Golenie „frankowych” owiec.

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Jak donosi Gazeta Prawna ruszyło właśnie zapowiadane rytualne „golenie owiec” czyli osobników, którzy poprzez walutowy kredyt hipoteczny (najczęściej we frankach szwajcarskich – CHF) z dużą wartością parametru LTV (LTV>0.8) wpadli jak przysłowiowa śliwka w kompot.

Część banków udzielając klientom nie posiadającym wkładu własnego albo posiadającym go ale o małej wartości zabezpieczyła się ubezpieczeniem tzw. „niskiego wkładu własnego”. Klient, który miał taki niski wkład mógł dostać kredyt w wymarzonym (dziś przeklętym) CHF ale musiał ubezpieczyć zbyt niski wkład własny wykupując ubezpieczenie (zwyczajowo na 3 lata). Naiwni klienci sądzili że jest to jednorazowa operacja, która jest wymagana by dostać kredyt. W swej łatwowierności i nadmiernym optymizmie sądzili że za 3 lata problem ubezpieczenia wkładu własnego nie będzie ich dotyczył bo zdążą spłacić sporo kapitału a przy okazji wartość ich nieruchomości wzrośnie (obecnie spada). Nic bardziej błędnego.

Na skutek wzrostu kursu CHF do PLN koszt ubezpieczenia na kolejny okres wzrósł i to całkiem sporo. Jak donosi Gazeta Prawna 3 letnie ubezpieczenie niskiego wkładu własnego na kwotę 300 tyś PLN (najpewniej przy kursie CHF z r. 2008) wynosiło ok. 1800 zł. Dziś kredytobiorcy zapłacą 6000zł czyli skromne 3 razy tyle niż 3 lata temu i to nie zależnie od spłaty przez 3 lata rat kapitału.

To tylko pierwsza z jaskółek czym skończy się dla zadłużonych kredytobiorców wzrost kursu CHF do PLN. Kilka krotnie ostrzegałem, że regularne spłacanie rat zaciągniętych kredytów hipotecznych nie oznacza, że kredytobiorca nie utraci swojej nieruchomości.
Konsekwencją wzrostu zadłużenia na skutek osłabienia PLN oraz spadku cen nieruchomości jest wzrost ryzyka wypowiedzenia kredytów przez banki i licytacji nieruchomości. Alternatywą jest spełnienie zachcianek bankierów. Ci w pierwszej kolejności będą starali się przenieść ryzyko na klienta albo ubezpieczyciela. Ubezpieczenie „niskiego wkładu własnego” jest jednym ze sposobów ograniczenia ryzyka i przeniesienia go na towarzystwo ubezpieczeniowe za co zapłacić musi sam klient przymusowo ubezpieczany. Kolejnym sposobem na dodatkowy zarobek dla banku jest podniesienie marży udzielonego kredytu. Jeszcze lepszym jest wyrwanie od klienta (jeśli posiada) dodatkowego zabezpieczenia w postaci np. hipoteki na innej nieruchomości. Alternatywą jest zmuszenie klienta do szybkiej nadpłaty części kredytu albo jego wymówienie i licytacja nieruchomości.

Temat wydaje się rozwojowy i już wkrótce powinniśmy poznać jego kolejną (interesującą dla postronnych obserwatorów, przykrą dla samych kredytobiorców) odsłonę w miarę zaciskania się pętli kredytowej na szyi kredytobiorców i słabnięcia PLN w stosunku do CHF.

Szczegółowo zagadnie omówiono we wpisach :

”Masz mieszkanie na kredyt? Bank ci je zabierze i zlicytuje, nawet jak spłacasz regularnie raty”

"CHF - frankowa zmora dusząca Polaków."

Pomysły polityków na sponsorowanie pieniędzmi podatnika kredytobiorców w CHF omówiono we wpisie:

"Kampania wyborcza w toku - jak kupić głosy 700 tyś zadłużonych w CHF?"

Brak głosów