Chiny i Tajwan – konfrontacja zbrojna, czy pokojowe zjednoczenie?

Obrazek użytkownika Stanislao
Świat

   Pod
koniec maja bieżącego roku w Pekinie doszło do bardzo ważnego
spotkania. W stolicy ChRl z najwyższymi honorami został przyjęty
szef Kuomintangu (Chińskiej Partii Narodowej) Wu Po-sung. Gość
został powitany przez prezydenta Chin kontynentalnych oraz szefa
Partii Komunistycznej Hu Jintao. Jest to pierwsze od podziału Chin
spotkanie przywódców obu partii.

  Rywalizacja
Chin kontynentalnych oraz Tajwanu jest istnym reliktem zamętu
politycznego , jaki zapanował w Państwie Środka po obaleniu
monarchii w 1912 roku oraz zimnej wojny. Po śmierci prezydenta Chin
Yuan Shikaia w 1916 roku rozpoczął się proces stopniowego upadku
władzy centralnej. Poszczególni dowódcy wojskowi zwani
warlordami rozpoczęli aspirować do władzy na drodze militarnej. W
1919 roku jeden z czołowych twórców republiki
chińskiej, oraz jej pierwszy prezydent Sun Jat-sen odtworzył
rozwiązaną w 1913 roku Chińską Partię Narodową – Kuomintang.
Przy wsparciu radzieckich instruktorów wojskowych stworzono
armię Koumintangu oraz Akademię Wojskową na wyspie Whampoa. Celem
narodowców było pokonanie zbuntowanych wojskowych oraz
zjednoczenie państwa. Na początku lat dwudziestych Kuomintang
utrzymywał ciepłe relacje z powstałą w 1921 roku Komunistyczną
Partią Chin. Obie partie ściśle ze sobą wówczas
współpracowały - komuniści wstępowali do Partii Narodowej,
a nawet 9 prominentnych członków KPCh (łącznie z Mao
Tse-tungiem) zostało członkami kierownictwa KMT (Kuomintangu). Sun
Jat-sen zmarł w 1925 roku, a jego następcą został Czang Kaj-szek,
będący wcześniej komendantem akademii wojskowej na wyspie Whampoa.
Kontynuował plan zjednoczenia kraju. W roku 1926 wojska narodowców
zaatakowały dygnitarzy wojskowych broniących się w północnych
Chinach. Zdobyli prowincje Hunan oraz Hebei. W tym czasie zaczęły
znacząco pogarszać się stosunki w łonie partii. Tzw. lewica
kuomintangowska postulowała kontynuacje współpracy z KPCh,
zaś tzw. prawica kuomintangowska kierowana przez samego Czang
Kaj-szeka postulował zerwanie współpracy z komunistami oraz
rozprawę z nimi. W marcu 1927 roku wojska Czang Kaj-szeka wkroczyły
do Szanghaju, w którym wybuchło w międzyczasie kierowane
przez komunistów powstanie robotnicze przeciwko militarystom.
Wkraczające do miasta wojska narodowców przy pomocy
miejscowych gangów rozgromiły miejscowych komunistów –
zlikwidowano 5 000 z nich. Wydarzenia te rozpoczęły zakrojone na
szeroką skalę prześladowania komunistów na terytoriach
wiernych Czang Kaj-szekowi tzw. „Biały terror”. Z czasem lewica
kuomintangowska ugięła się pod żądaniami Czanga. Zaczęto usuwać
komunistów z partii oraz armii. Po tych wydarzeniach Czang
Kaj-szek skoncentrował w swym ręku pełnię władzy politycznej
oraz wojskowej. W 1928 roku zadano ostateczną klęskę dygnitarzom
wojskowym. W lecie tego roku 700 000 żołnierzy żołnierzy
Kuomintangu zdobyło Pekin oraz Tienstan. Jesienią 1928 roku Czang
Kaj-szek ogłosił się prezydentem republiki oraz generalissimusem
sił zbrojnych.

   Wówczas
to rozpoczął się trwający ponad 20 lat konflikt między
nacjonalistami, a komunistami. Komuniści rozbici w 1927 roku
przeszli do podziemia i rozpoczęli zbrojne powstanie. Utworzyli
własną armię. Główną ich bazą była leżąca w
południowej części kraju górzysta prowincja Jiangxi. W 1931
roku proklamowali Republikę Radziecką. Swą władzę umocnił tam
Mao Tse-tung, nakazując rozstrzelać tysiące swych przeciwników
politycznych. Wojska narodowców w latach 1930-1934
zorganizowały pięć kampanii w celu zniszczenia głównej
bazy komunistów. Początkowo kończyły się one
niepowodzeniem. Dopiero w 1932 roku rozbito oddziały komunistyczne w
prowincjach otaczających ich główną bazę -Hunen, Hebei,
Anhui. Maoistom zaczęło grozić okrążenie. Mao Tse-tung oraz jego
podwładni Zu De oraz Lin Piao zdecydowali się na tzw. „Długi
Marsz”. Było to wyrwanie się w latach 1934-1935 z okrążenia.
Komuniści założyli nową bazę w prowincji Shaanxi na północy
kraju. Przebyli 12,5 tys. km. Z około 100 000 uczestników
marszu przeżyło tylko 7 000. Pierwszy etap chińskiej wojny
domowej zakończył się w 1936 roku, kiedy to podczas wizytowania
jednego z garnizonów w prowincji Shan-shi przywódca
Kuomintangu został uprowadzony przez jednego ze swoich oficerów
Czanga Si-juanga. Został wtedy zmuszony do zawarcia ugody z
komunistami oraz zawarcia wspólnego frontu przeciwko Japonii,
która gotowała się powoli do inwazji na Chiny.

  Ekspansja
japońska na terytorium Państwa Środka trwała już dość długo.
Pierwsze tereny na rzecz kraju kwitnącej wiśni Chiny utraciły u
schyłku XIX wieku. W 1931 Japończycy podbili Mandżurię,
zaatakowały także bez sukcesu Szanghaj. Uderzenie z 1937 roku było
inwazją totalną. Opanowali północno-zachodnie prowincje, w
tym takie miasta jak Pekin, Nankin oraz nadbrzeżne metropolie.
Sojusz narodowców i komunistów istniał do 1941 roku,
kiedy to wojska Kuomintangu uderzyły na oddziały komunistyczne. Po
kapitulacji Japonii na pewien czas obie strony zawarły zawieszenie
broni.

Kuomintangowskie
Chiny po wojnie stały się bardzo ważnym sojusznikiem USA,
członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z inicjatywy Amerykanów
Kuomintang rozpoczął rozmowy pokojowe z komunistami. Ostatecznie
nic z nich nie wyszło. Generalissimus postanowił ostatecznie
zniszczyć przeciwnika. Dysponował armią liczącą ok. 4 300 000
żołnierzy. Armia komunistów składała się z 1 200 000
żołnierzy. Narodowcy posiadali także lepszy sprzęt. Ale należy
pamiętać, iż stracili oni sporą część doświadczonych
oficerów i żołnierzy podczas zmagań z Japończykami. To
strona kuomintangowska dźwigała główny ciężar opierania
się najeźdźcy. Początek ostatniego etapu wojny domowej rozpoczął
się dla nacjonalistów bardzo pomyślnie. W wyniku inwazji
zdobyli bastion KPCh Shaanxi, a następnie Mandżurię. Mimo tych
sukcesów rząd narodowy zaczął borykać się z coraz
poważniejszymi problemami gospodarczymi. Wojna pochłaniała 70%
budżetu, spowodowało to hiperinflację. Wzmagało się to
niezadowolenie społeczne, powiększające się jeszcze z powodu
występującej w państwie korupcji. Pomoc amerykańska, teoretycznie
duża, okazała się zbyt mała jak na tak wielki kraj. Pośrednio
trafiała zresztą do komunistów, ponieważ zamiast
bezwartościowymi w wyniku hiperinfalcji banknotami żołnierze
woleli płacić bronią. Do tego dochodziły jeszcze ogromne
dezercje. Społeczeństwo zaczęło w coraz większym stopniu
popierać KPCh. W połowie 1947 roku rozpoczęła się kontrofensywa
komunistów. Wojska kuomintangu zostały otoczone w Mandżuri,
a następnie rozbite. W listopadzie padł Mukden. Siły nacjonalistów
rozpoczęły odwrót. 31 I 1949 komuniści wkroczyli do Pekinu,
a 23 IV do Nankinu. Czang Kaj-szek wraz 300 000 żołnierzy, 2 mln
uchodźców ewakuował się na Tajwan. 1 X 1949 Mao Tse-tung na
placu Tiananmen proklamował powstanie Chińskiej Republiki Ludowej.

  Od
1949 roku istnieją dwa państwa chińskie – Chińska Republika
Ludowa na kontynencie oraz Republika Chińska na Tajwanie. Dwa
państwa o kompletnie innych ustrojach politycznych. Społeczeństwo
chińskie popierające pod koniec działań wojennych komunistów
miało potem tego pożałować. Komunizm w wersji maoistowskiej
okazał się być jedną z najbardziej ludobójczych ideologii.
W latach 1949-1978 w Chinach komunistycznych śmierć poniosło ponad
50 mln ludzi. Tajwan pod rządami Czang Kaj-szeka był liberalną
autokracją. Z czasem stał się jednym z gospodarczych „tygrysów”.
Republika była (pozostaje nim zresztą po dzień dzisiejszy) ważnym
sojusznikiem USA w rejonie. Rządzący wyspą w latach 80 Chiang
Ching-kuo (syn Czang Kaj-szeka) oraz jego następcy doprowadzili do
stopniowej demokratyzacji systemu. W 1985 roku dopuszczono do
parlamentarnych wyborów uzupełaniających
opozycyjną Demokratyczną Partię Postępu, a pierwsze wolne wybory
parlamentarne odbyły się w 1991 roku. Do lat 70 to Tajwan
reprezentował Chiny w ONZecie, był członkiem Rady Bezpieczeństwa.
Sytuacja zmieniła się w 1971, na fali zbliżenia politycznego
między USA i ChRL.

  Mimo
bardzo burzliwej przeszłości od kilku tygodni przywódcy ChRL
oraz Republiki Chińskiej mówią o pokoju. Jeszcze kilka
miesięcy temu takie spotkanie byłoby trudne do zrealizowania. W
latach 2000-2008 Tajwanem rządził prezydent Chen Shui-bian z
Demokratycznej Partii Postępowej. Był on zwolennikiem ogłoszenia
przez wyspę niepodległości i co za tym idzie, wrogiem zjednoczenia
Chin. Za jego rządów armia tajwańska zakupiła słynny
amerykański system antyrakietowy Patriot. W międzyczasie ChALW
przeprowadziła ćwiczenia podczas których dokonywała inwazji
na bliżej nie określoną wyspę. Obecny prezydent Ma Ying-jeou
wygrał wybory w marcu tego roku, a rządzi z ramienia Kuomintangu.
Jego poglądy na temat stosunków z olbrzymem zza cieśniny są
bardziej umiarkowane. Podczas majowo-czerwcowych spotkań urzędnicy
obu państw zapowiedzieli rozwijanie pokojowych stosunków. Oba
państwa podpisały porozumienia o uruchomieniu połączeń
lotniczych. Co ciekawe, prezydent ChRL stwierdził, iż należy
zwiększyć obecność Tajwanu na arenie międzynarodowej.
Kontrastuje to z dotychczasową polityką izolowania wyspy,
aczkolwiek w polityce mówi się różne rzeczy.
Pozostaje budząca kontrowersje kwestia ewentualnego zjednoczenia obu
państw. KPCh od lat prowadzi politykę przyłączania ziem
utraconych w przeszłości. W ten sposób do Chin w 1997 roku
wrócił Hong-Kong, a w 1999 Makau. Chiny nie zrezygnują z
Tajwanu. Proponują wyspie połączenie na zasadzie „Jeden kraj,
dwa systemy”. Oba kraje miałyby stanowić jedno państwo z
oddzielnymi partiami oraz parlamentami, które musiałyby
oddzielnie zaakceptować ważne decyzje. Prezydent byłby jednak
wybierany przez parlament ChRL. Pomysł jest wysoce niepopularny na
wyspie. Ogromna większość społeczeństwa (80%), a także liczące
się partie polityczne sa przeciwne temu pomysłowi. Obecne władze
Tajwanu godzą się na zjednoczenie, ale pod warunkiem demokratyzacji
mocarstwa. W najbliższym czasie nie zanosi się jednak na zamiany
demokratyczne w ChRL.

 Na
ewentualne zjednoczenie obu państw nakładają się relacje
tajwańsko-amerykańskie i chińsko-amerykańskie. Amerykę oraz
Tajwan łączy sojusz. USA jest zobowiązane wspierać militarnie
wyspę. Wyspa ma bardzo duże znaczenie strategiczne dla światowego
mocarstwa – Cieśnina Tajwańska to „droga” do Japonii, innego
sojusznika w regionie. Nie mniej zarówno Ameryka, jak i ChRL
nie mają żadnego interesu w doprowadzeniu do wzajemnej wojny,
przynajmniej na razie. Amerykańscy i chińscy biznesmeni prowadzą
wspólne interesy, Amerykanie inwestują w Chinach. Gdy
prezydentem Tajwanu był proniepodległościowy Chen Shui-bian,
Amerykanie niezbyt przychylnie patrzyli na plany ogłoszenie przez
wyspę niepodległości. Zwrócili się nawet do ChRL z prośbą
o zahamowanie „działań na rzecz secesji Tajwanu”.

  Wyspiarskie
państwo jest, jak widać, w dość skomplikowanej sytuacji. Jest
państwem nieuznawanym przez ogromną większość państw na
świecie. W Europie uznaje je jedynie Państwo Kościelne, ale i to
może się niedługo skończyć, gdyż Benedykt XVI pragnie
uregulować stosunki z ChRL. Tajwan ma sojusz militarny z USA, ale
pomoc Ameryki nie jest bezgraniczna. Rozmiary amerykańskiej pomocy w
przypadku chińskiego zagrożenia będą uzależnione od kondycji
supermocarstwa. Obecnie w wyniku prowadzenia wojen w Iraku i
Afganistanie Stany Zjednoczone są niewątpliwie osłabione. Dobre
kontakty z Chinami kontynentalnymi są bardzo ważne. Tajwańscy
przedsiębiorcy prowadzą interesy w Chinach Ludowych. Tajwańczycy
nie chcą zjednoczenia. I dziwić się temu nie można. ChRL to kraj
o podwójnym wizerunku. Z jednej strony to kraj o fenomenalnym
rozwoju ekonomicznym, trwającym już od ponad 20 lat. W jego wyniku
z kompletnej nędzy wyszło kilkaset milionów ludzi. Jest też
(a niektórzy powiedzą głównie) druga strona tego
państwa. ChRL to kraj pod pewnymi względami wciąż totalitarny.
Istnieje tam sieć tzw. laogaiów, obozów wzorowanych na
stalinowskich Łagrach. Przebywa tam ponad 6 mln ludzi (aczkolwiek
prawdopodobnie większość z nich to kryminaliści, więc za
niewinność nie siedzą) zmuszanych do niewolniczej pracy. Do dziś
kara śmierci wykonywana jest tam publicznie (na tzw. „wiecach
sądowych”). Można zostać na nią skazanym nawet za takie
przestępstwa, jak hazard, kradzież mienia państwowego, czy
niepłacenie podatku VAT (!) itd. ChRL jest znane też z masowych,
często przymusowych, aborcji. A to tylko część z ciemnych stron
Państwa Środka.

Trudno
jest przewidzieć, jak potoczą się wzajemne relacje ChRL oraz
Republiki Chińskiej. Przewiduję trzy scenariusze na powiedzmy 10-20
kilka lat:

  • Wariant
    wojenny. Chiny w skutek fiaska pokojowego przyłączenia wyspy
    decydują się na inwazję. Amerykanie (jeśli przyjmiemy, że będą
    na tyle silni) włączają się do konfliktu po stronie Tajwanu.
    Dochodzi do starcia zbrojnego dwóch potęg.

  • Wariant
    pokojowy. Tajwan obawiając się konfliktu zbrojnego z kolosem zza
    cieśniny godzi się na zjednoczenie w ramach zasady „jeden kraj,
    dwa systemy”. Amerykanie nie chcąc ryzykować wojny z Chinami,
    godzą się na zjednoczenie. Ewentualnie stawiają Chińczykom
    warunki swej zgody na zjednoczenie. Mogą zażądać np. dania
    Tajwanowi większych swobód, bądź demilitaryzacji wyspy.
    Władze USA będą liczyć na to, że zamożny, demokratyczny
    Tajwan będzie promieniował ideami demokracji na resztę kraju.

  • Wariant
    demokracji w ChRL. Część politologów w tym znany francuski
    liberał Guy Sorman stoją na stanowisku, że Chiny Ludowe prędzej,
    czy później staną się liberalną demokracją. W tym
    wypadku ChRL po demokratycznych reformach połączyłaby się w
    pokojowy sposób z Tajwanem.

Każdy z
tych wariantów jest prawdopodobny. Bardzo wiele będzie tutaj
zależało od kondycji dwóch potęg – USA i ChRL. W swym
ostatnim artykule napisałem, iż pewne fakty wskazują na możliwość
wchodzenia Stanów Zjednoczonych w okres swego schyłku. Jeśli
w przeciągu najbliższych dwóch, trzech dekad imperium zza
Atlantku widocznie osłabnie, a Chiny umocnią swój status
potęgi to możliwość zaatakowania ich sojusznika przez Chiny jest
bardzo możliwa. Nie mniej pamiętać trzeba, że nowoczesność armii
i gospodarki obu krajów dzieli bardzo duża przepaść
technologiczna. Chińczycy, nawet przy słabnięciu USA, mają bardzo
wiele do nadgonienia, a Amerykanie w tym czasie stać w miejscu nie
będą. Dlatego skłaniam się raczej ku poparciu wariantu drugiego.
Osłabione Stany Zjednoczone nie będą chciały wchodzić w otwarty
konflikt z Chinami, a Chińczycy, wciąż nie do końca pewni swej
siły również nie będą do tego dążyć. Amerykanie natomiast
będą liczyć na walne przyczynienie się Tajwanu do demokratyzacji
Chin. Stałe umacnianie się chińskiej potęgi także nie jest czymś
pewnym. Ogromny wzrost gospodarczy nie będzie trwał wieczny, a
zbrojenia na dużą skalę mogą zaszkodzić gospodarce. Kwestia
tego, czy Chiny mogą się kiedyś stać państwem demokratycznym
oraz czy demokrację można pogodzić z mentalnością i kulturą
dalekiego wschodu jest tematem na oddzielny artykuł. Trudno jej nie
poruszyć. Zwraca się uwagę na fakt, że część bogatych krajów
tego rejonu jest państwami demokratycznymi. To prawda. Japonia,
Korea Płd., czy Tajwan to kraje demokratyczne. Nie można jednak
zapomnieć o tym, że są to kraje z różnych względów
dość specyficzne. Świat znany Japończykom „zawalił” się w
wyniku klęski tego kraju w II wojnie światowej. Nowy system
polityczny został narzucony siłą. Japończycy uznali , że aby być
silnymi muszą brać przykład ze zwycięzców. Także poprzez
przejęcie ich rozwiązań ustrojowych. Koreańczycy traktowali
zachód jako wyzwoliciela od okupanta. Do tego około ¼
społeczeństwa Korei Płd. to chrześcijanie (katolicy,
protestanci). Jako wyznawcy religii świata zachodniego przejmowali
także i pewne idee w tym świecie obecne. Omawiany tutaj Tajwan jest
demokratyczny tylko kilkanaście lat. Biorąc pod uwagę jego
sytuację geopolityczną nie ma pewności, czy system demokratyczny
się tam utrzyma. Obecny prezydent Ma Ying-jeou będąc wcześniej
ministrem sprawiedliwości sprzeciwiał się wprowadzeniu dalszej
demokratyzacji systemu w postaci bezpośredniego wybierania
prezydenta. W Chinach Ludowych władza jest obecnie bardzo silna. Po
zmasakrowaniu protestów na Placu Niebiańskiego Spokoju
opozycja do dziś nie zdołała się podźwignąć. Dzisiejsi
20-latkowie wychowywani już w wolnym rynku oraz nacjonalistycznej
propagandzie uważają często demokracje za coś obcego. Do tego
jedyna chińska próba demokratyzacji z pierwszych lat
republiki zakończona latami wojen domowych nie kojarzy się
pozytywnie.

  W
ostatnich miesiącach pekińska dyplomacja działa dość aktywnie.
Wysocy chińscy urzędnicy spotykali się z przedstawicielami Rosji,
Japonii, Watykanu. Chińczykom zależy na rozwijaniu kontaktów
z innymi krajami, a także na poprawieniu wizerunku nadszarpniętego
w wyniku protestów w Tybecie. Czas pokaże, czy obecne
spotkania chińsko-tajwańskie staną się początkiem pokojowego
zakończenia sporu, czy też są zasłoną kamuflującą imperialne
plany Pekinu.

Brak głosów