Nikt nie będzie w Polsce bił Polaków, a potem robił triumfy

Obrazek użytkownika foros
Kraj

 Nikt nie będzie w Polsce bił Polaków, a potem urządzał sobie triumfalne marsze w Warszawie.

Jeżeli nie potrafiła tego dokonać polska dyplomacja, policja i władze Warszawy, idąc za hasłem Lecha Wałęsy, sprawy wzięli w swoje ręce kibice.
 
I chwała im za to. Nie postąpili może najmądrzej, wpisali się bowiem w scenariusz napisany przez nieprzyjaciół Polski, ucierpiało pewnie wielu niewinnych ludzi, jednak następnym razem, jeżeli Rosjanie czy ktokolwiek inny będzie chciał robić w Polsce zadymy, to wie, że będą konsekwencje, obojętnie czy i w jaki sposób umówi się z władzami czy policją. 
 
Być może, nie wiemy bowiem kto tak na prawdę wywoływał te zamieszki, być może więc, doszło wczoraj w Warszawie do czegoś w rodzaju linczu. Do linczów dochodzi jednak wtedy, gdy, podobnie jak we Włodowie, władza publiczna nie potrafi wywiązać się ze swoich zobowiązań. Któż bowiem, mający choć odrobinę oleju w mózgu, dopuściłby do marszu Rosjan przez Warszawę wiedząc chociażby o tym jak podobny marsz skończył się w Helsinkach? Kto podtrzymałby tę decyzję, wiedząc o tym jak wielkie poruszenie wywołało bezkarne skatowanie przez Rosjan Polaków we Wrocławiu?
Zauważmy, że żadna grupa narodowościowa nie wysunęła dotąd postulatów podobnych marszy, mimo iż wszystkie grają mecze. Sami Rosjanie robią to zaś tylko w stolicach swoich byłych kolonii (Helsinki i Warszawa).

Mniejsze pretensje miałbym tutaj do kunktatorskiej HGW, która widząc na co się zanosi schowała głowę w piasek, starając się jedynie o zabezpieczenie własnej niewymownej.
Mniejsze do policji, która swoją nieudolnością sprowokowała zajście we Wrocławiu, nie udało też sie jej schwytać przestępców na czas (przypuszczam, że wówczas skala zajść w Warszawie byłaby niższa), tuż przed Euro aresztowała też prewencyjnie szefostwo warszawskich kibiców, które mogłoby ewentualnie powstrzymać rozruchy.
I policja, i samorząd są bowiem instytucjami niższego szczebla, ktore zwykle reagują tak jak wskaże centrala.
Wskazówki z centrali były zaś jasne: Nawet matoł, co dopiero absolwent Oksfordu wie, że jeśli na 12 czerwca planowana jest w Rosji olbrzymia antyputinowska demonstracja, to demonstracja w Warszawie organizowana przez proputinowski związek kibiców po prostu musi zakończyć sie burdami. Ot choćby po to by medialny przekaz nie był zbyt jednoznaczny. 
Interes Putina jest tutaj całkowicie zrozumiały, jaki był jednak interese rządu polskiego by dopuścić w Warszawie do rozrób w trakcie EURO? Dlaczego drogą dyplomatyczną nie załatwiono, by Putin szukał sobie przykrywek bez strat dla kieszeni polskich podatników?
 
Wczorajszy antyputinowski "Marsz milionów" w Moskwie. Władze przeszukały mieszkania demonstrantów 
 
"jest mi wstyd", "dziś przegraliśmy Euro 2012", "kibolskie bydło, tak bydło, zrobiło to co umie robić najlepiej, czyli bydło właśnie. Ci bandyci nie potrafią się cieszyć piłką, bo nie o piłkę im idzie. Nie mają głów, ale łby, nie mają szyj, ale karki, nie kochają sportu, kochają awantury", "Panie, byłem z Rosjanami pod Muzeum Wojska, taka fajna atmosfera, a teraz ci bandyci tutaj, tak mi wstyd - niemal łka.""Roz...lą to Euro"
 
 
Pedagogika niewolnictwa i wstydu samych z siebie odnosi dziś kolejne triumfy. Zauważmy jedak, że póki co w Warszawie  nie było zamachów terrorystycznych, być może wynika to z faktu, że ciężko tutaj, wśród zwykłych obywateli, o wywołanie syndromu szktokholmskiego. Łatwiej za to o inną reakcję: kto zaatakuje Polaków w ich własnym domu, ten stanie się ich śmiertelnym wrogiem.
 
I tę myśl, dedykuję rodzimym politykom, którzy właśnie ograbili nas z części emerytur, a teraz chcą to samo zrobić z mieszkaniami szykując podatek katastralny.
 
Na koniec pytanie i wagon optymizmu, czyli profesjonalna praca Rady Ministrów.
Pytanie:
Czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić, jak to możliwe, że wczoraj polska policja przede wszystkim ochraniała Rosjan przed Polakami, a nie polskich obywateli przed rozróbami?
 
Wagon optymizmu: Profesjonalizm naszej Rady Ministrów:
Chwała kibicom!
Brak głosów