Niezwykła opowieść ostatniego Stańczyka o dziejach Polski

Obrazek użytkownika Katarzyna
Idee

Nie dość jest dobrze badać źródła i trafny o nich sąd wydać.

Chcąc być historykiem w całym tego słowa znaczeniu, potrzeba jeszcze umieć opowiadanie swoje i uwagi skreślić w odpowiedniej, pod względem artystycznym nienagannej formie.

Inaczej praca historyczna nie stanie się przystępna dla wszystkich lub, co gorsza, niedołężną formą rzetelne swoje wyniki zamąci i skazi. /../…dziś historyk musi zachować w pamięci, że największe zalety formy polegają na ścisłym jej zastosowaniu się do wybornej treści. /…/Taka jedynie praca może zabłysnąć formą i utrzymać w naprężeniu uwagę czytającego, w której każdy szczegół jest potrzebny i ściśle z innymi się wiąże, w której dzieje pewnego organizmu rozwijają się przed oczyma czytelnika zrozumiale we wszystkich ich przyczynach i skutkach”.

– tak rozprawiał o kunszcie historycznym, nie kto inny, tylko ostatni Stańczyk Michał Bobrzyński.

Kiedy wymienia się to nazwisko, niewielu Polaków dziś wie, z kim ma do czynienia. Naukowiec, historyk, polityk, konserwatysta galicyjski. Urodził się 30 IX 1849 r. w Krakowie, tu też ukończy gimnazjum i studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Mając zaledwie 24 lata habilituje się, a w cztery lata później zostaje profesorem nadzwyczajnym prawa polskiego i niemieckiego. W tym samym czasie wychodzi jego książka „Dzieje Polski w zarysie”. Publikacja ta przynosi autorowi niemal natychmiast ogromną sławę naukową.

Pierwsze wydanie tej książki wyszło w roku 1877, drugie w r. 1881, trzecie w 1887. Gdy się prędko wyczerpało, nie brakło mi wezwań i zachęty, ażebym przystąpił do dalszego wydania, w którem oczywiście uwzględnićby należało, postęp, dokonany tymczasem na polu naszego dziejopisarstwa. Wezwaniu nie mogłem uczynić zadość, dopóki udział w polityce , a następnie zarząd wielkiej polskiej dzielnicy wszystkie siły moje zajmował. Nie straciłem jednak na chwilę z oka badań naukowych, które na polu naszych dziejów się dokonywały, a skoro tylko uwolniłem się od polityki, wróciłem do przerwanej tak długo pracy naukowej i jako owoc jej przygotowałem czwarte wydanie tej ksiązki do druku” – pisze w Przedmowie do publikacji Michał Bobrzyński.

Jakimś cudem trzy tomy tego dzieła wyszperałam nie tak dawno w olsztyńskim antykwariacie. Pierwszy i drugi pochodzi z roku 1926 i obejmuje dzieje Polski od jej zarania aż po trzeci rozbiór. Tom trzeci – to dzieje porozbiorowe, wydane w 1931 r.
Wspominałam o tym już przy innej okazji w notce „Kowel czy Monte Cassino?
http://www.niepoprawni.pl/blog/181/kowel-czy-monte-cassino
http://www.mamakatarzyna.salon24.pl/88656,kowel-czy-monte-cassino
http://mamakatarzyna.blog.onet.pl/2,ID349903670,index.html

Napisałam wówczas, między innymi. „Nie umiem oprzeć się zdziwieniu. Jak to wtedy było? Przeszło sto lat zaborów, spory i kłótnie o to, co ważniejsze; państwo czy naród. Rusyfikacja, germanizacja, szaleńcze zrywy powstańcze, brak wiary w odzyskanie niepodległości. Między jednym zwątpieniem, a drugim, między jedną zdradą a drugą starczyło jeszcze wiary i entuzjazmu, by pisać i wydawać historię Polski”?
I do dziś nie przestałam się dziwić, zwłaszcza w kontekście okrajania w programach i podręcznikach szkolnych historii za wiedzą i aprobatą MEN Katarzyny Hall.

Tymczasem dzięki antykwariuszowi zaczęłam swoją przygodę z opisem dziejów mojej ojczyzny w wykonaniu niezrównanego znawcy i dociekliwego badacza. Już przy pierwszych stronicach zachwycił mnie język, jakim owe dzieje opowiada Michał Bobrzyński. Trudno aż uwierzyć, że historię można przekazywać tak, jakby to była najpiękniejsza baśń z barwnymi i tajemniczymi postaciami z wydarzeniami prawdziwymi, ale opisywanymi bez uprzedzeń i zacietrzewienia politycznego.

„Pisałem tę książkę dla ludzi światłych, którzy o przeszłości swego narodu pragną dowiedzieć się prawdy. Dlatego zwracam uwagę czytelnika na ważne pytania, na które historycy nie znaleźli jeszcze zgodnej odpowiedzi”. – wyzna autor

Nie wiem czy moja rodzina jest światłą czy nie.;) Faktem jest, że po przytoczeniu jej kilku fragmentów zostałam niejako przymuszona do głośnego czytania kolejnych rozdziałów tej niezwykłej lektury.
Pomyślałam sobie, że być może opowieść o dziejach Polski pióra Michała Bobrzyńskiego zachwyci nie tylko moich bliskich.

Dziś bowiem, podobnie jak w czasie zaborów i u progu II Rzeczpospolitej, potrzeba nam lektur historycznych, które przybliżałyby losy Polski, a jednocześnie nie odstraszały hermetycznym i szczegółowym językiem naukowym. By wypełniały też coraz większą lukę w wiedzy młodzieży powstałą z winy peerelowskiej i obecnej szkoły.

I tak powstał pomysł czytania „Dziejów Polski w zarysie” w Niepoprawnym radiopl.pl W stałym cyklu „Powtórki z historii” każdej niedzieli kwadrans po 19-tej możemy wysłuchać kolejnego odcinka.

Mamy nadzieję, że mimo niedoskonałości, dzięki tym nagraniom i młodzi i starzy przypomną sobie, jak to było. Nie jesteśmy przecież pępkiem świata przed nami i po nas byli i będą inni. Od naszej wiedzy i pamięci zależy jednak czy przyjdą po nas jedynie polskojęzyczni obywatele Europy, czy też Polacy znający swoje korzenie i pielęgnujący z dumą swoją tożsamość.

Zapraszam w imieniu redakcji do słuchania tej niezwykłej opowieści Michała Bobrzyńskiego o dziejach naszych przodków i naszej ojczyzny.

Katarzyna

 

Brak głosów

Komentarze

Naprawdę, znakomity pomysł - będę słuchać. Czytanie książek historycznych było moją pasją od dzieciństwa. Już jako 10-latek znalazłem w rodzinnej bibliotece "Wieczory pod lipą", opowiastki z dziejów Polski dla dzieci urodzonych i wychowujących się pod zaborami. A potem nastąpił okres fascynacji narracją Pawła Jasienicy oraz powieściami Kraszewskiego i Trylogią - rzecz jasna, a także uczestnictwo w kółku historycznym w szkole podstawowej. Potrafiłem (teraz już nie) wymienić kilkudziesięciu Piastów śląskich w prawidłowej kolejności wraz z zarządzanymi przez nich dzielnicami.
Bardzo słuszny wydaje mi się powrót do bujnej narracji polskich historyków XIX stulecia (jeszcze Karol Szajnocha "Jadwiga i Jagiełło" i in), którzy niezwykle sugestywnie potrafili opisać nasze dzieje.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#31934

Widzę, że jesteśmy z jednego pokolenia;) Zawsze pasjonowałam się historią. Moje dzieciństwo upływało pod znakiem Kraszewskiego i Sienkiewicza. Potem, już w młodości przyszedł czas na, z trudem zdobywane, książki Pawła Jasienicy.

Miałam w podstawówce nauczycielkę, która lekcję historii prowadziła w nieco ekstrawagancki sposób.;) Po prostu siadała i opowiadała. A robiła to w tak ciekawy sposób, że siedzieliśmy z rozdziawionymi gębami i słuchaliśmy. Potem przy odpowiedzi powtarzaliśmy całe zapamiętane frazy z jej opowiadania.

Teraz czytamy sobie głośno do poduszki z mężem.;) Był czas, że czytaliśmy z synami na głos całą Trylogię. Do dziś lubią słuchać zamiast muzyki z mp3 nagranych książek.

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do słuchania. Nie czytam tak pięknie jak moja nauczycielka opowiadała, ale chyba da się tego słuchać? A jak radio się dorobi, to mi kupią lepszy mikrofon i wtedy będzie już dobrze.;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#31939

Toć to szok! Takiego ładu i porządku jeszcze na niepoprawnych nie było.
Kto się ciężko napracował? Gawrion,Doktor,... a może o Kimś nie wiem?;)

Pozdrawiam i gratuluję. Naprawdę Bomba!;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#32218