Kogo osłabia Smoleńsk?

Obrazek użytkownika Katarzyna
Kraj

Rzeczpospolita krzyczy tytułem:
Smoleńsk osłabia Platformę, inny portal w tym samym czasie ogłasza: Poważne kłopoty Platformy? "Nie mamy pomysłu", jeszcze inny - To zdecydowanie osłabia Platformę.

I jest okazja, by dyżurne pieski obsikały  w komentarzach pamięć ofiar, znieważyły rodziny, uczestników marszu.
Przy okazji pożyteczni idioci publikują podrzucane dezinformacje, które nie mają żadnego znaczenia, a jedynym ich zadaniem jest znużyć, podzielić, wzmocnić odporny na argumenty elektorat lemingów. Choć wiadomo, że bez wraku, bez przebadania ciał ofiar, bez międzynarodowej komisji niczego Polacy się już nie dowiedzą, niczego nie będą pewni.

I tak ma być, i o to chodzi. Czy ktoś, kto nie dostał pensji, a musi spłacić kredyt zaciągnięty na kupno wyprawki szkolnej dla dzieci może przejmować się katastrofą smoleńską? Czy myśli o cynicznych kłamstwach Ewy Kopacz i Donalda Tuska czy zdradzie Sejmu Rzeczpospolitej oddającego śledztwo w ręce Rosjan?

To oczywiste i na tym opiera się kłamstwo smoleńskie tak, jak niegdyś kłamstwo katyńskie. Wielu Polaków miało tę tragedię w głębokim poważaniu. Bardziej udawano niewiedzę, niż to było w rzeczywistości, bo tak było wygodniej, bezpieczniej. Władza ludowa dawała namiastkę wolności, ersatz dobrobytu. Nie warto było dla prawdy nadstawiać karku. I kark coraz bardziej się schylał; za talon na malucha, kawałek segmentu , kuchnię bez okien w betonowym blokowisku, wczasy czy sanatorium, warto było oddać prawdę, bo co komu po prawdzie. I tylko rodziny pomordowanych z uporem zmuszały do pamięci.

Niestety, wciąż jeszcze nie mogą tego uczynić do końca cudem ocaleli od banderowskich siekier mieszkańcy Kresów. Na ołtarzu wyimaginowanej polityki wschodniej poświęcono prawdę o tragicznej śmierci dziesiątek tysięcy obywateli II Rzeczpospolitej.
I tak można przykładów mnożyć w nieskończoność. Pamięć wybiórcza nie widzi nic złego w medialnym oswajaniu młodego pokolenia ze „śmiesznostkami” PRL w programach telewizyjnych.
Nic w tym złego. Młodzi muszą wiedzieć, jak to było w PRL; śmiesznie, głupio, biednie ale czy okrutnie? Skądże by znowu! Wystarczy tylko pamiętać, że to, co złe, było za Stalina, zmilczeć, albo tylko napomknąć o Grudniu 70, ofiarach wojny Jaruzelskiego z narodem, walkę podziemia niepodległościowego po 1945 r. sprowadzić do różnicy poglądów.  Wszystko upstrzyć ulubionym określeniem „kontrowersyjny”, a fakty nazwać opinią. Trzeba też wiedzieć, jakich pytań nie zadawać, np. dlaczego spadkobierca PZPR, jakim jest w prostej linii SLD nie potępił PRL i zbrodni komunistycznych?

Dla mojego pokolenia są to pytania retoryczne, ja wiem, dlaczego tak jest, doskonale znam z doświadczenia mechanizmy władzy komunistycznej, przećwiczyłam to na własnej skórze. 
Czy wiedzą to młode lemingi? Jeśli nawet coś im się obiło o uszy, to wkrótce znikną z ich pamięci skrawki wiedzy, a głodujących w obronie historii w szkołach skwitują wzruszeniem ramion - Ot, oszołomy!

Nie wszystko jednak idzie po myśli władzy. Wielotysięczne tłumy pod pałacem prezydenckim świadczą o tym, że  w piarowskim pomyśle na miękkie lądowanie w PRL – bis coś zgrzyta.
Pracowicie wmawiana Polakom propaganda, że nie warto zajmować się katastrofą, nie przekonuje nie tylko zwolenników PiS. Lata walki z tradycją i wartościami w imię wolności jednostki odbijają się teraz władzy zadyszką. Tej wolności nie przewidziano dla Polaków, ta "wolność" miała ich zniewolić, uczynić spragnionymi konsumentami  sytej do niedawna Europy.

Pech chciał, że posmakowali prawdziwej wolności, zobaczyli, że państwo może i ma obowiązek troszczenia się o swoich obywateli. Na nich władza nie liczy, ci nie nabiorą się już na drugą Irlandię. Co najwyżej dzięki skutecznej manipulacji zbojkotują wybory, a niektórzy, dorobiwszy się, wypną się na kraj, który nie dał im szans i zmusił do emigracji.

Władza z konieczności musi wciąż  liczyć na tęskniących za PRL; wszystko się należało: praca, mieszkanie, szkoła, kolonie dla dzieci. Trzeba było tylko ruszyć głową, dobrze żyć z władzą, mieć w rodzinie choć jednego z czerwoną legitymacją, najlepiej i sekretarza POP. Oczywiście, upraszczam i przesadzam, jestem niesprawiedliwa wobec tych, którzy stawiali opór, ale w opisie istoty mechanizmu rządzenia nie mylę się.

Dziś jest podobnie. Te pochody w rocznicę tragedii smoleńskiej byłyby władzy nawet na rękę. Odwracają uwagę od rozmontowywania państwa, skupiają na sprawie, pozornie nie wiążącej się z korupcją przy budowie autostrad, skandalu nazwanego szumnie „reformą emerytalną”, marginalizują protest głodowy przeciwko pozbawianiu młodego pokolenia tożsamości narodowej w szkołach, zagłuszają degrengoladę w wymiarze sprawiedliwości czy służbie zdrowia.

Temu właśnie mają służyć, jak na komendę wymienione na początku krzykliwe tytuły mediów na usługach rządzących i trzymających władzę. Zobaczcie, co się dzieje! PiS osłabia PO. Pozwolicie na to?! Chcecie wciąż gadać o katastrofie?! To wam zafunduje PiS, jeśli pozwolicie, by doszło do władzy.

Te tytuły i ten wrzask mają zagłuszyć fakt, który w normalnie funkcjonującym państwie dla każdego obywatela jest oczywisty.

Tragedia smoleńska nie jest własnością żadnej partii. Jest to tragedia Polski i wszystkich Polaków.

Tłumaczenie tego, wyjaśnianie obraża zdrowy rozsądek, a jednak trzeba wciąż pytać wątpiących:

- Po co Tobie władza, która nie jest w stanie zapewnić należytej ochrony swoim obywatelom?
- Co zmusi tę władzę do praworządności, jeśli  nie chciała zapewnić bezpieczeństwa jej najważniejszym przedstawicielom? Zatroszczy się o Ciebie?!
- Kto będzie liczył się z Polską w świecie, jeśli zapomnisz  o Smoleńsku?

I może ostanie ale najważniejsze pytania:
- Co dalej z nami, jeśli za tragedią tą kryje się zamach? Jesteś pewien, że nie? A skąd to wiesz?  Czy wyjaśnienie tego nie jest w naszym interesie, w interesie Polski, a nie tylko jednej partii?

Smoleńsk nie osłabia PO. A nawet, gdyby tak było, to jakie to ma dla nas znaczenie?
Niewyjaśniona tragedia  w  Smoleńsku osłabia Polskę i to dopiero naprawdę ma znaczenie. Warto o tym pamiętać zanim młodzi spakują ostatecznie walizki, a starzy będą po niewczasie kontestować eutanazję za pomocą przeprowadzanych niby - reform. Warto też wreszcie uświadomić sobie, że te dwie sprawy; śledztwo smoleńskie i przyszłość Polski nie dadzą się dziś oddzielić od siebie.

Brak głosów

Komentarze

Witam! Przeczytałam pani tekst i zastanawiam się jak to z nami jest?Osobiście jeszcze przeżywam wczorajszy dzień i nie mam ochoty na uczestniczenie w portalowej ,,balandze".Zaduma,refleksja i nasuwa się pytanie ,co dalej z nami będzie?Jednych  patriotów wczorajszy dzień wprowadził w zabawny nastrój.Wczoraj zadeklarowani obrońcy prawd oczywistych,dziś zdaje się zapomnieli czemu zebrali się na Krakowski Przedmieściu?A takiemu moherowi jak ja udzielił się nastrój powagi i troski o naszą znękaną,biedną Ojczyznę.

Ten tekst był mi bardzo dziś potrzebny i dziękuję za niego.Z uwagą będę szukał dalszych pani wpisów.

                    Pozdrawiam.

Ps.Daję 10.

Vote up!
0
Vote down!
0
#244063

Wczoraj byłem wśród wolnych ludzi,a dziś piszę z wolnymi ludzmi,i to nie jest zapewniam cię balanga portalowa,bo każdy inaczej przeżywa to wydarzenie,jakim był marsz pamięci i druga rocznica zamachu Smoleńskiego,zapewniam cię każdemu tu piszącemu na tym portalu,los Polski leży na sercu,tylko każdy inaczej to interpretuje,ja wolę ciszę,ale to nie znaczy to że mam pisać z przyjaciółmi o tym co się wczoraj wydarzyło w Warszawie

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#244070

Dzięki za dobre słowa. Co do refleksji. Myślę, że wciąż jeszcze nie dotarła do wielu z nas groza tamtego zdarzenia. I nie chodzi tu o sama katastrofę, te przecież zdarzają się, są tylko ludzką tragedią, ale o to wszystko, co się po tym stało, co odsłoniła ta tragedia w polityce i w nas.

Pozdrawiam

Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#244090

Pani Katarzyno! Odpowiadając na komentarz napisała Pani: "Myślę, że wciąż jeszcze nie dotarła do wielu z nas groza tamtego wydarzenia." Otóż sądzę, że dotarła. Dotarła...i została zracjonalizowana i wyparta (obydwu tych określeń używam w ich psychologicznym znaczeniu). Oczywiście jest to uogólnienie, ale chyba uprawnione.

Pozdrawiam.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#244093

Chyba i jedno, i drugie.
Zastanawiał się Pan kiedyś, jak to możliwe, że wybuch II wojny światowej zastał niektórych na wczasach?
Racjonalizacja i wyparcie ze świadomości to próba oszukania samego siebie. Nic takiego się nie dzieje, mnie polityka nie interesuje. Jutro obudzę się i będzie tak samo. Byli, zginęli i tyle. Ludzka rzecz; moja chata z kraja.
Kiedyś w jednej ze swoich notek przytoczyłam powiedzenie, którym kwitowano w PRL represje komunistyczne: A po co pchał się do polityki?
Brzmi mi to jeszcze w uszach. Tak niektórzy z mojej rodziny skwitowali aresztowanie w stanie wojennym mojego męża. :-(

Pozdrawiam

Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#244100

Na wstępie zadaje mi Pani pytanie retoryczne, a więc zrewanżuję się tym samym: Jak to możliwe, że ludzie masowo mordowani w egzekucjach podczas II wojny i innych, póżniejszych konfliktów tak rzadko podejmowali walkę?

W stosunkach rodzinnych i towarzyskich kwestia "A po co się pchał do polityki?" została obecnie zmodyfikowana: "A dlaczegoś nie poszedłeś do polityki?" Znam to, oj znam.

Niszczenie więzi rodzinnych i prawdziwych więzi społecznych zaowocowało skurczeniem się naszego świata do przysłowiowej "mojej chaty z kraja". Paradoks globalnej wioski, która w istocie rzeczy okazała się siedzibą egoistycznych i egocentrycznych pustelników.

Smutno.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#244105

no smutno, ale nie mozna tylko kwękolic i zalamywac rece. Są tacy co dzialaja, trzeba im naszego wsparcia i pomocy.
pozdrawiam Ciem i Szanowną Gospodynię bloga.

Vote up!
0
Vote down!
0
#244107

nie musi, ale moze. przynajmniej ja tak mam:( bedac w 100% osoba racjonalna i patrzac chlodno to trudno o optymizm, ale...moze trzeba do zwycięstwa jeszcze troche serca, oprocz rozumu?

ps.
to dobrze, bo "Ciem" jakos mi sie podoba.

Vote up!
0
Vote down!
0
#244115

uzylam zartobliwie. ja i Tomasz, jak mniemam, mamy nieco zblizone poczucie humoru, dlatego nawet w powaznej rozmowie lubie dodac elementy zartobliwe. zycie jest takie krótkie i takie smutne momentami, ze trzeba wykorzystac kazda sytuacje by zazartowac...
pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#244119

No, to jestem już spokojna i nie "kwękolę". :-)))

Miłego dnia
Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#244121

Zgadza się. :-) Ale skąd się bierze to poddanie się losowi?
Warto też pamiętać i o innym zjawisku socjologicznym i psychologicznym, jak było tuż przed rozbiorami czy w czasie powstań. Obraz chłopa obdzierającego z butów ciało powstańca w "Rozdziobią nas kruki, wrony" to nie tylko alegoria, ale rzeczywistość.

Ale to nie było pytanie retoryczne? :-) Chciałam tylko zwrócić uwagę, że tak człowiek reaguje na sytuacje, które, wydaje mu się, nie dotyczą jego.

Jest coś jeszcze, tak przy okazji naszej rozmowy. Demokracja i media sprawiły,że nie odróżniamy w diagnozie społecznej motłochu od społeczeństwa. A jeszcze tak, wydawałoby się niedawno, Hannah Arendt w swojej książce "Korzenie totalitaryzmu" takiego podziału dokonywała. I ja się z nią zgadzam, choć brzmi to okrutnie i pogardliwie.

Dodałabym jednak, że motłoch niekoniecznie musi wiązać się z nizinami społecznymi, niestety. :-(
Co do Pana diagnozy na temat paradoksu globalnej wioski w pełni potwierdzam.
Na marginesie; domy w mojej "globalnej wiosce", gdzie mieszkam, nazwałam bunkrami pilnowanymi przez rodwajlery i amstafy.

Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#244114

Na zakończenie tej niezmiernie sympatycznej, choć smutnej wymiany opinii. Wspomniała Pani H.Arendt. Niedawno, dyskutując z Gadającym Grzybem, sparafrazowałem tytułową tezę jej "Banalności zła". Banalność przyzwolenia na zło.Grzyb poprawił to na "banalizację przyzwolenia na zło" I to by było na tyle, jak mawiał profesor Stanisławski ;-). 

Pozdrawiam serdecznie.  

Vote up!
0
Vote down!
0
#244117

Dzięki za tę pointę. :-)

Równie serdecznie
Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#244120

Stare chińskie przysłowie powiada: Boli cię głowa? Uderz się w kolano!
Tak się "leczy" kłopotliwe - główkujace społeczeństwo. Doznaliście szoku? Oto macie coś na "odtrutkę" i sypią się nowe ustawy, decyzje, regulacje, i niczym rozbolałe z nagła kolano, odrywają myśli od "głownej troski".

Autorka pyta:"Trzeba też wiedzieć, jakich pytań nie zadawać, np. dlaczego spadkobierca PZPR, jakim jest w prostej linii SLD nie potępił PRL i zbrodni komunistycznych?"
Dlaczego nie potępił? Ano, choćby dlatego, że po przeprowadzce z Rozbrat na Złotą, zabrał ze sobą i rozwiesił na "honorowej ścianie" pyszny kobierzec, pamiętający czasy prosperity PZPR:)

Wkrótce V Katyński Marsz Cieni. Już zgłosiłam propozycję, by w "czernym woronie" - aucie enkawudzistów sowieckich, zainstalowano głośnik, z którego powinna rozbrzmiewać muzyka radziecka czasów wojny - ta sama, którą z lubością grywają wojskowe orkiestry rosyjskie, nie dystansując się do niej ani trochę.
Piszę to pod wrażeniem "przecieków", na które powołało się moskiewskie medium. Rosja nie chce być rozliczana z dokonań Stalina.
Nie identyfikuje się z nim? Nie ma nic wspólnego z ZSRR? Czyżby?
Jeszcze a'propos tych "przecieków".
Nie usłyszałam ani jednego słowa potępienia dla zaistniałego faktu, jedynie nieśmiałe napomknięcie, że to pierwszy taki wypadek w historii Trybunału...
Jacy szczęściarze z tych Rosjan. Wszędzie mają swoich "hydraulików".
Takie "szambonurki" potrafią zdziałać bardzo wiele w polityce światowej.W dodatku, jako "krewniacy", porozumiewają się "genetycznie":)

Vote up!
0
Vote down!
0
#244245

Mama dwóch synów wita serdecznie :-)

Dzięki za ten komentarz. Ten kobierzec przypomina mi zimę 1980 r. Prąd był wyłączany co godzinę. W mojej szkole siedzieliśmy w kurtkach, a na przerwach w przepełnionej szkole dzieci zmuszane były do więziennego spacerniaka; w koło korytarza, by się nie pozabijały.

Nie pamiętam już w jakiej sprawie, ale w kilka osób byliśmy wyznaczeni z Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania "Solidarności" do rozmów z ówczesnym I sekretarzem, Mokrzyckim.

Pierwszy szok. Przed gabinetem cerber z breżniewowskim podgardlem i czupryną podgrzewa sobie nóżki farelkiem.

Drugi - to wielkość i wystrój gabinetu. Też był kobierzec, chyba z Leninem.

Trzeci - to kantyna w gmachu. Nie pamiętam, o czym była mowa, ale za to pamiętam smak wędlin tam kupionych i moją wściekłość na warunki, w jakich uczą się dzieci i ja pracuję, na to, że oni się wcale, a wcale nas nie boją i śmieją się w nam w nos ogłaszając trzeci stopień zasilania i reglamentując nawet papier dupny, że się tak wyrażę.

I to wciąż mają, choć szyldy nie te. Teraz nawet łatwiej, bo nie muszą udawać "sprawiedliwości dziejowej".

Piszesz o przeciekach. Akurat w Niepoprawnym Radiu PL czytam Golicyna "Nowe kłamstwa w miejsce strych". Och! Jak ten "przeciek" z Trybunału stanowi wręcz wzorcową ilustrację do procesu budowy Eurokołchozu za pomocą "hydraulików", "szambonurków" i "krewniaków". Tych ci i u nas dostatek.

Propozycja oprawy muzycznej suki enkawudzistów jak najbardziej na czasie :-) Pomysł rewelacyjny! W Olsztynie znowu będziemy gościć chór Aleksandrowa, to też niektórzy z łezką w oku polecą słuchać "krewniaków". ;-)

Pozdrawiam serdecznie :-)

Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#244292