To już pół roku...

Obrazek użytkownika Ufka
Kraj

To była sobota, tak jak dzisiaj. Rano słuchałam Śniadania w Trójce. Pani Michniewicz przerwała, powiedziała, że dostała ważną wiadomość, musi sprawdzić. Ja natychmiast włączyłam TVN24, napisałam kilka zdań na Salonie. Potem żałowałam, kilka osób z mojego bloga dowiedziało się o katastrofie.

Dalej było tak, jak u wielu - bieganie pod Pałac, znicze, kwiaty, pogrzeby. Były takie osoby na Salonie, które pozdejmowały zegary, bo już nie miały komu odmierzać czas do końca prezydentury...Nawet padały zdania:Nadchodziły kolejne osoby i to był jedyny temat naszych rozmów, wszyscy byliśmy głęboko wstrząśnięci, rozlegały się dzwoniące komórki, ludzie łączyli się z rodzinami i znajomymi…

Była straszna rozpacz, ale była też i nadzieja. Że to nami wstrząśnie, że nic nie będzie tak jak kiedyś.

Monika O. płakała, politycy i dziennikarze mówili ludzkim głosem, wiecznie naiwni, tacy jak ja,uznali że ta hekatomba zmieni Polskę i Polaków.

Nie tylko ja wzruszałam się ciężkim losem pani Kopacz, która łamiącym się głosem opowiadała w Sejmie o swojej wyprawie do Moskwy.

Pierwsze pomruki odezwały się już w sprawie pochówku, ale Gazeta odwołała gończe psy, uznano, że nie należy drażnić ludzi. Kiedy pojawił się Palikot? Nie pamiętam, bo nie mam zamiaru poświęcać mu ani chwili swojej uwagi.

Ale to nie o Palikota chodzi, tu chodzi o reakcję na jego słowa. Nawet Wieczny Hipokryta Koncesjonowany Katolik PO pan Gowin uznał, że miał prawo, bo...Tak, panie Gowin - Pan ma prawo plunąć mi w twarz, kiedy ja lub ktoś pisopodobny nie będzie zbyt ochoczo szczerzyć zębów i wspomni coś o odpowiedzialności.

Bo przecież w Polsce każdy za coś odpowiada - matka, której dziecko wyjdzie w nocy przez okno, podatnik, który spóźni się jeden dzień z wysłaniem PITu, samotny ojciec, którego dochody przekroczą o 3 zł próg pomocy społecznej.

Ale wy - politycy- za nic nie odpowiadacie. Za nic nie odpowiadają dziennikarze, którzy zachęcają przez radio i na łamach wpływowej gazety do zbiórki dziczy pod Krzyżem. Ci sami dziennikarze, którzy mają pełną gębę tolerancji, ale to tolerancja dla wybranych.

Teraz wszystko wróciło do "normy". Na Salonie też.

Och, czasami ci wrażliwsi przyznają w rozmowie, że widok wybijanych okien w Tupolewie to był niewielki zgrzyt w ich małej stabilizacji. Ale to taki zgrzyt właśnie, jak wtedy gdy ktoś przejedzie pilnikiem po szkle. Nieprzyjemne, ale krótkie, można przeżyć.

Reszta mam wrażenie przeszła na "wyższy stopień swiadomości". Już jesteśmy Europejczykami Pełną Gębą. Pozbyliśmy się wszystkich tabu - Krzyż, Majestat Śmierci, szacunek dla cudzej żałoby - a co to takiego jest??

Należy się bawić, bo czasu mało, a że się przy okazji coś/kogoś stratuje? Życie jest formą istnienia białka...Nawet niektórzy biskupi tak twierdzą

Brak głosów

Komentarze




Katyń 1940 Smoleńsk 2010

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#92669

Ta mi się najbardziej podobała na Salonie

Vote up!
0
Vote down!
0

Ufka

#92676




Pozdrawiam serdecznie z 3Miasta

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#92705

Dziękuję za piekny, poruszajacy tekst

Zdzisiek

Vote up!
0
Vote down!
0

Zdzisław

#92683

Kwiecień 2010 r.

Reakcje niektórych dziennikarzy na śmierć Prezydenta były zaskakujące. Ci sami, którzy bezpardonowo go atakowali, często wyśmiewali teraz wyrażają się o nich bardzo pozytywnie, wręcz stali się jego apologetami. Oprócz ludzkich odruchów przerażenia i współczucia zrodziła się u nich świadomość, że był on szanowany przez tak dużo osób. Hołd Prezydentowi i jego żonie oddają przeważnie ci, którzy w III RP nie czuli się dobrze, którzy odczuli biedę, poniżenie, zapomnienie. Publicyści zobaczyli tą mniejszość, (a może nawet nie mniejszość tylko wielka część społeczeństwa, której reprezentanci są w parlamentarnej mniejszości lub która nie ma swych reprezentantów), tych ludzi razem w publicznych miejscach i doznali szoku, ze jest ich tak dużo. Widoki ludzkich mas (przeciwnie do suchych danych procentowych) zrobiły wrażenie.
Ludzie cenią Prezydenta za to, ze był człowiekiem skromnym i wszystkich bliźnich traktował z godnością. Pomimo, że był nieporadny, popełniał gafy urzekała ich jego uczciwość, cenienie prawdy, sprawiedliwości, a także odwaga, brak konformizmu i reagowanie na dziejące się na międzynarodowej scenie zło a także jego pamięć o ludziach starych, zasłużonych, pamięć o minionych pokoleniach Polaków, troska o budowanie naszej narodowej tożsamości i godności.
Pamiątki są ważnym elementem budowania, więzi grupowych, narodowych tożsamości, więzi ogólnoludzkich. Doświadczenia i pamięć oprócz tego, że wyróżniają nas w świecie istot żywych i nadają nam znamię człowieczeństwa pomagają dokonywać wyborów dróg prowadzących w przyszłość i unikać błędów

http://zdizek.blog.onet.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

Zdzisław

#92684

Maj 2010 r.

Już samo niedołożenie starań, by nadać wizycie prezydenta, polityków, rodzin ofiar katyńskiej zbrodni i innych towarzyszących im osób charakteru oficjalnego, to ogromny skandal. Jeśli dochodziło do tego lekceważenie wizyty i polityczna gra to skandal jest tym większy. To skandal, że nie zabezpieczono wizyty, że bezpieczeństwo lądowania oddano wyłącznie w gestię rosyjskiej obsługi małego polowego, źle wyposażonego lotniska, być może, jak to dość często zdarza się w Rosji, obsługi mało solidnej.
Niezależnie od tego kto jest odpowiedzialny za nadanie wizycie statusu nieoficjalnej, to ogromnie przykre, ze tak potraktowano uczestników wizyty. To naigrawanie się z Prezydenta, z pozostałych uczestników lotniczej wyprawy, z krewnych pomordowanych oficerów, którzy oczekiwali na przylot przedstawicieli naszego państwa i z milionów obywateli dla których uczczenie ofiar było ważne.
To te sobotnie uroczystości były głównymi uroczystościami upamiętniającymi tragedię, która się wydarzyła w 1940 roku.
Spotkanie premiera Tuska z premierem Rosji Putinem na zaproszenie tego drugiego może było ważnym wydarzeniem, wydarzeniem obrazującym zmianę ocen i nastawienia władz Rosji na tę tragedię i mającym wpływ na poprawę naszych relacji z Rosją, ale było tylko dodatkiem do głównych uroczystości, które miały odbyć się w sobotę.

Jeśli byłoby prawdą to, co można przeczytać na internetowych stronach, że to osoby za to odpowiedzialne w rządzie i cały nasz rząd celowo nie zadbał o to, by wizyta była oficjalną lub jeśli spowodował, że wizyta zmieniła charakter z wizyty oficjalnej na nieoficjalną, prywatną, powodowany polityczną, cyniczną grą, polityczną zemstą, to trudno byłoby dopasować przymiotnik do słowa skandal. Takie postępowanie musiałoby pozostawić na osobach odpowiedzialnych za skandal moralne piętno.
Czy w takim przypadku osoby odpowiedzialne bezpośrednio za nadanie statusu wizycie mogłyby nie mieć wyrzutów sumienia? Czy psychiczny komfort mógłby mieć Rząd?

http://www.zdzislawdzialecki.republika.pl/index.html

Vote up!
0
Vote down!
0

Zdzisław

#92685

Lipiec 2010 r.

Harcerze z potrzeby serc postawili krzyż w czasie traumy, jako wyraz żałoby po osobach, które zginęły w katastrofie i wyraz szacunku dla nieustannie wcześniej wyśmiewanego i poniżanego prezydenta. Postawili go przed Pałacem Prezydenckim, w którym do katastrofy mieszkał Lech Kaczyński z małżonką.
Zamiast do kwestii krzyża podejść spokojnie, bez pośpiechu, zamiast porozmawiać z harcerzami i z ludźmi, dla których krzyż jest symbolem którym czczą ofiary katastrofy a także wyrażają swój ból i wspólnotową jedność, liberałowie zachowują się histerycznie, wywołują społeczny konflikt. Czy naprawdę dla obecnego prezydenta krzyż stanowi tak wielką przeszkodę, że nie jest on w stanie przechodzić obok niego i mieszkać w gmachu przed którym jest on umieszczony? Czy naprawdę potrzebny jest pośpiech w jego usuwaniu? Konflikt przesłania istotne problemy mające wpływ na jakość funkcjonowania państwa i poziom życia społeczeństwa.

Postawiony przy pałacu prezydenckim krzyż jest oczywiście symbolem religijnym ale tak naprawdę jest wyrazem żałoby i oddania hołdu ofiarom katastrofy. Jego obrona jest wyrazem protestu przeciwko uniemożliwianiu oddawania tego hołdu, przeciwko blokowaniu potrzeby wyrażania pamięci o ofiarach i czci prezydentowi, który był wyrazicielem pragnień wielu obywateli, przeciwko dezawuowaniu i wyśmiewaniu takich postaw.
Dziwne są dla mnie głosy, że teraźniejszość nie jest godna upamiętnienia, że upamiętnianie tego co się teraz zdarzyło przysłoni pamiątki z naszej przeszłości. Przecież pamiątek przybywa wraz z dziejąca się historią. Obiekty, eksponaty upamiętniające różne okresy historii skłaniają do zadumy, nadają też koloryt miastom, wsiom i innym miejscom kraju, dają impuls do wyciągania wniosków na przyszłość. Myślę, że książę Józef Poniatowski (który zginął ostrzelany przez sojuszników w czasie gdy przeprawiał się przez rzekę Elsterę) nie pogniewałby się gdyby w otoczeniu swego pomnika ujrzał pomnik poświecony ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem.
P.s.
W moim mieście na rynku w sąsiedztwie kościoła z XVI wieku stoi pomnik, estetyczna maszkara, która była wybudowana w PRL-u nazywana, przez mieszkańców miasta drwiąco piekarnią z racji swojej prostopadłościennej bryły i słupa przypominającego komin. Przed pomnikiem za czasu komuny urządzane były capstrzyki uczniów ze szkół miasta apologizujące komunistyczny ustrój. Jak do tej pory nikt w sposób radykalny nie domagał się usunięcia pomnika – wizualnego koszmaru..Czemu liberałowie mają aż tak silną awersję w stosunku do postawionego przez harcerzy krzyża i z taką zaciętością chcą usunąć ten symbol upamiętniający katastrofę pod Smoleńskiem?

Część społeczeństwa, której w RP wiedzie się źle, dla której RP nie jest tym państwem o którym marzyła ma niewiele możliwości do manifestowania swych pragnień dotyczących państwowej wspólnoty. Ciągle odbierane jest ludziom prawo do wyrażania swoich uczuć i wspólnotowych tęsknot. Nie mogą się przebić ze swoimi żalami do świadomości publicznej, do obowiązującej, oficjalnej opinii, są zagłuszani przez propagandzistów wielkiego sukcesu transformacji, którzy swój sukces i sukces części społeczeństwa rozciągają na całą krajową wspólnotę.
Ludzie potrzebują nadania ofiarom katastrofy godności. Potrzebują przywrócenia tej godności odbieranej przez polityków, elity i media Wyrażają też potrzebę uszanowania ich własnej godności, godności obywatelskiej i ludzkiej. Zadufane i wypieszczone przez politykę transformacyjną III RP władze i elity chcą im tę godność odebrać, chcą przypieczętować ich marginalizację i pośledniość.
Publicyści argumentują przewrotnie konieczność usunięcia krzyża i ludzi domagających się uczczenia osób, które zginęły w katastrofie pod Smoleńskiem z otoczenia Pałacu Prezydenckiego tym, że pałac jest prywatnym mieszkaniem Prezydenta i że jest miejscem jego pracy i że manifestacje zagłuszają to miejsce pracy. Ale przecież Prezydent nie jest zwykłym urzędnikiem a Pałac Prezydencki i jego otoczenie to nie tylko miejsce pracy Prezydenta. Prezydent reprezentuje państwo i jego obywateli. Obywatele nadają mu państwowy majestat i oczekują po nim godnego siebie reprezentowania, reprezentowania wszystkich obywateli. Pałac Prezydencki przynależy do wszystkich obywateli.

Dla nas Polaków krzyż obok symbolu religijnego był też symbolem przetrwania, walki i integrowania się w niedoli. Dzięki Kościołowi przetrwaliśmy zachowując naszą narodową tożsamość. Jeszcze niedawno ludzie opozycji antykomunistycznej znajdowali w Kościele i w kościołach pomoc i schronienie. Na ulicach widokami, które narzucały się naszej uwadze było ZOMO a nie pamiątki. To między innymi dzięki Kościołowi dokonały się przemiany i upadł komunistyczny ustrój. Dziś się o tym nie pamięta, dziś postrzega się Kościół i jego wyznawców prawie wyłącznie jako siłę wstecznictwa, hamującą cywilizacyjny rozwój. Czy rozwój, nowoczesność nie mogą iść razem z poszanowaniem historii, tradycji i pamiątek?
Czy nie możemy uszanować naszej przeszłości, czy musimy tak przyśpieszać unifikację naszego biednego społeczeństwa z liberalnym, sytym już światem? Czy kraj nasz nie może zmieniać się w sposób naturalny, drogą przemian ekonomicznych i edukacyjnych, czy mentalne przemiany różnych społeczności nie należy pozostawić naturalnym procesom, czy konieczne jest używanie przyspieszaczy politycznych i administracyjnych?
Jesteśmy tolerancyjni wobec innych ludzi, społeczności, którzy żyją gdzieś daleko, w innych krajach, rejonach świata. Potrafimy być pobłażliwi nawet wobec takich społeczności, których myślenie i praktyki są okrutne, potrafimy być pobłażliwi choćby w stosunku do niektórych wspólnot islamskich. Brakuje nam tej tolerancji wobec ludzi żyjących obok, wobec współobywateli.
Jesteśmy pełni kompleksów. Boimy się co o nas pomyśli i powie Świat. Jesteśmy delikatni wobec możnych tego Świata, boimy się ich urazić. ……..…A Świat głosi, że istniejące w czasie II wojny światowej obozy zagłady Żydów były polskie.

Sierpień 2010

Ucywilizowani nowocześnie. Kompleks Hiacynty.

„Ucywilizowanie” w wydaniu zakompleksiałych zadymiarzy przyjmuje formę wyniosłości i pogardy do broniących krzyża ludzi, którzy myślą i czują inaczej. Przemądrzali „ucywilizowani” są przekonani o swoim nowoczesnym myśleniu i jedynie słusznych postawach. Pytanie zakompleksionych: „Co inne społeczeństwa o nas powiedzą?” przyjęło groteskową i jednocześnie groźnie nieprzejednaną formę pychy, arogancji i drwiny.
Nuworysze liberalizmu i postępu nie wstydzą się tego, ze przez długie lata część społeczeństwa skazana była na życie w nędzy, nie wstydzą się istnienia w naszym kraju wielkiego bezrobocia i wykluczenia współobywateli, nie wstydzą się dziurawych dróg i ich braku, nie wstydzą się chaosu, istnienia korupcji, układów, łapówkarstwa, mafii, grup przestępczych, które kradną samochody również w innych krajach, wstydzą się gdy ludzie czczą ofiary katastrofy umieszczeniem w miejscu publicznym, przed pałacem prezydenckim krzyża, wstydzą się modlących się przy nim osób.
Szacunek dla pokoleń które odeszły i dla pokolenia starych ludzi jest miarą ludzkiej dojrzałości i pokory wobec świata To tym pokoleniom pokolenia które teraz wstąpiły lub wstępują na drogę życia zawdzięczają to, co jest teraz. Bez „starego”, tego co minione nie było „nowego”, nie byłoby teraźniejszości i przyszłości.

http://zdizek.blog.onet.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

Zdzisław

#92686

Ja powiem tak. Byłam świadkiem kształtowania kłamstwa krakowskiego czyli wawelskiego. akurat byłam chora i siedziałam w necie i w tv. Widziałam jak się tworzy fakt medialny. Okropne. Nie chcę mówić o innych mi bliskich sprawach. Niektórzy mówią o zamachu, ja mówię o stanu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#92693