Chile: powrót prawicy. Zmiana pilota, nie kursu.

Obrazek użytkownika piotr.wolejko
Świat

Słusznie skupiamy uwagę na pierwszej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie , ale warto spojrzeć także za ocean, do Ameryki Południowej, a konkretnie do Chile. W drugiej turze wyborów prezydenckich zwyciężył tam bowiem Sebastian Pinera. Pierwszy raz od końca rządów generała Augusto Pinocheta, czyli roku 1990, władzę w Santiago de Chile przejmie prawica.

Sebastian Pinera, biznesmen, miliarder (majątek o wartości ponad 1 mld dolarów wg Forbesa), ekonomista po Harvardzie już w 2005 roku walczył o prezydenturę. Przegrał wówczas z Michelle Bachelet, kandydatką lewicy. Rywalem Pinery był teraz Eduardo Frei, a przedstawiciel prawicy zdobył blisko 52 procent głosów. Podczas przegranej próby Pinera zebrał 46,5 procent głosów.

Dojrzała demokracja

Zwycięstwo prawicy w wyborach prezydenckich jest bez wątpienia istotną cezurą, zamykającą okres dominacji lewicy po oddaniu władzy przez Augusto Pinocheta. Niektórzy twierdzą, że jest to zwycięstwo demokracji oraz symbol jej dojrzałości . Lewicowa koalicja Concertacion przez dwie dekady całkiem sprawnie rządziła krajem. Na tle często niestabilnych państw regionu oraz wyrazistych przywódców, Chile zawsze jawiło się jako oaza spokoju, stabilności i rozsądku.

Mądra polityka budżetowa, polegająca na oszczędzaniu zysków z eksportu miedzi, głównego towaru eksportowego Chile oraz dopuszczania do deficytu tylko w sytuacji spowolnienia gospodarczego, stanowiła podstawę sukcesu państwa. Dynamiczny wzrost gospodarczy oraz polityka handlowa, m.in. zawieranie umów o wolnym handlu, zapewniały napływ kapitału zagranicznego. Chile się bogaciło, a poziom życia jest jednym z najwyższych w Ameryce Łacińskiej. Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) umiejscowił Chile na 44. miejscu rankingu rozwoju społecznego (HDR) - o czym więcej na portalu Tierralatina.pl .

Ustępująca w marcu Michelle Bachelet pozostawia Pinerze państwo w dobrym stanie. Konstytucja zabrania ubiegania się o drugą kadencję z rzędu, a Pani Prezydent cieszy się szerokim poparciem (ponad 3/4 wyborców ocenia ją pozytywnie). Możliwe więc, że Bachelet ponownie będzie kandydować i powinna mieć duże szanse na zwycięstwo. Konstytucyjny zakaz oznacza, że koalicja lub partia, jeśli chce wygrać wybory prezydenckie, musi być zjednoczona. Obóz lewicy taki nie był, a Pinera wykorzystał szansę.

Zmiana kursu mało prawdopodobna

Cytowany przez The Economist chilijski analityk Patricio Navia twierdzi , że przejęcie władzy przez prawicę oznacza co najwyżej zmianę pilota, nie kursu . Zapowiedzi ambitnych reform ze strony Pinery należy traktować z umiarkowanym sceptycyzmem. Będzie to raczej ulepszanie tego co jest, niż burzenie lub budowanie czegoś od nowa. Pinera może okazać się politykiem pokroju Duńczyka Andersa Fogh Rasmussena , który przed objęciem teki premiera chciał głębokich zmian, aby potem poprawiać funkcjonujące w Danii państwo dobrobytu.

Dodatkowym utrudnieniem dla Pinery będzie układ sił w parlamencie , do którego wybory odbyły się wraz z pierwszą turą wyborów prezydenckich, czyli w grudniu 2009 roku. Koalicja wspierająca Pinerę posiada zaledwie 58 na 120 głosów w Izbie Deputowanych (przy 57 mandatach lewicowego Concertacion) oraz 16 na 38 głosów w Senacie (przy 19 senatorach Concertacion). Oznacza to, że Pinera pójdzie raczej kursem pragmatycznym , licząc się ze zdaniem opozycji. Centrowe podejście nowego prezydenta może się mu przysłużyć - zyska poparcie części lewicy, może go także pogrążyć - straci poparcie części własnej bazy politycznej, nie pozyskując jednocześnie wyborców i polityków centrolewicy.

Przejęcie władzy przez Pinerę nastąpi w połowie marca br. Warto przyglądać się Chile po powrocie prawicy do rządzenia.

Piotr Wołejko

 

grafika: Wikimedia Commons

 

Cały świat na jednej stronie - Polityka Globalna :


 

Brak głosów