Kurier carski

Obrazek użytkownika Jan Bogatko
Blog


Dzisiaj mija 20. rocznica podpisania z Niemcami traktatu granicznego. Wydarzenie to uważa się powszechnie za majstersztyk polskiej dyplomacji. Nic błędniejszego! Hans-Dietrich Genscher dopiął swego celu: Niemcy nie musiały zawierać traktatu pokojowego z Polską.

 

Oczywiście nie tylko, z Polską, ale to w też chwili nie najważniejsze. Zjednoczenie Niemiec nadchodziło wielkimi krokami, toczyła się dyplomatyczna gra przy najważniejszym pokerowym stoliku. Pozostał problem do rozwiązania: co ze wschodnią granicą Niemiec? Kanclerz

 

Helmut Kohl

 

ociągał się z deklaracją z uwagi na wybory. W tej sytuacji szef dyplomacji z partii koalicyjnej, Hans-Dietrich Genscher, szczwany lis jak mało kto, wykręcił kanclerzowi rzekomy numer : jakoby bez jego zgody – co powtarza i dziś – złożył na forum ONZ w Nowym Jorku, we wrześniu

 

1989

 

roku, deklarację o nienaruszalności granicy z Polską dla zjednoczonych Niemiec. Deklaracja to brzmi pięknie, ale to tylko słowa. Odurzona słowami Genschera polska dyplomacja, zamiast grzecznie ale stanowczo nalegać na podpisanie traktatu pokojowego z Niemcami

 

przed zjednoczeniem

 

na co wówczas Niemcy zgrzytając zębami musiałyby się zgodzić (nacisk na Niemcy był wielki, zwłaszcza ze strony Francji) przyjęła za dobą monetę zapowiedź podpisania z Warszawą traktatu granicznego. A tych w historii Polaka miała już wiele, jak choćby w Andruszowie, w którym to

 

Kijów

 

oddaliśmy Rosjanom na trzy lata. Kiedy to było? Ano w 1667 roku. Mało kto sobie zdaje też z tego sprawę, że odzyskane bez traktatu pokojowego w okresie Kazimierza Wielkiego Grody Czerwieńskie były pretekstem Austrii  w 400 lat później do udziału w I rozbiorze Polski.

 

Pytanie, dlaczego dla Japończyków sprawą ważną jest zawarcie po II WŚ traktatu pokojowego z Rosją, pozostawiam otwarte.

 

Post scriptum: podczas rokowań wokół zjednoczenia Niemiec Rosjanie rzucili na stół asa z rękawa. Kreml zaoferował Niemcom rozmowy na temat zwrotu rosyjskiej części Prus Wschodnich. Nie uważam, żeby to był przypadek. Mogła być to także próba nacisku na Polskę, by nie wychylała się w kierunku żądań traktatu pokojowego. Mogło też chodzić o coś innego. W każdym razie Joachim von Arnim, szef referatu politycznego ambasady RFN w Moskwie, okazał się nieczuły na zaloty generała majora Geliego Batenina. W rozmowie z „kurierem carskim“ stwierdził, że  „zjednoczenie dotyczy RFN, NRD i Berlina“. Dlaczego tak powiedział?




Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#105239

Jan Bogatko

... przypominam sobie odpowiedź na pytania: czy Polska dąży do NATO, czy Polska dąży do UE, i czy będzie reprywatyzacja.

Od członka rządu p. Mazowieckiego uzyskałem odpowiedź trzy razy nie.

To świadczy o jego odwadze i dalekowzroczności.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#105247