Lewica podziwia i dziękuje generałowi Jaruzelskiemu

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

TVN i TVN 24 to takie miejsca gdzie młodzież zamiast nudnych lekcji historii może nieomal bezpośrednio zetknąć się z jej reliktami. Nie wiem czy nauczyciele wystarczająco wykorzystują to dobrodziejstwo, bo naprawdę warto. Tylko tam można jeszcze zobaczyć i wysłuchać Mieczysława Rakowskiego, Stanisława Cioska, płk Lesiaka. Można poznać nieprzeciętny życiorys bohatera sowieckiego wywiadu Mariana Zacharskiego, którego w polski mundur przebrano dopiero po aresztowaniu w USA.

Wczoraj korzystając z gościnności Moniki Olejnik Leszek Miller oddał hołd bohaterskiemu patriocie Wojciechowi Jaruzelskiemu. Dziś to samo uczynił Jerzy Szmajdziński. Obaj panowie jakby wyuczeni na pamięć wyrzucają z siebie takie same słowa: Syberia, szlak bojowy, oddanie władzy, aby Polska była demokratycznym krajem.

Generał wyrasta na drugiego już po Wałęsie obalacza komunizmu z tym, że jeszcze bez pokojowego Nobla.

Martwi mnie jednak ta niewypełniona pustka miedzy Syberią i szlakiem bojowym, a narodzinami demokracji.

Może warto by przypomnieć wszystkim, że Wojciech Jaruzelski to tak naprawdę sowiecki generał w polskim mundurze, renegat i zaprzaniec. Zatwardziały komunista, zaufany KGB, GRU, zawsze w zdyscyplinowany sposób wykonujący rozkazy skierowane przeciwko własnemu narodowi.

Co było po tej wspomnianej Syberii i szlaku bojowym?

 Już w 1945r Wojciech Jaruzelski vel agent „Wolski” właśnie kontynuując ten szlak zajął się likwidacją polskiego antykomunistycznego podziemia w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego i mojej rodzinnej Częstochowy. Jego mundur przeszło 60 lat temu splamiony został po raz pierwszy krwią własnych rodaków. Jednych mordował bez litości by innych wysyłać na tą Syberię, z której wyruszył bohater polskiej lewicy.

  W 1968 r. aktywnie uczestniczył w antysemickich czystkach w LWP i mimo to nigdy nie został potępiony przez tak wrażliwe na tą kwestię środowisko Adama Michnika. Zrehabilitował się przecież mordując własny naród, więc „odpieprzcie się od generała” grzmiał naczelny wyborczej.

Za te wszystkie zasługi stanął z nadania Moskwy na czele Ludowego Wojska Polskiego właśnie w 1968 roku. W 1970 roku wojsko, którym dowodził jako szef MON nie zawahało się strzelać do polskich robotników na wybrzeżu.

W grudniu 1981 roku nastąpiło „ukoronowanie” kilkudziesięcioletniej kariery zdrajcy narodu. To wtedy spacyfikował wielomilionowy i spontaniczny niepodległościowy zryw Polaków. Zryw, który wyzwolił tak wielką narodową energię, jakiej nie doczekaliśmy się przez całe następne pokolenie, aż do dnia dzisiejszego. To on zdławił ducha i nadzieję.

W 1984 roku za wiernopoddaństwo i ujarzmianie własnego narodu jako jedyny w historii polski komunista otrzymał niezwykle reglamentowany platynowo-złoty Order Lenina, najwyższe odznaczenie ZSRR.

Stan wojenny to kolejny zbrodniczy rozkaz Moskwy wykonany skrupulatnie przez jej wiernego bezgranicznie pachołka. Dla części rodaków Jaruzelski to typowy przykład zdrajcy, dla nikczemników i salonowych błaznów pozostaje nadal człowiekiem honoru i zbawcą ojczyzny. To za panowania generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego jeszcze w trakcie okrągłego stołu szwadrony śmierci z SB skrytobójczo mordowały niepokornych księży i opozycjonistów.

Prawdy o tej haniebnej postaci naszej historii i jej czynach nie znajdziemy w obowiązujących dziś podręcznikach szkolnych.
Trudno było przez ostatnie prawie dwadzieścia lat przebijać się z nią do społecznej świadomości, mając naprzeciw całą medialną machinę Michnika oraz europejczyków Millerów, Szmajdzińskich i Napieralskich bijących dziś pokłony przed najbardziej haniebną postacią najnowszej historii Polski.

Brak głosów

Komentarze

mają wpojone do głów hasło, że Jaruzelski wielkim polakiem był i tego się trzymają. Prawda jest oczywiście zupełnie inna, ale przecież lewica nie będzie dążyła do prawdy. Swój swojego zawsze obroni, ot takie dawne zobowiązania.

Vote up!
0
Vote down!
0
#5149