Horror na drogach – czyli podwyżka PO-datków w ramach „e-myta”

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Nowy podatek i od razu mamy „horror” jak donosi uczynna prasa. Przypomnijmy że od 01.07.2011 miał ruszyć system elektronicznego poboru opłat „e-myto” do którego zmuszeni zostali kierowcy samochodów ciężarowych o ciężarze powyżej 3,5 tony oraz autobusy niezależnie od tonażu.

Faktycznie system ruszył kilka dni później bo firma Kapsch, która wygrała przetarg na budowę systemu e-myta dała przysłowiowej d..py za co ma niby zapłacić kary umowne (już to widzę jak zapłaci  )

Każdy kierowca takiego pojazdu musiał nabyć specjalny terminal (nazwa handlowa: ViaBox), który zainstalował w swoim aucie. Terminal komunikuje się (zdaje się że chyba w technologii mikrofalowej bo konkurencyjny projekt przewidywał technologię satelitarną) z budowanymi, specjalnymi bramkami elektronicznymi na wjazdach na objętych „e-mytem” odcinkach dróg. Przypomina to nieco system bramek w sklepach gdzie przeciwdziałają one wynoszeniu przez klientów towarów bez uiszczenia zapłaty. Na chwile obecną „e-mytem” objęte są pewne odcinki dróg krajowych i autostrady (koncesjonowane jak i „państwowe”). Cena za kilometr jazdy jest uzależniona od ciężaru pojazdu (im cięższy tym drożej) oraz emisji spalin (im niższa norma EURO tym drożej) oraz od tego czy ruch będzie przebiegał po drodze krajowej czy autostradzie objętej systemem „e-myta”. Przykładowo ceny za pojazdy >12t oscylują z przedziału 0,27 gr/km (EURO5) do 0,53gr/km (EURO2) na autostradach. Więcej informacji dla zainteresowanych tutaj LINK co średnio odpowiada stawce 35gr/km. W przypadku aut poruszających się regularnie po płatnych odcinkach dróg jest to koszt kilkukrotnie większy w porównaniu z wcześniej obowiązującym systemem winietowym. Ponieważ kierowcy samochodów ciężarowych i autobusów dostają dostatecznie w kość w skutek podwyżek cen paliwa dieslowskiego więc nie należy się dziwić że zareagowali w naturalny sposób próbując się bronić przed napadającym na nich złodziejem vel bandytą. W świetle licznie spływających doniesień z całego kraju wynika że większość kierowców opuściła objęte „e-mytem” drogi i ruszyła na mniejsze i węższe drogi często biegnące przez małe miejscowości, których nie wątpliwą przewagą jest to, że są „bezpłatne”. Za to zrobiło się zdecydowanie pusto (jeśli chodzi o ruch ciężarowy) na odcinakach objętych „e-mytem”.

Operator systemu oraz Ministerstwo Infrastruktury robią dobrą minę do złej gry i oświadczają ze spadek liczby samochodów ciężarowych poruszających się na drogach płatnych jest chwilowy i jak najbardziej naturalny w świetle doświadczeń z wdrożeń w innych krajach podobnych systemów (ostatnio chyba jakoś ponad rok temu na Słowacji) . Jednak mimo tych zapewnień trwają przygotowania do rozszerzenia listy dróg objętych „e-mytem” tak by uniemożliwić kierowcom przejazd „darmowymi” odcinkami i zedrzeć z nich kasę. Oczywiście nikt nie zastanawia się czy aktualny poziom cen jest możliwy do zaakceptowania przez kierowców ciężarówek w czasach kryzysu i czy nie rozsądniej było by obniżyć poziom opłat by zachęcić jak najwięcej osób do korzystania z tego rozwiązania. Wystarczy przecież postawić znaki zakazu wjazdu dla pojazdów ciężarowych na „ulubionych drogach” tych samochodów, których nie zdążono „obramkować” płatnym systemem „e-myta” i rzucić większą liczbę inspektorów drogowych do karania nie zdyscyplinowanych kierowców.

Obecnie kara za nie posiadanie terminala to koszt rzędu 3000 czy 5000 zł. Dodatkowa kara (oprócz braku wniesienia opłaty za odcinek po którym, porusza się kierowca) jaka może spotkać kierowcę omijającego płatne odcinki po drogach nie przystosowanych do takiego obciążenia to mandat sięgający zdaje się nawet i 30 tysięcy złotych. Niby i słusznie bo przejazd załadowanego i przeciążonego TIR’a po „lekkiej” drodze nie przystosowanej do takiego obciążenia odpowiada zniszczeniom jakie na tej samej drodze dokonuje przejazd 100 000 (jak nie okrągły milion) aut osobowych o dopuszczalnym tonażu. Jaki to rodzi wspaniały sposób na poprawienie centralnego budżetu? Wystarczy wprowadzić zaporowe opłaty w ramach „e-myta” na wszystkich kluczowych drogach w danej okolicy a na nielicznych drogach bezpłatnych postawić znaki zakazu wjazdu TIR’ów powyżej zadanego tonażu. Potem wystarczy łapać jednego po drugim kolejnych „spryciarzy” i ładować mandaty po np. 25 tyś złotych.

Inspektorzy drogowi zdecydowanie ożywili się w te wakacje i niby uprzykrzające ludziom życie krwiożercze roje komarów co i rusz rzucają się na TIR’y i inne pojazdy kontrolując czy kierowca ma terminal i czy zapłacił za przejazd płatnym odcinkiem. Wolni od tej atrakcji nie są nawet kierowcy samochodów osobowych o ciężarze < 3,5 tony. Wystarczy bowiem by taki samochód ciągnął przyczepę kempingową w wyniku czego samochód osobowy może być zakwalifikowany jako pojazd ciężarowy o ciężarze > 3,5t. Brak terminala i uiszczonej opłaty może być podstawą do całkiem sporego mandatu w wysokości kilku tysięcy złotych, który wspomoże budżet bankrutującego państwa polskiego.

W wyniku „ucieczki” kierowców ciężarówek na bezpłatne drogi cierpią mieszkańcy miejscowości, przez które skierował się nagle potworny potok ciężkich TIR’ów i autobusów. By bronić się przed tym lokalne władze próbują na wyścigi stawiać na swoich drogach zakazy wjazdu pojazdom o ciężarze > 12 ton. Dramatyczne relacje z nierównej walki do poczytania na portalu Interia 

Dotychczas kierowcy wykupywali winietę okresową (np. na rok) i na jej podstawie poruszali się po drogach. Był to sławetny pomysł wicepremiera z lewicowej formacji, która szczęśliwie chyba odeszła w niebyt tj. Unii Pracy (UP) w rządzie Leszka Milera SLD-UP niejakiego Marka Pola (wielkie chłopisko mierzące prawie 2 metry), który zyskał dzięki temu sławetne imię „Winnetou” vel „Vinietu” (dodajmy że to ten sam pan, który podpisał z Gazpromem kontrakt ostatecznie uwalający potencjalne dostawy gazu z Norwegii i oddający Polskę jasyr Rosjanom – co prawda przy kontrakcie Waldemara Pawlaka i Donalda Tuska kontrakt Marka Pola był tylko nie winna igraszką, niejako wprawką, która zaowocowała dopiero prawdziwą tragedią w roku 2011).

Państwo rozliczało się również z firmami „autostradowymi” pieniędzmi z winiet za ruch TIR’ów po autostradach. Jednak kochana socjalistyczna Unia Europejska, do której to mamy (nie)wątpliwą przyjemność być przyłączonymi od roku 2004 nakazała właśnie likwidacje systemu opłat winietowych w Polsce i wprowadzenie systemu opłat elektronicznych (za nie wywiązanie się z nakazu groziły srogie kary).

Jak szacuje operator systemu „e-myto” do chwili obecnej wydano kierowcom ok. 350 tyś terminali. Operator szacował, że docelowo liczba kierowców zmuszonych do posiadania terminala systemu „e-myta” sięgnie nawet 750 tysięcy a może nawet i miliona. Nikt specjalnie poza samymi właścicielami firm transportowych nie zastanawiał się i nie niepokoił się co stanie się z danymi, które przetwarzają systemy „e-myta” (pełne dane o właścicielu firmy transportowej, samochodzie, planowanej trasie przejazdu itp). Kto ma do tych danych dostęp i kto może śledzić on-line przemieszczanie się poszczególnych ciężarówek czy autobusów należących do firmy X czy Y i w jaki sposób ten ktoś zrobi z tych danych użytek.

Zasadniczo skutki wprowadzonego nowego podatku jakim jest „e-myto” będą proste. Spowoduje to podwyżkę kosztów transportu towarów oraz usług transportowych (przewozy pasażerskie) . Zapłacimy za to więcej przy zakupie jakiegokolwiek towaru którego dostawa do sklepu wymagała transportu. Słabsze firmy transportowe padną gdyż podnosząc ceny usług transportowych wypadną z rynku. Wzmocnią się tylko duzi gracze, szczególnie międzynarodowi, który pozbędą się słabszej konkurencji a na tak „oczyszczonym” rynku podniosą ceny usług by zrekompensować sobie nowy podatek. Na drogi (budowę czy remonty) nie przybędzie ani złotówka – tego możemy być absolutnie pewni. Dodatkowo w początkowym okresie unikania opłat szybkiemu zniszczeniu ulegnie sieć „bezpłatnych” dróg używana obecnie przez samochody ciężarowe.

Brak głosów

Komentarze

Oddane w dzierżawę autostrady naliczają swoje myto na ciężarówki i tak duży TIR na poznańskim odcinku autostrady musi zapłacić około 200zł w jedną stronę. Jak to wpłynie na ceny towarów? Węgiel co rocznie taniał w okresie letnim a teraz już zdrożał o około 100 zł/tonę od początku roku. A co będzie jesienią? Strach POmyśleć.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#172892

Proszę sobie przeczytać wpis p.t. „Wyngiel przywieźli we wiosce ! - ino z akcyzą” - zaciska się pętla podatkowa"

Jest tam wyjaśnienie szczegółowe podwyżek cen oleju opałowego spowodowanego wyrównaniem - znaczy podwyżką - stawki akcyzy (obowiązują od 01.01.2011) i zbliżających się podwyżek cen węgla w związku z nakazem objęcia go podatkiem akcyzowym (słynna walka z mitycznym "globalnym ociepleniem" przez tzw. "podatek węglowy" - CO2). Akcyza na węgiel w Polsce jest takim wstępnym preludium do uderzenia prawdziwym młotem czyli "podatkiem CO2"

Szacuje się że węgiel opodatkowany akcyzą skoczy co najmniej o 30 zł/tonę ale jeśli dojdzie do tego podatek CO2 to spowoduje to podwyżkę rzędu 300-400 zł extra (obecna cena polskiego węgla dobrej jakości sięgała w marcu chyba już 700zł , teraz pewno jeszcze więcej bo jak zapowiadano ludzie zaczną robić zapasy "tańszego" węgla.

Vote up!
0
Vote down!
0
#172914

wszystko jasne. To znaczy mamy obraz sytuacji dokładnie taki jaki mielibyśmy w podobnrej sytuacji w okresie późnego Gierka. Socjalistyczny bałagan.
Nie rozumiem tylko jednego, skoro opłata dotyczy opłaty drogą publiczną bądź prywatną to chodzi o wykonanie usługi udostępnienia w celu transportowym. W tym kontekście waga pojazdu może odgrywać ważną role z punktu widzenia skutków takiego przejazdu tysięcy ciężkich pojazdów. W tym kontekście moje zdumienie budzi fakt pobierania opłaty uzależnionej od emisji spalin! Co ma piernik do wiatraka? Z logicznego punktu widzenia jakość spalin nijak się ma do ewentualnego stopnia zużycia drogi w wyniku przejazdu. A zatem jest to zupełnie nieuprawniona opłata lub też faktor mający moc modyfikacji opłaty jednorazowej za przejazd. Przecież ten sam pojazd, hipotetycznie dokona takiego samego lub nawet większego zużycia paliwa poruszając się po alternartywnych drogach. Czy nikt nie widział tego ewidentnego bubla regulacji opłat? A może ja już jestem takim moherem który zatracił zdolność logicznego myślenia i pozostaję w jakiejś strasznej niewiedzy na temat mojego stannu umysłowego?

Vote up!
1
Vote down!
0
#172940

Właśnie dziś rano dzwonił znajomy, który na krótkim odcinku mijał kilkanaście tego typu instalacji. Bywa, że są one oddalone od siebie o zaledwie kilkaset metrów. Samo się to nie zainstalowało. Za darmo też nie.

Vote up!
1
Vote down!
0
#172958

kamer do monitorowania ruchu samochodowego oraz wystawiania mandatów za przekroczoną prędkość na zadanym odcinku gdzie obowiązuje ograniczenie - od lipca br. takie mandaty powinny być już legalne . Polecam wątek opisany w dalszej części wpisu:

http://niepoprawni.pl/blog/2456/totalna-inwigilacja-przygotowania-do-tlumienia-zamieszek

gdzie mowa jest między innymi o wprowadzeniu tego systemu pomiaru prędkości.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#173004