Patrzcie jak grają Ukraińcy

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Dopiero przeglądając książkę Manuella Castellsa, hiszpańsiego socjologia i korzystając z jego pojęcia "sieci" odnoszącego się do sieci interesów globalnych jak i sieci komunikacyjnych, uświadomiłem sobie, jaki numer wyszedł Ukraińcom. Numer ten potwierdza też, przy okazji, powiedzenie, że śmiałym szczęście sprzyja. Można też przy okazji dokonać porównania między Ukrainą a Polską.

Ukraińcom na Majdanie udało się zakłócić sieci międzynarodowych przedsięwzięć i projektów podejmowanych ponad ich głowami. Stworzyli w Kjowie nowe centrum aspirujące do władzy i stanowiące węzeł komunikacyjny, oddziałujące na rozmaite fragmenty sieci i zakłócające ich rytm działania i zmuszające inne centra decyzyjne do refleksji i zmiany taktyki. Zakłócenia te dotknęły takich aktorów polityczej gry zarówno wewnętrznych jak i międzynardowych, jak formalna władza Janukowycza i jego stronników oraz pozostałych oligarchów na Ukrainie, jak Rosja i jak Unia Europejska. A ponieważ tego typu sieci mają już charakter globalny, to do rozgrywki musiały wejść i Stany Zjednoczone.

Jako że sprawa ukraińska zyskała tak szeroki kontekst, nie da się jej już rozwiązać lokalnie z użyciem przemocy, no bo to nie są lata osiemdziesiąte. Zatem wzrasta bezpieczeństwo Majdanu a Ukraińcy poszerzyli sbie pole manewru oraz przestrzeń wolności wyboru.

A teraz przejdźmy do Polski i popatrzmy na politykę Tuska. Od razu rzuca się w oczy jej krótkowzroczność, minimalizm i niechęć do niezbędego ryzyka. Tusk porzucił politykę suwerenności na rzecz klientelizmu i wejścia w już ustaloną sieć relacji między UE a Rosją, a dokładniej między Niemcami a Rosją. Nadto, stosownie do tego posunięcia, zredukował relacje z USA. W ten sposób stracił jakąkolwiek moc sprawczą i stał się jedynie pionkiem w grze. Nawet nie ma o czym mówić w tym aspekcie. A przecież nowopowstała sytuacja stwarza i dla nas duże pole manewru i jeszcze nie rozpoznane szanse, na które warto być zawczasu przygotowanym. Żeby coś ugrać trzeba biegać po boisku, rozglądać się i starać się być widocznym, nawet bez piłki. Wtedy łatwiej o okazję.

Dla Polski istnieje też jeszcze inny obszar, który może nam posłużyć do rozwinięcia naszej własnej gry. Chodzi o postawienie weta pewnym trendom ideologicznym i politycznym promowanym przez eurolewicę. Można w ten sposób stać się centrum ogniskującym wysiłki przeciwstawiające się takim trendom. Bazując na katolicyzmie i wolnościowych tradycjach politycznych I i II RP można zorganizować centrum stwaiające opór unijnej nadregulacji tłamszącej wolność gospodarczą, kulturową i ideową. Już miała miejsce taka pierwsza operacja w skali europejskiej, w której braliśmy udział, w postaci udanego projektu referendalnego "Jeden z nas". I nie można zapominać o mega projekcie realizowanym aktualnie przez Orbana.

Brak głosów