Wojsko Polskie chronione przez leśnych dziadków z .... zakładów pracy chronionej! Ale kto nas obroni?

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Gallia est omnis divisa in partes tres, quorum ...
A dzida bojowa składa się też z części trzech, z ...

Czy polska armia ma kły#, ma zęby do odstraszania wroga, napastnika? Jaki jest jej potencjał obronny po bezmyślnym tzw uzawodowieniu za min. Klicha?

Już okiem laika widać, że za rządów premiera D. Tuska z polskich sił zbrojnych zrobiono wielki zakład chroniony!
Nie wiem, czy trzeba przybliżać co to są te zakłady pracy chronionej, w które od polowy lat 90 ub. wieku spryciarze znad Wisły zaczęli przekształcać swoje firmy.
Te od kilkuosobowych po fabryki zatrudniające tysiące ludzi.
Był to super biznes dla nich, ale super przekręt kosztem budżetu.3
W takiej firmie, musiała być zachowana proporcja zdrowych zdolnych do pracy oraz ta reszta z ograniczeniami w poszczególnych kategoriach niepełnosprawności!grupach rentowych inwalidzkich itd.
Zamysł jeno z pozoru szlachetny, ale cała reszta czyli praktyka po ty by skorzystać z dogodnych kredytów plus vat do zwrotu!
W mojej ocenie było to wielkie szalbierstwo.

Otóż jak dobrze pamiętam, to niemal wszystkie lub prawie wszystkie firmy ochroniarskie III RP uzyskały ten status
zakładu pracy chronionej!

I one to dzisiaj chronią mienie, obiekty polskiej armii.
Majątek polskiego wojska został im przekazany, został przekazany tzw leśnym dziadkom!
Koszary, magazyny, sprzęt chroniony przez tych, co sami są chronieni!
I to jest jakby część ilustracji stanu polskiego wojska.

Okres ministra Klicha to czas totalnej demolki polskiej armii, która to stała się jedną z ofiar bezmyślnej polityki obronnej czyli w rzeczy samej brakiem jakiejkolwiek polityki POza durnowatymi wypowiedziami o jej uzawodowieniu!
Jaki jest tego efekt?
To wielokrotnie słyszeliśmy tak z wypowiedzi samych żołnierzy zawodowych różnej szarży jak też zatroskanych polityków!
Niestety ten stan rzeczy trwa nadal.
Vide dzisiejsza wypowiedż w wPolityce jednego z profesorów AON!
Oczywiście nie jest żadna rewelacja, a jedynie przypomnienie uwag i opinii już od lat głoszonych przez tych, którzy znają się na wojsku oraz cierpią z braku polityki obronnej!

Co rusz mamy jakąś wypowiedż premiera lub ministra czy prezydenta n/t temat, ale to tzw odświąteczne dyrdymały, nic nie warte komunały.
Nie tak dawno premier D. Tusk publicznie srożył się z tzw
kłami-uzbrojeniem polskiej armii o charakterze odstraszającym!
Czy w takim razie polska armia ma takie zęby i kły by tak odstraszać oraz .... zagryżć agresora!?
Wolne żarty!
Czyli w tej właśnie konwencji trzeba odpowiedzieć.
Tak polskie siły zbrojne mają zęby i kły, aby bronić się i odstraszać agresora!
Ale są to niestety zęby i kły premiera Tuska widoczne tylko między jednym a drugim rozszarpywaniem rywala w ramach PO lub atakującego prezesa PiS!
Ot i cała broń obronno-zaczepna polskiej armii obezwładnionej przez uzawodowiacza Klicha!

Jaka mamy armię wiedzą najlepiej sami żołnierze, a szczególnie ci, którzy odeszli bo już dłużej nie mogli znieść tego bardaku odgórnie narzucanego.
Armia od 8 do 16.
Teczka i do domu.
A tych kilka dobrych, wyszkolonych i uzbrojonych pododdziałów to naprawdę pryszcz!, nijak nie starczy do obrony kraju w razie ataku.
A taka armia, od 8 do 16 to poletko do patologii!
Korupcja, pijaństwo, złodziejstwo.
Wręcz z nudów mogą to robić!
A nie mówię już o szpiegostwie, o zabezpieczeniu tajemnic.

i tak polska armia jest traktowana jak pętak przez premiera, ministra, prezydęta.
Jeśli nie ma polityki obronnej to inaczej być nie może.
A trzeba pamiętać o funduszach, dużych pieniądzach na siły zbrojne.
Jednakże skoro nie ma sensownej polityki wojskowej, to sił
rzeczy były, są i będą one marnotrawione.
Jeden coś tam o kłach, drugi o dronach, trzeci zaś kupuje ponad setkę Leopardów z demobilu!
I tak będą uzawodawiać dalej polskie siły zbrojne!

Aż!!!!... iluś chłopaków się wkurzy i ..............!!
Bo armia musi być apolityczna, ale nie amoralna!
A to co się dzieje wokół polskiego wojska jest na wskroś
niemoralne! bez względu na to co się w tym terminie zawiera!
Ale takiego scenariusza mimo wszystko wolałbym nie być świadkiem na polskiej ziemi.

Gallia est omnis divisa in partes tres, quorum ...
A dzida bojowa składa się też z części trzech, z ...

pzdr

# Donek, Donald jest bardzo zły!
Donald, Donek ma wielkie kły!
/ tak podobno już śpiewają dzieci na jednym z podwrocławskich luksusowych osiedli/

Brak głosów

Komentarze

strachu ma wielkie oczy. (Większe niż Bieńkowskiej gdy je wytrzeszczy).

Pozdrawiam

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#391964

ARMIA

Kiedyś wydawało się to jasne: dla obrony kraju albo ochrony interesów rządzących ostatecznie do trzymania za mordę własnych obywateli. Jako wojsko to robiło? Ano, ucząc się walczyć, obsługiwać sprzęt, czasem strzelając do strajkujących, czasem strzelając do wrogów ale też jako armia obywatelska poprzez przymusowy pobór obywateli kraju w swoje szeregi uczyła ich słuchać rozkazów władzy (czyli dyscyplinując ich) Jakie to miało skutki? Przede wszystkim każdy kto chciał naruszyć interesy chronione przez wojsko musiał policzyć koszty agresji. Więc odstraszało. Dodatkowo jeśli jednak przeciwnik pokonał armię czynną pozostawała rezerwa, która stanowiła podstawę przyszłej partyzantki, która mogła odbudować, odwojować to co zostało stracone.

ARMIA GŁĘBOKA

Ta nazwą określam armie obywatelską, która w swoje szeregi właśnie wprowadza poborowych, szkoli ich, potem żołnierze jako rezerwiści żyją życiem cywilnym, czasem w celu przypomnienia stawiają się na ćwiczenia rezerwy. Oczywiście tacy żołnierze nie dorównają zawodowcom, którzy całe lata strawili na służbie, na skomplikowanych stanowiskach, na co dzień ćwiczą lub nawet biorą udział w działaniach wojennych. Ale: stanowią rezerwę która można szybko zmobilizować i doprowadzić do "stanu używalności bojowej"; ponadto w wypadku zagrożenia własnego kraju ci żołnierze mają dodatkową motywację bo bronią swojego. W razie okupacji stanowią wielomilionową kadrę dla partyzantki. Oczywiście takich żołnierzy nie można użyć do modnych "misji stabilizacyjnych" i agresji bo nie będą skuteczni ale obronność kraju powiększą. Ewentualny przeciwnik musi się z tym liczyć. Do tego ludzie, którzy są rezerwistami wiedzą czym jest działanie zespołowe i czują, ze "mój kraj to moja drużyna". Wiedzą co znaczy zdradzić. Czy obrona kopalni "Wujek" byłaby możliwa gdyby nie było tam rezerwistów? Kto z obecnie rządzących był w wojsku? To właśnie nazywam armią głęboką. Głęboką bo po pokonaniu sił armii czynnej kraj, naród nie jest całkiem bezbronny. Jeszcze jest nadzieja. Oczywiście w takiej, głębokiej armii jest również miejsce dla jednostek całkowicie zawodowych w rodzajach wojsk o wysokim stopniu utechnicznienia, jednostek "eksportowych", jednostek specjalnych.

Armia płytka

Armia płytka to obecne armie Europy w tym i Polski. Po jej pokonaniu nie zostaje nic. Jedynym sposobem na przeżycie pozostaje stan leminga i konformisty. Nikt nie potrafi działać zespołowo w warunkach wojskowych. Nikt nie ma pojęcia jakby się zabrać do jakiegokolwiek oporu zbrojnego i nikt nie ma pojęcia co robić w warunkach totalnych klęsk żywiołowych. Nikt nie potrafi rozkazywać ani słuchać poleceń bo wszyscy czekają na "wyspecjalizowane służby".
Obecna armia jest po prostu miejscem zatrudnienia zawodowych żołnierzy i niczym więcej.

O czy myślano po roku `89

Ano, myślano przede wszystkim zbyt długo. Głównie chciano doszlusować do NATO bo NATO "nas ochroni". Tylko czemu kazano nam dla równowagi sił zniszczyć 1000 czołgów?
Myślano tez niegłupio. Miało być tak: wojska operacyjne złożone w większości z zawodowych żołnierzy i wojska obrony terytorialnej, będące w gestii wojewodów gdzie służyliby poborowi. Wydaje się, ze to miałoby jakiś sens ale przyszła moda na wojsko zawodowe gdzie żołnierze "przychodzą do pracy" a potem mają wolne. Czasem jednak przychodzi im udać się w "turystykę wojenną" gdzie walczą, stabilizują a czasem i giną za sprawy trudne do jednoznacznej oceny.
Do tego NATO po wojnie w Jugosławii stało się tym czym jest.
Myślę, ze na wojsko nie ma obecnie innego pomysłu jak pomysł jak zrobić interes na dostawach. Kupić zardzewiałe czołgi z Niemiec|(z całym szacunkiem do niemieckiej myśli technicznej w produkcji wozów pancernych) czy produkować kolejne makiety broni. (A`propos model nowego czołgu wzbudził w Rosji ogromne poruszenie, sążniste artykuły w "pravda.ru" gdzie napisano więcej informacji i analiz niż u nas.)

CZEGO NALEŻY SIĘ OBAWIAĆ

Przede wszystkim myślenia, że historia się skończyła i nic się złego nie przydarzy. Jak ostrzeżenie brzmi starochińska myśl strategiczna, że przeciwnikowi trzeba życie ułatwiać tak aż obrośnie w tłuszcz i przyjemności, ze przestanie i chcieć i umieć się bronić. Wtedy jak trzeba będzie to przyda jak po swoje. |(Czyżby lemingowie byli tworzeni przez wrogów?). I drugą myśl również znana, że "kto chce tylko spokoju temu zabiorą wszystko a spokoju też nie będzie miał".

Zerwana tradycja

Jak bardzo ważna jest tradycja służby wojskowej w narodze i w rodzinach niech posłuzy ten przykład.
Husaria
Wszyscy znamy formację konną, która towarzyszyła Rzeczypospolitej przez 200 lat. Twierdzimy, ze był to jazda absolutnie bezkonkurencyjna i skuteczna. Czemu inne kraje nie skopiowały jej? Powiem, ze próbowały. Np. Rosja. Ale ubranie konnych w ubranka podobne do polskiej jazdy nie wystarczały. Trzeba byłoby jeszcze skopiować stosunki społeczne i rodzinne panujące wśród szlachty polskiej gdzie młody chłopak od lat szczenięcych był przygotowywany do tej roli, gdzie od kołyski słyszał o czynach ojca i dziadka. Gdzie widział ich jak ćwiczyli i jak wyglądali na "okazowaniach". Tej polskiej oryginalnej "mikro-cywilizacji" skopiować się już nie dało.
Podobnie jeszcze w czasach niedawnych było oczywiste, ze młody zdrowy chłopak musi w jakiejś formie , zależnej od wykształcenia i stanu zdrowia odbyć służbę wojskową. jego ojciec był w wojsku i dziadek też. W wielu środowiskach mężczyzną był dopiero chłopak po wojsku.
Teraz nasi politycy i celebryci szczycą się tym, że udało im się ominąć wojsko. Niektórzy nawet woleli siedzieć w więzieniu i tym się szczycić. (Oczywiście była to walka z komuną - a niech im...). Tradycja udziału w obronności została zerwana i trudno ja będzie odbudować. W starozytnym Rzymie chłopak z rodu senatorskiego, który chciał mieć wysokie stanowisko w administracji państwa musiał, mimo pochodzenia odbyć 10-cio letnia służbę w wojsku (np. G.J.Ceasar) Czyli doceniano wojskowe wychowanie i jego zwiazek z organizacja państwa.

ARMIA RZYMSKA na deser

Do czasów Mariusza czyli do końca II wieku pne. armia królestwa a potem Republiki Rzymskiej była armia obywatelską. Główna siła była zbierana na wyprawę wojenną. Mimo świetnej organizacji i dyscypliny były problemy z pierwszym starciem, z dotarciem do miejsc zbiórek bo daleko. Nie mniej po pierwszym szoku wojsko to okazywało się w dobrze zorganizowanym starciu bezkonkurencyjne.
Po reformach Mariusza, który armię uzawodowił i zorganizował na nowo, SPQR otrzymał wojsko absolutnie najlepsze na świecie, kto wie czy nie do dziś.
Jednak to co było siłą tej armii po pewnym czasie stało sie słabością Imperium. Oto poszczególne grupy operacyjne stacjonujące na prowincji stawały się państwami w państwie. Żołnierze byli na śmierć i życie związani ze swoimi dowódcami bo ci musieli im zorgnizować emeryturę czyli nadział ziemi na starość(kłania się problem emerytur wojskowych). To świetne wojsko często walczyło przeciw towarzyszom broni z inne grupy operacyjnej zamiast bronić Ojczyzny. Dodatkowo w ramach multi-kulti otrzymywali obywatelstwo rzymskie ludzie innych narodowości niemający tradycji rzymskiej dyscypliny. Barbaryzacja armii i ciśnienie na płace prowadziło do kryzysu finansowego państwa i jednocześnie do obniżenia wartości bojowej. A wiedzcie, że armia pochłaniała większość budżetu państwa!
Proces ten trwał 400 lat. Spoko!

PODSUMOWANIE

Profesjonalizacja armii doprowadza do zwiększenia fachowości armii ale rozluźnia związek z interesem narodowym. Rozluźnia również związek narodu z własną armią. Wojskowi przestają być "naszymi chłopcami". Ponad to armia staje się płytka a naród łatwy do pokonania i zlemingowienia. Staje się igrzyskiem, grą ekonomicznych interesów. Czasem więc zlemingowiały leming szczerze wierzący w swa lemingowatość żyjący w błogim lemingostanie, zrozumiawszy że wojsko to tylko państwowe miejsce pracy, do którego trzeba tylko dokładać, które niczemu wg niego nie służy, które musi być ochraniane przez leśnych dziadków, kaleki z bronią, starców przysypiających w budkach, które kiedyś służyły wartownikom, zapyta : "po co nam wojsko?"

Vote up!
1
Vote down!
0

Ostatni legion

#392047