Niewiarygodne przygody przysłówka "oraz" w polskich ustawach

Obrazek użytkownika Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
Kraj

Wszyscy chyba mamy w pamięci turbulentą historię słówka „oraz“ („oraz czasopisma“). Przyimek ten miał nawet swoją (słoną) cenę.  Ciekawe, czy a rebours zniknięcie przyimka „oraz“ w projekcie ustawy reprywatyzacyjnej też miało swoją (słoną) cenę? Jest to niewątpliwie zadanie dla dziennikarzy śledczych, tym bardziej, że prokuratorzy w Polsce zajęci są chyba nadal laptopem min. Ziobry. Ale ad rem:


 

"Nasz Dziennik" 27.12.2008

Jeśli projekt ustawy reprywatyzacyjnej zostanie przyjęty w parlamencie bez zmian, będzie nam grozić fala roszczeń majątkowych ze strony Niemców 

Dlaczego zniknęło "oraz"?   

Rząd Donalda Tuska przygotował nowy projekt ustawy reprywatyzacyjnej. Został on umieszczony na stronach internetowych Ministerstwa Skarbu Państwa i jest poprawioną wersją projektu opublikowanego we wrześniu tego roku. Pozostaje w nim jednak pewien istotny szczegół, który ponownie może przez niemieckich prawników być wykorzystany do upominania się o zadośćuczynienia także przez wielu Niemców.

W poprzedniej, wrześniowej wersji ustawy w kwestii dotyczącej prawa do otrzymania zadośćuczynienia punkt trzeci brzmiał: "(...) Zadośćuczynienie przysługuje osobom fizycznym, które w chwili nacjonalizacji: 1) były właścicielami lub współwłaścicielami nieruchomości oraz 2) były obywatelami polskimi (...)".


W nowej wersji ten sam punkt ustawy brzmi następująco: "(...) Prawo do zadośćuczynienia przyznaje się osobom fizycznym: 1) które w dacie dokonania nacjonalizacji były: a) właścicielami lub współwłaścicielami nieruchomości, wyposażenia aptek, taboru żeglugi śródlądowej, b) obywatelami polskimi (...)".


Z drugiej wersji (już tej poprawionej) zniknęło bardzo istotne w tym wypadku słówko "oraz", co może - zdaniem prawnika Stefana Hambury - doprowadzić do następującej interpretacji tego zapisu: prawo do zadośćuczynienia przyznaje się osobom fizycznym, które w dacie dokonania nacjonalizacji były: właścicielami lub współwłaścicielami nieruchomości, wyposażenia aptek, taboru żeglugi śródlądowej, lub obywatelami polskimi. A taka interpretacja - zadaniem Hambury - mogłaby doprowadzić do tego, że po zadośćuczynienie zaczęliby zgłaszać się także Niemcy.


- Gdy się porównuje pierwszą i drugą wersję ustawy, zastanawia fakt pominięcia słówka "oraz" - powiedział w rozmowie z nami mecenas Hambura, dodając, że teraz istnieje obawa, iż prawnicy w tym miejscu zastosują wykładnię "lub", co spowoduje, że nie będzie można ograniczyć wypłacania zadośćuczynienia za dawne mienie tylko do polskich obywateli. Jego zdaniem, można domniemywać, że ministerstwo skarbu celowo opuściło słówko "oraz", aby uniknąć przy tworzeniu projektu zarzutu dyskryminacji pewnej grupy ludzi ze względu na przynależność państwową, co jest zakazane w Unii Europejskiej. Jednak w ten sposób możemy ściągnąć na siebie spore kłopoty, także finansowe. Minister skarbu Aleksander Grad szacuje, że koszty ustawy reprywatyzacyjnej dla budżetu wyniosą 20 miliardów złotych, ale pod uwagę brał tylko roszczenia Polaków. Gdyby prawo do wypłat mieli także Niemcy, byłyby one o wiele wyższe.

Również historyk IPN Bogdan Musiał jest zdania, że bez słówka "oraz" w ustawie zaistnieje niebezpieczeństwo, że po zadośćuczynienie zgłoszą się także Niemcy. - W tym wypadku może to dotyczyć na przykład niemieckich górników z Wałbrzycha, którzy pomimo iż byli i czuli się Niemcami, nie zostali przez polskie władze wypuszczeni z kraju, gdyż byli zmuszeni pracować w tamtejszych kopalniach - powiedział nam Musiał i dodał, że ta właśnie grupa mogłaby dochodzić praw do zadośćuczynienia.
Rzecznik prasowy ministerstwa Skarbu Maciej Wewiór potwierdził nasze spostrzeżenia i poinformował "Nasz Dziennik", że w projekcie ustawy zabrakło słówka "i", które powinno się tam znajdować.

Drugi błąd w miejsce pierwszego 


W nowym projekcie, dzięki wrześniowej interwencji "Naszego Dziennika", zmieniono nieprecyzyjny zapis dotyczący powoływania się dokumentu na Umowę Poczdamską z 2 sierpnia 1945 roku. W pierwszej wersji błędnie sformułowana ustawa mogła doprowadzić do konieczności zadośćuczynienia wielu Niemcom zamieszkującym przed wojną w Szczecinie i jego okolicach. W poprzednim dokumencie sformułowanie:
"(...) Zadośćuczynienie nie przysługuje osobom: 2) których mienie zostało przejęte przez Skarb Państwa bez odszkodowania w związku z wykonaniem Umowy Poczdamskiej z dnia 2 sierpnia 1945 r. i innych aktów prawa międzynarodowego, jako przysługujące Polsce reparacje wojenne (...)", było nieprecyzyjnym zapisem, ponieważ Umowa Poczdamska nie rozstrzygała statusu miasta Szczecina i jego zachodnich okolic.

 W obecnej formie zmieniono ten punkt, który teraz brzmi:
"(...) 5. Ustawa nie dotyczy spraw mienia przejętego przez Skarb Państwa w związku z wykonaniem aktów prawa międzynarodowego, a w szczególności w związku z wykonaniem Umowy Poczdamskiej z dnia 2 sierpnia 1945 r. oraz związanych z nią aktów prawa międzynarodowego i innych aktów prawnych, w tym umowy z dnia 16 sierpnia 1945 r. o wynagrodzeniu szkód wyrządzonych przez okupację niemiecką, zawartej pomiędzy Polską a ZSRR oraz innych traktatów i umów potwierdzających ustalone po II wojnie światowej granice (...)".


W opinii zarówno prawnika Stefana Hambury, jak i historyka IPN Bogdana Musiała obecny, poprawiony zapis jest znacznie lepiej sformułowany i nie stwarza wątpliwości co do konieczności ewentualnego zadośćuczynienia z tytułu reprywatyzacji także Niemcom mieszkającym w Szczecinie i jego zachodnich okolicach. - To jest niewątpliwy sukces i efekt nacisku mediów - powiedział nam dr Bogdan Musiał.
 

 

Waldemar Maszewski, Hamburg 

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sw&dat=20081227&id=sw11.txt

 

Brak głosów