4 czerwca - święto nomenklatury

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Oczywiście, że w czerwcu 1989 cieszyłem się jak dziecko, nie zważając na wątpliwości wielu ludzi z Solidarności. Patrząc z tamtej perspektywy dzień 4 czerwca niósł nadzieję i otwierał nowe perspektywy. Otwierał, to trzeba mieć na uwadze, ale nie przesądzał. Patrząc na ten dzień z perspektywy dzisiejszej, 4 czerwca może być uznany za symbol zmarnowanych szans i może być potraktowany jako grzech pierworodny, który owocował fatalnymi konsekwencjami. Która perspektywa jest realna, chyba nie trzeba nikomu więcej udowadniać.

Jezeli bowiem zastosujemy poważne kryteria zamiast propagandowego gołosłowia to okazuje się że 4 czerwca to święto establishmentu postkomunistycznego. Wybory owego dnia nie były wyborami demokratycznymi, to było coś w rodzaju jajeczka częściowo nieświeżego. Jeżeli ustawimy to wydarzenie w perspektywie chronologicznej, to okazuje się ono elementem w łańcuszku przyczynowo-skutkowym, który doprowadził do tego że mamy, zamiast demokracji, jedynie fasadę demokracji. To nawet Lech Wałęsa stwierdził, że nie ma czego świętować z powodów wymienionych na wstępie.

Z obecnej perspektywy znacznie ważnijejszym dla nas wydarzeniem jest zwycięstwo Majdanu, które otwiera i przed nami nowe perpspektywy, bo uruchomiło proces, który może zahamować zsuwanie się Polski po równi pochyłej, pod warunkiem, że ten impuls wykorzystamy.

Brak głosów