Bezczelność i buta komucha Millera

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

 


 

 

 

 

Na początek przytoczmy słowa metropolity krakowskiego, kardynała Stanisława Dziwisza, które bardzo zbulwersowały kumucha Leszka Millera, członka biura politycznego KC PZPR, i absolwenta kuźni partyjnych kadr czyli Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy komitecie centralnym partii:

„W społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie”

To jest sama esencja prawdy, która docierać powinna nawet do umysłów tych inteligentnych i przyzwoitych ludzi, którzy nie wierzą w Boga. Prawdy bowiem nie można przegłosować jakąś większością, ani nie leży ona nigdy, jak często plotą idioci, po środku. Po prostu ona zawsze leży tam gdzie leży i żadne demokratyczne procedury nie są w stanie tego zmienić.

Na to mocne uderzenie w stół kardynała odezwały się millerowskie czerwone nożyce mówiąc:

„To jest norma istniejąca w państwie wyznaniowym, gdzie prawo stanowione przez parlament wynika z doktryny religijnej. To jest Iran Chomeiniego, a nie nowoczesne państwo polskie (…)

Skierujemy list do prezydenta, który jest strażnikiem konstytucji, aby prezydent zechciał się ustosunkować do tych wypowiedzi. W liście zawrzemy pytanie, czy pan prezydent Komorowski podziela pogląd kardynała Dziwisza. Gdyby podzielał, to oznacza, że konstytucja nasza powinna być znowelizowana tak, aby uwzględniła Ewangelie, cztery ewangelie dokładnie mówiąc, a posłowie przed podjęciem decyzji w sejmie powinni konsultować się w swoich diecezjach i realizować instrukcje Episkopatu. Otóż nie sądzę, aby to był model państwa polskiego, który powinien być budowany i utrwalany”

Kiedy ustawą z dnia 10 lutego 1976 wprowadzono do Konstytucji PRL „komunistyczną ewangelię” mówiącą, że Polska jest państwem socjalistycznym (w miejsce dotychczasowego określenia – państwo demokracji ludowej), a PZPR – przewodnią siłą narodu w budowie socjalizmu, zaś PRL w swej polityce umacnia przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi państwami socjalistycznymi, zapisy te wywołały protesty społeczne.

Na próżno wertować archiwa i szukać sprzeciwu trzydziestoletniego wówczas komucha Millera, który  przestrzegałby przed tym, że posłowie „przed podjęciem decyzji w sejmie powinni konsultować się w swoich decyzjach i realizować instrukcję” jednej partii politycznej oraz wrogiego obcego mocarstwa, które tę partię kontroluje.

Wówczas Miller znał swoje miejsce w szeregu tych, którzy pragną z upodlenia i zniewolenia Polski przez Kreml czerpać materialne oraz polityczne korzyści.

Nie wiem czy w mózgownicy tego czerwonego kanciarza więcej jest cwaniactwa czy inteligencji, ale nie ulega wątpliwości, że jedno wie on na pewno.

W poważnym i sprawiedliwym państwie to nie szarzy poczciwi i naiwni członkowie Solidarności grzebaliby dzisiaj w śmietnikach, ale on i jego partyjni towarzysze, jeżeli oczywiście założymy wspaniałomyślność i miękkie serca tego państwa. Normalnie takich kolaborantów i zdrajców państwo wsadziłoby natychmiast za kratki. Jeżeli już nie za przynależność do wierchuszki PZPR to choćby za ratowanie owej formacji kroplówką w postaci „moskiewskiej pożyczki” zaciągniętej na Kremlu z zasobów KGB.

Gdyby „strażnik konstytucji” Miller rzeczywiście chciał, aby była ona obowiązującym, jako ustawa zasadnicza prawem to powinien czym prędzej dążyć do takiej jej nowelizacji, która zapewniłaby legalność politycznej partii finansowanej przez służby specjalne wrogiego kraju, bowiem nawet w dzisiejszym jej brzmieniu, gdyby Polska respektowała prawo i istniał prawdziwy strażnik konstytucji to Miller powinien natychmiast trafić do celi pod klucz, a jego partia błyskawicznie zostać zdelegalizowana.

Może towarzysz Miller wskaże, choć jeden poważny i demokratyczny kraj w Europie czy na świecie gdzie na czele legalnej partii politycznej stoi człowiek, o którym powszechnie wiadomo, że na reanimowanie swojej formacji osobiście przyjmował pieniądze od służb specjalnych wrogiego mocarstwa?

Fakt okrągłostołowej zdrady i dopuszczenie beneficjentów zbrodniczego systemu i ideologii  do legalnego oraz normalnego politycznego krwiobiegu mści się dzisiaj ich coraz bardziej widoczną butą, arogancją i bezczelnością.

Oto wielki (162 cm wzrostu) przywódca „lewicy” kreuje się na strażnika konstytucji i świeckości w demokratycznym państwie prawa i jednocześnie puszcza oko do tej całej szemranej czerwono-różowej hałastry, mówiąc, że to prawo ma gdzieś.   

Jak ustaliły media 6 lipca w sejmie Sojusz Lewicy Demokratycznej planuje zorganizować uroczystości jubileuszowe ku czci gen. Wojciecha Jaruzelskiego z okazji 90 rocznicy urodzin tego zdrajcy i zbrodniarza.

Przypomnijmy, że 12 stycznia 2012 roku Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, że "stan wojenny w Polsce nielegalnie wprowadziła grupa przestępcza o charakterze zbrojnym pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego". Określenie „zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym” to wprost definicja mafii.

Jeżeli więc dojdzie do fetowania w gmachu polskiego parlamentu Capo di tutti capi, Jaruzelskiego to dzień 6 lipca 2013 roku przejdzie do historii, jako data symbolizująca ogłoszenie przez renegatów wielkiego i ostatecznego  zwycięstwa Kremla oraz triumfu okrągłostołowej zdrady narodu.

Przypomnijmy, że tego czerwonego łotra przebranego w generalski mundur będzie czciła ta sama komunistyczna zgraja, która nie godziła się niedawno w tym samym budynku na uchwałę sejmową ku czci Grzegorza Przemyka, zatłuczonej na śmierć ofiary junty jubilata Jaruzelskiego.

Pisanie listu do Komorowskiego z zapytaniem czy jako strażnik konstytucji pan prezydent Komorowski podziela pogląd kardynała Dziwisza” jest sprytnie wyreżyserowanym szyderstwem ze strony jego wspólników w zdradzie, gdyż Miller doskonale wie, kogo miał między innymi na myśli Jaruzelski grożąc kiedyś, że ma wiedzę, dzięki której „pospadają aureole” z wielu opozycyjnych głów.

Jestem bardzo ciekawy ile jeszcze czasu potrzebujemy My Polacy, aby pojąć, w jakim państwie żyjemy i zrozumieć, że ci wszyscy szeryfowie troszczący się o demokratyczne standardy oraz przestrzeganie zapisów konstytucji to podstępni Faryzeusze i Judasze, którzy w rzeczywistości zawłaszczyli Polskę i teraz śmieją się nam wszystkim prosto w twarz?

Tym razem morał z tego dzisiejszego mojego pisania nie będzie autorski, lecz wypożyczony od Wojciecha Młynarskiego.

  

Potwierdzają to setne przykłady,

 że westerny wciąż jeszcze są w modzie,

 wysłuchaliście, państwo, ballady

 o tak zwanym najdzikszym zachodzie,

 

Miasto było tam, jakich tysiące,

 ludzkie w nim krzyżowały się drogi,

 lecz nie wszystkim świeciło tam słońce,

 bo bandyci krążyli bez trwogi

 

 Wyciągnijmy więc morał w tej balladzie ukryty,

 gdy nie grozi nam żadne riffifi,

 że czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę,

 gdy dokoła są sami szeryfi

Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara"

Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6

Najnowszy numer ogólnopolskiego tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach

Brak głosów

Komentarze

Tak on będzie pisał do prezydenta, powiedz po co, nie lepiej zadzwonić i pogadać, tak od serca, wyżalić się, jak to komuszkom teraz źle, jak komuszki wiele mogą powiedzieć o prawdzie... 

Prawda jest taka. W normalnym kraju, dzisiaj taki Miller nie miałby prawa głosu publicznego bo siedziałby w więzieniu, za czynny udział w zniewoleniu Polski poprzez działanie w zbrodniczej, nielegalnej organizacji pt. PZPR. 

 Prawda jest taka, że siedziałby także za defraudację polskiego majątku narodowego, który przejęła SLD jako spadkobierczyni PZPR. A że PZPR majątku nie miała, to było dobro Polaków i własność narodu , a oni - "komuszki" to sobie zawładnęli i jeszcze podzielili wg uznania - to należy się "paka". 

Więc niech mi komuszek Miller nie "farmazonii" głupot. Pamięć komuchów jest wybiórcza. Prawda komuchów jest wybiórcza. 

A jedyna droga na pozbycie się tego towarzystwa, to droga Węgier i Orbana. No chyba, że naród nie wytrzyma i wybierze drogę rumuńską. 

Pozdrawiam (10)

Polak2013

 

 

 

 

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#363075

Święte słowa

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#363117

że ten komuch, to kanalia, w której siedzi więcej jadu, niż u najbardziej jadowitego węża. Chory na popularność, wredna kreatura, nie mająca nic wspólnego z jakąkolwiek ideologią. Wczoraj kadził Tuskowi tak, że mi się robiło niedobrze. Tylko dlatego, że świta mu jakaś władza w razie wejścia w koalicję z tym szmatławcem. W zderzeniu z takimi osobnikami w człowieku wyzwala się masa złości, buntu i niedobrych emocji, które trudno stłumić. Co do PRAWDY nie ulega najmniejszej wątpliwości, że głosi ją i wspiera każdy UCZCIWY człowiek. Nie ma tu nic do rzeczy religia, bo nawet wierzący sprzeniewierzają się często doktrynom swej wiary.

Vote up!
0
Vote down!
0
#363127