Owoce "polityki miłości"

Obrazek użytkownika Jaga
Kraj

Kontakty międzyludzkie odgrywają wielką rolę w życiu społeczeństw. Bardzo też duże znaczenie ma język, w jakim odbywają się te kontakty. W postulowanej w naszym kraju „polityce miłości” nie ma miejsca dla „mowy nienawiści”, a zwłaszcza dla oskarżania kogokolwiek o coś co zrobił, lub czego nie zrobił. Aby zapobiec takiej słownej przemocy, planuje się powołanie specjalnego ciała, mającego za zadanie przeciwstawianiu się „mowy nienawiści”. W skład prezydium „Rady ds. walki z mową nienawiści” mają podobno wejść: 1. były (z lat 80-ych) rzecznik rządu, 2. poseł do Sejmu – szef własnej partii politycznej oraz 3. poseł, były wicemarszałek, profesor od motyli. Ten skład zagwarantuje przywrócenie do dysputy politycznej tak pożądanej kultury i przyzwoitości. Umożliwi on również postępy w rozwoju „polityki miłości”. Póki co, nawet bez oficjalnego powołania wspomnianej Rady (która obecnie już działa, ale w sposób nieformalny i niezorganizowany), „polityka miłości” odnosi już widoczne efekty. Dzięki słownemu (jeszcze) zwalczaniu w mediach i publicznie partii i instytucji oskarżanych o szerzenie „mowy nienawiści”, szereg ludzi spontanicznie włączyło się w ruch walki z tym szkodliwym przejawem w dysputach politycznych.
Ruch walki z „mową nienawiści” rozpalił się szczególnie po wyborach 2005 r., gdy wygrała je partia grupująca tzw. „nienawistników” i „zoologicznych antykomunistów”. Jej działaczy publicznie ogłaszano szkodnikami społecznymi, których trzeba eliminować z życia politycznego (i nie tylko). Spektakularny przejaw działania „Ruchu” walki z „mową nienawiści” miał miejsce w 2010 r., na Krakowskim Przedmieściu. Wówczas jego przedstawiciele i wychowankowie mogli bezkarnie drwić z krzyża i robić jego podobiznę z puszek po piwie „Lech” (symbolicznie), a także obrażać i kopać modlących się tam ludzi. Potem, jeden z wiernych wyznawców „Ruchu” walki z „mową nienawiści” podarł publicznie Biblię, jako symbol przeciwników „Ruchu”, co przyjęto z uznaniem jako wyraz wysokiego poziomu artystycznego i zaraz zaangażowano go do mediów publicznych. Inny taki zwolennik „Ruchu” nie tak dawno zabił w Łodzi działacza partii „nienawistników”, zmniejszając w ten prosty sposób liczbę ludzi posługujących się „mową nienawiści”. Krzyż Chrystusowy i Jego wymowa uważany jest przez środowiska związane z „Ruchem” za wyraz „mowy nienawiści”. Stąd profanowanie go w 2010 r., na Krakowskim Przedmieściu, dlatego też ostatnio zdejmowany jest przez wyznawców „Ruchu” ze ścian w miejscach publicznych (np. w jednej z uczelni w Bydgoszczy).
Za najbardziej szkodliwe i stosujące „mowę nienawiści” uznał „Ruch” media katolickie, a zwłaszcza Radio Maryja i Telewizję Trwam. W związku z tym, jego zwolennicy w sposób dyskryminujący nie dopuścili Telewizji Trwam na platformę cyfrową, słusznie rozumując, że w ten sposób zmniejszą oddziaływanie tej telewizji na społeczeństwo. Opiekunką i patronką wspomnianych mediów jest Najświętsza Maria Panna. Do Jej cudownego wizerunku na Jasnej Górze ciągną z całej Polski wielotysięczne pielgrzymki, w tym stutysięczne pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Aby to uniemożliwić, kolejny wyznawca „Ruchu” walki z „mową nienawiści” usiłował zniszczyć obraz Pani Jasnogórskiej. Jego chęć wprowadzenia „polityki miłości” w życiu społecznym i walki z „mową nienawiści” były silniejsze od stwierdzenia faktu, że jego czyn jest aktem zwykłego wandalizmu. Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, poza znaczeniem w życiu religijnym i patriotycznym narodu, jest także zabytkiem historycznym i dziełem kultury. Ale też takie drobiazgi są bez znaczenia dla tych, którzy chcą zaprowadzić w naszym kraju „powszechną miłość”.
„Zniesmaczony”

Brak głosów