Szakal (Ilich) Ramirez i jego peerelowskie konszachty

Obrazek użytkownika Jan Bogatko
Blog

Znalazłem w sieci zdjęcie bohatera narodowego neostalinowców, Jaruzelskiego Wojciecha w towarzystwie innego bojownika o wolność i demokrację, niejakiego Castro Fidela. A czy ten między nimi to aby nie Szakal?

 

Szakal przypomniał mi się w związku z procesem, w którym ten fetowany przez lewactwo zboczeniec dostał kolejne dożywocie (we Francji). Terrorysta wygłosił wielogodzinne przemówienie, chełpiąc się swymi czynami, niczym Jaruzelski wprowadzeniem stanu wojennego. Otóż

 

Szakal

 

gościł w Polsce za I PRL, w latach 70. XX wieku, kiedy to ministrem tzw. obrony narodowej (!) był niejaki Wojciech Jaruzelski, Szakal, czyli Ramirez, synek wenezuelskiego milionera-komunisty (stąd imię Iljicz), szkolił się w Polsce wojskowo. Oczywiście na pewno ani generał

 

Jaruzelski

 

ani tow. Kiszczak Czesław (wówczas szef Zarządu II Sztabu Generalnego WP) nic o Szakalu nie wiedzieli. W ogóle obaj bohaterowie należą do najgorzej poinformowanych w dziejach polityków, którzy zawsze chcieli dobra, a wychodziło im zło. Jaruzelski nie chwali się zatem Szakalem.

 

http://www.tvn24.pl/12690,1620400,,,czego-szakal-szukal-wnbsppolsce,wiadomosc.html

 

Post scriptum: a może to Jaruzelski uczył się od Szakala, a nie na odwrót? Obaj tchną tą samą, bolszewicką butą. Obaj są nieprzejednani. Obaj mają krew na rękach i są z tego dumni. Wydaje mi się, że tych podobieństw można znaleźć więcej (nie tylko ciemne okulary, ale i charakter). A może ktoś porozmawiałby z Ilichem w paryskiej celi? Na przykład o bohaterze narodowym z dalekiej Polonii?




Brak głosów

Komentarze

może się podciągnie pod 5? stan niedługo jak demokraci wymienią Kastro ,kurort dla USA pilnie potrzebny poszukujemy ziomali tuskopodobnych

Vote up!
0
Vote down!
0
#208091

Szanowny Panie, to raczej tłumacz, niż Carlos! Polecam lekturę książki Laszlo Liszkay`a "Carlos a l`abri du rideau de fer", Editions de Seuil 1992. Ale dobry żart, tynfa wart!

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#208092

Jan Bogatko

...nie wykluczam; zresztą opatrzyłem tę kwestię znakiem zapytania, ale jak bardzo on do naszego bohatera podobny. W tym czasie bycie tłumaczem dla takich postaci, jak Fidel czy Wojciech symbolizowało dwa - co najmniej - zawody.

http://www.google.pl/imgres?q=szakal+carlos&hl=pl&sa=X&tbm=isch&prmd=imvnsu&tbnid=uUFdROl1hyWLVM:&imgrefurl=http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/474499,Szakal-przed-sadem-Bral-udzial-w-100-zamachach&docid=AIP8Cl6xrlYNbM&imgurl=http://static.polskieradio.pl/files/6d3a4267-bc6c-44e9-8bdb-e38469c436a5.file&w=663&h=364&ei=wm7rTpz8NM6U8gPn0uzyCQ&zoom=1&iact=hc&vpx=590&vpy=265&dur=94&hovh=166&hovw=303&tx=192&ty=107&sig=104842117833951460800&page=1&tbnh=65&tbnw=119&start=0&ndsp=19&ved=1t:429,r:11,s:0&biw=986&bih=549

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#208167

Carlos vel Szakal (ksywę dostał po bohaterze książki o zamachu na de Gaulla, a nie odwrotnie) raczej nie należał do ludzi dopuszczanych do najwyższych szelonów władzy. A szkolił się raczej w ZSRR lub w NRD, bo niby kto go miał w Polsce szkolić? Te niedojdy?
Carlos jest faktycznie synem bogatego Wenezuelczyka, który kochał Lenina tak bardzo, że każdemu z trzech synów dał imię po ukochanym przywódcy (Władimir Iljicz Lenin - z czego wynika, że Carlos był średni).
Odbył studia na uniwersytecie Patrice Lumumby w Moskwie, gdzie wybierano i szkolony kadry dla międzynarodowej siatki terrorystycznej.
Wielkiego terrorystę zrobił z niego Mossad w ramach kreowania się na służbę wywiadowczą wszechczasów - skoro Mossad go ścigał, to on musiał być wielki.
A jaki z niego był wielki terrorysta świadczy chociażby fakt, że kiedy odgórnie postanowiono mianować go dowódcą porwania polityków zebranych na szczycie państw OPEC w Wiedniu i przedtem wysłano na obóz kondycyjny na środku pustyni (bodajże w Libii), był tak otyły, że szefowie operacji chcieli mu kupić biustonosz, i to o całkiem sporym rozmiarze miseczki.
Podobnie jak inni terroryści, Carlos korzystał z międzynarodowej ochrony; tak, jak gdyby był przedmiotem jakiegoś porozumienia międzynarodowego. Mieszkał w Damaszku, w elitarnej dzielnicy Mezzeh, wraz ze swoją partnerką (Niemką) i ich kilkuletnią córką. Bodajże w tym samym domu mieszkał jego kumpel z czasów działalności terrorystycznej, Niemiec.
Obydwaj panowie żyli dobrze, opływali w dostatki i nie działo im się nic złego. Dom, w którym mieszkali, był niewątpliwie widoczny dla operatorów izraelskich instalacji na zboczach góry Hermon, gdzie spotykają się granice Syrii, Izraela i Libanu. Gdyby bardzo chcieli (a są bardzo sprawni, kiedy to jest potrzebne), mogliby mu posłać zdalnie sterowaną rakietę wprost w okno sypialni. Albo podjechać samochodem, porwać i po krzyku - to nie jest daleko, a granicy z Syrią strzegą przede wszystkim wojska izraelskie, syryjskie znacznie słabiej. Ale tego nie zrobili, chociaż potrafili przysyłać do Syrii zdjęcia z medalparad wojsk UNDOF (kwatera główna też w Mezzeh), na których np. zaznaczyli czerwoną strzałką, że jeden z żołnierzy miał plakietkę z nazwiskiem przypiętą na piersi "do góry nogami".
Carlos i jego kumpel całkiem otwarcie zaopatrywali się np. w luksusowe mercedesy u przedstawiciela tej firmy na Syrię - i jakoś Niemcom to też nie przeszkadzało. Dopiero gdy napisał o tym otwartym tekstem Stern, pan Kulle z Mercedesa spakował się i wraz z rodziną czmychnął do Niemiec.... ale za dwa tygodnie wrócił. Widocznie strony się dogadały.
Nikt nigdy nie występował o ekstradycję Carlosa, więc facet żył tam sobie spokojnie. Zresztą nie on jeden - spacerki na damasceński suk ucinał sobie niemal dziewięćdziesięcioletni Alois Brunner, hitlerowski ludobójca, o którego też nikt się jakoś nie upominał.
Z międzynarodowej ochrony korzystał także przywódca palestyński George Habbash, prywatnie lekarz pediatrii, który po masywnym wylewie często wyjeżdżał do Francji na rehabilitację i leczenie. Oczywiście trudno przypuszczać, by Francuzi nie wiedzieli, kim jest ten miły starszy pan z porażeniami. Ale mu nie przeszkadzali. Aresztowali go dopiero wtedy, gdy na jego pobyt zareagowała jedna z większych gazet. Aresztowali, a potem po cichutku wypuścili.
Proponuję więc podchodzić do tych kwestii z dużą ostrożnością, bo nigdy nie wiadomo, kto tak naprawdę kryje się za zbrodniami terroru i komu akty terroru były na rękę. Oczywiście Rosjanie byli w to umoczeni po szyję, ale już np. wiadomo, że wiele ataków "czerwonych" bojówek we Włoszech było organizowanych przez włoskie tajne służby w ramach wywoływania paniki i wymuszania większych pieniędzy na ich budżety.
Pozdrówka,
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#208105

Jan Bogatko

Szakal był szkolony w Polsce w omawianym okresie, zresztą nie był jedynym terrorystą, który miał stypendium PRL.

Pozdrawiam,

ps w Syrii pracowało dla tamtejszego reżimu paru ekspertów III Rzeszy, byłem tam w latach 70. i słyszałem zaskakujące opowieści.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#208168

bywało, jednego nawet Mossad prawie odstrzelił (facet przeżył) w lobby hotelu Victoria, niegdyś słynna sprawa. Nie będę się spierać, coś mi się przypomina, że był, przebywał w jakimś zakonspirowanym miejscu, nie wiem, czy nie w hotelu (jednym z droższych oczywiście).
Arabscy terroryści bardzo cenili sobie jednak współpracę z NRD, może ze względu na ułatwienia w przenikaniu do RFN; Arafat miał ochronę osobistą złożoną z wysokich (bardzo przystojnych) NRD-owców, którzy mieli co najmniej trzy role do spełnienia. Ta sympatia zapewne datowała się jeszcze do czasów zamierzchłych, czyli II wojny światowej, gdy Niemcy współpracowali z Arabami (np. Gamalem Abd-el Nasserem) usiłując razem przegnać Anglików z Bliskiego Wschodu. Mnóstwo jest tych dziwnych powiązań.
A Syria jest przepiękna, prawda? Byłeś tam zapewne zanim Liban zamienił się w jedno wielkie pobojowisko.
Trudno uwierzyć, ale dzisiejszy Liban, Syria i Jordania (tudzież Palestyna, czyli obecny Izrael) to kiedyś było jedno państwo (a właściwie jego część). Bez żadnej z dzisiejszych granic.
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#208171

Jan Bogatko

...bywało, jednego nawet Mossad prawie odstrzelił (facet przeżył) w lobby hotelu Victoria, niegdyś słynna sprawa.

O, tak, pamiętam tę historyjkę, a także moich dziwnch kolegów ze studiów z krajów arabskich.

Tak, w Syrii byłem przed i na początku wojny w Libanie, mieszkałem przez pewien czas w klasztorze franciszkanów w Maloulli (gdzie wisi Matka Boska Częstochowska, podarowana przez Andersa), w Libanie też zresztą byłem, przyglądałem się jego islamizacji, przed którą stoi dziś Europa...

Pozdrawiam

ps mój felieton dotyczył bardziej polskiego Szakala, którego neokomuniści chcą przedstawić jako bohatera, ratującego Polaków przed Rosją, co ma jakoby usunąć inne plamy z jego bolszewickiego munduru.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#208214

W sierpniu 1981 postrzelono w kawiarni Opera w warszawskiej Victorii  Abu Dauda z Czarnego Września, uznawanego za "mózg" operacji terrorystycznej na igrzyskach olimpijskich w Monachium. Czy to Mossad dokonał nieudanej egzkucji? Z równym powodzeniem mogli być to koledzy terrorysty z LFWP, którym Daud zalazł nieco za skórę. Facet dostał pięć (czy siedem?) kul i przeżył - ewidentne partactwo. Nawiasem mówiąc zmarł w ub. roku, a przedtem opowiedział o swoim polskim epizodzie tzw. dziennikarzom, bodajże z TVN.  

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#208215

to tam jeszcze mówią językiem Chrystusa, czyli po aramejsku. Jedno z piękniejszych miejsc, jakie w życiu widziałam.
Co do Szakala - cóż szkodzi pogadać o dawnych czasach? Zanim pójdą w niepamięć?
My też mieliśmy takich kolegów na studiach; byli od nas starsi i mieli dużo pieniędzy, no i rzadko bywali na zajęciach.
A ten, którego nazwałeś w swoim felietonie Szakalem, bardziej chyba przypomina hienę.
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#208229

Jan Bogatko

To Pan(i) też była w Maloulli? Naprawdę świat jesł mały. Co do hieny zgoda,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#208233

Polaków - ksiądz franciszkanin, ksiądz jezuita, starowinka siostra zakonna chyba szarytka albo urszulanka, która przygotowywała polskie dzieci do Pierwszej Komunii - która odbyła się właśnie w Maalluli. W kościele (katolickim) wykutym w litej skale, za ikonostasem, przy starożytnym ołtarzu z kamienia, na którym jeszcze był rowek do odprowadzania krwi z ofiarnych zwierząt.
Wąwóz św. Tekli, wiele razy przedreptany.
Wszystkie pamiątki początków chrześcijaństwa - bo tam była kolebka naszej wiary.
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#208235

Jan Bogatko

Spędziłem w Mallouli Boże Narodzenie i Nowy Rok, te święta, tam obchodzone w niesamowity sposób (zwłaszcza Nowy Rok), były dla mnie wielkim przeżyciem.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#208257

Kolega "Iranda" celnie zanalizował istotę problemu. Znamienne, że "wyzwoliciele" ludu" wywodzili się spośród jego "ciemiężycieli". Generała Jaruzelskiego porównywano podczas stanu wojennego do generała Pinocheta (ciemne okulary) i traktowano to porównanie jako obelgę! A na Bliskim Wschodzie silną siatkę szpiegowską miała Abwehra.

Vote up!
0
Vote down!
0
#208127

:-))))
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#208230

Witam p. Janie.
Czy ten "przyjemniaczek" w ciemnych okularach, to nie kap. Czechowicz ?.... /niby redaktor/ - "Radio Free Europe".?
Pozdrawiam
Marek Sosabowski
ps.
.... jeśli Pan pozwoli ?..., ukłony dla "Koleżanki".:-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#208234

Jan Bogatko

...nie, ale rzeczywiście podobny( późniejszy ambasador, bodajże w Ułan-Bator).

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#208256