Tusk i Putin – prekursorzy archeologii powierzchniowej

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

Jako, że zbliża się szybkimi krokami pierwsza rocznica smoleńskiego zamachu na Polskę, musimy udowodnić establishmentowi III RP czy jak kto woli PRL-bis, że nie jesteśmy jak oni myślą, umysłowo tożsami z welonami i skalarami, których pamięć jest w stanie zarejestrować jedynie ostatnie okrążenie akwarium.

Dlatego też moim zdaniem te ostatnie dni dzielące nas od pierwszej rocznicy Katynia II powinniśmy w dużej mierze poświęcić tym wszystkim kłamstwom, bezczelnym manipulacjom i urągającym wszelkim zasadom etyczno-moralnym działaniom rządu, mediów i, a może lepiej, czyli ruskiej agentury wpływu.

Ostatnio zajęliśmy się Edmundem Edmundowiczem Klichem i jego ewidentną antypolską działalnością.

Dziś chcę przypomnieć wszystkim czytelnikom NE zapomnianą już historię wyprawy polskich archeologów do Smoleńska.

Zwrócę jeszcze tylko uwagę, że ten wiekopomny i bezprecedensowy pomysł i wkład Donalda Tuska w światową historię badania katastrof lotniczych był reakcją na skandal jaki wybuchł, kiedy okazało się, że na miejscu zamachu już po wirtualnych sekcjach zwłok i pogrzebach ofiar odnajdowano szczątki ludzkich ciał, paszporty i części samolotu. Okazało się również, że w momencie kiedy Wajda z Gazetą Wyborczą nawoływali do palenia świeczek wdzięczności na grobach czerwonoarmiejców ich dzisiejsi spadkobiercy przeszukiwali zwłoki polskiej delegacji w poszukiwaniu zegarków, spinek do koszul i kart kredytowych.

Tym razem, inaczej niż w przypadku Edmunda Klicha zaczniemy nie od dnia 10 kwietnia, ale od końca, czyli od doniesień radia RMF FM z dnia 13 października 2010 roku, cytowanych przez Onet o godzinie 13:42

Rosjanie w Smoleńsku ograniczają plany polskich archeologów

"Dzisiaj, pół roku po katastrofie smoleńskiej, polscy archeolodzy rozpoczęli oględziny miejsca katastrofy. Korespondent RMF FM dowiedział się nieoficjalnie, że rosyjska prokuratura znacznie ograniczyła plany polskich archeologów.

Polacy na miejscu katastrofy pracują dla Rosjan i pod ich kontrolą, również najpierw do Rosjan trafi raport z prac ekspertów.

Reporter RMF FM, Przemysław Marzec, dowiedział się w Smoleńsku, że ograniczenia dotyczą np. użycia nowoczesnego laserowego sprzętu.

Poza tym, jak donosi RMF FM, powołując się na prokuratora Tomasza Mackiewicza, polscy eksperci wykonują polecenia rosyjskich prokuratorów. - Nasi specjaliści wykonują prace na rzecz śledztwa rosyjskiego, które zleciło tą czynność na podstawie naszego wniosku o pomoc prawną z maja tego roku - przyznał prokurator. Oznacza to, że polscy archeolodzy są wynajętymi przez Rosjan ekspertami, więc na wszystkie ich działania muszą zgodzić się rosyjscy prokuratorzy.

  Sami archeolodzy przyznają anonimowo, że nie należy oczekiwać po ich pracach zbyt wiele - informuje RMF FM."

Dodam do tego, że właśnie tam w Smoleńsku, w październiku 2010 roku narodziła się nowa gałąź archeologii nazwana przeze mnie archeologią powierzchniową lub naziemną gdyż badaczom pozwolono tylko, tak jak pracownikom MPO, zbierać wyłącznie to co znajduje się na powierzchni. Można to uzasadnić tym, że Ewa Kopacz w przerwie między wirtualnymi sekcjami zwłok przesiała już miejsce zamachu na 1 (słownie jeden) metr w głąb ziemi.

Teraz nastąpią same cytaty i myślę, że komentarz do nich pozostawię czytelnikom

PAP, 5 maja 2010r.

Tusk powiedział, że chce, aby na tym obszarze mogli pracować polscy archeolodzy. "Po to, aby rzeczywiście już w sposób tak skrajnie profesjonalny przeszukać każdy fragment terenu, gdzie mogłyby się znaleźć fragmenty samolotu lub przedmioty, które pozostały po ofiarach" - tłumaczył premier. Dodał, że nie wyobraża sobie, aby Rosjanie się na to nie zgodzili. Zapowiedział jednak, że jeśli zasygnalizowane zostaną mu jakiekolwiek problemy, będzie interweniował.

IAR, 05 maja 2010 r.

„Minister w Kancelarii Premiera Michał Boni poinformował, że do Smoleńska pojedzie grupa kilku archeologów z Polski, by przeprowadzić prace na miejscu katastrofy. Naukowcy mają za zadanie zabezpieczyć przedmioty pozostałe po rozbitym samolocie.

Michał Boni tłumaczył, że z podmokłego terenu pod Smoleńskiem cały czas na wierzch wychodzą przedmioty, zatopione tam w chwili katastrofy. Minister dodał, że grupa archeologów będzie gotowa do wyjazdu w przyszłym tygodniu, a prośba o zgodę na ich prace została już przekazana Rosjanom. W pierwszym etapie archeolodzy spędzą około 10 dni pod Smoleńskiem, lecz najpewniej nie będzie to ich jedyny wyjazd.”

- „Profesjonalnie, fachowo, z użyciem odpowiednich narzędzi cały ten teren można przebadać szukając wszystkich pozostałości - zaznaczył minister oceniając projekt archeologów z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.”

Polska Kurier Lubelski, 6 maja 2010 rok

„Szef kancelarii premiera Michał Boni informował, że do Smoleńska wybierają się archeolodzy z Lublina w celu zbadania szczątków w miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu. Jednak naukowcy nic o tym nie wiedzą.

Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prasowy UMCS zaprzecza, aby do Smoleńska wybierała się ekspedycja archeologów z UMCS. - Archeolodzy nigdzie się nie wybierają. Nic o tym nie wiem - poinformowała rzeczniczka.

O sprawie nic nie wie także prof. Andrzej Kokowski, dyrektor Instytutu Archeologii UMCS. Trudno w to uwierzyć, aby szef lubelskich archeologów nie wiedział nic o takiej ekspedycji.”

PAP, 10 maja 2010 r.

„W drugiej połowie tygodnia do Smoleńska wyjedzie grupa archeologów, która ma zbadać teren na miejscu katastrofy - poinformował minister w kancelarii premiera Michał Boni. Jest zapowiedź, że Rosjanie wyrażą na to zgodę. Boni powiedział w TVN24, że archeolodzy mają wyjechać "po uzyskaniu zgody strony rosyjskiej". - Była nota dyplomatyczna w tej sprawie i rozmawiał minister (spraw wewnętrznych i administracji) Miller. Jest zapowiedź strony rosyjskiej, że zostanie to rozpatrzone pozytywnie - powiedział Boni.

- Jest poniedziałek, mam nadzieję, że w ciągu dzisiejszego, jutrzejszego dnia będziemy wiedzieli i w drugiej połowie tygodnia ekipa będzie gotowa - dodał.”

Wprost, 14 maja 2010r.

„Najpewniej jeszcze w piątek dojdzie do rozmowy telefonicznej Donalda Tuska z Władimirem Putinem - poinformował minister SZ Radosław Sikorski, który tego dnia rozmawiał przez telefon ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem.

"To była rozmowa przygotowawcza do rozmowy premierów, do której być może dojdzie jeszcze w dniu dzisiejszym" - powiedział Sikorski. Minister mówił, że z szefem rosyjskiej dyplomacji rozmawiał m.in. o przekazaniu Polsce zapisów z czarnych skrzynek z katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, co określił jako najpilniejszą sprawę, oraz o wyjeździe polskich archeologów na miejsce tragedii.”

Polskie Radio, piątek 28 maja 2010 r.

„Opóźnia się wyjazd polskich archeologów na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. MSZ twierdzi, że powodem są kwestie prawne. Kancelaria premiera: naukowcy teraz mają sesję egzaminacyjną.”

Radio zet, 1 czerwca 2010r.

„Jest zgoda Rosjan na wyjazd polskich archeologów do Smoleńska - dowiaduje się Radio ZET. Polscy naukowcy mają przeszukać miejsce katastrofy prezydenckiego tupolewa. Wyjazd może dojść do skutku w drugiej połowie czerwca.

O tym, że archeolodzy planują taki wyjazd Radio ZET mówiło jako pierwsze. Teraz już wiemy, że mogą oni wyjechać w drugiej połowie czerwca.

Grupie archeologów będą towarzyszyć polski konsul i polski prokurator wojskowy. I to do nich będzie należała decyzja, co będzie należało zrobić z materiałami i szczątkami, które mogą być odnalezione na miejscu katastrofy.”

Super Expres, 11 czerwca 2010r.

„Jest szansa, że już 15 czerwca grupa polskich archeologów pojedzie badać miejsce katastrofy w Smoleńsku. Wyjazdu nie opóźni nawet niespodziewana tragedia - w minioną niedzielę w wypadku samochodowymzginął szef wyprawy prof. Marek Dulinicz (+43 l.).”

Radio Zet, PAP, 15 czerwca 2010 r.

„Polscy archeolodzy jak na razie nie wyjadą do Smoleńska, aby zbadać teren po katastrofie prezydenckiego samolotu - poinformowało Radio ZET. Polski rząd jeszcze nie podpisał umowy z naukowcami w tej sprawie.

Naukowcy byli gotowi do wyjazdu już dwa miesiące temu, ale blokuje ich brak umowy, która miała być podstawą ich działań.

W tej chwili przeszukanie miejsca katastrofy jest już niemożliwe z powodu bujnej roślinności, która wyrosła na tym terenie i utrudnia poszukiwania. Badania będą możliwe dopiero jesienią.”

P.S. Ach ta bujna roślinność. Słyszałem, że jacyś idioci podszywający się pod archeologów poszukują wśród bujnej roślinności amazońskiej dżungli inkaskich budowli i to sprzed kilku wieków. Nie lepiej byłoby się skonsultować przed wyprawą ze specjalistami z GW, TVN24 i Radia Zet?

Tak wyglądała gra na czas. Kiedy minie kwiecień br. okaże się, że polska „niezależna” prokuratura bardzo chciałaby dokonać ekshumacji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej ale właśnie zakończył się okres w którym prawo na to zezwala.

Musimy mocno się zastanowić czy tylko mają nas za stado baranów czy tymi baranami jesteśmy.
 

Brak głosów