Sejm RP w hołdzie pogańskiej bogini z Czesławem Miłoszem w tle część II

Obrazek użytkownika Aleszumm
Blog

Sejm RP w hołdzie pogańskiej bogini z Czesławem Miłosze w tle cz.II

W 1993 roku jako noblista Czesław Miłosz powrócił do kraju , dano mu honorowe obywatelstwo miasta Krakowa, luksusowe mieszkanie przy ul Bogusławskiego w Krakowie i pochowano z honorami w Panteonie Narodowym Na Skałce z decyzji lewackiego prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego i przeora oo. Paulinów prof. Andrzeja Napiórkowskiego - figurującego na liście Wildsteina, dotąd nie zlustrowanego. Po śmierci Miłosza w jego krakowskim mieszkaniu doszło do gorszących scen rodzinnych, łącznie z rękoczynami w walce o spadek.

Postać Jerzego Putramenta znana jest powszechnie, przypomnę jedynie, iż działał w Polsce jako agent NKWD jeszcze przed 1939 rokiem.

Związek Literatów Polskich Zarząd Główny - którym do dzisiaj kierują prezes i sześciu wiceprezesów, wszyscy ubowcy - w 1949 roku ze związku twórczego stał się stowarzyszeniem politycznym, nad którym nadzór sprawował Jerzy Putrament, późniejszy wiceprzewodniczący związku, przy współudziale Wandy Wasilewskiej i "Krwawej Luny"- Julii Brystygierowej, pułkownika NKWD, żony działacza syjonistycznego Natana Brystygiera, która miała już za sobą krwawe przesłuchania we Lwowie po 17 września 1939 roku. To krwawe monstrum w sposobie działania przewyższało nawet nadzorczynie z nazistowskich niemieckich obozów koncentracyjnych. "Specjalizowała" się w przesłuchiwaniu mężczyzn, nierzadko wkładając nieszczęśnikom genitalia do szuflady, gwałtownie ją zatrzaskując. Była dyrektorem V Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, głównym wykonawcą polityki stalinowskiej wobec Kościoła, a w okresie dominacji "bezpieczeństwa" nad partią nieraz twórcą tej polityki. Była przedwojenną dogmatyczną marksistką chcącą zniszczyć "opium ludu", czyli Kościół katolicki wszelkimi dostępnymi metodami. Były wśród nich również wyroki śmierci na księży, więzienie biskupów i prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, szantaże i naciski, ale przede wszystkim próby rozbicia Kościoła, czyli polityka divide et impera. Płk. NKWD Julia Brystygierowa była współautorem i głównym wykonawcą próby rozbicia Kościoła przez "księży - patriotów". Brystygierowa kierowała akcją uwięzienia kardynała Stefana Wyszyńskiego, chociaż decyzja o jego uwięzieniu zapadła dużo wyżej i wcześniej z udziałem czynników sowieckich. Rządziła bezpieką za czasów Bieruta i Bermana; szkolona za czasów Gomułki.

Prześladowanie polskich pisarzy przez władze Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich po 1949 roku szeroko dokumentuje Joanna Siedlecka w swoich historycznych publikacjach "Obława" i "Kryptonim liryka".

Telewizja publiczna w 2009 roku zaprezentowała film "Jerzy Putrament - errata do biografii" w reżyserii Andrzeja Gajewskiego. Scenariusz tego filmu oparty jest na mojej publikacji "Upadek nagrody Nobla z hańbą domową i ubekami w tle" / "Głos Polski" Toronto nr 16 - /16 - 22-04 2009/, nr 17 - /22 - 29-04 2009/, nr 18 -/ 1 05 - 6 05 2009/,

"Kurier Codzienny Chicago", www.wzzw.wordpress.com , www.rodaknet.com , www.iskry.pl , http://aleszum.salon24.pl , http://aleksanderszumanski.pl , Radio Pomost.
Jerzy Putrament przedwojenny agent NKWD był również agentem służby bezpieczeństwa PRL. Wraz z Czesławem Miłoszem członek jaczejki bolszewickiej nazywanej grupą literacko-artystyczną "Żagary" zrzeszającą opisanych wyżej działaczy komunistycznego "Frontu". Działał w utworzonym po wybuchu wojny we Lwowie kolaboracyjnym komunistycznym Związku Patriotów Polskich z założycielką

związku Wandą Wasilewską. W połowie lat trzydziestych dokonał t. zw. "wolty politycznej" przechodząc na pozycje komunisty - internacjonalisty. Członek Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy. Współtwórca Związku Patriotów Polskich. Członek Komitetu Centralnego PZPR.

Związek Patriotów Polskich (ZPP) - organizacja polityczna, powołana w lutym 1943 przez komunistów polskich w ZSRR, narzędzie polityki Stalina w kwestii polskiej - przygotowywał warunki do przejęcia władzy przez komunistów w powojennej Polsce.

ZPP pełną działalność rozwinął po zerwaniu przez władze ZSRR (kwiecień 1943) stosunków dyplomatycznych z rządem RP na uchodźstwie .

We władzach ZPP dominowali komuniści (od I 1944 skupieni w Centralnym Biurze Komunistów Polskich ), którzy nie ujawniali perspektywicznego celu organizacji. Powstanie organizacji oficjalnie ogłoszono na zjeździe ZPP w czerwcu 1943. Wcześniej było to niemożliwe z powodu napiętej sytuacji polsko-sowieckiej ( Katyń , zerwanie stosunków dyplomatycznych).

W maju 1943 komuniści uzgodnili ze Stalinem skład dowództwa polskiej dywizji w ZSRR, na której czele miał stanąć gen. Zygmunt Berling .

9 i 10 czerwca odbył się w Moskwie zjazd ZPP, na którym ogłoszono statut, deklarację ideową, wybrano zarząd i komisję rewizyjną. Na zjeździe wybrano Zarząd w składzie: przewodnicząca Zarządu Głównego - Wanda Wasilewska , członkowie - Stanisław Skrzeszewski , Stefan Jędrychowski , Włodzimierz Sokorski i Zygmunt Berling . W deklaracji jednoznacznie potępiono rząd RP na uchodźstwie z premierem Władysławem Sikorskim , jako działający na szkodę "bloku anglo- radziecko -amerykańskiego".

W programie na pierwsze miejsce wysunięto konieczność przebudowy struktury społeczno-politycznej przyszłej Polski, znaczenie sojuszu z ZSRR dla bezpieczeństwa jej granic, oraz rewizję granicy wschodniej (odrzucenie postanowień terytorialnych traktatu ryskiego ).

W 1944 związek powołał Polską Agencję Prasową Polpress z siedzibą w Moskwie . ZPP prowadził propagandę (organ prasowy "Wolna Polska"), opiekę społeczną (przejął polskie sierocińce, domy inwalidów i starców), pracę oświatowo-kulturalną.

W lipcu 1944 ZG ZPP formalnie podporządkował się Krajowej Radzie Narodowej i uczestniczył w powołaniu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego . W latach 1944-1946 ZPP przesiedlał Polaków i Żydów z ZSRR do Polski.

W październiku 1944 roku powstał Komitet Organizacyjny Żydów Polskich przy Związku Patriotów Polskich [1] .

ZPP zakończył działalność w sierpniu 1946.

Po wkroczeniu sowietów do Lwowa we wrześniu 1939 roku powstała gazeta "Czerwony Sztandar", zwykła agitka wojskowa w randze dziennika, przez lwowian zwana "machorką", ponieważ miała wiele stron, przeważnie przemówień dygnitarzy komunistycznych i doskonale służyła na skręty z machorki kupowanej od sołdatów za kilka kopiejek. W "Czerwonym Sztandarze" publikowali pisarze kolaboranci, a to Jerzy Putrament, Czesław Miłosz, Aleksander Wat, Adam Ważyk, Leon Pasternak, Tadeusz Żeleński-Boy, Stanisław Jerzy Lec, Władysław Gomułka, Jerzy Borejsza Goldberg, Jacek Goldberg Różański - kat UB, Julia Brystygierowa, Władysław Broniewski, Hilary Minc, Edward Ochab.

Tymczasem w Kujbyszewie i w Moskwie na polecenie Stalina przygotowywano kolejną mordownię NKWD we Lwowie. Polecenie od Stalina otrzymali politrucy najbardziej zaufani, Julia Brystygierowa - "Krwawa Luna" i Wanda Wasilewska. Zasadnicza jaczejka bolszewicka miała za zadanie stworzenie pod szyldem literackim indoktrynacji na modłę sowiecką przede wszystkim inteligencji i "pierekowkę dusz". Stworzono więc wzorcową placówkę NKWD. Placówka otrzymała nazwę "Nowe Widnokręgi". Redakcja, czyli miejsce przesłuchań początkowo znajdowała się przy ul. Pełczyńskiej, ale krzyki przesłuchiwanych rozchodziły się wokół, przeniesiono więc redakcję w ustronne miejsce przy ul. Jagiellońskiej 4 gdzie mieszkałem. Tam było cicho, tylko po powrocie ze szkoły słyszałem jakieś krzyki i jęki. Przypuszczam, iż przesłuchiwania odbywały się w różnych mieszkaniach prywatnych, więźniów trzymano w dawnym więzieniu wojskowym przy ul. Zamarstynowskiej , w Brygidkach przy ul Kazimierzowskiej, lub przy ul. Łąckiego. Z więzień tych prawie nikt nie ocalał, więźniowie zostali zakatowani.

Redaktorem Naczelnym "Nowych Widnokręgów" została Wanda Wasilewska, zespół tworzyli Julia Brystygierowa, Jerzy Borejsza, Jerzy Putrament, Czesław Miłosz, Adam Ważyk, Julian Przyboś, Tadeusz Boy - Żeleński, ale również i tacy tytani powojennego terroru jak Roman Zambrowski, Stefan Jędrychowski, Edward Ochab, Hilary Minc, Włodzimierz Sokorski. Do współpracy nie przystąpił m.in. Władysław Broniewski tłumacząc, iż on jest od pisania, a nie do przesłuchiwania i może z kolegami pójść na wódkę. Według Jalu Kurka Broniewski za tę wypowiedź został aresztowany na krótko.

W latach 1947 -1950 z powołania prezydenta Bolesława Bieruta Jerzy Putrament został ambasadorem komunistycznej Polski w Paryżu, wraz z Czesławem Miłoszem atache' kulturalnym, wspierającym po II wojnie światowej aktywnie system stalinowski w Polsce. Miłosz podjął m.in. pracę w dyplomacji komunistycznego rządu Polski również w Stanach Zjednoczonych.

W 1951 roku Miłosz uzyskał azyl polityczny we Francji. Emigracja owa nie była politycznym azylem Miłosza - takiego nie potrzebował. Była jego świadomym wyborem literackim zmierzającym do sukcesu, o którym w kraju nie mógł nawet marzyć. Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż jego pióro w kraju nie byłoby złotym Watermanem, przy takich gigantach poezji jak Leopold Staff, Julian Tuwim, Jan Lechoń, Zbigniew Herbert, Kazimierz Wierzyński, Konstanty Ildefons Gałczyński. I tymi właśnie poetami " lepiej grodzić płoty", jak wyznaje Miłosz wznoszonym w 1949 roku toaście / "Toast" / z dalekiego Waszyngtonu nie opuszczając strof antypolskich:

".w Bazylei
nie lubią Polaków
jak mówią złodziei."

Miłosz urodzony w 1911 roku w Szetejniach na Litwie nigdy nie uważał się za Polaka, przedstawiając się jako Litwin piszący po polsku.

Prof. Jacek Trznadel:

"w Paryżu po nastaniu stanu wojennego, jak sam słyszałem, Miłosz przedstawiał się w radiu francuskim jako Litwin piszący po polsku".

Równocześnie z powstaniem "Solidarności", w 1980 roku Czesław Miłosz otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Przyznanie temu poecie literackiej nagrody Nobla przyjęte zostało w kraju radośnie, w dobie narodowego sprzeciwu wobec komunistycznego reżimu, a Miłosz traktowany był jako symbol antyreżimowego buntu. Owa radość z miłoszowego Nobla nie trwała zbyt długo, bowiem stopniowo zaczęły ukazywać się na rynku wydawniczym w kraju emigracyjne utwory tego poety, a ich treść wręcz zaszokowała polskich czytelników, gdyż prawie każda jego książka była brutalnym paszkwilem i złośliwą dyskwalifikacją polskiej kultury.

Okazało się, iż Miłosz nie jest jednym z nas, lecz wynarodowionym kosmopolitą, człowiekiem obcym, zewnętrznym i wręcz wrogim całemu naszemu dziedzictwu narodowemu, historycznemu, religijnemu i kulturowemu, a pasją jego twórczości literackiej stało się obrzucanie Polaków inwektywami, utworami pełnymi złowrogiego jadu - cykutą podawaną z cynizmem wszystkiemu co polskie.

W każdej księgarni w Polsce półki zawalone są paszkwilancką twórczością noblisty Miłosza, wymierzoną w Polskę.
"Historia literatury polskiej" autorstwa noblisty stała się podręcznikiem zalecanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jako książka pomocnicza do nauki języka polskiego w szkołach ponadpodstawowych. Ubolewać należy, iż pracownicy naukowi, przygotowujący do polskiego wydania ów podręcznik / Kraków 1993 / nie wyeliminowali wielu zawartych partackich spłyceń w ocenach twórczości naszych pisarzy." - podaje doc. dr hab. Jan Majda.

Ten prawnik z wykształcenia, auto kreowany na profesora literatury, ex cathedra, raz w todze prokuratora, raz z pozycji profesora literatury, nie znając podstawowych zasad jej wartościowania lży to co nam najświętsze.

Opinie naukowców - historyków literatury i krytyków literackich w większości są zgodne; przytoczę najistotniejsze z nich:
prof. Bożena Chrząstowska w swojej książce "Poezje Czesława Miłosza"-/ 1992 / przytacza kilka antypolskich wypowiedzi noblisty, by stwierdzić:
"laureat Nobla przyjmowany jest w kraju jako pisarz narodowy, a z tym pojęciem wiąże się polskość, ze wszystkimi tradycyjnymi uwarunkowaniami, jak katolickość, jak współodczuwanie wszystkich narodowych tragedii, jak obywatelskość i społeczno - polityczne zatroskanie o losy narodu. W esejach Miłosz jest w ciągłym konflikcie z polskością".

Prof. Aleksander Fiut w książce "Moment wieczny" jak i prof. Bożena Chrząstowska cytują Miłosza: "Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce, nie mieszkam w Polsce, ale piszę po polsku, przyznaję się, na polskość jestem alergiczny".

I dalej:
prof. Aleksander Fiut stwierdza: "Miłosz oskarża tyleż naród, co jego język. Widać u niego sprzeczność pomiędzy miejscem urodzenia, a kulturą przynależnościową, językiem i etnicznym pochodzeniem. Miłoszowy spór z narodem, polskością, będzie nieustannie i na stałe wplątany w historyczne i literackie konteksty".

Prof. Jacek Trznadel w naukowym studium "Miłosz - lewy profil" omawia niektóre antypolskie wypowiedzi tego noblisty rozsiane w jego książkach. Autor tego studium przytacza liczne wypowiedzi Miłosza pełne nienawiści do naszej międzywojennej II Rzeczypospolitej, a w czasie okupacji do Państwa Podziemnego, AK i polskiego rządu londyńskiego. Widać u tego poety niechęć do Polski nawet po 1989 roku.

Również prof. Marian Stępień, też w naukowym studium p.t. "Powojenne dysharmonie moralne Czesława Miłosza" omawia "komunistyczne balansowanie tego poety".

Oszczerstwem wobec Polaków nazwał prof. Stanisław Trepka wiersz Miłosza "Campo di Fiori", w którym ten poeta szydzi z nas, że podczas okupacji, gdy Niemcy mordowali Żydów w getcie warszawskim, to Polacy beztrosko, przy muzyce bawili się na karuzeli obok getta. Trepka podaje fakty i to liczne, że sytuacja wyglądała odwrotnie niż podaje Miłosz, bo chociaż karuzela należała do folksdojcza, to w czasie walk w getcie była nieczynna, a opór zbrojny getta był możliwy dzięki zaopatrzeniu w broń przez polskie podziemie.

Tysiące Żydów uciekających z getta uratowali Polacy, narażając życie własne i rodzin. Prawdę tę potwierdzają opracowania naukowe o okupacyjnej Warszawie Tomasza Szaroty.

"Campo di Fiori" napisał Miłosz w Wielkanoc 1943 roku w Warszawie, a więc na początku powstania w getcie warszawskim, poświadczył oto nieprawdę, szkalującą nasz naród. Czyżby ów wiersz nie dał początku niewybrednym atakom na Polskę i Polaków?

Prof. Andrzej Romanowski pisze: "Miłosz nie jest - i nigdy nie był polski. Litwin polskojęzyczny".

Podobną opinię wyraża prof. Teresa Walas, prof. Elżbieta Morawiec, a nawet dotychczasowy gloryfikator Miłosza prof. Jan Błoński.

Nie tylko historycy literatury posiadają jednoznaczny stosunek do antypolskiej twórczości Miłosza, ale również i pisarze. Jan Józef Szczepański w opowiadaniu pod znamiennym tytułem "Koniec legendy" opisał autentyczną imprezę sylwestrową, która odbyła się w dworku Jerzego Turowicza w Goszycach, w czasie której Miłosz stwierdził:
".walka Polaków z hitleryzmem to nieprawdopodobna wprost manifestacja głupoty".

Melchior Wańkowicz zarzucił Miłoszowi po roku 1946, że praca dyplomatyczna to "podpieranie nazwiskiem literackim niewolnictwa własnego narodu".

Podobnie wyraził się Jan Lechoń.

Doc. dr hab. Jan Majda /Instytut Polonistyki U.J./ podaje:
"te wszystkie Miłosza paszkwilanckie oceny polskości doprowadzały go nieraz do patologicznych stanów duchowych, kiedy to marzył o totalnym zniszczeniu Polski /"Rodzinna Europa"/:
"nad tym właśnie kawałkiem Europy ciąży przekleństwo , że nie ma żadnej rady . I być może gdyby mi dano sposób wysadziłbym ten kraj w powietrze". To zbrodnicze marzenie Czesława Miłosza /Jan Majda "Antypolskie oblicze Czesława Miłosza" Krzeszowice 2005/.

Warto nadmienić, iż wspomniana publikacja Jana Majdy - w całości została sfinansowana przez Instytut Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Prof. Jacek Trznadel - Czesław Miłosz - Lewy profil:
"Polska mnie przeraża. Powiedzmy, że przerażała mnie przed wojną, podczas wojny i przeraża całe te dziesięciolecia po wojnie. Jak powinien zachować się schwytany przez nią człowiek (urodzenie się tam czy język) jeśli chce być rozumny, trzeźwy, spokojny, a przy tym uczciwy? Jeżeli uważa te bezustanne ofiary, konspiracje, powstania za zupełny nonsens, po prostu dlatego, że w "normalnych" krajach tego nie ma? I ostatecznie, jeżeli 99% Francuzów żyło jak zwykle po klęsce 1940 roku, to jest normalne. [...] We Francji podczas II wojny światowej Matisse, Picasso i inni spokojnie sobie malowali na Lazurowym Wybrzeżu 15 ". 15 Cz. Miłosz: Rok myśliwego , op. cit., s. 232-233.

Służbę komunistycznemu reżimowi PRL uzasadniał potrzebami swego duchowego rozwoju:
".być we właściwym obozie: wyrachowanie, ale wyższego rzędu. Bo rozpada się wewnętrznie, kto siebie bez ustanku nie przezwycięża [...] na to rzeczywistość społeczna musi być dostatecznie plastyczna, nie tak ustalona jak na Zachodzie. I przecież nic innego jak ten chaos nowych kształtów kazał mi trzymać się Polski Ludowej. W roku 1945 polscy komuniści mieli rację: Polska mogła istnieć albo w kształcie nadanym jej i gwarantowanym przez Związek Sowiecki, albo przestać istnieć".

W korespondencji z Wańkowiczem pisał:
".nienawiść do tego, czym była Polska przed wojną, do wszystkich owoców - strasznych.".

. Czesław Miłosz, który na fali uchodźczej z Warszawy znalazł się pod koniec września 1939 w Bukareszcie:
Większość [z pracowników radia -J.T.] przedostała się do Francji, gdzie rzeczywiście odtworzono mikroskopijne Polskie Radio, inni poszli do wojska. Ale nie Miłosz. On poszedł gdzie indziej. Do ambasady sowieckiej w Bukareszcie. [...] Prosił o powrót do Wilna. I stała się rzecz jedyna w epopei wrześniowej. Miłosz dostał swobodny przejazd do stolicy, podówczas zaprzyjaźnionej ze Stalinem Litwy.

Według Miłosza, nawet gdyby nie było Jałty, zasada sprawiedliwości musiałaby oznaczać słuszną utratę polskich Kresów (potwierdził to przyjmując honorowe obywatelstwo litewskie w Wilnie):
"Dla Polski nie ma miejsca na ziemi. [...] Również zasada samostanowienia musiałaby podyktować po II wojnie obecną wschodnią granicę w wypadku tak całkowitej przewagi zachodnich aliantów, że nie doszłoby do ugody w Jałcie. Polska oznaczałaby wąski pas wzdłuż Wisły, zbyt gęsto zaludniony, aby dawało to jakieś szanse. Żaden rząd zachodni nie wpadłby na taki pomysł jak Stalin, żeby wysiedlić miliony Niemców z ich wielowiekowych siedzib i oddać ten obszar Polakom. Tym samym rzec można, że Polska istnieje z woli i łaski Stalina . Dla wielu, może dla większości, polskie państwo pojawiło się jako anomalia, albo wręcz przykra niespodzianka (" Rok myśliwego" )".

Jak wiemy w 1951 roku Miłosz opuścił stanowisko dyplomatyczne I sekretarza ambasady polskiej w Paryżu (przedtem był dyplomatą w Nowym Jorku i kierował attachatem kulturalnym w Waszyngtonie), określając to "zerwaniem z rządem PRL". W "Kulturze" paryskiej (nr 5 z 1951), w artykule "Nie" określił swój stosunek do Polski komunistycznej:
"W ciągu pięciu lat służyłem lojalnie mojej ludowej ojczyźnie [...] cieszyłem się, iż pół-feudalna struktura Polski została złamana, że robotniczo-chłopska młodzież zapełnia uniwersytety, a polska zmienia się z kraju rolniczego w kraj przemysłowo-rolniczy. [...] Miałem więc powody, aby trzymać się nowej Polski zmierzającej ku socjalizmowi"

My Polacy bardzo cenimy sobie twórczość naszych pisarzy, szczególnie za budowanie wartości narodowych i duchowych - zwłaszcza w okresach, gdy naród przeżywa tragedie.
Nie posiada tych walorów patriotycznych twórczość Litwina Czesława Miłosz, a do polskości i Polski już od młodych lat rozwijała się w nim nienawiść i agenturalna służalczość komunizmowi.

Czesław Miłosz otrzymał Literacką Nagrodę Nobla w 1980 roku, która była oczywistym spektakularnym pociągnięciem politycznym wymierzonym w polską rację stanu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i z biegiem czasu okazała się pociągnięciem całkowicie chybionym.

W wygłoszonym przemówieniu noblowskim wyraził się: "język polski jest bełkotliwy, a literatura polska nieprzetłumaczalna".

O Polsce tyle i tylko tyle powiedział noblista.
c.d. za chwilę

Brak głosów