Polskie Siły Zbrojne – Komendant Józef Korol

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Historia

Powstała jesienią 1939r., w całej Polsce organizacja konspiracyjna Służba Zwycięstwu Polski (SZP), na Śląsku nazywała się Siły Zbrojne Polski. Dość szybko skorygowano nazwę na Polskie Siły Zbrojne. Nominację na komendanta Podokręgu Śląskiego wchodzącego w skład Krakowskiego Okręgu Służby Zwycięstwu Polski, otrzymał Józef Korol.
Urodził się 10 grudnia 1900 r. w Strzelcach Wielkich (Opolskich). Po ukończeniu gimnazjum klasycznego w Opolu, rozpoczął w 1919 r. studia prawnicze na Uniwersytecie we Wrocławiu.

Zbliżający się Plebiscyt nie dał wyboru - poświecenie Ojczyźnie było ważniejsze od kontynuacji nauki. Po stronie polskiej w akcję plebiscytową zaangażowana była najbliższa rodzina Józefa Korola. Ojciec, Karol był dyżurnym ruchu na stacji kolejowej Olesno. Zamordowali go podczas Plebiscytu niemieccy bojówkarze. Brat Franciszek bestialsko pobity, został kaleką. W czasie okupacji przebywał w Domu Inwalidów w Chorzowie. Niemcy go stamtąd wywieźli i ślad po nim zaginął.

Józef Korol w III Powstaniu Śląskim zajmował się wywiadem. Po podziale Śląska, Olesno znalazło się po niemieckiej stronie granicy. Korol zamieszkał w Świętochłowicach i rozpoczął karierę urzędniczą. Na Uniwersytecie Jagiellońskim dokończył przerwane studia. Jako mgr prawa został w 1927 r. wicestarostą w Świętochłowicach, a od 1931r. starostą w Tarnowskich Górach. Przed wojną w 1937r. zamieszkał w Chorzowie, gdzie został dyrektorem biur Zarządu Miejskiego. Działał w harcerstwie, był Prezesem Koła Przyjaciół Harcerstwa i opiekunem XXI drużyny harcerskiej w Chorzowie. (oprac. Kazimierz Popiołek „Śląsk w oczach okupanta”, Katowice 1960r. s. 177,178,194,196).

Nazwisko Józef Korol znajdowało się w specjalnej księdze aktywnych Polaków przeznaczonych do eksterminacji. Po wybuchu wojny musiał uchodzić ze Śląska. W okolicach Pińczowa, we wsi Kołków znalazła schronienie grupa Ślązaków. Dalsza ucieczka na wschód była bez sensu. Niemcy podchodzili pod Warszawę. Postanowiono wracać. W Niedzieliskach koło Szczakowej schronili się u maszynisty kolejowego Posza. Gdy sprawdzono, że mieszkanie państwa Jerzego i Augustyny Kołoczek jest bezpieczne postanowiono wracać. Korol dotarł do Katowic i zamieszkał u Kołoczków w Ligocie przy ul. Wileńskiej 11. Tam rozpoczął działalność konspiracyjną.

„ Korol unikał poruszania się po Śląsku, był bowiem osoba znaną. Kołoczek nawiązywał kontakt z osobami wskazanymi przez Korola i sprowadzał je do swojego domu. Odwiedzali Korola: inż. Józef Szpechta, pchor. Jan Rerich z Pszczyny, Konrad Preiss, urzędnicy z Chorzowa – Eryk Zyska, Paweł Ulczok i inni. Odwiedzała Korola także żona i jej brat, pchor. Ksawery Lazar.” – napisał Juliusz Niekrasz w swojej książce „Z dziejów AK na Śląsku” s.62.

Zbyt duży ruch wokół mieszkania Kołoczków sprawił, że Korol i Kołoczkiem przenieśli się do Goczałkowic Zdr., gdzie mieszkali rodzice Kołoczka. Paweł Ulczok dostarczył wykradzione z chorzowskiego magistratu blankiety polskich dowodów osobistych i pieczęcie. Korol od tego czasu posługiwał się dokumentami wystawionymi na nazwisko Hajducki. W Goczałkowicach Komendant zaprzysięgał kolejnych członków organizacji i wyznaczał dowódców. Objeżdżali oni kolejne miejscowości. Struktury powstały w Kosztowach, Lędzinach, Imielinie, Bojszowach, Urbanowiczach. Ich budową na tym terenie zajmował się Józef Porwit.

Mieczysław Brzost, dokumentujący materiały o AK tak go opisał:
„Józef Porwit działał na terenie Bierunia Starego i okolicy, obejmującej 18 miejscowości. Na terenie tym była fabryka materiałów wybuchowych „Lignoza”, z której wielu pracowników wynosiło materiały wybuchowe. Zdobyty materiał wybuchowy przekazywano do Inspektoratu. Józef Porwit zagrożony wywiezieniem na roboty do Niemiec podjął pracę w kopalni węgla „Gabriel” w Karwinie, kontynuując pracę konspiracyjną, w której pomocy udzielał mu jego zastępca Jerzy Jarowicz.

W dniu 12 października 1942 r. Porwit został aresztowany i uwięziony w Oświęcimiu. W Oświęcimiu przebywał razem z ppor. Wawrzyńczykiem, z którym prowadził długie rozmowy. W czasie „marszu” śmierci” Porwit uciekł w Jastrzębiu Górnym z transportu i wrócił do domu.” (Wojciech Kempa http://www.historycy.org/index.php?showtopic=55490&st=43)
Kolejną kwaterą komendanta Korola był dom profesora gimnazjalnego Michalika w Lasku Cygańskim. Tak więc, centrum dowodzenia przeniosło się do Bielska- Mikuszowic. Spotkania odbywały się w tym czasie w domu Młostków właścicieli restauracji w Bielsku.

Pierwsze pod okupacją święta Bożego Narodzenia Józef Korol spędził w Krakowie u mieszkającego tam burmistrza Tarnowskich Gór, Jana Grzebieli. Zatrzymywał się tam zawsze, gdy przyjeżdżał na odprawy do Krakowa. „ Przechodząc do Generalnego Gubernatorstwa, posługiwał się na granicy przepustkami wystawionymi przez magistrat w Trzebini na nazwisko Hajducki. Przepustki wyrabiał mu w Trzebini instruktor harcerski, Walter Gojny z Katowic” – podaje Juliusz Niekrasz w swojej książce s. 64.

Zimą 1939/40 udało się Korolowi scalić większość poważniejszych organizacji konspiracyjnych. Karol Kornas pośredniczył w kontakcie Korola z Pukowcem szefem POP (Polska Organizacja Powstańcza). Nie było żadnych sporów personalnych i ambicjonalnych. Ważna była służba Ojczyźnie, którą kochali bardziej niż siebie samych. Organizując konspirację liczyli się z represjami. Byli przygotowani oddać życie za wolność Polski. Sytuacje ekstremalne dokonują pozytywnej selekcji. Dla dzisiejszych polityków ważne jest zaspokojenie własnych ambicji i korzyści materialne.

Dla Pukowca istotne było to, że Korol związany był z harcerstwem i ogólnopolską wojskową organizacją. Odtąd najbliższymi współpracownikami Korola byli: Józef Pukowiec ( ps. „Chmura”), Karol Kornas ( ps. „Wierch”), Bolesław Wiechuła ( ps. „San”) i Bogusław Weiman.
Kolejnym sukcesem Korola było nawiązanie współpracy z Tajną Organizacją Wojskową (TOW). Działała ona na Podbeskidziu, Śląsku Cieszyńskim i Zaolziu. Organizacja Orła Białego również podporządkowała się wojskowo Korolowi.

W lutym Korol pojawił się w Wiśle u inż. Józefa Michejdy. Później posługując się podrobionymi dokumentami, jako Niemiec - König zamieszkał w wili Szalińskiego, byłego starosty świętochłowickiego. W tym czasie jego najbliższymi współpracownikami byli: bracia Rymerowie, bratankowie pierwszego wojewody śląskiego, szwagier Lazar i Paweł Ulczok. Niektórzy młodzi ludzie nie zachowywali się ostrożnie. Korol przeniósł się do Wisły – Głębce, zamieszkał w wilii górala Halamy. Halama został później skazany na śmierć i ścięty toporem.
Kolejną kwaterą Józefa Korola był pensjonat „Lusia” należący do pana Kwaśnego z Chorzowa.

W tym czasie działają już struktury powiatowe: Katowice, Pszczyna, Bielsko, Cieszyn, Tarnowskie Góry, Świętochłowice i Opole. Sztab Okręgu podzielony został na pion cywilny i wojskowy. Zastępcą Korola i szefem pionu wojskowego zostaje Józef Szmechta, były dowódca jednej z grupy dywersyjnych „Wawelberga” w III Powstaniu Śląskim. Używał pseudonimów: ”Hutnik”, „Jankow”, „Józef” . (http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Szmechta)

Szefem wywiadu jest Kornas szef placówki Piotrowice - Ligota. „Okręg Śląski PSZ był przez Kraków początkowo w wysokości 100 $ miesięcznie, które wymieniałem na marki w stosunku 1:60, co równało się 6000 RM. Z tego poszczególne inspektorty otrzymywały następujące kwoty: Katowice – 1200, Rybnik -800, Cieszyn -600, Opole - 300, wywiad - 1500, Wydział Sanitarny – 200.” – czytamy w relacji Pawła Ulczoka przytoczonej w cytowanej już książce J. Niekrasza s. 68. Warto tu wspomnieć, że Ulczok później zdradził i przeszedł na stronę niemiecką. Został po wojnie skazany na karę śmierci.

Powołano też konspiracyjną pięcioosobową Śląska Radę Wojewódzką. W jej skład weszli: Prof. dr Paweł Musioł i prof. Alojzy Targ. Więcej jest informacji na temat późniejszej Delegatury Rządu. „Delegatem Okręgowym był Ignacy Sikora z zawodu drukarz, działacz Stronnictwa Pracy; zastępcą jego, bardzo ruchliwy działacz, Paweł Ścierski, lewicowiec, prezes Związku Zawodowego Kolejarzy, a po jego aresztowaniu i po scaleniu Gwardii Ludowej PPS z AK – Roman Motyka (ps. „Kopaczka”).

PPS reprezentował w Delegaturze adwokat dr Franciszek Ziółkiewicz, Stronnictwo Narodowe dr Teodor Glensk, dyr. Biura Sejmu Śląskiego przebywający w Warszawie ( po aresztowaniu Glenska jego funkcję przejął prof. A. Targ) oraz adwokat Wincenty Spaltenstein, dziennikarz Tadeusz Gryłka i inż. Stefan Paczkowski, wszyscy ze Stronnictwa Pracy, oraz Bernard Czardybon. Stronnictwo Ludowe reprezentował Julian Mikołajczyk” - podaje J. Niekrasz w swojej książce s. 70-71. Warto wspomnieć, że szefem wywiadu Delegatury był starszy przodownik policji Franciszek Budych. Po aresztowaniu w 1942r., aby uniknąć tortur wyskoczył z okna budynku Gestapo. Jego następca por. Konstanty Kempa został również aresztowany. Zginął w Oświęcimiu.

Poddelegatura okręgowa funkcjonowała w Bielsku. Tworzyli ją: adwokat Wojciech Figiel, Franciszek Hess i red. Edward Zajączek. W czasie wojny zginęli: F. Ziółkiewicz, P. Ścierski, T. Glensk, Edward Zajączek. Wojciech Figiel był wieziony w Mysłowicach i jego dalszy los nie jest znany.

Planowano przeniesienie się komendanta Korola na stale do Krakowa. Miał stamtąd kierować Okręgiem. Nie zdążył. 26 sierpnia 1940r. wrócił po spotkaniach w Krakowie do Wisły -Jawornik. W wili „Lusia”, kwaterze Korola przebywali Michał i Benedykt Rymerowie, Ksawery Lazar, Paweł Ulczok, narzeczona Ulczoka, Hildegarda Nandzikówna oraz właścicielka Maria Kwaśna. Nandzikówna mieszkała tam już od kilku miesięcy – była bliską znajomą Kwaśnych. Nazajutrz, 27 sierpnia Korol wysłał rano Ulczoka do Rybnika a Lazara z rozkazami do Bielska. Około godz. 15. posłał Rymerów do poprzedniej kwatery w pobliskich Głębcach po zostawioną tam garderobę.

Tak więc w willi „Lusia” zostały trzy osoby: Korol, Nandzikówna i Kwaśna.
„ Około godz. 16 do „Lusi” przybyła grupa Niemców. W jej skład wchodzili urzędnicy uzdrowiska Wisła wraz z burmistrzem, przedstawicielem Urzędu Powierniczego, partii NSDAP, Wehrmachtu oraz Siedlung-Kommando ( to ostatnie przeprowadzało wysiedlanie ludności). Zadaniem tej komisji był spis i sekwestracja willi opuszczonych lub zajmowanych przez Polaków.

W willi „Lusia” nikt nie odpowiadał na dzwonki i pukania i komisja po objęciu budynku spisem zaczęła się oddalać. Nandzikówna widziała przez firankę grupę cywilnych i umundurowanych Niemców, powiadomiła o tym Korola, mówiąc, że przed willą jest Gestapo. Komendant przywiózł poprzedniego dnia nominacje, awanse i odznaczenia dla członków ZWZ. Były to dokumenty szczególnie kompromitujące, gdyby wpadły w ręce niemieckie,
zdekonspirowałyby wiele osób. Korol przystąpił do palenia przywiezionych dokumentów i innych – równie tajnych - jakie miał w podręcznej teczce zawierających między innymi wykazy punktów kontaktowych na wszystkie inspektoraty i obwody. Palenie dokumentów trwało ok. 10 min. Tymczasem, któryś z członków komisji odwrócił się i dostrzegł wydobywający się z komina willi dym, co oznaczało, że ktoś tam przebywa. Niemcy zawrócili i zaczęli energicznie dobijać się do drzwi. Wówczas Nandzikówna uchyliła okno i powiedziała, że tu pokoi się nie wynajmuje, a gospodyni nie ma i ona nikogo nie wpuści. Jeden z Niemców pokazał jakiś znaczek w klapie marynarki i kazał jej natychmiast otwierać. Korol zabrał walizkę pozostałymi papierami kazał Nandzikównie uciekać wraz z nim wyjściem przez garaż.

Niestety było już za późno. Niemcy otoczyli willę i zaczęli się do niej włamywać. Korol przekonawszy się, że nie zdąży uciec, kazał Nandzikównie niszczyć dokumenty, które miał w walizce. Nandzikówna pobiegła z walizką do kuchni, wyjęła żar z pieca i wrzuciła go na papiery, które zaczęły płonąć.

Tymczasem Niemcy wyważyli drzwi od strony garażu i wdarli się do środka. Korol wybiegł na taras. Właścicielka willi już na początku zajścia położyła się do łóżka. Korol zaczął strzelać do Niemców znajdujących się na zewnątrz willi, jak i przez drzwi prowadzące na taras. Niemcy usiłowali go ująć. Posługując się Nandzikówną, jako tarczą ochronną, podprowadzili ją do drzwi i kazali wezwać Korola do zaprzestania ognia. Komendant posłuchał wezwania, przerwał strzelanie i otworzył drzwi. W tym momencie Nandzikówna rzuciła się na podłogę. Rozpoczęła się wymiana strzałów przez otwarte drzwi. W pewnym momencie jedna z kul trafiła Korola w nogę. Widząc, że sytuacja jest beznadziejna i nie chcąc dać się wziąć żywcem, zażył cyjankali, które zawsze nosił przy sobie.” – opisał J. Niekrasz w swojej książce s. 72-73

Niektórzy podejrzewali, już po wojnie, że zdradził Korola Ulczok, ale ten rozpoczął współpracę z Niemcami dopiero jesienią 1941 r. Może chciał w ten sposób pomóc narzeczonej osadzonej w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück.

Niemcy nie wiedzieli kogo zabili. Dopiero po zbadaniu nadpalonych dokumentów zorientowali się, że musiał być to ktoś z kierownictwa organizacji konspiracyjnej. Ekshumowali zwłoki i pokazywali szpiclom. Tak ustalono, że był to Józef Korol – Komendant Śląskiego Okręgu ZWZ.
Korol zostawił po sobie dobrze rozbudowaną organizację. Polskie Siły Zbrojne (ZWZ) objęły cały Śląsk. Od Zaolzia po Kluczbork i od Nysy po Zagłębie Dąbrowskie – liczyły około 12 tys. zaprzysiężonych członków.

Jadwiga Chmielowska

Tekst ukazał się w „Gazecie Śląskiej” 2 XI 2012r.

Brak głosów