..ale (Jan) Vincent (Rostowski) już wie, że kosmici są wśród nas .. Zagrożenie może przyjść z zewnątrz ..

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Kto pamięta ten serial emitowany swego czasu w PRL’owskiej telewizji,

zaczynający się tymi słowami o człowieku, który co i rusz na swojej drodze (a działo się to jak zwykle w Ameryce) spotykał paskudnych kosmitów szykujących się do najazdu na spokojną Ziemię i przygotowujących ów podbój pracując „pod przykrywką” w ciałach na pierwszy rzut oka przypominających ludzkie.
Dopiero po trafieniu takiego fałszywego osobnika zaczynało się jego gwałtowne migotanie różnymi kolorami po czym ciało z kosmitą znikało.

Najlepszy (no prawie najlepszy) minister finansów w Europie właśnie ogłosił przy okazji debaty budżetowej że
„ Polska wyszła zwycięsko z kryzysu światowego”

Posłuchajmy zatem dalej tego wesołego kaznodziei nie mającego żadnego praktycznego doświadczenia w zarządzaniu finansami państwa poza teoretycznym wyniesionym ze stajni pana Sorosa jaką jest uczelnia która utrzymywała Vincenta nim przeszedł na wikt i opierunek polskiego podatnika.

"Polska gospodarka i polskie finanse publiczne są na dobrej drodze (), jeśli chodzi o skutki wewnętrzne wzrostu gospodarczego i ustabilizowanie finansów publicznych .. Jak dotąd nie było aż tak dużego zagrożenia turbulencjami, które mogą przyjść z zewnątrz, zwłaszcza z Europy Zachodniej"

Zasadniczo wynika z tego że nasza zielona wyspa jest „super” i radzimy sobie rewelacyjnie ale nie wszystko od nas zależy i „inni szatani” z zewnątrz a zwłaszcza z Europy Zachodniej „mogą być czynni” .
Zaraz potem minister wspomina o elastycznej linii kredytowej FCL, którą przyznał nam MWF (na prośbę Marka Belki – T.W. SB „Belch” lub „Nawal”) i skromnym, nie wartym nawet wspominania koszcie rocznym tej usługi 107 milionów USD. O FCL przyznanej Polsce z MWF można przeczytać tutaj

Pod koniec roku dodatkowo uraczono nas podwyżką FCL z 21 do 29 miliardów USD co oznacza że ktoś już wie że będziemy musieli wkrótce skorzystać z tej skarbonki dzięki czemu sam zarobi więcej kasy.
Interesujące jest porównanie ministra do że linia FCL jest wielkości ¾ potrzeb pożyczkowych. Oczywiście zaraz dodaje że to tylko gdyby była taka potrzeba spowodowana „dramatycznymi turbulencjami” na rynkach obligacji.
Wygląda na to że pan minister już wie że szykuje się w bardzo nie dalekiej perspektywie dramatyczna podwyżka oprocentowania polskiego długu co znaczy że wkrótce pryśnie mit „zielonej wyspy” na tzw. „rynkach finansowych”. Kiedy okaże się że oprocentowanie polskiego długu wzrośnie np. 1,5 , 2 razy i nie da się zaciągnąć nowych kredytów na rozbuchane potrzeby państwa i spłatę odsetek od już zaciągniętych po które w kolejce ustawią się zdenerwowani międzynarodowi wierzyciele „nasz” drogi rząd z Janem Vincentem no-pesel Rostowskim (nie wiadomo czemu zwą go „Jacek” , może jak tow. Władysław Gomółka ma pseudonim operacyjny „Wiesław” ?) sięgnie do skarbonki MFW i będzie rozdawał pożyczone 29 miliardów USD.
Dopiero wtedy koledzy Marka Belki z MFW poczują się spełnieni jako że prawdziwy zarobek jest dopiero na spłacaniu manka w MFW (podobnie jak przeterminowany dług na karcie kredytowej) a nie na samym przyznaniu FCL (wydanie klientowi „plastiku” kredytowego).

Chwilowo „potrzeby pożyczkowe państwa” zostały zapewnione przez 15 milionów członków OFE którzy ledwo kilka dni temu zostali okradzeniu przez D. Tuska i jego fachowców (min. Boni, Fedak, J.K. Bielecki) ze składek emerytalnych (2 filar) które zmuszeni byli odkładać w ramach funduszy OFE a które po 11 latach od wystartowania reformy zostały uznane przez rządzących za bardziej potrzebne na innym odcinku socjalistycznej budowy (chodzi o zapewnienie z pieniędzy wpłacanych przez członków OFE wypłat dla emerytów ze starego ZUS który lada chwila mógł zbankrutować). Premier Tuska argumentował jakoby że trzeba było zrabować OFE (oczywiście nie użył takiego sformułowania) aby ograniczyć dług publiczny (który sam kreuje w tempie nie znanym nikomu dotąd) . Alternatywą miało być odbieranie zasiłków chorobowych i redukcje pensji sfery publicznej. Nie wiemy dlaczego Tusk chce likwidować zasiłki chorobowe które płacą przecież pracodawcy (do 30 dni) i sam pracownik a nie jego pożal się Boże rząd (dopiero po 30 dniach choroby opłacanie składek przejmuje ZUS ale też nie robi tego za friko). Oczywiście wyjątkowo przerażająca jest wizja obcinania pensji sferze budżetowej (w szczególności chodzi o 600 tysięcy urzędników nie wiadomo w jakim celu utrzymywanych z naszych podatków przy rosnącej ich liczbie w ostatnim okresie trwania „zielonej wyspy” średnio o 10% rocznie) . Posłuchajmy co mówi w tej materii sam premie :

"Jeśli ten system trzech filarów, z OFE jako istotą, nie zostanie jak najszybciej skorygowany lub zmieniony, to nawet gdybyśmy zabrali ludziom zasiłki chorobowe, waloryzację i obcięli pensje w całej sferze publicznej, to i tak te cięcia nie zrównoważą tego, w jaki sposób rośnie dług publiczny" Więcej informacji na temat tej wypowiedzi dostępne tutaj

Jak by mało było rabunku składek idących do OFE (5% każdej pensji brutto) koleżanka premiera czyli chłopska minister Fedak rzuciła śmiałą koncepcje zmiany klasyfikacji składki zdrowotnej zwanej jako składka NFZ na podatek zdrowotny. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmienia – nadal płacimy składkę / podatek w wysokości 9% pensji brutto na tzw. „opiekę medyczną” której z reguły nie otrzymujemy. Dodajmy że od 1.1.2011 zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami powinniśmy płacić już 10% składki medycznej ale w związku z rokiem wyborczym rząd Tuska wystraszył się i wstrzymał podwyżkę skutkiem czego nadal składka medyczna wynosi 9%.
Drobna różnica polega na tym że obecnie pracownik całość składki medycznej (uwag na małe oszustwo : odliczeniu podlega tylko część składki wynosząca 7,75% pensji brutto mimo że co miesiąc płacimy aż 9%) odlicza od podatku jaki ma zapłacić podatnik w zeznaniu PIT.
W nowej definicji „podatku” zdrowotnego tego odliczenia już by nie było co oznaczało by że trzeba by zapłacić znacznie większy podatek niż obecnie. Poziom usług medycznych pozostał by nadal tragiczny ale państwo zarobiło by miliardy na dodatkowych wpływach podatkowych.

W poniższym artykule tow. Minister Fedak wycofuje się rakiem ze swoich wcześniejszych medialnych przecieków co jednoznacznie potwierdza że wkrótce rząd pójdzie i tą drogą by dodatkowo nas zrabować.

Podsumowując ostatnie działania rządu:

Rząd zrabował OFE (zawłaszczył do ZUS 5% pensji brutto 15 milionów pracujących członków OFE) i spieszy się jak oszalały by wprowadzić te zmiany (kwiecień 2011) bo każdy miesiąc opóźnienia powoduje że manko w kasie rośnie o 1,3 miliarda PLN. Alternatywą dla rabunku zdaniem premiera jest cięcie zasiłków chorobowych i pensji)

Rząd szykuje się do zmiany klasyfikacji składki zdrowotnej co spowoduje konieczność płacenia wyższych podatków przez podatników przy zamrożonych na rok 2011 progach podatkowych (kolejna podwyżka podatku).

Wysocy urzędnicy rządowi spodziewają się poważnych „turbulencji” na rynku długu które mogą „przyjść z zewnątrz” i w związku z tym szykują się do uruchomienia środków które pozwolą im nadal trwać oszukując rzeczywistość z przyznanej im skarbonki (FCL) nadzorowanej przez MFW.

Wygląda na to że sytuacja jest na tyle poważna że wkrótce najbardziej odporni na informacje ekonomiczne przekonają się osobiście o konsekwencjach i to na własnej skórze.

P.S
Obrazek przedstawia wypoczywającego po trudach szlamowania tubylców Jana (Jacka) Vincenta – bardzo udana robota DOBOSZA :)

Temat nacjonalizacji OFE omówiono w poniższym opracowaniu

Brak głosów