Koszykówka obywatelska

Obrazek użytkownika WTQ
Kraj

Premier Donald Tusk słynie na cały kraj ze swojej miłości do sportu, a przede wszystkim do piłki nożnej, w którą gra przynajmniej raz w tygodniu.

W obliczu tak wysportowanego polityka cała partia Platformy Obywatelskiej postanowiła stworzyć i dla siebie jakiś sport, aby nie pozostawać w tyle za swoim liderem.

Po kilku miesiącach trudu i wyjątkowo ciężkiej pracy, która uniemożliwiła jednoczesne rządzenie krajem któryś z polityków wpadł na wspaniały pomysł. PO postanowiło aktywnie grać w koszykówkę. Ale nie taką zwyczajną, z piłką i dwoma koszami. W wersji przygotowanej przez partię mamy tylko jeden kosz, a rolę piłki spełniają ustawy nadsyłane przez prezydenta.

Lech Kaczyński przesłał do Sejmu 8 projektów ustaw, z czego Platforma Obywatelska dwie skierowała do stosownych komisji, a kolejne trzy zostały już przez partię rzucone do kosza. Dotyczy to projektów: o spółdzielniach, o nadzorze nad rynkiem finansowym oraz o funduszu dla ofiar klęsk żywiołowych. Tak więc jest trzy do zera dla PO, a projekty wcale wadliwe nie były. Co więcej... ostatnie wydarzenia związane z huraganami w Polsce pokazały dosadnie, że projekt utworzenia funduszu był projektem, który mógł wielu rodzinom znacznie ułatwić dziś życie. A tak ustawa trafiła do kosza, rząd kombinuje skąd wziąć pieniądze, a na dodatek planuje wydać 8 mln złotych, aby stworzyć specjalne biuro, które miałoby się przypadkami klęsk zajmować. Więcej o tym projekcie można poczytać tutaj.

Rząd jednak na tym nie poprzestaje. Obecnie na celowniku jest prezydencki projekt nowelizacji ustawy o ochronie danych osobowych. I rząd planuje zarekomendować Sejmowi odrzucenie tego projektu już w pierwszym czytaniu, alternatywy jednak, ani żadnych rzeczowych argumentów przeciwko niej nie stawiając.

Złośliwi twierdzą, że jest to działanie przez PO podobne do tego, jakie ujawnił Witold Waszczykowski w sprawie tarczy antyrakietowej. Mianowicie Platforma nie chce dopuścić niczego, co może okazać się prezydenckim sukcesem. W przypadku tarczy antyrakietowej odsunięto termin podpisania umowy (rzekomo negocjując nowe, lepsze warunki). Do dziś jednak żaden specjalista różnic pomiędzy wersją umowy z lipca i sierpnia nie wykazał. W przypadku tych ustaw z kolei PO stara się najwyraźniej zablokować ustawy prezydenckie, aby umniejszyć jego działania. Jednak nie potrafią ani tych ustaw skrytykować, ani nie mają swoich, alternatywnych projektów (chociaż tak twierdzą). Przypominają mi się pierwsze miesiące rządów PiSu, kiedy Platforma Obywatelska wychodziła z obrad Sejmu, albo w najlepszym wypadku głosowała wedle starej zasady: "Nie, bo nie". 

Wielu posłów dopatruje się tu nie tylko umniejszania roli prezydenta, ale także i wojny między Prezydentem i premierem. Wszak i prezydent wetował kilka ustaw, jednak w tym meczu wyraźnie prowadzi PO. Różnica jednak polega na tym, że prezydent w każdej wetowanej ustawie potrafił wykazać uchybienia... mało tego, potrafił to zrobić nawet Grzegorz Napieralski z SLD, a za przykład można tu podać rządowy projekt nowelizacji ustawy medialnej. Platforma Obywatelska z kolei projekty prezydenckie rzuca do kosza, ale nie potrafi powiedzieć... dlaczego.

 

 

W zasadzie 9 na 10 koszykarzy także nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego rzuca do kosza. Jedyną powtarzającą się odpowiedzią jest: "Aby wygrać mecz".

Jednak polityka to nie sport, a tego najwyraźniej politycy Platformy zrozumieć nie potrafią. Kiedy znajdzie się ktoś, kto wyjaśni im, że interes Polski jest ważniejszy niż interes ich drużyny?

 

Brak głosów