CCCPOLSKA@XXI

Obrazek użytkownika wilre
Kraj

Zagadkowa kariera ...
http://www.dziennik.pl/polityka/article178650/Zagadkowa_kariera_szefa_tajnych_sluzb.html

Andrzej Zybertowicz dla DZIENNIKA
wtorek 8 lipca 2008 01:40
W zeznaniach Baszniak udowadnia, że istnieje układ
Jeśli przyjmiemy, że choćby połowa zeznań Baszniaka jest prawdziwa, to zobaczymy dosadnie, z kim Prawo i Sprawiedliwość się zmagało, tworząc projekt IV RP. Przede wszystkim z tzw. układem, czyli siecią interesów, która działa obok ustawowych instytucji państwa i która jest w stanie te instytucje paraliżować - pisze w DZIENNIKU Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa.
czytaj dalej...

Były długoletni szef francuskiego wywiadu i kontrwywiadu Alexandre de Marenches mówił, że istnieją powiązania interesów tak przemożne, że nikt nie ma ochoty ich tknąć. Jeśli unaocznimy sobie sieć koneksji wyłaniającą się z publikowanych przez DZIENNIK zeznań Krzysztofa Baszniaka, zrozumiemy, że mamy do czynienia z taką właśnie strukturą powiązań. Z interesami, na których rozbicie, a choćby tylko ujawnienie, nie może poważyć się żaden poszczególny prokurator, poszczególny minister czy nawet któraś z naszych tajnych służb.
Takie przedsięwzięcie jest możliwe do przeprowadzenia tylko przy wielkiej politycznej determinacji całego kierownictwa państwa, opartej na odważnej diagnozie, która mówi, że za fasadą funkcjonowania instytucji państwowych istnieje druga rzeczywistość, oparta na manipulacji, szantażu, infiltracji, wreszcie przemocy. Rzeczywistość określana skrótowo mianem układu. (Na marginesie: warto pamiętać, że diagnoza taka budzi często niechęć instynktowną, choć psychologicznie zrozumiałą: chcemy wierzyć, że w życiu społecznym dobro jest silniejsze.)
Po złożeniu demaskatorskich zeznań Krzysztof Baszniak stał się ofiarą dwóch bandyckich napaści, a groźby formułowane pod jego adresem opierały się na wiedzy o tym, co zeznał w prokuraturze. To pokazuje, jak trudno zbudować w polskim państwie instytucję szczelną, zdolną do rozkodowania niejawnych powiązań biznesowo-przestępczo-politycznych. A gdy wreszcie taką nieprzenikalną dla "układu" instytucję w postaci Centralnego Biura Antykorupcyjnego powołano, to właśnie ona spotkała się z najsilniejszym ostrzałem ze wszystkich niemal stron.
Dobrym argumentem na rzecz tezy, że CBA jest chyba jedyną instytucją usytuowaną w rdzeniowej tkance państwa, która zachowała nieprzejrzystość dla nieformalnych grup interesów, są informacje zawarte w tekście dziennikarzy śledczych DZIENNIKA (24 maja br.) o biznesowej karierze Krzysztofa Bondaryka, obecnego szefa ABW. To chyba najbardziej niezasługujący na przemilczenie tekst roku. Opisał on m.in. tzw. bandę czworga, która " podobnie do grupy opisywanej przez Baszniaka " przechwyciła kontrolę nad jednym ze strategicznych wymiarów aktywności państwa. Tekst mówi, że cztery wywodzące się ze służb postacie, wśród nich Bondaryk, były tak rozprowadzone w sieciach telefonii komórkowej, iż (de facto) przejęły kontrolę nad tym ustawowo uregulowanym, wyłącznym uprawnieniem państwa, którym jest tajne podsłuchiwaniem telefonicznych rozmów obywateli. Grupa prywatnych osób w tajemniczy sposób okazała się na tyle wpływowa, by paraliżować działalność tajnych służb i policji państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polski.
Zeznania Baszniaka ukazują patologię strukturalnie podobną, tyle że dziejącą się w innym strategicznym obszarze - bezpieczeństwa energetycznego państwa. Widzimy grupę prywatnych osób - wśród nich przyrodni brat Leszka Millera - które niezależnie od wszelkich racji strategicznych wywierają istotny wpływ na kluczowe dla bezpieczeństwa kraju decyzje. Leszek Miller twierdzi, że nie działał w porozumieniu z bratem Sławomirem, ale przecież osoby opisane przez Baszniaka to nie są niedojdy, które nabiorą się na tani blef. To doświadczeni gracze, którzy mieli dostateczną liczbę dojść do najwyższych ogniw władzy, by sprawdzić, czy ktoś powołujący się na urzędującego premiera blefuje, czy mówi prawdę. Wygląda jakby działała tu opisana niegdyś przeze mnie zasada buforowania: osoby "publiczne" do wątpliwych przedsięwzięć delegują pośredników, od których mogą się łatwo odciąć, gdy wystąpią nieprzewidziane komplikacje. Leszek Miller odciął się publicznie od swojego brata. Czy szczerze?
Opublikowany wczoraj w DZIENNIKU dalszy ciąg materiałów z zeznań Baszniaka pozwala lepiej zrozumieć słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego po przegranych w październiku 2007 wyborach: "Nie daliśmy rady". Jeśli przyjmiemy, że choćby połowa zeznań Baszniaka jest prawdziwa, to zobaczymy dosadnie, z kim Prawo i Sprawiedliwość się zmagało, tworząc projekt IV RP. Nie zmagało się li tylko z częścią inteligencji, która dała sobie wmówić, że Kaczyńscy są zagrożeniem demokracji. I nie potykało się jedynie o własne błędy i niedostatki pijarowsko-kadrowe. Zmagało się przede wszystkim z tzw. układem, czyli siecią interesów, która działa obok ustawowych instytucji państwa i która jest w stanie instytucje te paraliżować. W świetle tych dwu publikacji - o Bondaryku i o Baszniaku - trudno się z "układną" diagnozą Jarosława Kaczyńskiego nie zgodzić. -------------------------------------------http://www.dziennik.pl/opinie/article203983/W_zeznaniach_Baszniak_udowadnia_ze_istnieje_uklad.html-------------------------------------------CAŁOŚĆ ZA:http://www.zybertowicz.pl/index.php?s=1

Brak głosów