Marysia S. czyli Dawid w spódnicy albo gorzowianeczka

Obrazek użytkownika tadman
Kraj
Zapewne Drogim Czytelnikom sprawa Marii S. jest dobrze znana, a jeśli nie to tu są szczegóły całego zajścia.
 
 
Jak można było przypuszczać, oceny owego zamieszania są diametralnie różne. Jedni widzą brutalnego premiera, a inni prowokacyjną Marysię S., jednii piszą o niej jak o współczesnej Joannie, a inni chcą widzieć wyłącznie szarmanckiego premiera itp.
 
Najczęściej powitania włodarzy w jakimś miejscu wyglądały tak, że były one przygotowywane i uzgadniane na dłuższy czas przed wizytą danego notabla i opracowywano jej dokładny scenariusz. Jednym z głównych punktów takich programów było witanie chlebem i solą, a za wyraziciela entuzjazmu lokalnej ludności obierano krakowianeczkę, czyli dziewczynkę w stroju krakowskim, która była podawana notablom do całowania.
Krakowianeczka wręczała jeszcze kwiaty i słodkim dziecięcym głosikiem składała także stosowne życzenia.
Należy nadmienić, że  krakowianeczka była zawsze szczepiona czyli służby sprawdzały, czy nie stanowi ona zagrożenia dla notabla już to z racji ciężkiej choroby zakaźnej, już to ukrytego kałacha w wianku na głowie.
 
A teraz wróćmy do sygnalizowanych wyżej incydentów. Premiera spotyka okropna potwarz, więc jedzie jeszcze raz w to samo miejsce i potwarczyni usiłuje wręczyć kwiaty, a ona sama, nie przymuszana wyjeżdża z tym, że od zdrajcy kwiecia nie przyjmuje.
Z jednej strony to dziwna ta krakowianeczka (czytaj: gorzowianeczka), która nie jest wyznaczona do całowania przez premiera i wręczania kwiatów, a raczej obraża premiera i kwiatów nie przyjmuje, a z drugiej to należy zagrzmieć wielkim głosem, że służby naraziły premiera powtórnie na to samo niebezpieczeństwo, a po trzecie, że ci od negatywnego pijaru przesadzili, chociaż... Zrobię ten sam myk co wielu blogerów, a mianowicie odwołam się do historyjki wziętej z życia.
 
W dobie tuskowego szukania oszczędności, moja dyrekcja doszła do wniosku, że jednorazowa wypłata trzynastki to za duże obciążenie dla budżetu firmy i należy zamienić tę gratyfikację na tzw. urodzinówkę. Dyrektor pierwszych wręczeń solenizantom dokonał osobiście, a później była tylko koperta ze skserowanymi standardowymi życzeniami i z wkładką.
 
Tu wykonuję następną woltę, bo od dłuższego czasu zdarzały się w naszej firmie kradzieże pieniędzy. Najczęściej ofiarami padały panie, bo faceci wypłaty trzymali po kieszeniach marynarek, czy spodni, a nie w biurkach czy torbach. Po czasie okazało sie, że ofiarami padali również ww. solenizanci, co świadczyło o tym, że złodziejem jest ktoś świetnie zorientowany, czyli ktoś z wewnątrz i być może ma kogoś do współpracy, któremu trefną zdobycz przekazuje. Poszło zalecenie wzmożenia pilnowania wpisów do księgi wejść/wyjść, a pracownicy firmy mieli każdą z obcych osób, kręcących się poza głównym ciągiem komunikacyjnym, pytać czy nie zgubiła drogi itp.
Moja pracownica zwróciła uwagę, że z bocznego korytarza wyszła nieznajoma kobieta i dość śpiesznym krokiem kierowała się do głównego ciągu komunikacyjnego. Zgodnie z zaleceniem pracownica otworzyła usta by zadać pytanie, a tamta rzuciła: "Dzień dobry pani!" i wyminęła ją.
Trochę później okazało się, że koleżance, która tego dnia była solenizantką, ktoś przetrzepał torebkę, którą trzymała w szafie, ale urodzinówki nie znalazł, bo po jej wręczeniu koleżanka udała się wprost w drugi koniec budynku do biblioteki po odbiór dawno oczekiwanej książki.
 
I tu odniosę się do notki Coryllusa, a dotyczącej pijaru, która była zaczynem tego postu. ]]>http://coryllus.pl/?p=1371]]>
 
Okazuje się, że pijar to porządna broń, bo jeśli jest umiejętnie przygotowana to przetrwa nawet lata i przykryje prawdę.
 
Wydaje mi się, że tak jak owa nieznajoma kobieta, to pijar musi być o sekundę szybszy, aby był naprawdę skuteczny.
Mam też uznanie dla zimnej krwi pijaru premiera, bo aż korciło, by tą niegrzeczną licealistką była niejaka Wanda S.
4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.8 (4 głosy)

Komentarze

Życie nie jest filmem. Nie można sytuacji traktować jako skończonej, jako takiej oceniać. Rodzice dziewczyny to opozycjoniści, działacze. Co będzie dalej ? Zobaczymy.

Vote up!
1
Vote down!
0

#1426689

Nie robiłem researcha względem samej Marysi S., jak i jej rodziny, i nawet posunąłem się do niepodawania jej pełnego nazwiska, bo to sprawa drugorzędna. Mnie szło o zamęt medialny i jego cele, a zwłaszcza skuteczność.
O skuteczności pijaru napisał u siebie Koryło i tam odesłałem zainteresowanych przez podanie linku.

Mnie szło o samo uruchomienie pijaru i stąd przypowiastka. Ta nieznajoma być może była wspólniczką złodzieja, a może nie, ale zagrała po mistrowsku, bo zwykłe standardowe dzień dobry uniemożliwiło mojej pracownicy zadanie jakiegokolwiek pytania; stąd uwaga, że pijar aby był skuteczny, to powinien być szybciej zastosowany niż wtedy, kiedy potrzeba jego zastosowania będzie oczywista.

Przecież to zdarzenie mogło nie wypłynąć, a tu podbija się ustawicznie bębenek i jedynym celem jest ośmieszenie stwierdzenia, że Tusk jest zdrajcą. Kiedy ktoś w końcu postawi ten problem na poważnie to jego ostrość będzie mocno stępiona obecnymi harcami medialnymi i oto teraz idzie akcja, by słowo zdrajca skompromitować doszczętnie. Nie pierwszy raz władza kompromituje nam słowa lub zmienia ich znaczenie, by łatwiej się jej żyło. Przypomnę tylko zamianę defraudacji, kradzieży (szczególnie pieniędzy) na eufemistyczne niegospodarność.

A tak ogólnie to ponoszą odpowiedzialność tzw. polityczną za swe postępowanie, czyli są bezkarni, bo chcieli dobrze a tylko wredne okoliczności działały przeciwko nim, czego oczywiście żadną miarą nie dało się przewidzieć.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1426696

Ciekawe, acz ryzykowne twierdzenie o majstersztyku PR i "rozbrojeniu" słowa zdrajca, może nas prowadzić do mylnego przyjęcia że mamy na polskiej ziemi mistrzów machiavellizmu !

W międzyczasie internetowa dyskusja zaszła w znane regiony : teraz już wiadomo że osoby twierdzące że PDT jest zdrajcą - są antysemitami ! (salon24).

Mieszkając w tak nieważnym mieście jak Szczecin, z TVN dowiaduję się że PDT był w mieście, spotkał się z mieszkańcami. Krajobraz się zgadza, ludzie - już nie, tym bardziej czas spotkania. Znajomy mi kamerzysta TVPinfo, coraz częściej nawet nie wie że kręcił. Niestety nie płacą za materiał nakręcony pod nieobecność.

Dlaczego zalecam wstrzemięźliwość ? Bo jeden raz to przypadek, wypadek przy pracy. Dziwne że przy tak wspaniałej współpracy z biurem prasowym PDT , materiał został wyemitowany, drugi raz - i powtórka z rozrywki - wdrukowanie w łepetyny : walczcie o PDT, on taki atakowany, biedniutki. 

Vote up!
0
Vote down!
0

#1426788

Masz Tadeuszu dosyć specyficzny sposób prowadzenia wywodu. Trzeba się chwilkę zastanowić, by zrozumieć, o co ci chodzi.

Fakty są takie, że dziewczyna powiedziała, co powiedziała, a następnie podtrzymała swoje stanowisko. Sugerujesz, że to mogła być ustawka? Hmmm...

Coryllus swój blog nazywa literackim. I jak to u niego - fikcja gęsto miesza się z rzeczywistością. Kto lubi takie puzzle może się bawić do woli.

Ale wnioski trzeba wyciągać roztropnie.

 

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1426786

obecną Masłowską. Czy faktycznie nią będzie zależy w dużym stopniu od niej, więc musimy poczekać.

Dzięki temu zdarzeniu dowiedziałem się o instytucji ask.fm. Dla mnie zaskoczenie, bo myślałem, że tylko FB instytucjonalnie służy do wybebeszania się, a tu jest jeszcze ask.fm. Moja młodzież tej instytucji nie używa i wyraża się o niej, że" są tacy co to lubią". Mrozi mnie to, bo to jak publiczne suszenie intymnej bielizny... ale kto z młodych to zrozumie.

Tak, piszę może i bełkotliwie, ale walić Czytelnika po głowie nie mam zamiaru, stąd i rzadko piszę, natomiast komentowania używam zdecydowanie częściej.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1426787