Wolnej i demokratycznej Polski nie było w ich planach

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

 


 

 

Jaruzelski, Kiszczak, Kania, Kociołek nigdy już nie poniosą zasłużonej kary. Zdrajcy narodu z krwią Polaków na rękach oraz oddani słudzy Kremla dożyją w spokoju swoich dni i do samego końca ich ofiary będą opłacały im sowite emerytury.

Uniewinniani są złapani za rękę łapówkarze i złodzieje, bezkarnie bezcześci się symbole naszej wiary. Szarzy obywatele za pomyłki w zeznaniach podatkowych ponoszą kary, a prominentny polityk, który w oświadczeniu o stanie majątkowym „zapomina”, jako swojej własności wymienić samolotu jest uniewinniany gdyż, „jako filozof z zawodu ma prawo do nonszalanckiego stosunku wobec wartości materialnych”.

Państwo gnije i rozkłada się na naszych oczach, a ten wszechobecny smród ośmiela sąsiadów do obarczania nas odpowiedzialnością za Holokaust, zaś były okupant, który zrujnował i zniszczył nasz kraj oraz wymordował miliony obywateli oskarża nas o krzywdy, jakie my jemu rzekomo wyrządziliśmy.

Tymczasem w Polsce toczy się fundamentalna dyskusja o tym czy my Polacy powinniśmy ponosić dodatkowe koszty na zakup strojów wizytowych dla polityków i ich żon, którzy reprezentują nas w świecie. Nikt nie dyskutuje na temat jakości tego reprezentowania, która to jakość doprowadziła właśnie do wspomnianego smrodu i rozkładu.

Wszystko wskazuje na to, że Polacy przystaną na ten zakup ubiorów finansowany z ich kieszeni w obawie, że „elity” III RP w poczuciu patriotyzmu i obowiązku, ruszą za przykładem żony ministra Drzewieckiego i będą okradać salony odzieżowe w USA robiąc nam kolokwialnie mówiąc, smród.

Dorobiliśmy się elit na miarę sowieckiej dziczy, w walonkach i kufajkach, która od przegubów po łokcie imponowała trofiejnymi zegarkami, tak jak dzisiaj Oluś Kwaśniewski i Sławuś Nowak.

Niedługo będziemy świętować 25-lecie narodzin III RP i okazuje się, że przez te wszystkie lata nie udało się rozliczyć totalitarnego systemu, a niedawno 1-go maja powiewały w polskich miastach czerwone sztandary z sierpem i młotem, a na Stadionie Narodowym zaintonowano podczas kongresu lewicy komunistyczny hymn, „Międzynarodówkę”.

Co na to „elity”?

 Kiedy spadkobiercy, a często jeszcze aktywni uczestnicy zniewalania Polski podnoszą do góry czerwone łby, Michnik rżnie wariata i wrzeszczy jak to tylko on potrafi, „łapaj złodzieja”, i twierdzi, że w Polsce właśnie odradza się faszyzm.

Prędzej czy później III RP zakończy swój żywot i dojdzie do sądu nad jej twórcami. Przyciśnięci do muru bezmiarem zarzutów i dowodów swojej zdrady, czerwono-różowi bandyci będą wzajemnie się oskarżać, a głównym ich argumentem staną się zapewnienia, że oni chcieli dobrze, ale jakoś im nie wyszło.

Ten tekst ma za zadanie udowodnić, że okrągłostołowa sitwa nawet przez sekundę nie miała takich intencji by „chcieć dobrze” dla nas, a wolnej Polski nigdy nie było w ich planach podczas magdalenkowych i okrągłostołowych geszeftów z komunistycznymi zdrajcami i zbrodniarzami. 

Lato 1994 – sąd uniewinnia generałów SB, Ciastonia i Płatka oskarżonych o kierowanie zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki.

Wiosna 1995 – prokuratura umarza śledztwo przeciwko Jaruzelskiemu i Kiszczakowi odpowiedzialnym za zniszczenie stenogramów z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR

Wiosna 1995- ostateczne umorzenie śledztwa przeciwko Leszkowi Millerowi i Mieczysławowi Rakowskiemu, oskarżonym o nielegalne transakcje finansowe i przyjęcie od Kremla pochodzących z zasobów KGB pieniędzy na ratowanie politycznych karier komunistycznych kacyków. Miller jest dziś „poważnym politykiem”, a partia polityczna finansowana przez służby specjalne wrogiego państwa nie została zdelegalizowana i funkcjonuje do dziś przepoczwarzona w SLD

Lato 1995 – sejm nie zgadza się na uchylenie immunitetu byłemu wicepremierowi Ireneuszowi Sekule, powiązanemu z mafią przestępcy w białym kołnierzyku

Zima 1995 – prokuratura umarza śledztwo prowadzone przeciwko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, który poświadczył nieprawdę w dokumentach złożonych u marszałka sejmu

Zima 1996 – sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej odmawia postawienia Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu za stan wojenny

Wiosna 1996 – Sąd Wojewódzki w Gdańsku umarza sprawę przeciwko Jaruzelskiemu odpowiedzialnemu za masakrę na Wybrzeżu. To wtedy ten bandyta odgrażał się, że ma wiedzę, która może spowodować, „że z wielu głów pospadają aureole”

Wiosna 1996 – ostateczne umorzenie sprawy Józefa Oleksego podejrzanego o szpiegostwo na rzecz Rosji. „Olin”, „Minim” i „Kat”, rosyjscy szpiedzy usadowieni na szczytach władzy do dziś na wolności, podobnie jak minister Milczanowski, który publicznie wyjawił tę wiedzę. Nie było szpiegów, a Milczanowski został uniewinniony gdyż nie kłamał. Oto logika wymiaru sprawiedliwości w III RP

Lato 1996 - Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnia Czesława Kiszczaka, odpowiedzialnego za masakrę w kopalni „Wujek”. Kiszczak w ostatnim słowie przekonuje, że przy okrągłym stole dostał gwarancje bezkarności.

To tylko kilka starszych przykładów przytoczonych po to, aby Czytelnik mógł sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie brzmiące:

Czy mamy do czynienia tylko ze słabością wymiaru sprawiedliwości w młodym suwerennym i demokratycznym państwie prawa, czy może doszło do antypolskiej zmowy „elit” polegającej na zagwarantowaniu komunistycznym zdrajcom bezkarności i wmówieniu rodakom, że kolejna odwilż i przetasowania w PRL to „historyczna transformacja ustrojowa”?

Czy można twierdzić, że oto rodzi się wolna Polska i jednocześnie pod stołem zagwarantować zdrajcom, mordercom i łotrom nietykalność?

Oczywiście nigdy nie wygrzebiemy z jakiegoś sejfu spisanego w Magdalence „paktu o nieagresji” spisanego między komunistami i kolaborantami, którzy z nimi kupczyli Polską. Tylko czy taki dokument jest nam naprawdę niezbędny?

Alojzy Pietrzyk: - Wokół Wałęsy, który przewodniczył naszej stronie wciąż kręciły się takie osoby, jak Bronek Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Adaś Michnik. (...) W Magdalence wyczułem grę, by, co bardziej radykalnych działaczy „S”, mniej ugodowych - złagodzić. Już dobór uczestników spotkań o tym świadczył. (...) Na kolejną Magdalenkę pojechano w składzie okrojonym, mnie pominięto. Stawałem się niewygodny, zwłaszcza ze przy podstoliku górniczym wynieśliśmy sprawę naprawienia krzywd ofiarom stanu wojennego. Część naszych doradców nie dopuszczała, by przy głównym stole były poruszane jakiekolwiek windykacje ze strony solidarnościowej. (...) Pomału wychodziły na jaw wcześniejsze uzgodnienia. Wyczuwało sie, że przedtem odbywały się rożne spotkania. Wynikało z nich, ze nad PRL-em zaczyna zawisać jakaś ochronna tarcza. A niewtajemniczeni mieli złudzenie, że coś zależy od naszego przygotowania i siły przekonywania.

Jarosław Kaczyński:- W ramach tej umowy logicznie mieściło sie i to, ze partnera, z którym sie rozmawia nie wsadza się do więzienia. Ten sposób myślenia potwierdzają późniejsze wypowiedzi Jacka Kuronia. Kuroń domagając się przestrzegania umów Okrągłego Stołu powoływał się na swój honor. Kiszczak mógł być przekonany, ze porozumienie przy Okrągłym Stole gwarantuje mu nietykalność. (...) Przy Okrągłym Stole powstał układ, który miał uniemożliwić ukaranie komunistów za ich działalność w latach osiemdziesiątych, a być może i za wcześniejszą działalność.

 Jest jeszcze coś, co zapewnia komunistom bezkarność - szantaż. (...) Komuniści mają dostęp do znacznie większej ilości materiałów kompromitujących, niż miał Macierewicz.

Adam Strzembosz: - Znam wypowiedź Jacka Kuronia: „ludzi, z którymi się rozmawia, nie wsadza sie do więzień”.  Ja w jednym z wywiadów protestowałem przeciwko możliwości niestosowania istniejącego prawa. Powiedziałem, że umowy nie mogą być wiążące dla organów ścigania. Natomiast Adam Michnik powiedział, że dla niego byłyby wiążące.

Lech Kaczyński: - W latach dziewięćdziesiątych parokrotnie mówiono mi, że niektórzy liderzy solidarnościowi zasiadający przy Okrągłym Stole maja pewne poczucie lojalności wobec osób z którymi rozmawiali. Zawsze mnie denerwowało, że bardziej czuli sie zobowiązani wobec komunistycznego partnera, niż wobec swoich „towarzyszy broni” z lat osiemdziesiątych.

Kiedy już ta przedstawiona powyżej wiedza o zmowie, do jakiej doszło przy okrągłym stole dotrze w końcu do przeważającej części polskiego społeczeństwa łatwo przewidzieć reakcję służącego Systemowi, Salonu.

Przyciśnięci do ściany powiedzą Polakom:

Tak, zagwarantowaliśmy im bezkarność, ale czy nie warto było pozwolić sobie na takie „małe i moralno-etycznie ewidentne zło” w zamian za odzyskanie Polski i uczynienia jej wolnym i demokratycznym państwem prawa?

Otóż nie, nie warto było z jednego powodu.

Aby ta bezkarność mogła być zapewniona, a umowa z komunistami dotrzymana to trzeba było zapewnić sobie także, trwające do dziś sądząc po ostatnich wyrokach, zakulisowe wpływy na aparat ścigania, wymiar sprawiedliwości oraz główne media.

Jednym słowem już przy historycznym meblu w 1989 roku wiedziano, że nie jest budowane żadne demokratyczne państwo prawa, ponieważ właśnie ponad prawem znalazła się pewna kasta nietykalnych.

Bez skutecznego i niezależnego aparatu ścigania, wolnej i niezależnej prokuratury oraz niezawisłych i sprawiedliwych sądów, a także wolnych i niezależnych mediów nie może istnieć suwerenne demokratyczne państwo prawa. Czyżby o tym nie wiedzieli?

Gwarancja nietykalności dla zdrajców i zbrodniarzy pociągała za sobą konieczność zachowania wpływów i możliwości sterowania we wszystkich wymienionych obszarach i instytucjach, czyli od zarania III RP, a właściwie PRL-bis, było dla wszystkich stron porozumienia jasne, że budują bananową republikę kolesiów, niemającą nic wspólnego demokratycznym państwem prawa, a te wszystkie dyrdymały o demokracji, wolności i państwie prawa były, używając komuszego języka, zwykłym „opium dla ludu”. 

To brzmi jak jakiś mało śmieszny kabaretowy skecz niosący następujące przesłanie:

Damy wam wspaniałe demokratyczne państwo prawa, ale bez paru jego atrybutów z uwagi naszą umowę ze zbrodniczą dyktaturą.

Będziecie mieli wszystko z wyjątkiem niezawisłych sądów, niezależnej prokuratury oraz wolnego od nacisków aparatu ścigania, a także bez wolnych mediów.

Jednym słowem dostaniecie to samo, co w PRL-u, ale w dużo ładniejszym lewacko-europejskim opakowaniu, a Adaś wam wytłumaczy, jakie to odnieśliśmy wielkie historyczne, epokowe zwycięstwo. 

Źródła:

 Anita Gargas, „Glowa została nienaruszona  i Tomasz Sakiewicz, „To wisiało w powietrzu”

Gazeta Polska 35 (163) z dnia 29 sierpnia 1996 roku.

http://homepage.interaccess.com/~netpol/POLISH/public/magdal.html

Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara"

Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.

 Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6

 Najnowszy numer ogólnopolskiego tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach

Brak głosów

Komentarze

I teraz też w planach i głowach obecnie rządzących nie ma-Wolnej Polski.Ta platformiana banda uprawia politykę na kolanach przed niemcem i sowietem,nie bacząc na interesy naszego kraju.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#367175

stała się hitem eksportowym.

Spotkania z tzw. opozycjonistami czeskimi były na rozkaz i pod kontrolą wielkiego brata.
Jew-czerwona międzynarodówka oplotła demoludy.

Najłatwiej wykazać ich udział w spisku na podstawie analiz kombatanckich wypowiedzi uczestników tych spotkań- szkoleń.

Vote up!
0
Vote down!
0
#367179

Polaków przywarą jest to, że od wieków tak wybierali jak i cenili takich swoich panów, którzy ich solidnie o bardzo dokładnie obijali batogami oraz na żywca okradali z ostatniego grosz, który następnie na ich oczach przepijali, trwonili i marnotrawili na swoje hulanki.
No bo za kołnierz nikt prawdopodobnie nie wylewa, a więc sprawa pijaństwa uchodziło i uchodzi ich krytycznej ocenie, a alkoholików i pijaków mają za swojskie mordy, tak jak morda pijanego Olka była i jest swojska wśród komuszych buraków.
Tusk jest tego kolejnym przykładem, gdy Polacy na swojego premiera (pośrednio) wybrali wnuka niemieckiego żołnierza wermachtu, który napadłszy na Polskę w 1939 roku Ich polski Kraj burzył, palił, grabił, a Ich samych mordował w wyrafinowany i pospolity bandycki, zbrodniczy i ludobójczy sposób.
Jak wejdzie Putin i zacznie Ich nie tylko w Katyniu czy Smoleńsku mordować i palić żywcem, to jego lub jego namiestnika wybiorą na swojego pana POlszy, o taka to jest ta przywara bezrozumnych Polaków, która ma na imię krótka pamięć i amnezja polityczna.
Dowód:
To nie ja stawiałem i wpychałem do panteonu polskich bohaterów bolszewickich agentów i lokai jak dajmy na to Petelicki, Skrzypek, że nie wspomnę o Jaruzelskim i Kiszczaku, dla innych lecz nie dla mnie rzekomo „honorowych” ludzi.

Pozdrawiam.

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#367215

Kiedy niedostatek, ubóstwo i beznadzieja, zwykli ludzie w ...nosie mają zranioną ojczyznę, o której Autor pisze:

"...Państwo gnije i rozkłada się na naszych oczach, a ten wszechobecny smród ośmiela sąsiadów do obarczania nas odpowiedzialnością za Holokaust, zaś były okupant, który zrujnował i zniszczył nasz kraj oraz wymordował miliony obywateli oskarża nas o krzywdy, jakie my jemu rzekomo wyrządziliśmy...".

Większość obywateli podchodzi do sprawy tak, jak bohaterowie tej pieśni:
http://www.youtube.com/watch?v=D-AfxkmPI4U&list=PL52FED8BE5BF7F978

Vote up!
0
Vote down!
0
#367251