Śp. Lech Kaczyński: „Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina”
Ważą się losy niepodległej Ukrainy i ważą się losy Polski. Pożar za naszą wschodnią granicą nadal trwa, a my dzięki temu możemy naocznie przekonać się, czym jest tak zwana Unia Europejska i co znaczy ona dzisiaj w polityce międzynarodowej. Cisną się na usta różne określenie typu uwiąd, demencja, zniewieścienie, impotencja, tchórzostwo i niestety wszystkie one doskonale pasują do europejskiej klasy politycznej i tutejszych mężyków stanu zainfekowanych lewactwem i wykreowanych przez media niczym podpaski lub proszki do prania. Nie będę tu przesądzał czy jesteśmy świadkami wyreżyserowanego i od początku do końca kontrolowanego spektaklu. Wiem jedno. Zwykli Ukraińcy protestujący już nie tylko na majdanie mówią szczerze, że nie interesuje ich żaden kompromis z przedstawicielami reżimu. Oni mówią wprost „MY, ALBO ONI”.
Za europejskie sznurki pociąga dziś już tylko Berlin i Moskwa, więc nie dziwi, że żałośnie infantylne bla…bla…bla, jakie dochodzi do nas z europejskich stolic wygląda tak jakby to nie chodziło o Europę, Ukrainę i Kijów, ale o jakiś Honduras i majdan w Tegucigalpie.
Ostatnia propozycja Janukowycza do złudzenia przypomina pamiętne zawołanie Michnika „Wasz prezydent nasz premier”, a skierowana przez skorumpowany zbrodniczy reżim oferta podzielenie się władzą z opozycją powinna nam się z czymś kojarzyć. Zwłaszcza po wypowiedzi Tuska, który stojąc w Warszawie obok przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, powiedział:
„nic nie zastąpi liderów ukraińskiej opinii publicznej i władzy ukraińskiej w odnalezieniu wspólnego celu - rozpoczęcia dialogu"
A cóż innego jak kolejny „okrągły stół” miałby zaproponować polityk, który wkrótce znaleźć się może w podobnej sytuacji? Jednym słowem ukraiński naród domaga się obalenia zbrodniczej władzy zaś z Polski płynie propozycja jakiejś Magdalenki II i okrągłego stołu bis, czyli kolejnego paktowania ze służącym Rosji zdradzieckim reżimem. Jeżeli do tego dodamy jeszcze coraz bardziej przekonywujące dowody o zbrojnym i logistycznym zaangażowaniu się Rosji w konflikt to mamy wprost do czynienia ze zbrojną interwencja wrogiego państwa na kraj o powierzchni niemal dwukrotnie większej niż Polska.
W tym miejscu najwyższy czas na przypomnienie słów śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypowiedzianych w 2008 roku w Tbilisi po napaści Rosji na Gruzję. Wtedy na olbrzymim wiecu i wśród wiwatu Gruzinów nasz prezydent powiedział:
Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę. Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskiego apetytu. Okazuje się, że nie, że to błąd
Jakże proroczo, dumnie i odważnie brzmią dzisiaj te słowa polskiego prezydenta patrioty zdającego sobie doskonale sprawę z zagrożenia, na tle pustych medialnie pokolorowanych baniek mydlanych wydobywających się z otworów gębowych takich politycznych miernot jak te wszystkie Donki, Bronki i Radki, którymi to sami Polacy na własne życzenie się pokarali.
Dziś Ukraina, a jutro…? – wypadałoby zapytać, a Polacy, co wyraźnie wyartykułował 6 lat temu Lech Kaczyński ciągle tkwią w naiwności wierząc w bezpieczeństwo, które zapewni im UE i NATO. Niestety przypomina to do złudzenia rok 1939 i nadzieję, że jak nie dzisiaj to jutro, albo za tydzień z odsieczą przyjdzie nam Anglia i Francja.
Czy podpisano jakiś kolejny pakt Ribbentrop-Mołotow i podzielono strefy wpływów ponad głowami narodów? Czy to dlatego Europa nie jest w stanie wydać z siebie nawet cichego pomruku niezadowolenia? Czy pamiętne słowa Sikorskiego o oddaniu się pod opiekę Berlina nie były tylko próbą powierzenia Polski w ręce bardziej cywilizowanego protektora, w którego wyższość kulturową moralną i etyczną wierzono naiwnie również w 1939 roku? Niestety suwerenna i silna Polska nigdy nie była, nie jest i nie będzie w interesie Berlina i Moskwy.
O swój narodowy byt powinniśmy zadbać przede wszystkim sami, lecz zmarnowaliśmy niestety całe ćwierćwiecze nie budując silnego państwa z armią mającą jakąkolwiek moc odstraszania. Należy kibicować Ukraińcom i wierzyć, że nie dadzą się tak łatwo jak my oszukać. Trwajcie w tym „My, albo Oni” i nie dajcie się wmanewrować w paktowanie z diabłem. Polska transformacja może być dla Was Ukraińcy przykładem, ale tego, jak nie wolno trwonić szans i ulegać pokusie porozumiewania się ze zdrajcami i zbrodniarzami, którzy zagrożeni gotowi są nawet zrobić wytypowanym kolaborantom nieco miejsca przy korycie.
Wśród części polityków prawicy uwidacznia się coraz bardziej obawa, a nawet strach przed suwerenną i wolną Ukrainą, która tę wolność może sobie wywalczyć choćby tylko w jej zachodniej faszyzującej i nacjonalistycznej części.
Pamiętajcie, że to nie wyzwolone i wolne narody są dla nas zagrożeniem, ale własna słabość i dramatycznie zdeprawowana klasa polityczna, którą jak najszybciej trzeba odsunąć od władzy.
Powstaje jednak pytanie czy dzisiejszych Polaków stać na walkę i wielotygodniowe protesty wśród panującego siarczystego mrozu? A może już tak nas zdeprawowano i obezwładniono, że do wywieszenia białych flag wystarczy nam tylko na jeden dzień odciąć wodę prąd i dostęp do Internetu?
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moje książki, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara"
Gacparskiego i, „Jak zabijano Polskę”
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1746 odsłon
Komentarze
kokos26
5 Lutego, 2014 - 13:26
Zawsze czytam Pana teksty z zainteresowaniem... ale uważam,że w tym stwierdzeniu zupełnie Pan się pogubił "O swój narodowy byt powinniśmy zadbać przede wszystkim sami, lecz zmarnowaliśmy niestety całe ćwierćwiecze nie budując silnego państwa z armią mającą jakąkolwiek moc odstraszania. Należy kibicować Ukraińcom i wierzyć, że nie dadzą się tak łatwo jak my oszukać.". Czyżby kibicował Pan Ukraińcom w tworzeniu silnego państwa z " armią mającą jakąkolwiek moc odstraszania." zanim sami okrzepniemy?. Wsłuchuje się Pan w głosy na "Majdanie" ?. To Pana zdaniem są polskie interesy ?.
TYBERIUSZ
Bez wzgledu
5 Lutego, 2014 - 15:39
na to co mówi się na majdanie w dobrze pojętym interesie Polski jest wolna i wielka Ukraina.Zawsze w każdej manifestacji społecznej mozna usłyszeć głosy,które mogą się nie podobać obserwatorowi zewnętrznemu.Wydaje mi się też że nie należy dopatrywać się z góry złych intencji Ukrainy w stosunku do Polski.Myśląc takimi kategoriami można mieć wiele różnego rodzaju wątpliwości co do intencji np Stanów Zjednoczonych,bo też są duże.To że mamy polityków pomazańców to jest tylko i wyłącznie zasługa wyborców i ich gnuśności politycznej.
Jeszcze zaświeci słoneczko
Weteran Polski
5 Lutego, 2014 - 16:37
W dobre intencje przestałem wierzyć już jako dziecko, Panu też to radzę. Wiara w dobre intencje sąsiadów i sojuszników, nie raz sprowadziła Polskę na manowce, a Polakom zgotowała krwawą łaźnię i niewolę na lata. W polityce nie ma pojęcia "dobre intencje", w politycy są tylko fakty. Mądry polityk to ten , który te fakty potrafi przewidzieć. Głupi polityk wierzy w dobre intencje. Tą zasadą powinniśmy się kierować, a unikniemy wielu zagrożeń.
TYBERIUSZ
Oczywiście
5 Lutego, 2014 - 18:36
Zgadzam się całkowicie że w polityce nie istnieje pojęcie intencji,jako takiej.Nie jestem politykiem i nie miałem na myśli swojego wpisu kierować do jakiego kolwiek polityka.Odpowiedziałem tylko na Pana wpis kierując się własną logiką rozumowanie bez narzucania jej komukolwiek.Ja po prostu pewne zagadnienia w ten sposób odbieram.Oczywiście nalezy uważac na wszelkiego rodzaju sygnały budzące nasze wątpliwości,ale należy też pozostawić jakiś margines ale....Taką wymianą pogladów możemy sie wiele nauczyc i zarazem znależć jakiś kompromis.Pozdrawiam
Jeszcze zaświeci słoneczko
Prezydent Kaczyński potrafił myśleć globalnie
5 Lutego, 2014 - 20:45
Nie wielu ma taką zdolność indywidualnie
Większość potrzebuje mediów myśli kreowania
Stąd ogłupienie i zdolność do klakierowania
Wspierać innych w dążeniu do Wolności
Jest nakazem w imię Solidarności
Gdy nasz wspólny wróg będzie rozkraczony
Nie rozdziobią nas już czerwone wrony
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
To znaczy jak, mamy popierać tę stronę majdanową?
5 Lutego, 2014 - 22:40
„Ludobójstwo na Wołyniu to brednia”-twierdzi jeden z liderów Majdanu. Andrij Tarasenko, rzecznik radykalnej organizacji Prawy Sektor, najmocniej zaangażowanej w walki z milicją wokół Majdanu, twierdzi, że Przemyśl i inne miasta wschodniej Polski powinny leżeć w granicach Ukrainy. "
"mówi Ks. Isakowicz-Zaleski w Kontrwywiadzie RMF FM.„Polscy politycy sławią na Majdanie zabójców z UPA, a przyjaźń z diabłem nie jest niemożliwa. Jarosław Kaczyński jadąc na Majdan popełnił tragiczny błąd. Nie ma chyba orientacji z sprawach ukraińskich. Ołeh Tiahnybok to genialnie wykorzystał”
A może wspierać po cichu obie strony, a przynajmniej nie antagonizować ostro którejś strony nic z tego nie mając, starając się pilnować interesów tamtejszych Polaków - tak chyba postąpiłoby państwo normalne, mające świadomość, że nie jest rozgrywającym w tamtejszym konflikcie.[Inaczej postąpi państwo hiperpostkolonialne, bo to niby wspomniany Berlin i Moskwa, ale także Waszyngton i TelAwiw - a ten ostatni wraz z międzynarodową i krajową diasporą korzenną, jest chyba największą miłością polityków wszelkiej maści]