali się na wyrywkowe zmiany, to jest rzeczą oczywistą, że zmiany by się nie przyjęły.

Cała narracja mediów głównego koryta jest, z punktu widzenia normalnego systemu, sztuczna, a tymczasem media niezależne, nawet gdy starają się ją kontrować, to muszą najpierw ją, lub jakieś jej fragmenty zaprezentować, by móc je potem kontrować. Natomiast prawdziwa niezależność wymagałaby uwolnienia się od narracji systemowej i wygenerowania własnej, autonomicznej narracji, nie posiadającej stycznośći z tamtą. Tymczasem TVRepublika zmuszona jest, jeśli zaprasza gości z różnych opcji,po pierwsze, do powtarzania i odnoszenia się do fragmentów oficjalnej narracji, po to by móc ją następnie omawiać, negować czy oprotestowywać. W związku z tym nie pozostaje czasu na przemyślenie, konstruowanie i rozwijanie odmiennej, niezależnej narracji. Jest nawet gorzej, bo paradygmat narzuconej oficjalnej dyskusji, nie pozwala na wytworzenie oryginalnej siatki pojęciowej, która mogłaby stać się zaczynem nowego paradygmatu.

Przykładowo cały czas mówimy o rekontrucji rządu, co jest rzeczą zupełnie pozorną a nie mówimy nawet o konieczności przywrócenia równowagi między wszystkimi trzema albo, włączywszy media, czterema elementami władzy publicznej. Tymczasem to nawet nie rówowaga tych członów władzy publicznej powinna stać w centrum uwagi. Umyka nam koneczność odmiennego spojrzenia na rolę poszczególnych członów władzy w postulowanym nowym systemie, w którym główną rolę spełnia Konstytucja, pozostałe ustawodawstwo zostaje ograniczone, legislatura(Sejm) zostaje poważnie ograniczona i liczbowo i co do zakresu (np. oprócz kwestii podatków, do monitorowania i kontroli zgodności funkcjonowania sądownictwa i innych instytucji z Konstytucją). Tego typu prób dostrzeżenia nowego paradygmatu nawet w niezależnych mediach nie uświadczysz, bo dominuje narzucona, nieodparta bieżączka.

Brak głosów