Kto zyskuje, a kto traci?

Obrazek użytkownika Jaga
Kraj

Pewne środowiska polityczne władzy postępują w myśl maksymy: „Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera”. Do niedawna zainteresowanie Telewizją Trwam oraz wiedza na jej temat w szerokich kręgach społeczeństwa była niewielka. Tego też zdania byli jej wrogowie. Jeszcze nie tak dawno, Towarzysz Przewodniczący był przekonany, że ma ona tylko 6000 odbiorców. Jawnie bezprawna dyskryminacja tej katolickiej telewizji przez wrogów Kościoła oraz bezczelne zachowanie się decydentów na zasadzie: „prawo, prawem, ale my mamy władzę” wzbudziło powszechne oburzenie i spowodowało protesty nawet środowisk obcych Telewizji Trwam. Środowiska te dyskryminację tych mediów katolickich słusznie uznały za łamanie prawa do wolności słowa. W efekcie sprawa Telewizji Trwam za przyczyną jej wrogów została nagłośniona, wywołała zainteresowanie jej programem, oraz spowodowała podpisanie protestu przeciw nie przyznaniu jej miejsca na platformie cyfrowej przez blisko 2,5 miliona ludzi. Pociągnęła za sobą również wielkie demonstracje w kraju i za granicą, przekształcające się w masowy ruch protestu przeciw aktualnej władzy.
Od kilku lat, dzień 11 Listopada ponownie jest świętem państwowym. W kręgach władzy jest jednak znaczna grupa ludzi, związanych ideowo bezpośrednio, czy rodzinnie z PRL-em. Ludziom tym nie podoba się nawiązywanie do tradycji Polski Niepodległej z okresu przed II Wojną Światową. Dlatego chcą oni pomniejszyć znaczenia świąt 3 Maja i 11 Listopada, zniesionych przez namiestników sowieckich. Oficjalnie nie bardzo chcą występować przeciw obchodzeniu w sposób uroczysty tych świąt. Wymyślili więc „wroga”, tak jak to robili wcześniej w okresie PRL. Wrogiem tym mają być wszelkie środowiska patriotyczno-niepodległościowe, a zwłaszcza o zabarwieniu narodowym, które pragną uczczenia świąt narodowych. Zgodnie ze słownictwem PRL, środowiska te nazwali „faszystowskimi” i pod tym pozorem usiłują zakłócić uroczystości organizowane przez nie w święta państwowe. W roku 2011 do zakłócania spokoju w Marszu Niepodległości ściągnęli bojówki lewackich bandytów z Niemiec, którzy zresztą omyłkowo pobili uczestników parady historycznej, a nie Marszu. Nie przeszkadzało to różnym kreaturom dziennikarstwa z tego antypatriotycznego obozu oskarżać organizatorów Marszu o wywołanie burd. Mieli w tym ułatwione zadanie, dzięki temu, że nadal mają „swoich ludzi” w policji i „służbach”. Efekt tych ich działań jest jednak odwrotny. Tegoroczny Marsz Niepodległości podobnie zwalczany, jak w roku poprzednim, był wielką masową demonstracją Polaków. Nawet niezaangażowani politycznie ludzie naocznie się przekonali, kto demonstruje przywiązanie do swej Ojczyzna, a kto usiłuje temu przeszkodzić. Dzięki tym posunięciom antypatriotycznych środowisk, w znacznej mierze wspieranym przez władze państwowe, mało znane do niedawna organizacje narodowe zyskały poparcie szerokich mas społeczeństwa. Równocześnie, dzięki widocznym działaniom służb państwowych i samorządowych, mającym na celu niedopuszczenia do Marszu oraz wywołującym zakłócenia jego przebiegu, stał się on demonstracja przeciw władzy.
Można z tych faktów wysnuć optymistyczny wniosek – dzięki polityce antynarodowej i antykatolickiej sił wstecznych, antypatriotycznych, mających wsparcie w kręgach władzy, nastąpiło przebudzenie się społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży i zainteresowanie się sprawami Polski. Świadczą o tym masowe demonstracje we wszystkich miastach Polski (i za granicą) w obronie Telewizji Trwam oraz Marsze Niepodległości skupiające wiele dziesiątków tysięcy uczestników, zwłaszcza młodych. Gdyby władza miała rozum, to prosiła by Telewizję Trwam o natychmiastowe przyjęcie miejsca na platformie cyfrowej na podobnych zasadach (np. rozłożenie niskich opłat na 114 rat), jak stacje związane z decydentami, którym to miejsce na multipleksie przydzielili. Podobnie, władze powinny uznać Marsze Niepodległości oficjalnymi pochodami państwowymi i uhonorować ich organizatorów. Można być jednak spokojnym, że władze tak nie postąpią, bo „jak Pan Bóg chce kogoś ukarać...”. I dlatego pozycja i szanse opozycji rosną.
"Doświadczony"

Brak głosów

Komentarze

Witam Jago: za tak sprawowane rządy i tak realizowane obietnice przedwyborcze - im (rządowi) ten rozum już "odebrano" - czas im na śmietnik historii...

Tylko - pozamiatać :) (najpóźniej - przy kolejnych wyborach, rękoma wszystkich myślących Polaków)

pozdrawiam serdecznie

Krzysztof Kaznowski

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof Kaznowski

#307000