Jak pracować, to tylko w Brukseli

Czy wiedzą Państwo, dlaczego Platforma tak zwalcza demokratyczną opozycję? Sprawa jest jasna: chodzi o posady w Brukseli. Bez tych posad Platforma zatrzęsła by się w posadach.

 Daily Telegraph" denerwuje Brytyjczyków informacjami, że  „Unia Europejska, która będzie miała na świecie 137 ambasad, zamierza wydawać na ich utrzymanie 9,1 miliarda euro rocznie, z czego 37,4 miliona euro na kuloodporne limuzyny”. Uważam tę ironię za absolutnie

nie na miejscu

bo przecież walka z bezrobociem należy do ważnych celów wspólnoty. A że limuzyny będą kuloodporne? No, może przesada, tańsze byłyby kamizelki kulodporne, ale trudno by je było zakładać w drodze na niezwykle ważne koktajle i rauty. Poza tym w operze czy w kabarcie

dyplomaci

mieliby spoceni zasiadać w lożach? Co to, to nie! Te 9 mld z kawałkiem na ambasady to pryszcz. Co, 46 osob personelu na Barbados to za dużo? A jak zimą przyjadą politycy w odwiedziny? Kto będzie z nimi tańczył czy grał w golfa? Nawet w Vanuatu (kto zgadnie gdzie, ja to wiem) aż

6 dyplomatów

reprezentować będzie interesy unijniego mocarstwa (mam nadzieję, że to nie tylko kucharki). Na Mauritiusie, wyspie mych marzeń, od kiedy zostałem filatelistą, naszych interesów strzec będzie aż 39 dyplomatów. Za dużo? Skądże! Przecież Bruksela musi jakoś wydać ściągane z nas podatki!

http://www.youtube.com/watch?v=5ALD-rI8Q08

Post scriptum: niech nikt nie wierzy, że konkurs decyduje o posadach. To nie zawody Miss World.