Zbrodnia, zamach i inne słowa.

Obrazek użytkownika ndb2010
Kraj

Wpis opublikowany na blogu: http://ndb2010.salon24.pl/

Zbrodnia, zamach i inne słowa.

W zasadzie najlepszy tytuł tego wpisu byłby „zbrodnia temat tabu”, jednak nie chciałem aby w jakiś sposób kopiowało to znakomity artykuł Ł.Warzechy :

„Zamach słowo tabu”, który w kwietniu wprowadził w przestrzeń publiczną tak potrzebną wtedy równowagę.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/172598,zamach-slowo-tabu

Równowagą ta była potrzebna, gdyż dawała alternatywę wobec propagowanych od pierwszych godzin po katastrofie sugestii, że katastrofa w Smoleńsku była wynikiem błędu pilota lub nacisków kogoś z pasażerów.

Sugestie te były wszechobecne i można powiedzieć, że były pierwszym sztandarem wokół którego gromadziły się osobistości świata publicznego oraz zwykli ludzie. To one przedzierały się poprzez szok i smutek żałoby i wdzierały się niepostrzeżenie w umysły ludzi tworząc nową rzeczywistość. Ludzie kierowani róznymi motywami tworzyli i poddawali się tym sugestią a pozostała część społeczeństwa nie mając innej alternatywy powoli zbliżała się do głęboko wbitego w ziemię sztandaru „winy pilota” i stojącego obok sztandaru „naciski”.

Niespodziewanie dla wielu 20 kwietnia pojawił się artykuł Ł.Warzechy, który obudził społeczeństwo. Artykuł ten pokazywał, że śledztwo dopiero się zaczęło i nie można wykluczać żadnej alternatywy a wszelkie sugestie o winie pilotów są bezpodstawne.

Nie wiadomo jakby wyglądałaby rzeczywistość gdyby nie ten artykuł. Możliwe, że społeczeństwo posłusznie zgodziłoby się na winę pilotów. Jednak artykuł ten spowodował, że zaczęto coraz głośniej zadawać pytania, które spowodowały, że wina pilotów, która była przedstawiana jako fakt nie była i nie jest aż tak oczywista jak chciał nam przedstawić rząd oraz większość mediów.

Ten artykuł był pierwszym tak potrzebnym wtedy sztandarem w przestrzeni publicznej, który umożliwiał obronę przed społecznymi naciskami przyjęcia za fakt winy pilotów i pasażerów.

Jednak Ci, którzy stanęli wokół sztandarów „winy pilota” i „nacisków pasażerów”, wyprowadzili cięższe działa. Zaczęto mówić wprost, że to prezydent kazał lądować a pilot był samobójcą. Zaczęły się wypowiedzi osobistości życia publicznego, które bezpodstawnie w niezbyt kulturalny sposób tworzyły te sugestie. Poniżej przedstawiam urywki dwóch wypowiedzi wraz z faktami.

Prezydent ma krew na rękach: J.Palikot oraz pośrednio B.Komorowski w artykule:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8123787,Pierwszy_wywiad_z_prezydentem_elektem__Krzyz_spod.html

Sam J.Palikot jak i B.Komorowski stwierdzają, że to prezydent L.Kaczyński ustalał skład delegacji na uroczystości w Katyniu.

W rzeczywistości zakres grup osób, które wchodziły w skład oficjalnej delegacji polskiej ustalało Ministerstwo Spraw Zagranicznych rządu D.Tuska oraz sam B.Komorowski, który poprosił przezydenta o zabranie na pokład samolotu delegacji polskich parlementarzystów.

http://www.wprost.pl/G/elements_gallery/4_1273412256.jpg

http://www.wprost.pl/G/elements_gallery/5_1273412256.jpg

Podobna sprawa była z wypowiedzią J.Palikota o tym, że prezydent L.Kaczyński był pod wpływem alkoholu. Po opublikowaniu protokołu z sekcji zwłok L.Kaczyńskiego, który wykluczał taką możliwośc trudno sie doszukać w prasie przeprosin ze strony J.Palikota.

Praktycznie nieprzerwanie od 10.04.2010 roku każdego dnia można odnaleść w prasie informacje, które bezpodstawnie atakowały prezydenta lub pasażerów oraz załogę Tu-154m. Przestrzeń publiczna pomimo mnóstwa nieścisłości i zagadek śledztwa była wypełniona winą pilota, naciskami prezydenta czy obecnością pasażerów. Przeciętny człowiek opierając się tylko na wypowiedzi większości mediów był zmuszany do przyjęcie tylko tej wersji zdarzeń.

Media zamiast zadawać pytania i rozwiązywać zagadki na przykład dlaczego minister Sergei Shoigu w dniu 10.04.2010 roku w godzinach wieczornych raportował do W.Putina godziną katastrofy jako 08:50 (10:50) gdyż o tej godzinie samolot zniknął z radarów. Minister też podał, że odnaleziono wszystkie...97 ciał.

(przypis NDB, oficjalnie na pokładzie było 96 osób)

http://premier.gov.ru/eng/events/news/10179/

oraz dlaczego i jaki samolot według świadków krążył nad lotniskiem i dlaczego służby ratownicze przybyły dopiero 10-15 minut po katastrofie wolały powielać wypowiedzi o winie pilota.

Dziennikarze mogliby również się dowiedzieć dlaczego nie wzywano karetek wbrew pózniejszym informacją prasowym.

Relacja na żywo reportera z dnia katastrofy mówiąca, że służby ratownicze były 10-15 minut po katastrofie i nie wzywano karetek pomimo, że nie odnaleziono wszystkich ciał.

http://www.youtube.com/watch?v=Us3smWA_Sf0&feature=player_embedded

Tutaj media zmieniły tą informację i opisywały wywiad z pielęgniarkami, które opowiadały jak biegały wśród szczątków samolotu w poszukiwaniu rannych.

http://www.tvn24.pl/-2,1652868,0,1,jak-sie-mgla-rozeszla--zobaczylysmy-koszmar,wiadomosc.html

Niestety tego faktu i widoku ratowników lub karetek nie zarejestrowały żadne relacje wideo z miejsca katastrofy.

Niestety żadne relacje wideo z miejsca katastrofy karetek i ratowników.

Wynika z tego, że w Smoleńsku ewentualne żywe ofiary katastrofy pozbawiono szans na pomoc.

A że cuda się zdarzają pokazuje wiele informacji cudownie ocalonych z katastrof lotniczych lub nawet ta powyższa wczorajsza informacja o 15-latku, który przeżył upadek z 16 pietra.

http://www.wprost.pl/ar/203446/15-latek-przezyl-upadek-z-16-pietra/

Lub o osobie, która przeżyła atak na WTC i upadek z 22 pietra.

http://wyborcza.pl/1,75475,3666993.html

Media jednak wolały się ścigać w wymyślaniu coraz nowych niepotwierdzonych odkryć, które pod koniec przeczyły same sobie i stawały sie absurdalne i komiczne. Przykładem tego jest cytat z filmu „Kiler” o debeściakach. Media doskonale wiedzą, że takie cytaty są utrwalone w społeczeństwie i najlepiej trafiają do umysłu ludzi. Całą tą sytuację doskonale opisała gazeta „Fakt”

http://www.fakt.pl/-quot-Patrzcie-jak-laduja-debesciaki-quot-,artykuly,77375,1.html

Gdy media i społeczeństwo już pogodziły się z „jedyną słuszną” wersją katastrofy niespodziewanie pojawiło sie w przestrzeni publicznej słowo zbrodnia. Wywołało to niesamowite ataki na osobę wypowiadającą te słowa. Jednak z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to słowo było potrzebne.

Ponownie wprowadziło w przestrzeń publiczną tak potrzebną równowagę, która umożliwia posiadanie swojego własnego sztandaru osobom, które nie wierzą w wine pilotów i naciski prezydenta. Osoby te dostrzegają dziesiątki a może i setki nadużyć, nieścisłości, zagadek, które powinny być rozwiązane a są w dziwny sposób ignorowane przez rząd i media.

Na koniec do przemyślenia dzisiejszy przykład z prasy, który pokazuję, że inne narody mogą używać słowo zbrodnia bez narażania się na ataki ze strony mediów, które zamiast spełniać swoje obowiązki i stać na straży rzetelności śledztwa oraz wykorzystując mozliwości dziennikarstwa śledczego starać się rozwikłać wiele zagadek Smoleńska atakują osoby, które je wyręczają w tych obowiązkach.

Artykuł z wczorajszej strony WP.PL.

Tytuł: To była zbrodnia, nie wypadek. Wynikała z żądzy zysku.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,To-byla-zbrodnia-nie-wypadek.-Wynikala-z-zadzy-zysku,wid,12507552,wiadomosc.html?ticaid=1a976

Brak głosów