Rząd daje podwyżki emerytom

Obrazek użytkownika WTQ
Kraj

Wiele miesięcy musieli czekać seniorzy na łaskę obecnego rządu. Ceny podstawowych produktów spożywczych, o które premier tak wypytywał Jarosława Kaczyńskiego od objęcia rządów przez Tuska stale rosną, podobnie jak koszty utrzymania domu, w tym przede wszystkim cena prądu.

Z kolei emerytura stała w miejscu przez cały ten czas, skazując emerytów na wybór pomiędzy żywnością, a lekami... bo przecież na obie te rzeczy stać ich nie było.

W wyniku przyszłorocznej waloryzacji każdy emeryt dostanie odpowiednio większą emeryturę. Dziennikarze "Super Ekspressu" obliczyli ile będą wynosiły podwyżki, a całość ich pracy przedstawia tabela:

Z danych w tabeli wynika, że najbiedniejsi emeryci dostaną o prawie 40zł więcej, a najbogatsi z tej grupy 170zł więcej. Jednak powiedzmy sobie szczerze, jaki odsetek emerytów ma pensję na poziomie 2000zł lub więcej? 

Mimo wszystko jest to krok rządu w stronę emerytów i należy im się za to dobre słowo. Co prawda ceny żywności i utrzymania domu wzrosły znacznie dotkliwiej, no ale teraz przynajmniej nikt nie zarzuci, że rząd nie robi nic w tej sprawie.

Warto jednak przypomnieć, że emeryci ubiegali się o wyższe emerytury już na początku roku, a mamy wrzesień. Warto przypomnieć także, że rząd zaklinał się, że podwyżki nie są możliwe, bo nie ma już skąd wziąć pieniędzy. A jednak w marcu tego roku, mimo wszystkich uników i zapewnień, że  pieniędzy nie ma... jakoś się jednak znalazły, ale nie dla emerytów, a dla samych rządzących.

Od marca każdy z ministrów dostał po około 300-350 złotych podwyżki. Podobnie wszyscy niemal urzędnicy na najwyższych szczeblach władzy, a także prezydenci miast oraz samorządowcy. Cudu tego dokonała pani minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak.

Aż dziw bierze, że o tych podwyżkach w mediach było tak cicho. Przecież są one niemal 10-krotnie większe niż te, które obecny rząd przyznał emerytom.

Brak głosów