Maj. Rok Polski w życiu, tradycyi i pieśni wg Zygmunta Glogera.

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

... Ludzie wystudzeni wszechświatowością zatracają obyczaj rodzinny i w życiu narodowem są jako one śmiecie.
...

Mam przed sobą niemal wiekową książkę Zygmunta Glogera. To drugie wydanie Rok Polski w życiu ...... Przepięknie oprawa czerwono złota. Kosztowała onegdaj we Lwowie w r. 1918 15 mk.
Muszę ją zanieść do dobrego introligatora, bo już te sto lat zrobiły swoje.
A lubię do niej sięgać.
We wstępie tak m.in. napisał autor.
... Ludzie wystudzeni wszechświatowością zatracają obyczaj rodzinny i w życiu narodowem są jako one śmiecie.
...
Ilekroć jednak serce ostygłe zatęskni do poezyi, ilekroć duch podnioślejszy zapragnie być łącznikiem przeszłości z przyszłością.
...

A na maj w okolicach Zielonych Świątek mi.in taką oto poezyję Jana Nepomucena Jaśkowskiego Imć Zygmunt Gloger
zamieszcza.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO POLOM

»Anioł wiosny skroń słodką wychylił nad śniegi,
»I wdzięcznie się rozśmiały nadwiślańskie brzegi;
»Pierwiosnek ubrał łąki — jabłoń, kwiat rumiany:
»O ślicznyś nad dziewicę, kraju mój kochany!«

Takąć piosnkę jaskółka, witając cię, śpiewa,
Tak ci bocian klekoce, tak ci szumią drzewa;
Takąć pochwałę wietrzyk rozgłasza po lesie:
Cóż stęskniony za tobą syn twój ci przyniesie!...

Że, nucąc, znalazł czasem pociechę w tej nucie;
Że, płacząc nie nad sobą, wzrósł w silne uczucie;
Że pragnie snem spokojnym zasnąć na twej grzędzie;
Pozwól, że polom twoim błogosławić będzie.

I w cytrynowych gajach, wśród nieznanych kwiatów.
Śniąc o jodłowych puszczach i woni bławatów.
Zanuci polskim niwom pieśń w dalekiej ziemi,
Bo je kocha — bo dumny — bo się szczyci niemi.

Nie kwitnie na nich wawrzyn, ni oliwne drzewa,
Ni pod jesiennem słońcem winograd dojrzewa;
Skądże nad skarb Ofiru — nad cedry Libanu
Jest z czego zwić koronę dla skromnego łanu?

Bo kiedy anioł śmierci z rozkoszy ogrodu
Wypędził pierwszych ludzi na ten padół głodu,
Rodzinne pola moje! was łaskawsze nieba
Uczciły przed wszystkiemi arcydarem — chleba.

Jak fale kołysane od morza do morza,
Łany złotej pszenicy i żelazne wzgórza,
Ciemne jodłowe lasy i zielone błonie,
Po którem dzwonią trzody i hasają konie.

Roje ciągnące słodkie soki dzięcieliny:
Otóż święta puścizna — skarb naszej dziedziny;
Polsko! pierwiastki pól twych, jak Abla niewinne;
A więc wam błogosławię, pola me rodzinne!

Błogosławiona wiosna, co was stroi w kwiaty;
I lato, które kłosom daje plon bogaty;
Jesień, która purpurą odziewa ogrody,
I zima, która wasze otula zarody!

Błogosławię potrzykroć tobie, światło dzienne,
Tobie, księżycu blady, i wam, mgły jesienne,
Wam, słodkie dżdże, majowe z ranną rosą społy,
Wam, wszystkie farby życia i woni żywioły.

O! i ty poczęta z śnieżnych Karpat łona,
Wisło! matko rzek naszych, bądź błogosławiona.
Ożywiaj zwiędłe trawki, a wdzięczni młodzieńce
Co rok rzucać ci będą świętojańskie wieńce.

Gdybym mógł orlem skrzydłem wzbić się pod obłoki,
Gdybym mógł zbadać przyszłość, otoczoną mroki,
Naprzód wam, nizkie sioła z słomianemi strzechy,
Głosiłbym, jak skowronek, rzewną pieśń pociechy.

Błogosławieni bowiem na wieki śpiewacy,
Których głos łzy osusza boleści i pracy,
Chwała słynnych niw naszych powiała na groby,
Więc i wam błogosławię, o piewcy żałoby!

Błogosławię... lecz skądże taka zmiana w nucie?...
Rwie słowa, mąci myśli, rozgorzałe czucie;
Dźwięk ostatni, dźwięk tęskny zdobędę na strunach:
Błogosławię tym, którzy śpią na tych zagonach!

A ty, drobna ptaszyno; co w górę się wznosisz
I jakąś smętną piosnkę na mogiły głosisz,
Zamilknij, zbierz twe siły i pod niebios progiem
Błogosławieństwo moje dośpiewaj przed Bogiem!r

pzdr

Brak głosów