Rekonstrukcja rządu: cięcia w nauce, oświacie, ekologii?

Obrazek użytkownika foros
Kraj
II rząd Tuska był rządem bardzo logicznie skonstruowanym. Ministrami zostali fachowcy bez zaplecza i siły przebicia oraz politycy z zapleczem i siłą rzuceni na odcinki, na których się nie znali. W rekonstrukcji takiej logiki już nie ma: Biernat to polityk z zapleczem i siłą przebicia rzucony na odcinek, na którym się zna. Kolarska polityk bez zaplecza rzucona na odcinek, na którym się zna. Kluzikowa polityk bez zaplecza rzucona na odcinek, na którym się nie zna. Grabowski fachowiec bez zaplecza rzucony na odcinek, na którym się nie zna Szczurek, fachowiec bez zaplecza, bez doświadczenia rzucony na odcinek na którym częściowo się zna, częściowo nie. Trzaskowski, polityk bez zaplecza, bez doświadczenia rzucony na odcinek, na którym się nie zna. Wygląda to na zwykły bigos. Spróbujmy jednak, być może zupełnie niepotrzebnie, znaleźć tutaj jakąś logikę. Najłatwiej jest z panami B., Bonim i Biernatem. Tu górę bierze logika partyjna: Biernat ma być Schetyną nr 2, powołanym do likwidacji organizacji Schetyny nr 1, stąd musi mieć odpowiednią pozycję i konfitury do przekupywania. Boni zaś nie chce swoim nazwiskiem firmować afer jakie były przy cyfryzacji (casus Sławku Nowaku). Dlaczego jednak zdymisjonowano resztę? Pomysł 1. Wizerunek. Wg rządowych szczujni, w rekonstrukcji chodziło o względy markietingowo - wizerunkowe. Moim zdanim trochę to naciągane, bo z tego punktu widzenia asa, waleta i 4 blotki wymieniono na waleta i 5 blotek o niższych numerach ale nie zgranych. Nawet w dzisiejszej sytuacji Tusk nie miałby problemów ze znalezieniem osób o znacznie wyższych kwalifikacjach marketingowych na stanowiska ministerialne. Małoż to w RP profesorów ekonomiii z publikacjami? Robert Korzeniowski byłby świetnym ministerm sportu, związany z PSL człówiek, który stworzył Gadu-Gadu mógłby być świetnym kandydatem na cyfryzację, i polityka PO, na ekologię i oba resorty edukacyjne znalazłoby się mnóstwo chętnych o dobrych nazwiskach wystarczyło dać zielone światło. Dlaczego tego nie zrobiono? Jeden wzgląd to zapewne widoczna niechęć Tuska do ludzi z pozycją i wykształceniem, Premier jest jednak zbyt trzeźwym politykiem, by tej niechęci nie ulec, gdyby to te względy były najważniejsze. Po drugie zaś, jeśli faktycznie były problemy ze znalezieniem następców, co szkodziło przeciągnąć nieco sprawę? Za tą koncepcją przemawia zaś fakt, że zdymisjonowani ministrowie mieli złą prasę, a nowi nie mają jeszcze żadnej. Pomysł 2 Zwycięstwo OFE. Pomysł polega na tym, że rząd przegrał z OFE, musiał więc usunąć Rostowskiego, aby tę porażkę sprzedać jako sukces zrobiono rekonstrukcję. Za ideą tą przemawiają następujace fakty: a. nowy minister finansów to człowiek OFE delegowany na ministerstwo b. reszta ministrów to blotki bez znaczenia (wyjątkiem jest Boni) Pomysł 3 Ewakuacja Rostowskiego. Jan Vincent Rostowski to figura, która ma obecnie obecnie pozycję na tyle cenną (m.in. zapraszany na posiedzenia grupy Bilderberg), że został wycofany z MF aby nie firmować swoim nazwiskiem nieuchronnej klapy polskiego budżetu. Tusk robi więc rekonstrukcję, jako teatr dla naiwnych, a aby zapewnić sobie kroplówkę pożyczek, bez których państwo polskie nie może funkcjonować, dogaduje się z OFE, aby firmy te w zamian za koncesje, których dopilnuje ich człowiek w MF zapewniły państwu kredyty. Słabością tej teorii jest zapewne przecenianie roli Jana Vincenta zwanego Jackiem. Zresztą jest to inaczej zaakcentowany pomysł 2. Pomysł 4 Zwycięstwo OFE + cięcia. Zwycięstwo OFE jak w pomyśle 2, tyle, że jakoś trzeba poskładać budżet. Kasy z OFE będzie mniej, posłano więc hunwejbinów aby zrobili cięcia na ekologii, edukacji i nauce. Przykryje to rozróba robiona przez Biernata z ludźmi Schetyny (stąd dla Biernata tylko sport a nie MSW), przeplatana rozróbami z PiS. Dotychczasowi ministrowie nie mogli zostać, ponieważ zbytnio zżyli się z ministerialnymi aparatami i obrostami, a golić trzeba będzie także ich. Co przemawia za tym pomysłem? a. osobowości Kluzikowej i Grabowskiego: zależni w 100% od Tuska. Jeśli chodzi o Kolarską to, nie wiem, czy z polskiej nauki pozostało jeszcze coś do golenia, poza tym politycznie jest ona nikim, ponieważ kampanię zrobił jej Palikot, może być więc to wyjście na palikotowców. b. przekonanie, że jeśli w OFE ma zostać kasa, to skądś trzeba ją zabrać, ekolodzy i nauczyciele są zaś na tyle głupi, że cokolwiek się stanie nie opuszczą PO, a jeśli nawet to przejdą do SLD czy Palikota, tzn. zostaną przy PO. c. fakt, że zmiany obejmują jedynie ministerstwa "dojące" budżet (z wyjątkiem zdrowia i kultury, Arłukowicz jest jednak wyjściem na SLD a Zdrojewski ma zbyt mocną pozycję w PO), ministerstwa "tłuste", poza MF, pozostają nienaruszone Co przeciw? Ekolodzy, nauczyciele, naukowcy to jedna z podstawowych baz wyborczych PO, nie podcina się gałęzi, na której się siedzi. Tyle odnośnie spekulacji politycznych. Warto też zauważyć, że w rekonstrukcji zachowano parytety: genderowy, polityczny (Biernat: eks ROP, Bobińska - lewica, Kluzikowa: lewica + PiS, reszta bez poglądów), pozostały też wtyczki na SLD, eks-PiS, Palikociarzy. Z tej perspektywy rekonstrukcja jest przemyślana, pytanie czy o reszcie nie zadecydował jednak przypadek, i myślenie, typowe dla PO, że i tak wszystko samo się zrobi (stąd wzrost roli Bieńkowskiej), najważniejsze jest, by Tusk rządził bez kontrkandydatów, a aparat się dorabiał.
Brak głosów