Istota prowokacji

Obrazek użytkownika R.Zaleski
Blog

Zianon PAZNIAK (autor)

Niedawno pojawiła się w druku książka „Obrona Kurapat. Memoriał Narodowy”. To jest antologia artykułów i badań. Autorami są Zianon Pazniak i Valery Buival. Na początku książki jest napisano dużymi literami: „Walka o Kurapaty i obrona Kurapat to jest przede wszystkim walka przeciwko KGB, agenturze KGB i Rosji „łubiańskiej”, przeciwko spadkobiercom tych, którzy przeprowadzili ludobójstwo. Tylko wiedząc i rozumiejąc to można zrozumieć sens i istotę wydarzeń w Kurapatach i wokół nich”.
To jest istotne. To jest walka na śmierć i życie. Tutaj nie może być kompromisów, bo z jednej strony są ofiary i przedstawiciele ofiar, ale z drugiej strony są zabójcy i przedstawiciele zabójców – różnego rodzaju politycy, ideolodzy, propagandyści, którzy rzekomo reprezentują humanizm, naukę, demokrację. Tutaj nie może być pojednania, bo to jest wzajemny konflikt sił które eliminują jedna drugą, a pomiędzy nimi są śmierć i przestępstwo przeciwko człowieczeństwu.
Godzić się może jedno podzielone na dwie części, dla czegoś wspólnego, ale nie jedno przeciwieństwo z drugim przeciwieństwem. Pogodzić się mogą Łotysze i Estończycy, którzy służyli w Wehrmachcie i Armii Sowieckiej i wojowali jedni przeciwko drugim o wolną Łotwę i Estonię, bo podstawą dla pojednania była walka za wolną Ojczyznę.
Ale nie można pogodzić żydowskich ofiary Holokaustu i esesmanów niemieckich, ofiary białoruskie sowieckiego ludobójstwa i rosyjskich zabójców z NKWD, bo pomiędzy nimi są Kurapaty i komory gazowe Auschwitz. Tutaj racja jest tylko po stronie ofiar. Dla przestępców pozostaje tylko kara według prawa międzynarodowego za przestępstwa przeciwko człowieczeństwu. I ten, kto odpowiada za przestępstwa, ten także musi być pociągnięty do odpowiedzialności.
Odkrycie, badania i potwierdzenie faktologiczne rozstrzeliwań w Kurapatach stało się katastrofalną klęską Moskwy, partii komunistycznej i KGB-NKWD. Zostały wydobyte dowody rzeczowe ludobójstwa, organizowanego przez władze kremlowskie na Białorusi. Nasz naród otrzymał realną podstawę dla sądu nad sprawcami przestępstwa przeciwko człowieczeństwu. Dlatego od pierwszych dni po odkryciu prawdy rozpoczęła się zażarta walka z obydwu stron: przeciwko istnieniu Kurapat i w obronie Kurapat.
W roku 1994 na Białorusi i w 2000 roku w Rosji do władzy dostało się KGB. Rozumiejąc niebezpieczeństwo Konserwatywno-Chrześciańska Partia – Białoruski Front Narodowy rospoczęła realizację idei Memoriału Narodowego „Kurapaty – las krzyży” żeby zachować Kurapaty. Już w 2000 roku Memoriał Narodowy został utworzony przy poparciu ludzi z całej Białorusi.
W 2001 roku rozpoczęła się „generalna bitwa” o Kurapaty. Antybiałoruski reżym Łukaszenki sterowany przez Moskwę rozpoczął budownictwo szerokiej autostrady przez Kurapaty. Reżym planował zniszczyć wielki obszar cmentarza, a część terenu wokół wielkiego Krzyża Męczennictwa zamienić w bagno. Walka o Kurapaty stała się próbą sił dla wszystkich Białorusinów. Reżym użył przeciwko obrońcom OMON (ZOMO) i pobudował autostradę przez Kurapaty. Ale udało się obronić od zniszczenia główna część cmentarza. Podam tylko jeden epizod. Kiedy władze wykopały 40-metrowy rynsztok pod Krzyż Męczennictwa żeby utworzyć tam bagno, dziesiątki członków Konserwatywno-Chrześciańskiej Partii – BFN w ciągu dnia zasypało ten rynsztok łopatami. Do Kurapat przyjeżdżali ministrowie, kagebiści, policjanci, ale im nie udało się zastraszyć mężczyzn z łopatami w rękach i gotowych na wszystko. Bagno odstąpiło.

Atak na Kurapaty

Wtedy atak na Kurapaty odbywał się z kilku stron. My zobaczyliśmy w praktyce w jaki sposób działa agentura KGB, ich taktykę i technologię. Nie będę opisywać wszystkiego w szczegółach (w książce jest wszystko). Głównym sposobem działania agentury jest przejęcie inicjatywy. W 2001 roku my raptem zobaczyliśmy w przestrzeni informacyjnej aktywne egzaltowane osoby, które na początku popierały dewastację cmentarza i poszerzenie autostrady i próbowały zgasić sprzeciw. Potem, kiedy one zobaczyły, że przegrywają, one zmieniły taktykę i rozpoczęły „obronę Kurapat” we własnej redakcji zabiegając naprzód i udając obrońców. Powstały różne ugrupowania i „ruchy obrony Kurapat”, osoby zaczęły składać podania reżymowi, umawiać się z budowniczymi, określać dla nich okres pracy itd. Reżym podłączył do tej sprawy nawet Fundusz Pokoju (organizacja sowiecka z listy KGB). Dużo było szumu i hałasu ze strony tych fałszywych obrońców. Po zakończeniu budowy autostrady oni zniknęli. Więcej ich w Kurapatach nikt nie widział. Na powierzchni pozostało tylko jedno imie – Igor Kuzniecow (Ihar Kuzniacou). W 2001 roku on powiedział w swoim pierwszym publicznym wystąpieniu (wcześniej nikt o nim nie słyszał): „Nie można ustawiać krzyże w Kurapatach, bo tam są pochowani komuniści”.
W ciągu następnych lat obrońcy Kurapat czasem widzieli jak I. Kuzniecow prowadzał wycieczki w Kurapatach dla dyplomatów i innych obcokrajowców. Treścią tych „ekskursji” było fałszerstwo istoty Kurapat. W ten sam czas zostały zaobserwowane podobne „ekskursje” prowadzane przez inne osoby, które opowiadały obcokrajowcom, że w Kurapatach rzekomo Niemcy rozstrzeliwali Zydów. Podczas innych „ekskursji” rozpowiadano, że w Kurapatach Białorusini rozstrzeliwali Białorusinów. To było główną treścią fałszywej propagandy. Niby Moskwa wcale nie ma z tą sprawą żadnej styczności, ludobójstwa nie było.
Te osoby nigdy nie brały udziału w obronie Kurapat, w uporządkowaniu cmentarza. Nic ich to nie obchodziło.
Przed tegorocznym świętem Dziadów wiadomo było o planach prowokacji w Kurapatach z udziałem wyżej wymienionego I. Kuzniecowa i miejscowego biura moskiewskiej organizacji „Memoriał”. Oni zaplanowali ustawić w Kurapatach znak pamięci „oficerów Wojska Polskiego rozstrzelanych na Białorusi”.
Ja publicznie uprzedziłem społeczeństwo o prowokacji. Ale to ich nie powstrzymało. 29 października 2012 roku oni ustawili w Kurapatach słupek (wykonany w tradycyjnej sowieckiej formie z tabliczką) pamięci rozstrzelanych oficerów Wojska Polskiego.
30 października 2012 roku okazało się, że słupek zniknął. I. Kuzniecow od razu zaczął występować z egzaltowanymi oświadczeniami. Tego samego dnia on przemawiał w mińskiej galerii „Ў” i przekazał publiczności fantastyczną informację, że „dziś, 30 października na Białorusi rozpoczęła się wojna domowa”, że „ekstremiści z Konserwatywno-Chrześciańskiej Partii wystąpili przeciwko narodowi rosyjskiemu” itd. (mnie to przekazali uczestnicy posiedzenia w galerii, Maja Klasztornaja i inni). Uczestnicy na przemówienie I. Kuzniecowa zareagowali milczeniem.
Tymczasem I. Kuzniecow ciągle działał. W Radio Swaboda on powiedział, że zniknięcie ustawionego przez niego słupka stanowi „wezwanie dla współpracowników MSW i KGB. Jeśli nie będą odnalezieni przestępcy wtedy, przepraszam, ale ja napiszę odpowiednie wnioski o ich profesjonalizmie”.
Słowa o „wtedy ja zrobię odpowiednie wnioski o ich profesjonalizmie” wypowiedziane przez podpułkownika Kuzniecowa na Radio Swaboda brzmią jako kuriozum w ramach tego tematu. Być może on pomylił studio radiowe z gabinetem, a może takim jest jego styl zachowania się i kogoś w MSW i KGB udało mu się nastraszyć.
Uwzględniając to wszystko ja myślę, że najbardziej wiarygodnym wariantem zniknięcia słupka jest: ci, którzy słupek ustawili, go później usunęli. Wszystko było zrobione dla prowokowania skandalu i szumu.

Prowokacja

Teraz o prowokacji. Kurapaty są największym cmentarzem pomnikiem ludobójstwa narodu białoruskiego. Rozstrzeliwania odbywały się tutaj za czasów rosyjskiej komunistycznej okupacji Białorusi przez rosyjski komunistyczny NKWD. Wszystko było planowane, kierowane i kontrolowane z Moskwy. Rozstrzeliwali według planu i kwoty, według przynależności socjalnej (zamożni chłopi, bogaci ludzie, intelektualiści) i narodowej (białoruscy poeci, naukowcy, pisarzy, białoruscy nauczyciele, białoruscy administratorzy, białoruska szlachta). Połączenie w ludobójstwie kryteriów narodowego i socjalnego świadczy, że w Kurapatach leży rozstrzelany naród białoruski, cały socjalny i narodowy przekrój społeczeństwa. Badania archeologiczne zademonstrowały główne socjalne warstwa ofiar, gdzie najliczniejszymi byli chłopi. Przynależność narodową archeologia nie zawsze może określić, ale według kryteriów ludobójstwa komunistycznego (powtarzam) tam, w mogiłach muszą leżać przedstawiciele wszystkich struktur i grup społeczeństwa białoruskiego. Dlatego ten Memoriał jest Memoriałem wszystkich zabitych mieszkańców Białorusi.
Budując Memoriał Narodowy my rozumiemy, że każda grupa narodowa mieszkańców Białorusi, przedstawiciele której zostali zabici w czasach komunistyczno-moskiewskiego ludobójstwa i jeśli temu są poświadczenia, dowody albo potwierdzenia – mogą oznaczyć te fakty krzyżem, pomnikiem albo innym znakiem w Kurapatach. To jest ich sprawą i ich ludzkim prawem. Taka jest zasada Memoriału Narodowego, który musi istnieć wiecznie. W taki sposób pojawili się tutaj pomnik rozstrzelanym Żydom (2003) i krzyż upamiętniający zamordowanych za czasów stalinizmu Polaków (1995).
My niejednokrotnie byliśmy świadkami prowokacyjnych deklaracji i prób agentury rozpalenia konfliktów na mogiłach, z powodu pochodzenia etnicznego. To jest ulubiony sposób organizacji, która rozstrzeliwała ludzi w Kurapatach. Ale nigdy im nie udało się pokłócić ludzi. I nie uda się.
Ja oceniam to, co robi I. Kuzniecow, jako prowokację. Istotą prowokacji, moim zdaniem, jest próba skonfliktowania Białorusinów i Polaków pod dyktando Moskwy. Oficerowie polscy – to nie są rozstrzelani Polacy w ogólnym sensie, ku pamięci których w Kurapatach już od lat stoi krzyż. To jest ściśle określona grupa ludzi, szczątki której mogą być archeologicznie identyfikowane. Ale to wymaga udokumentowanego potwierdzenia, bo ta grupa ludzi jest ostrym argumentem w dzisiejszych politycznych stosunkach między Polską i Rosją. Tutaj nie może być żadnego awanturnictwa i braku odpowiedzialności (jak to było w sprawie rzekomo odnalezienia trotylu w kadłubie samolotu prezydenckiego w Smoleńsku). Z tym nie można grać – dzisiaj tak, jutro inaczej, bo to nie są żarty.
Tymczasem na dzień dzisiejszy dokumenty i wykopaliska archeologiczne nie dają żadnych podstaw dla stwierdzenia, że w Kurapatach zostali rozstrzelani i pochowani oficerowie polscy. I. Kuzniecow o tym wie. Wtedy dlaczego on, wbrew wszystkim informacjom, zrobił to, co zrobił, i potem rozpoczął skandal?
Kuzniecow usiłuje usprawiedliwić się tym, że w Kurapatach oni chcieli w ogóle upamiętnić zamordowanych oficerów polskich na Białorusi. Ale oficerowie polscy zostali zamordowani przez Rosjan w rezultacie wojny rosyjsko-polskiej 1939 roku. Białoruś z Polską nie była w stanie wojny. Białoruś Zachodnia przy poparciu Rosjan została okupowana przez Polskę, a wschodnia – przez Moskwę. Rosja (ZSSR) i Polska prowadziły wojnę między sobą. I jeśli towarzysze chcą kajać się w zabójstwie oficerów polskich, to niech ustawią swój pomnik pokajania się w Moskwie przed murami Kremla. Niech towarzysze nie wtrącają się do Kurapat.
Prowokacja Kuzniecowa jest próbą fałszerstwa Kurapat, sztucznego skojarzenia zabójstwa oficerów polskich i tego miejsca. Wiele Polaków moglłoby uwierzyć w takie rzeczy. To wszystko sprowokowałoby napięcie między Białorusinami i Polakami, skandaliczne zachowania i kompromitację sakralnego Memoriału. FSB-NKWD w Moskwie zacieraliby ręce z radości.
Ja nie wykluczam, że w Kurapatach mogą być odnalezione mogiły polskich wojskowych. Ale podejmować decyzje można tylko wtedy, kiedy mogiły ewentualnie mogą być odnalezione.
Polskie media nie piszą o aferze Kuzniecowa. W Polsce rozumieją, co się kryje za tym wszystkim. Podpułkownika Kuzniecowa my, działacze Frontu Narodowego, znamy od dawna, jeszcze od czasu kiedy on (absolwent wojskowo-politycznej akademii w Moskwie) został wyznaczony do 120-j dywizji pod Mińskiem na stanowisko komisarza politycznego (politruka) kompanii 356-go pułku piechoty motoryzowanej. Czym się zajmowali politrucy w Armii Sowieckiej, Białorusini starszego wieku pamiętają bardzo dobrze. My również dobrze pamiętamy I. Kuzniecowa.
Oficerzy średniego i wyższego szczebla (odpowiednich specjalności) w Armii Sowieckiej mogli mieć pozwolenie na dostęp №1 do tajnych archiwów KGB. I. Kuzniecow korzysta się z tego pozwolenia do dnia dzisiejszego (o czym on sam powiedział w swoim wywiadzie dla Radio Swaboda).
W tym przypadku zadanie KGB-NKWD jest jednoznaczne: przygotować własnych „naukowych fachowców” i „ekspertów” w temacie Kurapat, którzy będą traktować wydarzenia i fakty w sposób wygodny dla Moskwy i KGB oraz prowadzić dezinformację.
Ja nie wiem, dlaczego tą sprawą zaczął zajmować się I. Kuzniecow. Ale faktem jest to, że on cały czas oprowadza w Kurapatach obcokrajowców i dyplomatów. Teraz podpułkownik zbytnio ośmielił się i przebrał miarę – rozpoczął prowokację i przegrał.
Tego wszystkiego nie można pozostawić bez uwagi. Obrońcy Kurapat (przede wszystkim Konserwatywno-Chrześciańska Partia – BFN), którzy od 12 lat opiekują się Memoriałem Narodowym, oznajmili, że do tej osoby w Kurapatach nie mają zaufania.
Co do mnie, to ja popieram takie traktowanie. Chodzi nie o zakazanie obecności, jak napisali niektórzy dziennikarze. Obrońcy oznajmili, że pewna osoba nie ma ich zaufania (jest personą non grata) i jej obecność w Kurapatach jest niepożądana.
Pomniki istnienia i śmierci kształtu Kurapat ja widzę w następny sposób. Cmentarze ludobójstwa mają swoją historię i miejsce na Ziemi, ale jednocześnie (moim zdaniem) oni są niebiańskim ciałem narodu (astralnym, jak powiedzieliby mistycy, ale ja nie jestem mistykiem). Niszczenie ziemskiej podstawy tego „ciała” powoduje stratę, jaka ma wpływ na przyszłość żywych. Przyszłości może w ogóle nie być. Kiedy wszystko, co działo się wokół Kurapat (od czasu ich powstania) przełożyć do systemu znaków, to my otrzymamy metaforę – historię narodu białoruskiego w ciągu ostatnich 75 lat.
Białorusini, zdolni do rozumienia tego, odczuwają i rozumieją sakralne znaczenie Kurapat dla naszego istnienia duchowego. Co by nie zdarzyło się, trzeba chronić Kurapaty wszystkimi siłami. My wiemy dlaczego.
I my mamy dość sił.

PS
Zamieszczam ten tekst, ponieważ na jednym z prawicowych portali pojawiła się wersja wymienianego tu pułkownika, politruka.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kuropaty

W Kuropatach jest pochowanych około 250 tys osób.

Poprawki stylistyczne moje. Foto Wikipedia

Brak głosów

Komentarze

Dlaczego profesor Zdzisław J.Winnicki - jak i Norman Davies (cytat: - "Profesor Uniwersytetu Wrocławskiego Zdzisław Julian Winnicki stwierdził, że liczba ofiar w Kuropatach wynosi 250 tysięcy ludzi[6]. Brytyjski historyk Norman Davies ocenił, że ofiar może być nawet więcej[7].") - oceniają iż "ofiar sowieckiego NKWD może być więcej niż 250 tys."??

- Myślę iż mogli mieć dostęp do podobnego(ych) źródła(deł) jak i ja - z którego to źródła(deł). już albo w końcu lat 80-tych - lub na samym początku lat 90-tych (nie pamiętam dokładnie roku), przedostawały się na Zachód cenne informacje zarówno o samym - nowym - miejscu masowej zbrodni (Kuropaty) - jak i o liczbie pomordowanych szacowanej na ok. 600 tys osób.

- SZEŚĆSET TYSIĘCY a nie b.ostrożnie podawanych "ponad 250tys.".

- Informacje które wówczas do nas(do mnie) docierały, mówiły o WARSTWOWYCH grobach i o tym ze "po oszacowaniu iż może leżeć (w tych wszystkich warstwach odkrytych i NIEODKRYTYCH jeszcze albo wcale - dop.mój) tam PRZYNAJMNIEJ 600tys pomordowanych, w popłochu i panice groby zasypano i sporządzono STOSOWNE protokoły pomniejszające przede wszystkim skale zbrodni".

Nie było to trudne, zważywszy KTO prowadził śledztwo i KTO decydował o ustaleniach jak i zakresie śledztwa.

- Analogie do tragedii smoleńskiej - ustaleń ruskiego "MAK" Anodiny oraz "ustaleń" "komisji Millera" - nasuwają się same.

Ja ZAWSZE pisząc w Internecie na tematy zawiązane z ludobójczymi zbrodniami sowieckimi, pisałem - i pisze - o liczbie 600tys. ofiar pomordowanych w Kurpatach.
- "Oficjalne" oceny i "statystyki" mówią o 10-15tys demonstrantów podczas Marszu Niepodleglosci 11 listopada 2011 i 2012 roku - i co z tego ze tak mówią??

Nie zapominałem i NIE ZAPOMNĘ nigdy - szczególnie w świetle "rozgrywanego" ostatnio "Pokłosia" przez "określone środowiska" - przypominać i pisać o wymordowaniu całej polskiej wsi - dzieci, niemowlaków i starców w Koniuchach(w dawnym woj. nowogrodzkim - gmina Bieniakonie, powiat Lida) przez ŻYDOWSKI oddział czerwonej partyzantki pod dowództwem Jakuba Prennera(książka Chaima Lazara "Destruction and Resistance", wydana w New York w 1985 r) .

- I to dlatego właśnie - ze względu na porażający ogrom zbrodni, Kuropaty są tak zaciekle blokowane, przed dotarciem prawdy do opinii i świadomości ogólnoświatowej..

cornik
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#311517

Ta pamięć musi przetrwać!...

Vote up!
0
Vote down!
0
#311456

Tekst jest nowy, z listopada:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#311535