Opóźniony w rozwoju

 Ten prowokacyjny tytuł jest całkowicie przeze mnie zamierzony i dotyczy również tzw. "musztardy po obiedzie" jaką są ujawnione obecnie rewelacje w sprawie ustaleń przyczyn katastrofy smoleńskiej ze strony polskich rządowych komisji, które zamiast działać w odpowiednim czasie i ujawniać rosyjskie przekręty, tumaniły naród bajkami o dobrej współpracy ze stroną rosyjską, pijanym polskim generale czy żądającym lądowania prezydencie.

 Dziś już wiemy, że decyzję o podejściu do pierwszej próby lądowania polskiego Tu101M podjęła na wysokim szczeblu strona rosyjska a nie nasz pilot kamikaze.

  Konferencja ministra Millera jeszcze raz obnażyła całkowity brak przygotowania członków jego komisji nie tylko do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, ale również całkowitego braku wiedzy o ujawnionych i znanych już powszechnie ustalonych, potwierdzonych i udowodnionych faktach.

Przedstawiona przez wojskowego specjalistę prezentacja wersji przebiegu lądowania samolotu Tu101M oraz rozmów pomiędzy kontrolerem lotu a załogą samolotu (w tym również załogi „wieży” kontroli lotów na lotnisku w Siewiernyj z wyższym dowództwem w Moskwie) wyraźnie pokazała (być może celowe) wprowadzanie w błąd załogi samolotu co do jego położenia względem ścieżki lądowania kilkakrotnie powtarzaną i niezgodną z prawdą komendą „na kursie i na ścieżce” podczas gdy samolot w rzeczywistości był od jej osi znacznie oddalony zarówno będąc na większej wysokości jak i odchylonym od niej o kilkadziesiąt metrów w prawo.

Jego wywód w czasie prezentacji na temat braku decyzji kontrolera lotu co do skierowania samolotu na inne zapasowe lotnisko, jakoby fakt ten był podyktowany brakiem jego wiedzy na jakie lotnisko miałby skierować samolot woła o pomstę do nieba, bo stenogramu z zapisu czarnej skrzynki to on chyba w ogóle nie czytał albo zrobił to niestarannie, żeby nie powiedzieć niechlujnie.
Podana przez kontrolera lotu komenda "horyzont" gdy samolot znajdował się na wysokości 50 metrów nie miała już praktycznie żadnego znaczenia, bo samolot już wcześniej przerwał manewr lądowania i rozpoczął wejście na drugi krąg.

 Tego już moje nerwy nie wytrzymały i chociaż w sprawie tej tragicznej w skutkach katastrofy, przede wszystkim politycznych dla naszego kraju powiedziano już prawie wszystko, to taka farsa wymaga uzupełnienia ich wypocin o prawdę oczywistą.

 Z zapisu rejestratora od godz. 10:23:59,7 do godz. 10:24:11,2 wynika jednoznacznie i niezbicie, że kontroler lotu zapytał kapitana Protasiuka „a jakie macie lotnisko zapasowe?” na co otrzymał odpowiedź „Witebsk i Mińsk” co potwierdził kontroler „Witebsk i Mińsk” uzyskując potwierdzenie kapitana Protasiuka „prawidłowo zrozumiałeś.”

 Potwierdzenie znajomości tych lotnisk zapasowych przez załogę samolotu udokumentowane jest również w zapisie o godz. 10:26:48,8 do godz.10:26:50,2 w rozmowie pomiędzy kapitanem Protasiukiem, drugim pilotem i niezidentyfikowaną osobą w kabinie pilotów (prawdopodobnie dyr. Kazana)

 Jak można było w tak ważnej prezentacji ten fakt pominąć? Jak niby mam uwierzyć, że żaden z dziennikarzy o tym fakcie nie wiedział i o to nie zapytał?

 A co z wczorajszą konferencją Klicha, na której przyznał, że nie był przez ministra Millera informowany o żadnych ustaleniach w sprawie katastrofy ze strony ministra a tylko jednostronnie mógł przekazywać swoje ustalenia nie mając żadnej informacji co się dalej z tymi jego raportami dzieje i który bardzo gładko od słusznego oskarżania kontrolerów z wieży o wprowadzanie w błąd załogi samolotu, o zatajenie przez stronę rosyjską wielu błędów podczas sprowadzania samolotu w tym faktu przejęcia rozmów wieży z załogą samolotu przez nieuprawnioną osobę podczas lądowania, spokojnie przeszedł do możliwości braku uwagi załogi samolotu Tu101M insynuując, że piloci zamiast kontrolować wskazania przyrządów mogli w tych trudnych warunkach atmosferycznych szukać ziemi aż się z nią zderzyli (co jego zdaniem już się raz zdarzyło - podawał nawet przykład katastrofy samolotu pilotowanego przez dwuosobową załogę w tym doświadczonego pilota.)

 Jakim trzeba być ignorantem, żeby coś takiego publicznie powiedzieć w TV, gdy wszyscy zainteresowani tą katastrofą wiedzą iż aż do momentu zderzenia z ziemią zapis czarnej skrzynki zawierał cały czas bez przerwy podawaną wysokość samolotu przez członka załogi w kabinie pilotów!
Pozostaje jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi w tym:
1.dlaczego po znanej już dzisiaj (odczytanej przez polskich specjalistów w zapisie z rejestratora) decyzji kapitana i drugiego pilota o przerwaniu lądowania i wejściu na drugi krąg samolot od bezpiecznej wysokości 100 metrów nadal opadał?
2.dlaczego rozbił się na tyle części i na tak dużym obszarze?
3.dlaczego do dzisiaj nie wiemy co stało się z kokpitem?

Trwająca obecnie konferencja zespołu parlamentarnego do spraw wyjaśniania tragedii smoleńskiej na temat kompromitującego polski rząd raportu MAK, poza wypowiedzią posła Macierewicza, który za swoją wypowiedź otrzymał gromkie brawa, jest typową (nie)parlamentarną pyskówką i rozmydlaniem sprawy przez przedstawicieli rządu ale mam nadzieję, że ten temat poruszą już inni niepoprawni.