Im gorzej dla PO, tym lepiej dla PiS. Naprawdę?

Obrazek użytkownika Piotr Franciszek Świder
Kraj

No niech będzie, że-m naiwny głąb. Im bardziej życzę PiS zwycięstwa, tym bardziej zaostrza się moja krytyka największej partii opozycyjnej. Strzelam sobie w stopę, bo i tak nikt moich rad nie weźmie sobie do serca. Co najwyżej wyklnie mnie z klubu jedynych patriotów.
Dzisiaj piszę ten tekst z taką właśnie misją wiodącą: chcę sobie strzelić trzy razy w stopę.
Strzał pierwszy.
Co musi uczynić Jarosław Kaczyński, by odzyskać władzę? Wyznawcy teorii, że im gorzej (w PO), tym lepiej dla Polski (znaczy się dla PiS) uważają, że nic szczególnego nie musi. Musi tylko zewrzeć szeregi bojowe sprawdzonych i wiernych działaczy, by nie przygarnąć znów do łona matki partii zdrajców lub karierowiczów.
PO i tak utonie, bo równia pochyła oraz grawitacja zrobią swoje. Sondaże już to notują, a i media mainstreamu przynoszą pierwsze wieści, że źle się dzieje w obozowisku Donalda Tuska. Jego hufce same się demilitaryzują i jakoś tak, bez wiary w przyszłość przy wodzu, dzielą na frakcje i fronty bojowe. Nawet Stefanowi Niesiołowskiemu jakby szczęka opadła i amunicja jadu nienawiści się wyczerpuje.
Co osłabia Platformę? Obiektywnie, wydaje się, że te same czynniki, które pozbawiły wcześniej władzy AWS i SLD. Po pierwsze: Brak realizacji programu wyborczego, afery zamiatane pod dywan bez najmniejszych skrupułów i nieudolność rządzenia (wyjątkowa w historii III RP); a po drugie: konflikty wewnątrz partii, które wydają się narastać i przy aktualnej dynamice mogą rozerwać PO jeszcze przed wyborami.
Konfliktom warto poświecić pięć zdań. (1) Są groźne dla PO, bo działają tu siły odśrodkowe jak na karuzeli, która ma się rozpaść, bo spawy zardzewiały, lecz kto i gdzie ciągnie wciąż mało wiadomo. (2) Trzeba zrobić poważną analizę, o co naprawdę spiera się Tusk ze Schetyną, Raś z Gowinem, Grabarczyk ze Schetyną i Gowinem? (3) Czy Tuskowi wystarczy charyzmy, by na powrót skonsolidować partię wokół wspólnego wroga, jakim musi pozostać Jarosław Kaczyński? (4) Z jaką klasą pomocną dłoń do Donalda Tuska wyciągnie prezydent Bronisław Komorowski? (5) Co uczyni Jarosław Kaczyński? Jak widać, zdania, to pytania - nie bez kozery.
Za wcześnie na poważną diagnozę, a co dopiero mówić o prognozie. PO się rozpadnie, albo nie; PiS przejmie władzę, albo nie. Klucze do decyzji o przegrupowaniach na scenie politycznej związanych z rozpadem PO zdaje się trzymać w ręku dwóch ludzi: Bronisław Komorowski i Grzegorz Schetyna. Czy zagrają w duecie? Trudno to wyspekulować. Klucze do przegrupowania na scenie politycznej, w związku z wyborami parlamentarnymi, zdaje się jednak dziś trzymać Jarosław Kaczyński.
Mój pierwszy strzał wiąże się z tezą, że on nie chce tych kluczy, albo chce niedostatecznie, bez woli na zainicjowanie kilku poważnych ruchów.
Strzał drugi.
Najkrócej, jak się da, w związku z reżimem zwięzłości formy felietonu, opiszę to tak.
(1) Jarosław Kaczyński stoi dziś przed dylematem: (a) konsolidować PiS wokół ludzi, których już ma w drużynie, czy (b) otworzyć się na nowe środowiska i podjąć wysiłek utworzenia szerokiego ruchu społecznego wyrastającego na patriotyzmie i niezadowoleniu z rządów obecnej koalicji?
W wariancie (a) mniej ryzykuje, i choć nie da się wykluczyć zwycięstwa, wydaje się, że ewentualny rząd Jarosław Kaczyński będzie musiał sklejać z innymi partiami, takimi jak PJN i PSL, a być może - w wariancie rozpadu PO - z udziałem ludzi od Schetyny i Gowina. (Czy wówczas do polityki powróci np. Jan Rokita?) W wariancie (b) ryzyko, że nie uda się osiągnąć wyniku z wariantu (a) praktycznie nie istnieje, ale trzeba by wykonać kwantowy skok świadomości w kierunku wiary w polski naród oraz wykonać robotę godną Herkulesa, gdy zabierał się za porządki w stajniach Augiasza.
Korzyści z wariantu (b) są dość wymierne. Nie chodzi przy tym tyle o wynik, co o zaktywizowanie szeregu środowisk, których nikt nie reprezentuje w obecnej polityce polskiej oraz o przywrócenie poczucia elementarnej sprawiedliwości. To praca od podstaw, którą należy rozpisać na długie lata. I założyć, że da się je przeprowadzić w oparciu o szeroki ruch społeczny i niekosmetyczną wymianę nieefektywnej klasy politycznej. Chodziłoby bowiem o zmiany bardziej gruntowne, których głównym celem powinno być usunięcie patologii ustroju III RP. (Nie tu o tym ani słowa nie będzie.)
(2) Słowo o obecnych kadrach PiS wojujących na frontach wojny domowej jednak się pojawi. A sformułuję je tak, żeby wykonać drugi strzał we własną stopę. PiS ma kilku świetnych wojowników do walki frontowej, kilku świetnych pracowników do czarnej roboty w Parlamencie i...I to byłoby na tyle. Reszta to jakaś magma. Ogon, zbyt wielki, by skutecznie rządzić, którym pies dowództwa macha.
Skuteczne rządzenie wymaga kadr (a), natomiast dryfować do władzy we współczesnej Polsce da się i bez takiego atutu (b). Przykładów mnóstwo, że (b) jest prawdziwe, dostarczył w ostatnich latach sam guru młodych, wykształconych, z wielkich miast, Donald Tusk. Ponad piania piarowców słoma zaczęła wyłazić przy pierwszej awarii systemu. I dzisiaj widać głównie słomę na buciorach władzy.
Napiszę w tym miejscu jeszcze takie zdanie, że celowo unikam w tym miejscu rad personalnych, czyli nie wskazuję, na kim konkretnie Jarosław Kaczyński ma się wesprzeć, a kogo z wiernych giermków i klakierów raczej nie wspierać. Rozum ma tęgi, wiedzę i doświadczenie polityczne znacznie większe (niż autor), ergo - sam musi decydować. Ja tylko nieśmiało sugeruję, że do roboty trzeba przyciągnąć wielu nowych fachowców. Są tacy w Polsce, czy ich nie ma? Jeśli są, to na jakich warunkach zechcieliby współpracować z Jarosławem Kaczyńskim?
3. Konieczność przyciągnięcia nowych środowisk do pracy w polityce lub w jej pobliżu staje się jakby bardziej oczywista, gdy uświadomimy sobie ogrom zadań do wykonania na każdym polu, od gospodarki i modernizacji państwa po politykę zagraniczną. Po padaczce, w jaką wpadło państwo pod rządami Tuska a od pół roku również Komorowskiego, trzeba naprawdę świetnego lekarza. A jak wiecie, we współczesnej medycynie nie ma takiego, co znałby się na każdej chorobie i wszystko umiał leczyć. Zaiste, potrzebujemy konsylium fachowców, którzy zabiorą się z oddaniem i wiarą za wyleczenie Polski z chorób i patologii, które były przyczynami pierwotnymi tych chorób. I to byłby ruch związany z otwarciem na środowisko elit, tych prawdziwych a nie okupujących dziś ekrany i szpalty mediów mainstreamu. Oni wciąż żyją w Polsce, niedoceniani, odpychani na boczny tor, milczą na wewnętrznej emigracji.
Polska stoi na progu agonii. Cokolwiek weźmiemy sobie na tapetę chłodnych analiz - od śledztwa smoleńskiego po infrastrukturę i finanse - widać jak na dłoni, że wróżby muszą być czarne. I nie trzeba być do wykonania takiej prognozy Kasandrą ani inną wróżką. (Aby nie strzelić sobie czwarty raz w stopę, napisze, że zgodnie z kanonami naszej wiary, nie wierzę w żadne wróżki.)
Strzał trzeci.
Nie da się dziś odsunąć od władzy demokratycznie wybranego Prezydenta. Można jednak i trzeba powalczyć o osłabienie jego destruktywnej roli na polu polityki międzynarodowej i krajowej. Gra Komorowskiego na Rosję i Niemcy przynosi bowiem znaczące zmarginalizowanie Polski na arenie Unii Europejskiej i polityki światowej. I nie chodzi wyłącznie o dumę i honor niepodległego państwa, lecz również o odstraszenie poważnych inwestorów z wielu regionów świata. Polska musi przyciągnąć inwestycje również z Chin, Indii i USA. Dodam od razu: na znacznie większą skalę i te związane z najnowszymi technologiami. (To osobny temat.)
Ja przekonać wyborców Bronisława Komorowskiego do Jarosława Kaczyńskiego? Nie przekonywać na siłę. Sami powinni dojrzewać do zmiany poglądów. Wielu z nich wrzuciło kartkę do urny pod wpływem chorych emocji, sprytnej manipulacji mediów i dziś im po prostu wstyd. Wielu zrobiło to przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu i tych da się przekonać do zmiany stanowiska, gdy zobaczą jakiś skrypt racjonalnego projektu dla Polski. Są też i tacy - to spora grupa - co zagłosowali na Bronisława z poczucia karności dla własnych racji, którzy to uznają obecną politykę Prezydenta za najlepszą z możliwych i oni będą przy nim trwać aż do końca.
Co mnie interesuje, gdy pisze o PiS i jego szansach na zmianę Polski?
(1)Twardy kurs na taką zmianę a nie gęganie po opłotkach, że się nie da, bo są oni. (2) Otwarcie na prawdziwe elity, z wykluczeniem uzurpatorów, którzy tworzą establishment dzięki wyniesieniu przez układ (tak, używam tego słowa z pełnym przekonaniem, ze ono opisuje realne zjawiska). (3) Zainicjowania szerszego ruchu społecznego i przeniesienia wysiłku bardziej w teren, do struktur regionalnych partii, by nawiązać bezpośredni kontakt z wyborcą. (4) Odzyskania pełnej zdolności koalicyjnej w kilku możliwych wariantach (trudno dziś je precyzyjnie dookreślić): (a) z PJN lub jego częścią (kłócą się dziś, aż niemiło się słucha); (b) z PSL lub jego częścią; (c) już tylko z konserwatywną częścią PO, czyli z czymś z okolic Gowina (i śpiącego Rokity, który Gowina wypromował, zanim sam poległ).
Odzyskiwanie zdolności koalicyjnej nie powinno jednak zaprzątać w trakcie kampanii wyborczej uwagi strategów PiS. Trzeba zrobić tylko tyle, żeby ją mieć w wariancie wygranej bitwy. Mieć i wiedzieć, z kim warto grać a z kim już nie.
PiS ma do wykonania ogrom pracy, by czarnym koniem wyborów nie okazał się SLD, zasilony starymi unitami z obozu prezydenckiego. To jeden z testowanych przez władców Polski wariantów. Uda się znów bez mydła wcisnąć wyborcom, że tam, gdzie dwóch się bije, najlepiej wcisnąć trzeciego, który ładnie wygląda i lans zaczyna mieć w mediach? Może się udać, gdy PiS zamknie się w tych samych studiach, jak dotąd to czyni. I tym stwierdzeniem kończę, twierdząc przy okazji, że strzeliłem sobie po raz trzeci i ostatni dziś w stopę.
I w nawiązaniu do tytułu dodam na sam już koniec: im gorzej dla PO, tym lepiej dla PiS lub - i to nie jest wykluczone - również dla SLD i PSL. Wyborca polski na pstrym koniu jeździ, naprawdę.
I na sam drugi koniec (już naprawdę): mniej mnie interesuje, komu będzie lepiej lub gorzej z partyjnych kacyków, byle lepiej dziać się zaczęło w Polsce. Jedno jest prawie pewne:dziś to najmniej prawdopodobny scenariusz.

Brak głosów

Komentarze

Te wszystkie strategie są możliwe, ale to tak jak z kreatywnę ksiągowoscią. Te wywody dotyczą normalnej demokracji, normalnego państwa. Nie dotyczy to Polski. PO to media, oligarchowie zlodzieje, mafie esbeków, rozgrywają tego pokera, mając "legalnie", asy w rękawie. Taktyka piarowska pod publikę, stwarzania przeslanek zlamania wladzy, zalamanie sondaży, uwiarygadniające klimaty i iluzje dla spoleczeństwa, że ma realny wplyw na przebieg wydarzeń, a to tylko zludzenie, wladza trwa. Tylko nadprzyrodzona spoleczna, intuicja kataklizmu, jaki może nastąpić, jest w stanie to zmienić i tylko na ulicy, bo wybory wygrywa ten, co oglasza wyniki, nawet nie ten co liczy, jak niektórzy uważają, wygrywa ten kto oglasza, bo tego nikt nie sprawdzi??? A wy wszyscy socjologowie, eksperci, kombinujcie, manipulujcie umyslami, zajmujcie się bredniami, sondażami.Wystawajcie jakieś partyjki do wyboru, dopiszcie balsama, też dostanie jakieś trzy grosze, brednie, brednie??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#135046

No ale coś tam również sugeruję. Na ekranach mediów PiS tej wojny nie wygra.
Pozdrawiam

Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135057

A ja stawiam taką tezę, że głównym problemem Jarosława Kaczyńskiego jest w tej chwili to, żeby tych wyborów nie wygrać (http://pulldragontail.blogspot.com/2011/02/co-zrobic-zeby-przegrac-wybory-2011.html).
Bo wygrać, żeby się użerać z jakimś wszawym koalicjantem (PSL, PJN,rozłamowcy z PO) to na takie coś to Kaczyński już raczej nie ma specjalnej ochoty.
Osobiście obstawiam, że jeszcze nie te wybory. Prawdopodobnie dopiero w 2015 - wtedy będzie trochę łatwiej wbrew pozorom, bo wygrywając prezydenturę nie potrzeba od razu dużej przewagi w sejmie żeby spokojnie rządzić.
Chyba, że wcześniej będzie kryterium uliczne - co jest w sumie nie niemożliwe ale mało prawdopodobne - brak dużych zakładów pracy, gdzie ludzie mogli by się samoorganizować.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#135061

Dlatego piszę o strzelaniu sobie w stopę.
To drugie dno tego tekstu.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135072

He, he, czytając teksty takie jak Twoje zawsze dochodzę do wniosku, że to była tak zwana "gówno prawda", gdy po 1989 twierdzono, że nie ma analityków, nie ma dziennikarzy potrafiących robić nowoczesne media, nie ma wielu innych specjalistów poza tymi, którzy są w spadku po PZPR.
Jesteś żywym dowodem, nie tylko Ty, że była to nieprawda.
Co z drugiej strony obciąża trochę Kaczyńskiego i innych, skoro nie potrafili dotrzeć, wyłowić z tłumu, doszkolić, obdarzyć zaufaniem ale i odpowiedzialnością za Polskę takich ludzi jak TY.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#135078

Dzięki za uznanie. E tam, takie marne układanie klocków lego w piaskownicy.
Ale nie mam raczej kompleksów wobec tuzów polskiego dziennikarstwa takich jak np. Igor Janke, jeśli chodzi o zdolność do analizy polskiej sceny politycznej.
Trudniej coś budować. Coś, co stanie na mocnym fundamencie wartości w polityce i nie wywróci się przy pierwszym ataku sił przeciwstawnych.
Prawdopodobnie Administratorzy tej strony przestaną lubić moje teksty, bo zamierzam posłużyć się dość nowatorskimi koncepcjami teorii fraktali i filozofii wieczystej do opisania wybranych sytuacji. Raczej w wyjątkowych sytuacjach, gdyż to odbiega od klimatów tego portalu.

Pozdrawiam
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135143

trzeba szukać jeszcze głębiej niż po 1989 r. Studiowałem na KUL-u, który miał za komuny dobre kontakty na zachodzie. Z zachodnich uniwersytetów przychodziły propozycje stypendiów dla studentów. Ale nic z tego. Na zachód jeździli skostniali profesorowie, dla studentów za wysokie progi. W tym czasie komuchy swoich kształcili na zachodnich uniwersytetach. Tak zaniedbano możliwość wykształcenia niezależnych i patriotycznych elit.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#135177

o powszechnym nepotyżmie -milczy się.

"Cytowania" - żenada

Znajomość jezyków - żenada

Wszystkiemu jest winien system - 'Polacy nic się nie stało"

Vote up!
0
Vote down!
0
#135178

I dotyczy wszystkich środowisk. PiS też.
Jeśli kiedyś napiszę na te tematy tekst, to kilku działaczy z prowincji poda mnie do sądu.

Dziś sobie czekam. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż wytykanie małych gnoi, że są tylko gnojami przy żłobie albo w drodze do żłobu.
Pozdrawiam
I znikam
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135182

Lepiej na prowincji zatrudnić protegowaną kogoś-tam, np Dziekana, niż fachowca. Bo z fachowca żaden pożytek a protegowana kawę zrobi i przyniesie lody.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135184

nie wiem dlaczego J.Kaczynski w poprzednich wyborach doprowadzil do przegranej "przez głupawe debaty " z Tuskiem cudakiem i PO. Wydaje mi się a nawet jestem skłonny stwierdzić, przegrana tych wyborow była celowa, ukartowana, wspólna gra za kurtyna, za kulisami z PO, gra nie dla wyborcy dla zwykłego obywatela to gra na sprzedanie i likwidacje Polski.  Tu chodzi o wpływy zydków z układu euro-moskieskiego i druga strona żydki z bliskiego wschodu i zza oceanu, to między nimi toczy się gra o Polskę i o to kto będzie golił Polakow, bo Polacy nie maja żadnej reprezentacji ani w rzadzie, ani w "sejmie". Taki stan jest od II wojny swiatowej, antypolskie dzialanie tej nacji siega okresu, kiedy to przyjeci zostali przez krola Polski, kiedy to nadano im prawa i pozwolono na udzial w rzadzeniu krajem, w czasach kiedy zostali wypedzeni z calej Europy. Dzisiaj uzurpuja sobie prawa do zawladnięcia Polską i utworzenia wymarzonej Judeopoloni. Taki jest faktyczny stan sceny politycznej w Polsce. Tu widac jak na dłoni analogiczna sytuację w e Francji -  http://www.bibula.com/?p=32512

Sprawy te zaszły tak daleko że będzie trudno je zmienic tak jak to się stało za oceanem w USA.

Vote up!
0
Vote down!
0
#135092

Nie jest dobrze. Piszesz o rozgrywkach za kurtyną. Mam dość ograniczone zdolności, by przenikać za kurtynę. Czasami coś zobaczę, gdy skoncentruję się na białej analizie faktów.
Są sprawy dające wiele do myślenia.
Nie wiem, jaką rolę odgrywał na tym polu J. Kaczyński.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135145

"Strzelam sobie w stopę, bo i tak nikt moich rad nie weźmie sobie do serca. Co najwyżej wyklnie mnie z klubu jedynych patriotów."
Taki wstęp uniemozlwia dyskusję bo z góry Pan zakłada, iż ten kto sie z Panem nie zgodzi bedzie to "jedyny"patriota.To okreslenie mnie zadziwia bo jest wprost wzięte z arsenału propogandy komunistycznej i obecnie z GW wyborczej. Nie ważne więc jakich uzyję argumentów w dyskusji, jestem już ometkowany."jedyny patriota". Mógłby Pan wyjwaśnić wogóle co to znaczy? Ja ani nikt z mojego kręgu znajomych, zwolenników PiS, nie uważa się za "jedynych patriotów" no i jak to mamy Panu udowodnić?
To jest takie przez kreowanie się przez Pana na bohatera cierpiacego za poglądy.
A nie można tak zwyczajnie np "nie zgadzam sie z J.Kaczyńskim , kierownictwem PiS bo....."
Widzę, ze PiS i kierownictwo PiS popełnia błędy i tu ich wyliczenie i uzasadnienie dlaczego autor uważa to za błędy?"
J.Kaczyński popełnia błędy jak każdy człowiek i warto o tym rozmawiać ale nie poprzez etykietowanie ewentualnych pana adwersarzy.
Moja ocena, co jest błędem a co nie, wagi tych błędów, ich skutków etc może sie różnic od Pańskiej. I o tym chętnie podyskutuje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#135148

Nie ma żadnych przeszkód, żeby dyskutować pod tą notką na każdy temat.
Cóż, przyjąłem do wiadomości krytykę i nawet jest ona słuszna w tej części, gdy powodowany konwencją felietonu, wyostrzyłem i uprościłem niektóre opisy możliwych zbiorów rzeczywistości na scenie politycznej.
A krytykowane przez Pana myśli, sformułowałem tak a nie inaczej, bo po dodaniu kilku moich notek na forum FB "Jarosław Kaczyński - silny PiS", notek niezwykle życzliwych dla Jarosława, po prostu zostałem zbanowany przez Administratora. To cóż to jest jak nie cenzura i zamykanie ślepiów na rzeczywistość?
Pan jest patriotą otwartym, są jednak również inne przykłady patriotyzmu - bliższe fanatyzmowi, który wyklucza cokolwiek poza kapliczką naszej sekty.

I poza tym, jasne, ze zgadzam się z poglądem, że nasze oceny mogą się różnić, a nawet powinny.

I jeszcze jedno. Pewnie napiszę również artykuły w konwencji: "nie zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim, bo..." Dziś w tej konwencji wolę pisać o Tusku i Komorowskim. Z nimi nie potrafię się zgodzić prawie w żadnej kwestii.

A ten artykuł budzi rozmaite emocje. Proszę przeczytać komentarze tu i na Nowym Ekranie.
Pozdrawiam

Piotr Franciszek

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr Franciszek

#135167