Nie wszystko złoto co się świeci

Obrazek użytkownika Jaga
Kraj

Przekazuje nadesłane -
W czwartek 28 czerwca 2012 r. Sejm RP przyjął sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2011 głosami koalicji Platformy Obywatelskiej, Ruchu Palikota, SLD i PSL. Poprzedniego dnia, 27 czerwca odbyła się w Sejmie dyskusja nad tym sprawozdaniem. Widzowie telewizji publicznej kiedyś mieli możliwość oglądania transmisji z obrad Sejmu, na zasadzie jawności życia publicznego. Jednak władze naszego Kraju zadecydowały za telewidzów, że ich to nie interesuje, są za głupi, by oceniać pracę wybranych przez siebie posłów. Ciemnemu narodowi wystarczy przeżuta papka komentarzy wygłaszanych przez zaufane „gadające głowy”. Dzięki temu ludzie usłyszą (i przeczytają w prasie) tylko to i właśnie to, co się dowiedzieć mają (i część z nich w to nawet wierzy). Tak więc „ciemny naród” obrad Sejmu RP
27 czerwca oglądać nie mógł. Oglądać je mogli tylko widzowie Telewizji Trwam, których nie jest, jak twierdził Przewodniczący KRRiT tylko 6 tysięcy (!), bo samych dekoderów do odbioru satelitarnego tej telewizji rozprowadzono ponad 220 tysięcy, a dziesiątki tysięcy widzów ogląda ją w sieciach telewizji kablowych. Wiele też osób, ogląda TV Trwam przez Internet.
Na wspomnianym posiedzeniu Sejmu, część posłów wytykała Krajowej Radzie dyskryminację mediów katolickich - nie przyznania Telewizji Trwam miejsca na platformie cyfrowej. Część posłów decyzji tej broniła, głównie
z partii skrajnie lewicowych i antykościelnych. Niektórzy pletli bzdury o helikopterze i bogactwach O. Rydzyka
i jego „Imperium”, a równocześnie - o braku środków materialnych tegoż „imperium” gwarantujących ponoszenie kosztów związanych z koncesją dla TV Trwam... Wśród argumentów przeciw przyznaniu Telewizji Trwam miejsca na platformie cyfrowej, znalazło się też stwierdzenie, że katolicy mają dosyć swoich audycji w publicznym radiu
i telewizji.
Ale czy wszystkie media oznaczone etykietką „katolicki” są głosem Kościoła Katolickiego? To raczej chodziło o takie media, które by realizowały nie misję Kościoła, tylko polityczne interesy pewnych ugrupowań.
W audycji noszącej nazwę „katolickiej”, 24 czerwca
w programie TVP 1, omawiając Komunikat z 358 Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, pominięto w nim „niewygodne” treści - o potrzebie przyznania Telewizji Trwam miejsca na platformie cyfrowej i o obronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Przypomina to czasy, gdy
w mediach, w 1965 r. ocenzurowano List Biskupów Polskich do Biskupów Niemieckich. Po Liście tym nastąpił atak mediów (i władz) na Episkopat Polski. Brały w nim udział również media posiadające etykietkę „katolickich” ze Stowarzyszenia „Pax”. Podobną sytuację mamy obecnie - posiadający etykietkę „katolickiego” (choć bez asystenta kościelnego) Tygodnik skrytykował Kardynała Dziwisza za Jego wyrazy uznania i poparcia dla Telewizji Trwam, wyrażone podczas tegorocznej procesji Bożego Ciała.
Na tle tych wydarzeń, zrozumiała jest irytacja wrogów Kościoła, którzy by chcieli zminimalizować Jego oddziaływanie na ludzi. Nie udało się im podzielić Kościoła na wsteczny „toruński” i światły „łagiewnicki”, którego przedstawicielem chciano kreować Kardynała Dziwisza. Zapomniano widocznie, że jest On Biskupem Kościoła Katolickiego i tegoż Kościoła i Jego instytucji jest rzecznikiem. Telewizja Trwam jest solą w oku wrogów Kościoła i wolności słowa. Bez niej łatwiej byłoby manipulować rzeszami w sposób analogiczny, jak to czyniono przed 1989 rokiem, wspomagając się sterowanymi mediami „katolickimi” i garstką „księży patriotów”. Ale wierzmy, że Prawda zwycięży! Świadczą o tym podpisy 2.250 tys. obywateli, protesty stowarzyszeń i samorządów oraz masowe demonstracje. Może ten atak na Kościół (obok rugowania religii ze szkół, likwidacji Funduszu Kościelnego, redukcji liczby kapelanów wojskowych itd.) da efekt odwrotny do zamierzonego - spowoduje uświadomienie katolików co do ich praw i obudzi w nich pragnienie wolności słowa. Bo „do zła nie należy ostatnie słowo historii” (Benedykt XVI).
W

Brak głosów