Szownistycznie specjalnie dla Grzesia ;-)

Obrazek użytkownika Nicpon
Humor i satyra

Grześ u mnie zaklepał jakiś text do pokłócenia się. Z zestawu basic, czyli baby, Zydzi i pedały- wybrał baby, co zapisuje mu in plus. O Żydach jest dzis sporo za sprawą Balcerowicza vel Bucholtza (tak się to pisze?). Swoja drogą, ciekawy jest ten żydowski tropizm do banków, lichwy itp. brzydkich spraw. Później się dziwią, że nimi wściekli ludzie w piecach palą.

No ale miało być o babach.

Co jakiś czas rózne postępowe panie typu Kazi Suki (tak się to pisze?) wyśmiewaja się z nas, facetów, że sobie przedłużamy penisa uzbrajając się w sportowe samochody. Że to niby działa w ten sposób- facet ma jakies kompleksy, które leczy gadgetami. Więc im mniejszy siurek, tym bardziej czerwone Ferrari.
Nic bardziej mylnego.

Otóż faceci, w odróżnieniu od kobiet, jako istoty na wskroś racjonalne, logiczne, nastawione na realizację zadań, uzbrajają się w te wszystkie bajery nie dlatego, że cos im w gaciach nie sztymuje ale dlatego, że to zwyczajnie działa. Skoro głównym motorem napędowym faceta jest sex, skoro etap „rękodzieła” dany osobnik ma już szczęśliwie za sobą, to żeby był sex potrzebna jest do tego kobieta. Tę kobietę jakoś do tego wszystkiego trzeba nakłonić. A skoro one pozytywnie reagują na np. porządny fur i ten porządny fur powoduje, że kobiety zaczynają ściągać majtki przez głowę, to równanie domyka nam się automatycznie.

O dziwo, okazuje się, że pod tym względem absolutnie wszystkie kobiety sa identyczne.
Oczywiście mechanizm ten najlepiej jest widoczny u kobiet prostych, z gminu. Mowa tu o tych młódkach, które daja się wyrwać na wiejskich baletach na 20 letnia beemkę i odprasowane w kancik dresy. Ciekawostka, że znacznie mniejsza uwagę zwracają na takie zdobycze cywilizacji jak np. higiena jamy ustnej. Owe czarne pieńki imitujące uzębienie straciły już swój dawny, lewicowy nimb rewolucjonisty. To już nie sa niegdysiejsze „dziąsła przeżarte szkorbutem” z elegii o smierci Waryńskiego.

Okazuje się, że sporo racji mieli dawni hindusi (bodajże) twierdząc, że kobiety nie posiadają duszy. Są one tak głęboko zatopione w zwierzęcej formie, tak nierozłącznie związane z prawami natury (choćby poprzez cykl miesiączkowania, ciąże i poród), że w doborze partnera kierują się przede wszystkim powierzchownymi atrybutami świadczącymi o jakiejś tam zamożności. Stąd wiejskie dziołchy chętnie rozkładają nogi przed takim uzbrojonym w beemkę i dresy gospodarskim synem. Jest w tym głeboka mądrość natury. Taki bowiem gospodarski syn, jak już zrobi swoje i dobry Bóg obdarzy młodych niechcianym potomstwem, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że nie tylko weźmie na utrzymanie swa jednonocną miłość z krzaków za remizą, ale i utrzyma.

Status mężczyzny jest więc tym, co kobietom imponuje i co kobiety podnieca. Co się sprowadza do tego, co już kiedyś napisałem, że one swój punkt G maja w naszych portfelach.

Oczywiście im kobieta bardziej nowoczesna, bardziej wielkomiejska, lepiej wykształcona etc. tym status mężczyzny, otwierający mu drzwi do uciech, musi być wyższy. Natomiast ten sam mechanizm, który działa na prostą chłopkę, działa także i na Jolante Kwaśniewską i na tę czarną podróbkę Jackie Kennedy. Ot, fur musi być lepszy, dresik wypada zastapić garniturem za 20 000$, zwykłe „czasy” złotym Rolexem, a 5,64 ha piachu pod lasem funkcją prezesa korporacji, czy szefa partii politycznej. Do tego dochodzą drobne subtelności, ale w ogóle nie zmienia to faktu, że i te z wyższych sfer i te z plebsu- wszystkie kobiety mają ten sam zwierzęcy zew na portfel i status faceta.

Przyroda.

W dawnych czasach ludzie to wszystko jakby bardziej rozumieli, co skutkowało tym, że te panny, które nie miały szczęscia bogato się urodzić a nie należały do najladniejszych trafiały w męskie ręce adekwatne do swojej urody. Czyli gdzies na kartofliska.

Świat poszedł jednak do przodu, kobiety uwierzyły w te idiotyzmy o równouprawnieniu i pojawila się nowa kategoria babeczek- feministki.
Feministki są z tych raczej paskudnych i gdyby miały w sobie odrobine pokory być może mogłyby wieśc w miarę szczęśliwe życie u boku jakiegos pracownika biurowego niższego szczebla. Np. zastepcy kierownika wydziału dowodów osobistych w Koszalinie. Ale na Boga, nie z takimi charakterkiem! Nie ma się więc co dziwić, że tych feministek nie chce żaden przytomny na mózgu facet, chocby ostatnia dupa wołowa i laluś. Nie po to przeciez zasuwa cały dzień, żeby zamiast obiadu dostac wykład o parytetach płciowych w wyborach do parlamentu.

Są więc te feministki mocno nieszczęśliwe, bez swojego miejsca w świecie, z tzw. ostrym syndromem niedopchnięcia. To oczywiście skutkuje udziałem w jakichs manifach, kolezankowaniem się z Jarugą Nowacką czy inna Srodą a coraz częściej, z braku laku, ucieczką w “miłośc” lesbijską. Ale umówmy się, że nie ma to nic wspólnego z cieszącym oko widokiem dwóch pięknych kobiet leniwie miziających się w pościeli w oczekiwaniu na swego pana i władcę, natomiast wiele, ze względów estetycznych, z dwoma spoconymi, dyszącymi pedałami robiacymi sobie z tyłków lej po bombie.

Z tej frustracji wszystkie te nieszczęśliwe kobiety wypisuja później “prace naukowe” i artykuły po gazetach o damskim orgazmie. Że orgazm to, że orgazm tamto.

A co nas, facetów, obchodzi w ogóle kobiecy orgazm, że spytam?
My z tym kłopotów nie mamy i proszę nas nie obarczać nie naszymi problemami.

Prawo do orgazmu!

Coraz częściej dochodze do wniosku, że za kazdym razem, gdy kobieta wypowiada słowo orgazm powinna dostawać w dziób.

Chyba, że akurat dziękuje za niego ze łzami w oczach.

Brak głosów